Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2014
Dystans całkowity: | 617.00 km (w terenie 157.00 km; 25.45%) |
Czas w ruchu: | 27:01 |
Średnia prędkość: | 18.03 km/h |
Maksymalna prędkość: | 75.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5896 m |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 56.09 km i 3h 22m |
Więcej statystyk |
Zabawa w chowanego. Dlouhé Stráně. Part 2.
Piątek, 2 maja 2014 Kategoria Czechy, Jeseniky, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 72.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 04:16 | km/h: | 16.88 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1420m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W drugi dzień pobytu w Jesenikach na majowym weekendzie uderzyliśmy na podbój Dlouhe Strane, bynajmniej taki był plan. Pogoda od początku była bardzo markotna, mgła na terenowych podjazdach w lesie dochodziła do takiego stężenia że można spokojnie było bawić się w chowanego, rozdzielenie się powyżej 10 metrów skutkowało zgubieniem i próbą nawoływań.
Fakt sama mgła dodawała super klimatu, las zawsze jest tajemniczy, ale teraz był mistyczny w niektórych momentach miałem wrażenie że wielkie czerwone ślipia ukryte między drzewami wypatrują nową zdobycz ;) i na pewno nie były to oczy żadnego z rowerzystów, choć miniona noc była obfita w trunki zmieniające kolor ocznych białek ;). Do tego wszystkiego z czasem doszedł deszcz z pięknymi błyskawicami uderzającymi na szczycie przed Petrovicami w drzewa, co trochę wyglądało jak pokaz laserów tylko w odwrotną stronę, nie w górę a w dół ;). Do momentu gdzie złapała nas tak potężna ulewa że jedynie gdzie miałem sucho to środek bidonu a temperatura z czasem spadła do 5 stopni.
A jak dalej było parę zdjęć opowie.
Ruszamy o poranku, początek Jesenik, szaro i pusto wszędzie, w oddali widać nadchodzącą mgłę © FENIKS
W Drátovnej zgrupowanie i wybór przez Ryjka trasy którą jeszcze nie mieliśmy okazji jechać. Tak czy inaczej i tak coś na nas we mgle czeka i jest głodne ;)) © FENIKS
Dalej podjazd i wybór dalszej trasy i tu pada konkurs ! Czyj to paluch lub paluszek ;)). Nagroda chłodne piwko na następnym wypadzie z grupą BS. Udział w konkursie mogą brać wszyscy ;) © FENIKS
Dalej ruszamy na Cervenohorske Sedlo i wjeżdżamy w coraz gęstszą mgłę, robienie zdjęć zaczyna być ryzykowne bo grupa oddala się szybko a pogoń może okazać się zgubna © FENIKS
O jedno zdjęcie za dużo, moi towarzysze rowerowi znikają w gęstej mgle a po bokach słyszę tylko apetyczne mlaskanie ;(, czyż by ktoś lub coś szykowało się do drugiego śniadania, ale kto miał być przekąska ? © FENIKS
Rzucając się do ucieczki, albo raczej w pogoń za grupą ląduję nad przepaścią gdzie kończy się droga a zaczyna moje nawoływanie ;)) i próba zniechęcenia głodnego czegoś tam ukrytego we mgle, że jestem mało zjadliwy © FENIKS
Odnajdując dalszą drogę, naładowany adrenaliną, doganiam grupę która śmieje się na całego ;) cwani bo jak to mówią w grupie zawsze raźniej ;))). A dalej podążamy w stronę odprężającego trunku © FENIKS
Docieramy do schroniska gdzie wreszcie następuje relaks z zimną Holbą a ja próbuję ugładzić postawiane włosy na baczność, czy to ze strachu czy z radości że udało się uciec ;)) © FENIKS
Po odpoczynku ruszamy dalej, mgła ustępuje, ale zaczyna kropić deszcz i w oddali zbliża się burza. Choć jak widać Ryjek i Ania są naładowani mocą pozytywu dalszej drogi © FENIKS
No to i ja zaczynam czerpać radość z życia ;))) i szukam odpowiednich miejsc do zrobienia fotki, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Choć na górze strzela piorunami, to w oddali wychodzi piękne słońce, zapowiada się na miłą zmianę pogody © FENIKS
Przed Koutami rozdzielamy się, gdzie Grzesiek i Renata jadą na Pradziada a reszta grupy udaje się na Dlouhe Strane. Niestety gdy tylko zaczęliśmy podjazd nastąpił armagedon ;), © FENIKS dokładnie urwanie chmury połączone z gradem spadkiem temperatury i sporą zmianą humoru. Ukrywamy się przez pewien czas pod drzewami które i tak nic nie dają jako ochrona i po około dziesięciu minutach moknięcia i straty temperatury Ryjek rzuca hasło ! Jedziemy do Kout na obiad. Wszyscy przyjęli to z wielką aprobatą ;)).
