Wpisy archiwalne w miesiącu
Czerwiec, 2014
Dystans całkowity: | 689.00 km (w terenie 104.00 km; 15.09%) |
Czas w ruchu: | 14:27 |
Średnia prędkość: | 19.72 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 8734 m |
Liczba aktywności: | 9 |
Średnio na aktywność: | 76.56 km i 3h 36m |
Więcej statystyk |
Zieleniec - Orlicke Zahori - Wesele Spalona.
Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria Czechy, Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 85.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1119m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu w niedzielę nie mogłem dołączyć do grupy na wypad w stronę Zieleńca i okolic, tym razem na przeszkodzie ;) stanęły imieniny i urodziny, siła wyższa ;)). Więc wybrałem się w sobotę oczywiście nie sam a jak zwykle w obstawie Patrycji w okolice Zieleńca i Orlicke Zahori. A nawet udało nam sie załapać na wesele na Spalonej w schronisku Jagodna. Pogoda dopisała na medal, cały czas temperatura 25/28 stopni, tylko na autostradzie Sudeckiej przez 5 minut popadało troszkę, ale deszcz który spadł zwiastował znowu pogodę w pięknym słońcu już do zachodu słońca. Trasa jak zwykle była pełna przygód i dobrej zabawy ;), żeby nie napisać wariactwa na pełnym luzie ;).
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Z Ryjkiem na piwko.
Czwartek, 26 czerwca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 39.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 02:07 | km/h: | 18.43 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki wyskok z Ryjkiem na Szczytnik na degustacje zimnego piwka na tarasie widokowym, po drodze spotykamy Beatkę, którą Pozdrawiam, która już wraca z wycieczki do domu. Nasze próby namówienia jej na jeszcze parkę kilometrów w towarzystwie dwóch przystojniaków ;)) nie wyszły, podobno za wolno jeździmy.
Może uda nam się następnym razem wyciągnąć koleżankę na małą przejażdżkę ;).
Spotkanie na trasie z Beatką, która mijając nas nawet nie chciała sie zatrzymać ;). Tylko szybka pogoń zmieniła sytuację że udało nam się dogonić rowerzystkę © FENIKS
Koniec Wielisławia i rodzinna fotka ;)) mama i córeczka ;))) © FENIKS
Polanica i pompowanie super wody do bidonu, do pełna proszę © FENIKS
Droga na Szczytnik © FENIKS
Widok z tarasu widokowego na Szczytną i okolice a w łapkach odważniki dla równowagi ;) © FENIKS
Wspólne biesiadowanie, szkoda że nie przy ognisku, ale da się to szybko naprawić ;). Dzięki Ryjek za towarzystwo i jak zawsze za pogaduchy i do następnego © FENIKS
Może uda nam się następnym razem wyciągnąć koleżankę na małą przejażdżkę ;).
Spotkanie na trasie z Beatką, która mijając nas nawet nie chciała sie zatrzymać ;). Tylko szybka pogoń zmieniła sytuację że udało nam się dogonić rowerzystkę © FENIKS
Koniec Wielisławia i rodzinna fotka ;)) mama i córeczka ;))) © FENIKS
Polanica i pompowanie super wody do bidonu, do pełna proszę © FENIKS
Droga na Szczytnik © FENIKS
Widok z tarasu widokowego na Szczytną i okolice a w łapkach odważniki dla równowagi ;) © FENIKS
Wspólne biesiadowanie, szkoda że nie przy ognisku, ale da się to szybko naprawić ;). Dzięki Ryjek za towarzystwo i jak zawsze za pogaduchy i do następnego © FENIKS
Maria Śnieżna i Czarna Góra.
Czwartek, 19 czerwca 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 90.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1150m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tego pięknego dnia miałem jechać z grupą na Rychleby, lecz wypadły pewne sprawy do załatwienia i musiałem anulować swoją przepustkę ;)).
