Po 3 tygodniach.
Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:22 | km/h: | 23.41 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po trzech tygodniach leczenia, dochodzenia do siebie po małej wywrotce dzisiaj postanowiłem wyprowadzić białego rumaka ;) i zobaczyć czy kontuzja dalej będzie dawała o sobie znać czyli wredne żeberko. Na początku powoli w stronę Polanicy krótki przejazd zaplanowałem żeby w razie czego blisko do domu było. Podczas jazdy jednak odczuwałem lekki ból ale można śmigać tak myślę. W Polanicy trafiłem na pojedynek klaunów w parku zdrojowym aż dziewięciu prezentowało swoje umiejętności w rozśmieszaniu do łez było widowiskowo i zdrowo do śmiechu i znowu żebro ;).
Po napełnieniu bidonów w parku pojechałem w stronę Starkówka aby sprawdzić czy po ostatnim szybkim zjeździe i wywrotce nie został jakiś strach zakodowany bo to by było nie do przyjęcia.
Oczywiście takie testy robi się ;)) jadąc do Wielisławia w stronę kościoła jest góreczka odpowiednia ;) test zaliczony choć lekkie opory były. A na koniec dołączyłem do kolegi który zamiatał na białej szosie (Pozdrawiam ) i do domu. Myślę że można już zacząć jeździć choć na większych dziurach ból jest.
A resztę jak zwykle dwa zdjęcia opowiedzą ;)).
Po napełnieniu bidonów w parku pojechałem w stronę Starkówka aby sprawdzić czy po ostatnim szybkim zjeździe i wywrotce nie został jakiś strach zakodowany bo to by było nie do przyjęcia.
Oczywiście takie testy robi się ;)) jadąc do Wielisławia w stronę kościoła jest góreczka odpowiednia ;) test zaliczony choć lekkie opory były. A na koniec dołączyłem do kolegi który zamiatał na białej szosie (Pozdrawiam ) i do domu. Myślę że można już zacząć jeździć choć na większych dziurach ból jest.
A resztę jak zwykle dwa zdjęcia opowiedzą ;)).
Opisywany pojedynek klaunów oj działo się.© FENIKS
Deptak w parku zdrojowym Polanica.© FENIKS
Napełnianie bidonów smaczną darmową ;) wodą źródlaną.© FENIKS
Do zachodu jeszcze trochę ale czasu nie było na czekanie ;).© FENIKS
I jedna panoramka na sam koniec.© FENIKS
komentarze
To też moja ulubiona górka do bicia rekordów. Moje max na tej górce, to 68 km. Myślę, że nie prędko pojadę szybciej, bo po zeszłorocznej wywrotce mam lekką blokadę w głowie. W Alpach mój max, to 63 km/h. Kolega jechał 75 km/h i wyprzedzał samochody po drodze.
anamaj - 12:23 wtorek, 28 sierpnia 2012 | linkuj
Dobry pomysł z opaską na oczy :) Ja już przestałam planować pobijania mojego maksa, jak się trafi to przypadkiem. Nasz rekordowy zjazd to już był hardcore!
Lea - 05:23 wtorek, 28 sierpnia 2012 | linkuj
Piękna średnia jak na wypad po długiej przerwie i złamanym żebrem :) Nie wspominam już o maksie - szok!
lea - 10:01 poniedziałek, 27 sierpnia 2012 | linkuj
Cieszę się, że już dochodzisz do siebie. Przygody czekają :)
anamaj - 06:00 wtorek, 21 sierpnia 2012 | linkuj
Wspaniale, że wracasz do formy, 3 tygodnie jak na żeberka to i tak szybko. Mam nadzieję, że mięśnie w tym czasie nie odzwyczaiły się od roweru i ruszysz z nami na daleką wyprawę. Poza tym ogniska czekają, a nocne zwierzaki na Wieczności wyją z tęsknoty za Feniksem :D
ryjek - 22:15 poniedziałek, 20 sierpnia 2012 | linkuj
Komentuj