W Koutach robimy to co lubimy najbardziej ;)) a do tego bardzo smaczna zapiekana lasagne © FENIKS
Tu nie mogłem się powstrzymać ;), ale Emi pokazuje jaka była smaczna ;))). Emi wybacz ;) © FENIKS
Po zjedzeniu i ogrzaniu, choć dalej mokrzy, po dłuższej rozmowie, rozdzielamy się na dwie grupy, czyli jak by nie patrzeć już trzy i Emi w obstawie dwóch Bogdanów jedzie na Dlouhe Strane a ja Ania, Ryjek i Zibi jedziemy © FENIKS do Jesenik przez Premyslavskie Sedlo, Branną i Ostruzną.
Ostatnia fotka na Kouty, gdzie chwilowo pogoda znowu udaje że będzie ładnie, ale to tylko pozory. Bo dalej © FENIKS
Bo dalej wjeżdżamy znowu we mgłę gdzie temperatura spada do 5 stopni i moje przemoknięte " niech pomyślę !? wszystko co miałem na sobie wprowadza mnie w lekką hibernację i tak już aż do Jesenik © FENIKS Ale jak by nie było to było świetnie, dzięki wszystkim za świetnie spędzony dzień i do zobaczenia na następnych wyjazdach.
Fakt sama mgła dodawała super klimatu, las zawsze jest tajemniczy, ale teraz był mistyczny w niektórych momentach miałem wrażenie że wielkie czerwone ślipia ukryte między drzewami wypatrują nową zdobycz ;) i na pewno nie były to oczy żadnego z rowerzystów, choć miniona noc była obfita w trunki zmieniające kolor ocznych białek ;). Do tego wszystkiego z czasem doszedł deszcz z pięknymi błyskawicami uderzającymi na szczycie przed Petrovicami w drzewa, co trochę wyglądało jak pokaz laserów tylko w odwrotną stronę, nie w górę a w dół ;). Do momentu gdzie złapała nas tak potężna ulewa że jedynie gdzie miałem sucho to środek bidonu a temperatura z czasem spadła do 5 stopni.
A jak dalej było parę zdjęć opowie.
Ruszamy o poranku, początek Jesenik, szaro i pusto wszędzie, w oddali widać nadchodzącą mgłę © FENIKS
W Drátovnej zgrupowanie i wybór przez Ryjka trasy którą jeszcze nie mieliśmy okazji jechać. Tak czy inaczej i tak coś na nas we mgle czeka i jest głodne ;)) © FENIKS
Dalej podjazd i wybór dalszej trasy i tu pada konkurs ! Czyj to paluch lub paluszek ;)). Nagroda chłodne piwko na następnym wypadzie z grupą BS. Udział w konkursie mogą brać wszyscy ;) © FENIKS
Dalej ruszamy na Cervenohorske Sedlo i wjeżdżamy w coraz gęstszą mgłę, robienie zdjęć zaczyna być ryzykowne bo grupa oddala się szybko a pogoń może okazać się zgubna © FENIKS
O jedno zdjęcie za dużo, moi towarzysze rowerowi znikają w gęstej mgle a po bokach słyszę tylko apetyczne mlaskanie ;(, czyż by ktoś lub coś szykowało się do drugiego śniadania, ale kto miał być przekąska ? © FENIKS
Rzucając się do ucieczki, albo raczej w pogoń za grupą ląduję nad przepaścią gdzie kończy się droga a zaczyna moje nawoływanie ;)) i próba zniechęcenia głodnego czegoś tam ukrytego we mgle, że jestem mało zjadliwy © FENIKS
Odnajdując dalszą drogę, naładowany adrenaliną, doganiam grupę która śmieje się na całego ;) cwani bo jak to mówią w grupie zawsze raźniej ;))). A dalej podążamy w stronę odprężającego trunku © FENIKS