Ale po załatwieniu wszystkiego, żeby nie było mi smutno ;(Patrycja rzuciła miłą propozycję na mały wyjazd gdzieś w stronę Iglicznej. Dwa razy nie trzeba było mi mówić, rumaki za drzwi ;) i jedziemy.
Było to akurat Boże Ciało więc podczas naszej wycieczki natknęliśmy się na parę procesji, nawet przy pierwszej w Wielisławiu zostaliśmy zatrzymani przez strażaków na czas przejścia procesji żeby czasami nie rozjechać kogoś ;)
A przy okazji prawie w Kłodzku spotykamy Merlina którego pozdrawiam, zamieniliśmy parę zdań, co gdzie i jak :) i udaliśmy się w różnych kierunkach, pewnie Merlin bał się że nie dotrzyma nam tępa ;))).
A jak było, parę zdjęć pokaże.
Stary Wielisław i postój na procesji, ale za to dalej jechaliśmy po płatkach róż ;)) © FENIKS
Pierwsza z wielu fotek przy ołtarzu, już po rozluźnieniu procesji. I urwana pierwsza gałązka, która wylądowała na kierownicy pewnej Pani a do końca trasy miała już całe drzewo ;) © FENIKS
W drodze na Starkówek, zdjęcie obowiązkowe przy ulubionym drogowskazie © FENIKS
Starków i następny ołtarz, oczywiście obejrzenie go z bliska i gałązka za kierownicę ;) © FENIKS
Wyjazd w stronę Bystrzycy i tu zaczęła się nasza sesja zdjęciowa na pięknie pachnącej łące obok uli i zwariowanych pszczół © FENIKS
Na początek Patrycja rozebrała stojący przy drodze samochód na części drobne © FENIKS
Później chciała mi opylić dwa ozdobne kołpaki do mojej maszyny ;), lecz gdy usłyszałem cenę za jaką chciała je sprzedać to © FENIKS
To dałem drapaka w kwiatki, ale jeszcze szybciej z nich wyrwałem gdy stado morderczych pszczół chciało z mojego siedzenia zrobić sitko za pomocą żądełek ;)) © FENIKS
Po całym zajściu dogoniłem dziewczę dopiero pod Bystrzycą patrząc jak osusza bidon z jakiegoś trunku, którego nie chciała dać nawet spróbować © FENIKS
W Bystrzycy robimy najazd na sklep i pod warowną wieżą postanawiamy przekąsić małe co nieco, czyli pełną torbę dobroci ;) © FENIKS
Po nabraniu sił ruszamy dalej, Stara Bystrzyca w tle © FENIKS
A tam się kierujemy, Maria Śnieżna © FENIKS
W Pławnicy docieramy do następnego ołtarza gdzie oczywiście obowiązkowa fotka © FENIKS
A kawałek dalej następny postój, ale tu już z degustacją ;)) Patrycja wypatrzyła na ołtarzu słodziutkie winogrona i oczywiście nie omieszkała zrobić degustację ;). Był też pachnący bochen chleba ale nie wzięła masła i pomidorka na wkład © FENIKS
Jeszcze tylko 7 km małej wspinaczki, czy ten uśmiech dalej będzie trwał jak dojedziemy na górę ;) © FENIKS
Dwa kilometry dalej natrafiamy na bajkę pod tytułem brzydkie kaczątko ;), wszystkie piękne tylko jeden podrzutek jakiś inny, czy to jest łabędź ;))? © FENIKS
Powoli wjeżdżamy w leśne tereny gdzie jak się okazało czeka na nas niespodzianka w postaci słodkich smakołyków © FENIKS
Czyli pięknych poziomek które tylko czekały na zerwanie, oj była to uczta ;) © FENIKS
Po poziomkowym szaleństwie czas na kąpiel, ocena ciepłoty wody i czy aby nie ma aligatorów ;) © FENIKS
