Próba wykończenia znajomych ;).
Niedziela, 6 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 40.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 987m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zdzwoniłem się z moim kolegą Krzyśkiem, że może wyskoczymy gdzieś na małą przejażdżkę, odpowiedź, pewnie. A żeby było bardzo milutko ;)) w wypadzie towarzyszyły nam dwie piękne dziewczyny, które zawsze mogliśmy wymienić na smaczne gofry ;)))) pewnie zabiją mnie za ten wpis ;P. Szybka zbiórka, umówiony punkt zborny i jedziemy. Miało być bardzo leciutko, bo kolega Krzysiek jak i jego żonka dopiero zaczynają temat rowerowy i rozwijanie kondycji, więc ułożyłem trasę delikatną do Polanicy a później na taras widokowy na Szczytniku. A tam wpadłem na pomysł że z powrotem do Polanicy wrócimy terenem na Piekiełko, trasa terenowa wydawała mi się delikatna, ale brałem to pod siebie ;)) i tu troszeczkę przegiąłem ;0 a może bardziej niż troszeczkę.
Ale jak było jak zawsze parę zdjęć opowie.
A więc początek i pierwsze zdjęcie w Wielisławiu, wreszcie komplet rodzinny na plakacie ;), i niesforne dzieci w fotelikach © FENIKS
W Polanicy nagroda za dobre zachowanie, choć były próby odebrania mi słodkiej zdobyczy, oczywiście nieudane ;) © FENIKS
Na dodatek załapujemy się na świetny występ w Parku Zdrojowym pięknych Czerwonych Kapturków ;) gdzie postanowiłem odstać swoje i pozwolić w spokoju zjeść moim towarzyszą gofry a nawet kupić dokładkę jak by co ;)) © FENIKS
Jednak kiedyś przyjemność się kończy ;))) i czas wracać do rzeczywistości ;), dostanie mi się na 100% ;0. Czyli zbiórka pod niedźwiadkiem © FENIKS
Gdy już niedźwiadek został ugłaskany ;) jedziemy nad staw przed Szczytnikiem na chwilę relaksu i wspomnień Krzyśka o wygodnym fotelu z kastą piwka ;))). A tu trzeba dalej jechać ;) © FENIKS
Nawet kaczucha spoglądała spod oka na naszą ekipę, czy to wina gofrów czy czerwonych kapturków © FENIKS
Dalej moja fundacja ufundowała podjazd na Szczytnik i sie zaczęło ;), jedni jadą drudzy troszeczkę prowadzą z myślami, Feniks żeby Cię ........i tak dalej ;) a może nawet gorzej ;) © FENIKS
A gdy już co niektórzy dotarli na szczyt szczytów ;) umarli z uśmiechem na ustach ;))) © FENIKS
Ale nie, żyją i mają się dobrze a może za dobrze, ja sam a tu kolega Krzysiek z dwiema dziewczynami ;((. OK Krzysiek dalej droga będzie tylko pod górę 22%, słysząc te słowa przebieg sytuacji się zmienił na © FENIKS
Na to że dziewczyny na bok i Ty mój najlepszy kolego Feniksie czy będzie dalej z górki ;) obiecałem że tak, ale nie powiedziałem że tylko 300 metrów a dalej podjazdy po kamieniach jak ta lala ;))) © FENIKS
Jeszcze jeden widok na Szczytną i otaczające ją okolice i czas w drogę © FENIKS
Ostatnia miła grupowa fotka pod zameczkiem i zacznie się ;)) © FENIKS
Zamiast z górki pod górkę, miało być gładko było po kamolach, a ja trzymałem odpowiednią odległość na rzut kamieniem ;). Ale chyba wredny nie jestem ;) bo może troszeczkę mi się trasa łagodniejsza wydawała i tu koniec z przytulankami ;) © FENIKS
Ale jak się okazało później, można, można, nie wiem tak do końca czy to już nabyta wprawa zjazdów, czy próba złapania mnie i uduszenia w ramach rewanżu © FENIKS
Jednak gdy docieramy do Piekiełka wszystko wraca do normy, chyba dalej mnie lubią ;)) choć spoglądając teraz na rękę kolegi nie był bym tego taki pewien ;( © FENIKS
Po wspólnej fotce doszło do podziękowań i jazdy dalej, ale już beze mnie, ja leżałem pod ławką z zawiązanymi nogami wokół szyi ;( © FENIKS
A że jestem w miarę giętki udało mi się wysupłać i dogonić drużynę która w szałasie uzgadniała jednak plan powrotu po moją osobę i dla pewności zrzucenia mnie ze skarpy pod pędzący pociąg ;( I bądź tu dobrym przewodnikiem, miłym kolegą ;).
Co dalej się działo nie napiszę, zostało mi pokazać widok plenerowy na Polanicę który cykłem lecąc w dół za rowerem Wielkie dzięki Lucynko, Patrycjo i Krzyśku za towarzystwo, obiecuję że następną trasę zaplanuje króciutką i cały czas z górki. Pozdrawiam.
Ale jak było jak zawsze parę zdjęć opowie.