Docieramy do schroniska gdzie wreszcie następuje relaks z zimną Holbą a ja próbuję ugładzić postawiane włosy na baczność, czy to ze strachu czy z radości że udało się uciec ;)) © FENIKS
Po odpoczynku ruszamy dalej, mgła ustępuje, ale zaczyna kropić deszcz i w oddali zbliża się burza. Choć jak widać Ryjek i Ania są naładowani mocą pozytywu dalszej drogi © FENIKS
No to i ja zaczynam czerpać radość z życia ;))) i szukam odpowiednich miejsc do zrobienia fotki, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Choć na górze strzela piorunami, to w oddali wychodzi piękne słońce, zapowiada się na miłą zmianę pogody © FENIKS
Przed Koutami rozdzielamy się, gdzie Grzesiek i Renata jadą na Pradziada a reszta grupy udaje się na Dlouhe Strane. Niestety gdy tylko zaczęliśmy podjazd nastąpił armagedon ;), © FENIKS dokładnie urwanie chmury połączone z gradem spadkiem temperatury i sporą zmianą humoru. Ukrywamy się przez pewien czas pod drzewami które i tak nic nie dają jako ochrona i po około dziesięciu minutach moknięcia i straty temperatury Ryjek rzuca hasło ! Jedziemy do Kout na obiad. Wszyscy przyjęli to z wielką aprobatą ;)).
W Koutach robimy to co lubimy najbardziej ;)) a do tego bardzo smaczna zapiekana lasagne © FENIKS
Tu nie mogłem się powstrzymać ;), ale Emi pokazuje jaka była smaczna ;))). Emi wybacz ;) © FENIKS
Po zjedzeniu i ogrzaniu, choć dalej mokrzy, po dłuższej rozmowie, rozdzielamy się na dwie grupy, czyli jak by nie patrzeć już trzy i Emi w obstawie dwóch Bogdanów jedzie na Dlouhe Strane a ja Ania, Ryjek i Zibi jedziemy © FENIKS do Jesenik przez Premyslavskie Sedlo, Branną i Ostruzną.
Ostatnia fotka na Kouty, gdzie chwilowo pogoda znowu udaje że będzie ładnie, ale to tylko pozory. Bo dalej © FENIKS
Bo dalej wjeżdżamy znowu we mgłę gdzie temperatura spada do 5 stopni i moje przemoknięte " niech pomyślę !? wszystko co miałem na sobie wprowadza mnie w lekką hibernację i tak już aż do Jesenik © FENIKS Ale jak by nie było to było świetnie, dzięki wszystkim za świetnie spędzony dzień i do zobaczenia na następnych wyjazdach.
Majówka Šerák - Obří skály Part 1.
Czwartek, 1 maja 2014 Kategoria Czechy, Jeseniky, Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 45.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1470m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Długi majowy weekend z szaloną grupą BS, plany na te cztery dni potężne, aby tylko pogoda dopisała.
Zlot z pierwszym spotkaniem zaczynamy w Lądku, gdzie zajmujemy połowę parkingu ;) przy sklepie nie robiąc zakupów, brak wychowania;))).
Pod sklepem mamy trochę czasu na pierwsze pogawędki, bo ekipa ze Świdnicy lekko się spóźnia, ale tu się nie dziwię bo w aucie jeden chłopak i dwie dziewczyny ;) ja chyba bym w ogóle nie dojechał ;)))).
Gdy już jesteśmy w komplecie, ruszamy do punktu przeznaczenia, czyli Jesenik.