Ja tam nie zastanawiałem się długo i postanowiłem wykonać skok na plecy z podwójnym saltem ala beton © FENIKS
Po kąpieli docieramy na szczyt Iglicznej, gdzie raczymy się pięknymi widokami otaczającego nas pleneru © FENIKS
Sanktuarium Maria Śnieżna i wszystko wiadomo ;))) © FENIKS
Plener w doborowym towarzystwie, czyli podróż za jeden uśmiech ;) © FENIKS
Tak tu żeby odwrócić uwagę knułem już niecny plan ;) mieliśmy zjechać do Międzygórza i dalej na Długopole. Ale ja wdrażałem oszustny plan przejazdu leśnymi duktami na Czarną Górę a co, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Gdy Patrycja wyniuchała ;) co się kroi, wykonała telefon do przyjaciela ;), ale gdy przyjaciel dowiedział się że jedzie z Feniksem od razu udał że ma słaby zasięg i nic nie słyszy ;))) I tak ma być ;) © FENIKS
Plan wdrożony, więc zaczynamy dalszą trasę w stronę Czarnej Góry, a zdjęcie to polana za ogrodem bajek, początek niebieskiego szlaku i dalszych przygód ;) © FENIKS
Z czasem nowy plan przyjęty z uśmiechem, w oddali nadajnik na Czarnej Górze © FENIKS
Dalej było tylko gorzej, ale tylko dla mnie, okazało się że mój podstęp był niczym a Patrycja wdrożyła swój plan, pojechała jak szalona zostawiając mnie samego w lesie z uśmiechem na ustach. Czyli dopiero się rozgrzewała ;0 © FENIKS
Dogoniłem ją na przełęczy gdzie wyglądała jak by dopiero wybierała się na wycieczkę a ja zwijałem swój jęzor ciągnący się 3 metry ze zmęczenia, teraz to ja wyciągam telefon i dzwonię do przyjaciela ;)) © FENIKS
Gdy zobaczyła telefon, obiecała że mnie więcej nie zostawi, moja reakcja była natychmiastowa, hura i lewitacja z radości ;) © FENIKS
Moja radość jednak była krótka, cholera gdzie ogórki i wódka ;(, znowu mnie zostawiła i po obietnicach. Ach te dziewczyny ;) © FENIKS
Jednak po małej pogoni lądujemy w Puchaczówce gdzie w ramach rekompensaty w moje łapy ;) trafia zimniutkie czeskie piwko Zamberecky Kanec, który od razu pozwala mi zapomnieć o minionych podstępach i ucieczkach ;) © FENIKS
Gdy padło pytanie a co Ty pijesz ? Wybór jak widać był prosty ;)))) © FENIKS
Po nawodnieniu zjeżdżamy a raczej wręcz ktoś leci pobijając prędkość dźwięku, co oni dodają do tej kawy na tej Puchaczówce ;((?? © FENIKS
Ktoś tak się rozpędził że zatrzymujemy się dopiero w Lądku Zdroju na starym rynku, gdzie leci fotka © FENIKS
Po drodze udajemy się do Zamku na Skale gdzie leci mała sesja, zaczynając od kwiatków a kończąc © FENIKS
A kończąc na !!!! I tu urywa mi się film ;)) czyż bym dostał znienacka cegłóweczką w główeczkę ;(. Nigdy więcej betonu ;)) © FENIKS
Prawie o zachodzie lądujemy w Ołdrzychowicach gdzie czekamy na Pendolino © FENIKS
A zamiast tego podjeżdża super ekspres o zawrotnej prędkości 10km/h z super wygodnymi przedziałami pierwszej klasy, gdzie siedzą same grubasy ;)) o krówkach nie wspomnę i nie były to ciągutki ;) © FENIKS
I to by było koniec mojej opowieści. Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających i nie tylko ;) © FENIKS
Wypad z Tomkiem.