A więc początek i pierwsze zdjęcie w Wielisławiu, wreszcie komplet rodzinny na plakacie ;), i niesforne dzieci w fotelikach © FENIKS
W Polanicy nagroda za dobre zachowanie, choć były próby odebrania mi słodkiej zdobyczy, oczywiście nieudane ;) © FENIKS
Na dodatek załapujemy się na świetny występ w Parku Zdrojowym pięknych Czerwonych Kapturków ;) gdzie postanowiłem odstać swoje i pozwolić w spokoju zjeść moim towarzyszą gofry a nawet kupić dokładkę jak by co ;)) © FENIKS
Jednak kiedyś przyjemność się kończy ;))) i czas wracać do rzeczywistości ;), dostanie mi się na 100% ;0. Czyli zbiórka pod niedźwiadkiem © FENIKS
Gdy już niedźwiadek został ugłaskany ;) jedziemy nad staw przed Szczytnikiem na chwilę relaksu i wspomnień Krzyśka o wygodnym fotelu z kastą piwka ;))). A tu trzeba dalej jechać ;) © FENIKS
Nawet kaczucha spoglądała spod oka na naszą ekipę, czy to wina gofrów czy czerwonych kapturków © FENIKS
Dalej moja fundacja ufundowała podjazd na Szczytnik i sie zaczęło ;), jedni jadą drudzy troszeczkę prowadzą z myślami, Feniks żeby Cię ........i tak dalej ;) a może nawet gorzej ;) © FENIKS
A gdy już co niektórzy dotarli na szczyt szczytów ;) umarli z uśmiechem na ustach ;))) © FENIKS
Ale nie, żyją i mają się dobrze a może za dobrze, ja sam a tu kolega Krzysiek z dwiema dziewczynami ;((. OK Krzysiek dalej droga będzie tylko pod górę 22%, słysząc te słowa przebieg sytuacji się zmienił na © FENIKS
Na to że dziewczyny na bok i Ty mój najlepszy kolego Feniksie czy będzie dalej z górki ;) obiecałem że tak, ale nie powiedziałem że tylko 300 metrów a dalej podjazdy po kamieniach jak ta lala ;))) © FENIKS
Jeszcze jeden widok na Szczytną i otaczające ją okolice i czas w drogę © FENIKS
Ostatnia miła grupowa fotka pod zameczkiem i zacznie się ;)) © FENIKS
Zamiast z górki pod górkę, miało być gładko było po kamolach, a ja trzymałem odpowiednią odległość na rzut kamieniem ;). Ale chyba wredny nie jestem ;) bo może troszeczkę mi się trasa łagodniejsza wydawała i tu koniec z przytulankami ;) © FENIKS
Ale jak się okazało później, można, można, nie wiem tak do końca czy to już nabyta wprawa zjazdów, czy próba złapania mnie i uduszenia w ramach rewanżu © FENIKS
Jednak gdy docieramy do Piekiełka wszystko wraca do normy, chyba dalej mnie lubią ;)) choć spoglądając teraz na rękę kolegi nie był bym tego taki pewien ;( © FENIKS
Po wspólnej fotce doszło do podziękowań i jazdy dalej, ale już beze mnie, ja leżałem pod ławką z zawiązanymi nogami wokół szyi ;( © FENIKS
A że jestem w miarę giętki udało mi się wysupłać i dogonić drużynę która w szałasie uzgadniała jednak plan powrotu po moją osobę i dla pewności zrzucenia mnie ze skarpy pod pędzący pociąg ;( I bądź tu dobrym przewodnikiem, miłym kolegą ;).
Co dalej się działo nie napiszę, zostało mi pokazać widok plenerowy na Polanicę który cykłem lecąc w dół za rowerem Wielkie dzięki Lucynko, Patrycjo i Krzyśku za towarzystwo, obiecuję że następną trasę zaplanuje króciutką i cały czas z górki. Pozdrawiam.
komentarze
Jeszcze się nie zemściłem, sam nie wiem dla czego ? Wzbudziłem zachowania pedagogiczne u jednej takiej pięknej Pani ( notabene uczestniczki tej wyprawy ), patrząc mi w oczy zgodziła się wytłumaczyć jednemu takiemu przewodnikowi co to znaczy asfalt, co prosta, co z góry, a co krótki podjazd oraz kilka innych prostych pojęć. Proces edukacyjny dla ucznia w przypadku braku postępów skończy się chyba na zupie grzybowej ( wszystkie grzyby są jadalne, niestety niektóre tylko jeden raz ))) ). Tak więc Feniksie pamiętaj ponad to jakim innymi rozrywkami zabawia się Twój kolega, pamiętaj że dziki z których mięsko tak bardzo lubisz same nie zeszły na zawał ))). Nie żebym coś sugerował ale są takie wypadki kiedy jęczmień porusza się z taką samą prędkością co śrucina z dubeltówki ))) ??? Lusia też Cię pozdrawia myślę że dupsko mniej ją bolało niż mnie ponieważ po lesie dłużej prowadziła rower niż ja, bardzo chciała Cię pozdrowić ale nie mogłem zrozumieć co krzycy i dlaczego tak energicznie macha kijem ))). Pozdrawiam serdecznie ))) ps. Kupiłem solidną metalową pompkę do roweru, nie wiem czy nadaje się do pompowania kiszki ale na pewno jest solidnym przedłużeniem ręki )))
fullstrong - 22:50 niedziela, 20 lipca 2014 | linkuj
No co jak co, ale dla takich widoków opłacało się troszkę spocić na podjazdach. :)
monikaaa - 20:18 czwartek, 17 lipca 2014 | linkuj
Ale super wypad ze znajomymi. Widać, że humory dopisywały. pozdrawiam
anamaj - 06:20 czwartek, 17 lipca 2014 | linkuj
Komentuj