A jak dalej było, jak zawsze parę zdjęć opowie
Po drodze przejeżdżamy przez Javornik, zdjęcie pałacu na szczycie podczas jazdy obowiązkowe, ponieważ jechałem z Ryjkiem i to jako pasażer to ręce miałem wolne ;))) to mogłem strzelać fotki © FENIKS
Na miejscu w Jesenikach pełna mobilizacja, czyli składanie rowerów od podstaw. choć Emi jak zauważyłem bardziej składa rękę w łokciu popijając zimnego Kasztelanka ;)))) © FENIKS
Mały podgląd, gdzie jak i dla czego ;) Trasa wybrana więc dalej. © FENIKS
Na Obri Skaly Emi odtańczyła taniec faraona ;). Bogdano udaje że nas nie widzi, choć jak zauważyłem wszyscy się rozpierzchli i każdy z osobna coś wyprawiał ;)))) © FENIKS
Ania po cichaczu opróżnia bidon z jakiegoś smacznego trunku, też osobno i też się nie dziwię ;) pewnie jeszcze w miarę chłodne piwko ;) © FENIKS
Ten jegomość też osobno, ale to ze względu że panoramę chciał mieć tylko dla siebie ;) © FENIKS
I wreszcie pierwsze grupowe, choć i tak grupka nie pełna, co nie którzy powłazili między skały i tak już tam pozostali ;) bez ciężkiego sprzętu ratowniczego się nie odbyło ;))) © FENIKS
Panoramka z Obri Skaly © FENIKS
Dalej kierujemy się w stronę zamierzoną, czyli do Chaty Jiriho na Seraku. Emi jak widać posłusznie melduje że grupa jest w całości i że podmieniła swoją drugą połowę ;))) Aniu, Kuba, miałem cały czas baczenie ;) © FENIKSOczywiście aż do momentu kiedy to zostałem przekupiony zimną mokrą Holbą i od tamtej pory mało co pamiętam ;)))).
Dalej ostro ciśniemy w dół do momentu kiedy Ryjek oznajmia nam że to mała pomyłka i musimy zawrócić auć ;(. Najlepiej miał Zibi który został na górze robić zdjęcia i powrót go ominą ;)) © FENIKS
W końcu dojeżdżamy do Chaty Jiriho na Seraku choć z małymi przygodami, po drodze łapie nas deszcz, grad i sam nie wiem co jeszcze ;) © FENIKS
Oczywiście musowe grupowe zdjęcie i jak widać przekupstwo działa na całego ;)) i ja nic z tym nie mogę zrobić ;)) © FENIKS
Dużo przychodzi mi na myśl do opisu tej fotki, ale się powstrzymam bo gościa nie znam ;) a może być niebezpieczny ;)) © FENIKS
W dalszej części podróży zjeżdżamy obok wyciągu w stronę Ramzowej, gdzie grupa podzieliła się na dwie i Emi z Bogdanem pojechała innym szlakiem urywać hak w swoim rowerze, co będzie skutkowało dalej ( hulajnoga ) © FENIKS
I po ostrym zjeździe Emi między patykami haka brak, Bogdano robi teraz hulajnogę na dalszy przejazd, choć przy pomocy dwóch Panów Emi jedzie szybciej bez łańcucha niż gdy go miała wcześniej ;))) © FENIKSNa miejsce docieramy dość szybko gdzie łączymy się z inną grupą rowerową o której wcześniej nie wspomniałem, wybaczcie Aniu Kuba i Wiktor. I grupa piesza o której też odważyłem się nie wspomnieć ;) Beata Alina i Gosia. Gdzie po złączeniu sił łączymy kufle z piwem i zaczynamy opowiadać gdzie, co jak i dla czego. Dziękuję wszystkim za świetnie spędzony pierwszy dzień i Ryjkowi za jak zawsze załatwienie wszystkiego i przewodnictwo na najwyższym poziomie i do zobaczenia w drugim dniu ;))) wariacji.
Zlot z pierwszym spotkaniem zaczynamy w Lądku, gdzie zajmujemy połowę parkingu ;) przy sklepie nie robiąc zakupów, brak wychowania;))).
Pod sklepem mamy trochę czasu na pierwsze pogawędki, bo ekipa ze Świdnicy lekko się spóźnia, ale tu się nie dziwię bo w aucie jeden chłopak i dwie dziewczyny ;) ja chyba bym w ogóle nie dojechał ;)))).