Środa, 18 czerwca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 48.00 | Km teren: | 12.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 610m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolega Tomek nabył nową maszynę Haibike, więc dał znać żeby oblukać jak rowerek się spisuje. Mi dużo nie trzeba mówić, rower i pojechał, miałem tylko obiecać że dostosuje tępo jazdy do kolegi, ok nie ma sprawy i kolega wybierze trasę, ok nie ma sprawy. Ze mną jak z dzieckiem za rączkę i do knajpy.
A jak sytuacja się potoczyła ???.
Na początek Tomek wyznacza trasę na Marcinów na stawy gdzie robimy pierwszy przystanek na dobranie płynów © FENIKS
Słowo się rzekło ;) buteleczki w dłoń, i tak prawie po roku czasu udało mi się z Tomkiem wypić następne piwko ;). Długo musiałem czekać, ale było warto © FENIKS
Sprawdzanie zawartości kuferka i pokaz nowej kurteczki, całkiem zacnej © FENIKS
Panorama na stawy i okolice, czas dalej w las uderzyć © FENIKS
Z Marcinowa w stronę Jaszkowej, próba przez Tomka zrobienia fiflaka przez kierownicę, prawie udana ;)) © FENIKS
Świetna droga lasami, która niby tak blisko od domu, ale jeszcze nie miałem okazji nią jechać. Radość na całego ;)) © FENIKS
Świerzy wyrąb i drewna na ognisko masę, tylko kiełbasy brak o piwku nie wspomnę ;), ale co do piwka, to dalej sytuacja miała sie zmienić © FENIKS
Wyjazd na łąkę którą podążamy do Jaszkowej gdzie zatrzymujemy się na minut parę przy sklepie żeby znowu sie nawodnić, Zdjęcia z nawodnienia w cenzurze © FENIKS
Po ochłodzeniu podjeżdżamy czarnym szlakiem od strony Jaszkowej Górnej, Skrzynki w stronę Marcinowa. Widok na Skrzynkę i okolice © FENIKS
Po drodze na podjeździe 17%, poziomki były super pretekstem na mały odpoczynek ;))), słodkie i soczyste © FENIKS
Jeszcze jeden widok na otaczający nas plener i ruszamy dalej szukać nowej drogi jeszcze ani przez Tomka ani przeze mnie nie odkrytej i znaleźliśmy super zjazd lekko mrocznym lasem gdzie skończyło się zasilanie w mojej nawigacji ;) i zresztą Tomka też ;). © FENIKS
Po odkryciu nowej trasy odstawiam kolegę pod dom a ja jadę jeszcze trochę pokręcić małym objazdem w stronę swojego zamieszkania, oczywiście nowym asfaltem na Krosnowice którym jeszcze też nie miałem okazji jechać © FENIKS
Na koniec zdjęcie na Kłodzką Twierdze i linię kolejową z szynobusem w oddali. Ujęcie Kłodzkiej Twierdzy z tego miejsca jest świetne bo prawie nie widać budynków w mieście. A 2 kilometry przed domem łapię kapcie i jest super ;)) © FENIKS Dzięki Tomku za ten super wyjazd, po jak się okazało nowym terenie który niby tak blisko a jednak jeszcze nie odkryty i za świetne towarzystwo. I mam nadzieje że szybko do następnego spotkania. Pozdrawiam.
A jak sytuacja się potoczyła ???.
Na początek Tomek wyznacza trasę na Marcinów na stawy gdzie robimy pierwszy przystanek na dobranie płynów © FENIKS
Słowo się rzekło ;) buteleczki w dłoń, i tak prawie po roku czasu udało mi się z Tomkiem wypić następne piwko ;). Długo musiałem czekać, ale było warto © FENIKS
Sprawdzanie zawartości kuferka i pokaz nowej kurteczki, całkiem zacnej © FENIKS
Panorama na stawy i okolice, czas dalej w las uderzyć © FENIKS
Z Marcinowa w stronę Jaszkowej, próba przez Tomka zrobienia fiflaka przez kierownicę, prawie udana ;)) © FENIKS
Świetna droga lasami, która niby tak blisko od domu, ale jeszcze nie miałem okazji nią jechać. Radość na całego ;)) © FENIKS
Świerzy wyrąb i drewna na ognisko masę, tylko kiełbasy brak o piwku nie wspomnę ;), ale co do piwka, to dalej sytuacja miała sie zmienić © FENIKS
Wyjazd na łąkę którą podążamy do Jaszkowej gdzie zatrzymujemy się na minut parę przy sklepie żeby znowu sie nawodnić, Zdjęcia z nawodnienia w cenzurze © FENIKS
Po ochłodzeniu podjeżdżamy czarnym szlakiem od strony Jaszkowej Górnej, Skrzynki w stronę Marcinowa. Widok na Skrzynkę i okolice © FENIKS
Po drodze na podjeździe 17%, poziomki były super pretekstem na mały odpoczynek ;))), słodkie i soczyste © FENIKS
Jeszcze jeden widok na otaczający nas plener i ruszamy dalej szukać nowej drogi jeszcze ani przez Tomka ani przeze mnie nie odkrytej i znaleźliśmy super zjazd lekko mrocznym lasem gdzie skończyło się zasilanie w mojej nawigacji ;) i zresztą Tomka też ;). © FENIKS
Po odkryciu nowej trasy odstawiam kolegę pod dom a ja jadę jeszcze trochę pokręcić małym objazdem w stronę swojego zamieszkania, oczywiście nowym asfaltem na Krosnowice którym jeszcze też nie miałem okazji jechać © FENIKS
Na koniec zdjęcie na Kłodzką Twierdze i linię kolejową z szynobusem w oddali. Ujęcie Kłodzkiej Twierdzy z tego miejsca jest świetne bo prawie nie widać budynków w mieście. A 2 kilometry przed domem łapię kapcie i jest super ;)) © FENIKS Dzięki Tomku za ten super wyjazd, po jak się okazało nowym terenie który niby tak blisko a jednak jeszcze nie odkryty i za świetne towarzystwo. I mam nadzieje że szybko do następnego spotkania. Pozdrawiam.
Sawanna i Świątynia Buddystów.
Sobota, 14 czerwca 2014 Kategoria Czechy, Góry Stołowe, Ognisko nie tylko środowe, Pierwsze poty 100km - 200km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 101.00 | Km teren: | 38.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1405m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Już raz byłem pod przewodnictwem Ani i to sam na sam ;), ale teraz Ania zaplanowała wycieczkę dla większej grupy w Górach Stołowych. Wszystko było zapięte na ostatni guzik, od wytyczonych tras, po postoje na nawodnienie organizmu ;)) do wyżerki przy ognisku włącznie.
Choć pogoda była mieszana to nic nie mogło stanąć nam na przeszkodzie, no chyba że mój kapeć w Karłowie gdzie zabrałem przez pomyłkę nie moją dętkę ;) i zrobił się mały, malutki problem, ale zaraz do wyboru miałem dodatkowe 4 dętki, wiadomo super ekipa, zawsze pomogą ;) za co dzięki.
Z Kłodzka do Karłowa wyruszamy w trójkę, Ania, Bogdan i ja.
A jak dalej było ???.