Gdy już jesteśmy w komplecie, ruszamy do punktu przeznaczenia, czyli Jesenik.
A jak dalej było, jak zawsze parę zdjęć opowie
Po drodze przejeżdżamy przez Javornik, zdjęcie pałacu na szczycie podczas jazdy obowiązkowe, ponieważ jechałem z Ryjkiem i to jako pasażer to ręce miałem wolne ;))) to mogłem strzelać fotki © FENIKS
Na miejscu w Jesenikach pełna mobilizacja, czyli składanie rowerów od podstaw. choć Emi jak zauważyłem bardziej składa rękę w łokciu popijając zimnego Kasztelanka ;)))) © FENIKS
Mały podgląd, gdzie jak i dla czego ;) Trasa wybrana więc dalej. © FENIKS
Na Obri Skaly Emi odtańczyła taniec faraona ;). Bogdano udaje że nas nie widzi, choć jak zauważyłem wszyscy się rozpierzchli i każdy z osobna coś wyprawiał ;)))) © FENIKS
Ania po cichaczu opróżnia bidon z jakiegoś smacznego trunku, też osobno i też się nie dziwię ;) pewnie jeszcze w miarę chłodne piwko ;) © FENIKS
Ten jegomość też osobno, ale to ze względu że panoramę chciał mieć tylko dla siebie ;) © FENIKS
I wreszcie pierwsze grupowe, choć i tak grupka nie pełna, co nie którzy powłazili między skały i tak już tam pozostali ;) bez ciężkiego sprzętu ratowniczego się nie odbyło ;))) © FENIKS
Panoramka z Obri Skaly © FENIKS
Dalej kierujemy się w stronę zamierzoną, czyli do Chaty Jiriho na Seraku. Emi jak widać posłusznie melduje że grupa jest w całości i że podmieniła swoją drugą połowę ;))) Aniu, Kuba, miałem cały czas baczenie ;) © FENIKSOczywiście aż do momentu kiedy to zostałem przekupiony zimną mokrą Holbą i od tamtej pory mało co pamiętam ;)))).
Dalej ostro ciśniemy w dół do momentu kiedy Ryjek oznajmia nam że to mała pomyłka i musimy zawrócić auć ;(. Najlepiej miał Zibi który został na górze robić zdjęcia i powrót go ominą ;)) © FENIKS
W końcu dojeżdżamy do Chaty Jiriho na Seraku choć z małymi przygodami, po drodze łapie nas deszcz, grad i sam nie wiem co jeszcze ;) © FENIKS
Oczywiście musowe grupowe zdjęcie i jak widać przekupstwo działa na całego ;)) i ja nic z tym nie mogę zrobić ;)) © FENIKS
Dużo przychodzi mi na myśl do opisu tej fotki, ale się powstrzymam bo gościa nie znam ;) a może być niebezpieczny ;)) © FENIKS
W dalszej części podróży zjeżdżamy obok wyciągu w stronę Ramzowej, gdzie grupa podzieliła się na dwie i Emi z Bogdanem pojechała innym szlakiem urywać hak w swoim rowerze, co będzie skutkowało dalej ( hulajnoga ) © FENIKS
I po ostrym zjeździe Emi między patykami haka brak, Bogdano robi teraz hulajnogę na dalszy przejazd, choć przy pomocy dwóch Panów Emi jedzie szybciej bez łańcucha niż gdy go miała wcześniej ;))) © FENIKSNa miejsce docieramy dość szybko gdzie łączymy się z inną grupą rowerową o której wcześniej nie wspomniałem, wybaczcie Aniu Kuba i Wiktor. I grupa piesza o której też odważyłem się nie wspomnieć ;) Beata Alina i Gosia. Gdzie po złączeniu sił łączymy kufle z piwem i zaczynamy opowiadać gdzie, co jak i dla czego. Dziękuję wszystkim za świetnie spędzony pierwszy dzień i Ryjkowi za jak zawsze załatwienie wszystkiego i przewodnictwo na najwyższym poziomie i do zobaczenia w drugim dniu ;))) wariacji.