W drodze na spotkanie w Karłowie najpierw zajeżdżamy do Polanicy, miałem zamiar zatankować bidony w źródełku a tu jak na złość o tej porze źródło suche, woda zamknięta. Więc dalej o suchej mordce ;( © FENIKS
Chwilowy postój między Batorówkiem a Karłowem, odbieranie smsa i oczywiście fotka Kłodzkiej dwójce ;) © FENIKS
Pominę zdjęcia robienia kapcia ;) i przejdę od razu do łąki w stronę Pasterki gdzie grupa ostro pocisnęła, pewnie z myślą że zaraz piwko, a tu niespodzianka © FENIKS
Ania zdecydowała ( oczywiście dobrze ) że najpierw pojedziemy Praskim Traktem do Machovskiego Krzyża a dopiero później nagroda w postaci bąbelek i jak później się okazało dobrego śmiechu spraw majtkowych ;))). Tylko wtajemniczeni © FENIKS
Grupowe pod Machovskim Krzyżem © FENIKS
I wreszcie Pasterka i odsłona prawdziwego przewodnika ;))) Aniu ukłony że nie uroniłaś ani kropelki ;) © FENIKS
I znowu toast za nową wycieczkę i zaklinanie deszczu, który zaczął znowu padać a w oddali zrobiło sie dość ciemno © FENIKS
Czy będziemy zmuszeni do wysuszenia wszystkich baryłek w Pasterce do póki nie przejdzie deszcz ;) © FENIKS
Z czasem deszcz zanika a my kierujemy się na Baszty Radkowskie przy Sroczym Zakręcie, gdzie zaczynamy focić jak tylko można, razem i osobno, stojąc i spadając w dół © FENIKS
Ukazując widoki na Zalew Radkowski i okolice © FENIKS
Chowając sie w jaskiniach i licząc na to że nikt nie znajdzie, ale to nasza przewodniczka i nie ma mocnych, cały czas mieliśmy ją na oku ;)) © FENIKS
A dalej ruszamy do Batorówka na obiad, czyli ognisko i smaczne kiełbaski a tu zjazd Ani i tekst, oczywiście że się da i ;))))))) © FENIKS
Wreszcie obiecane ognisko, szybkie palenisko, jakieś kijki się wyrwało z leśnej głuszy i smaczne kiełbaski za które dziękuję Aniu, wszystko dopięłaś na 5 © FENIKS
Po obiadku ruszamy na Sawannę i kierujemy się nią w stronę Klasztoru Buddystów. Pierwszy raz byłem na tych łąkach i powiem że widoki cudowne © FENIKS
Dziewczyny robiły zdjęcia jak i gdzie tylko było można, tu jedna Ania a tam © FENIKS
A tam druga Ania w podskokach goni za rozszalałym lwem, ja ze strachu zaklepałem na starcie najwyższe drzewo, co i tak nic nie dało bo lew miał własną piłę spalinowa i gleba w trawę ;) © FENIKS
Później 100% zmiana, wjeżdżamy w martwy, ciemny jak z horroru las, gdzie Ania robi zdjęcia wygłodniałym wilkołakom ;) czyli Kubie i Bogdanowi ;)) © FENIKS
Z lasu znowu wypadamy na przepiękne łąki gdzie wszyscy zgodnie podążają gęsiego przywitać Buddę © FENIKS
Ten widok mnie zatrzymał na dłuższy czas, do tego stopnia że dogoniłem grupę dopiero na miejscu jak już zmieniali wiarę ;)) © FENIKS
Mała świątynia gdzie modlą się przez 5 min © FENIKS
I duża gdzie już prawie cała grupa oddawała wszystkie swoje doczesne kosztowności i ślubuje ubóstwo ;). Ja jednak udawałem że mnie tu nie ma ;). Oddać rower ! Nigdy © FENIKS
Tam po prawej jest skrzyneczka a w niej brzęczą jakieś monetki, chyba zostanę trochę na dłużej ;) © FENIKS
I koniec tej pięknej przygody, przed Kulinem rozdzielamy sie znowu na dwie grupy, jedna jedzie do Kudowy a druga do Kłodzka, trochę smutno, ale brzęk monet w plecaku wszystko załagodzi ;))) © FENIKSDzięki Aniu za świetną organizację i przewodnika i całej grupie za jak zawsze super towarzystwo i masę śmiechu. Do zobaczenia. Pozdrawiam.
Choć pogoda była mieszana to nic nie mogło stanąć nam na przeszkodzie, no chyba że mój kapeć w Karłowie gdzie zabrałem przez pomyłkę nie moją dętkę ;) i zrobił się mały, malutki problem, ale zaraz do wyboru miałem dodatkowe 4 dętki, wiadomo super ekipa, zawsze pomogą ;) za co dzięki.
Z Kłodzka do Karłowa wyruszamy w trójkę, Ania, Bogdan i ja.
A jak dalej było ???.
W drodze na spotkanie w Karłowie najpierw zajeżdżamy do Polanicy, miałem zamiar zatankować bidony w źródełku a tu jak na złość o tej porze źródło suche, woda zamknięta. Więc dalej o suchej mordce ;( © FENIKS
Chwilowy postój między Batorówkiem a Karłowem, odbieranie smsa i oczywiście fotka Kłodzkiej dwójce ;) © FENIKS
Pominę zdjęcia robienia kapcia ;) i przejdę od razu do łąki w stronę Pasterki gdzie grupa ostro pocisnęła, pewnie z myślą że zaraz piwko, a tu niespodzianka © FENIKS
Ania zdecydowała ( oczywiście dobrze ) że najpierw pojedziemy Praskim Traktem do Machovskiego Krzyża a dopiero później nagroda w postaci bąbelek i jak później się okazało dobrego śmiechu spraw majtkowych ;))). Tylko wtajemniczeni © FENIKS
Grupowe pod Machovskim Krzyżem © FENIKS
I wreszcie Pasterka i odsłona prawdziwego przewodnika ;))) Aniu ukłony że nie uroniłaś ani kropelki ;) © FENIKS
I znowu toast za nową wycieczkę i zaklinanie deszczu, który zaczął znowu padać a w oddali zrobiło sie dość ciemno © FENIKS
Czy będziemy zmuszeni do wysuszenia wszystkich baryłek w Pasterce do póki nie przejdzie deszcz ;) © FENIKS
Z czasem deszcz zanika a my kierujemy się na Baszty Radkowskie przy Sroczym Zakręcie, gdzie zaczynamy focić jak tylko można, razem i osobno, stojąc i spadając w dół © FENIKS
Ukazując widoki na Zalew Radkowski i okolice © FENIKS
Chowając sie w jaskiniach i licząc na to że nikt nie znajdzie, ale to nasza przewodniczka i nie ma mocnych, cały czas mieliśmy ją na oku ;)) © FENIKS
A dalej ruszamy do Batorówka na obiad, czyli ognisko i smaczne kiełbaski a tu zjazd Ani i tekst, oczywiście że się da i ;))))))) © FENIKS
Wreszcie obiecane ognisko, szybkie palenisko, jakieś kijki się wyrwało z leśnej głuszy i smaczne kiełbaski za które dziękuję Aniu, wszystko dopięłaś na 5 © FENIKS
Po obiadku ruszamy na Sawannę i kierujemy się nią w stronę Klasztoru Buddystów. Pierwszy raz byłem na tych łąkach i powiem że widoki cudowne © FENIKS
Dziewczyny robiły zdjęcia jak i gdzie tylko było można, tu jedna Ania a tam © FENIKS
A tam druga Ania w podskokach goni za rozszalałym lwem, ja ze strachu zaklepałem na starcie najwyższe drzewo, co i tak nic nie dało bo lew miał własną piłę spalinowa i gleba w trawę ;) © FENIKS
Później 100% zmiana, wjeżdżamy w martwy, ciemny jak z horroru las, gdzie Ania robi zdjęcia wygłodniałym wilkołakom ;) czyli Kubie i Bogdanowi ;)) © FENIKS
Z lasu znowu wypadamy na przepiękne łąki gdzie wszyscy zgodnie podążają gęsiego przywitać Buddę © FENIKS
Ten widok mnie zatrzymał na dłuższy czas, do tego stopnia że dogoniłem grupę dopiero na miejscu jak już zmieniali wiarę ;)) © FENIKS
Mała świątynia gdzie modlą się przez 5 min © FENIKS
I duża gdzie już prawie cała grupa oddawała wszystkie swoje doczesne kosztowności i ślubuje ubóstwo ;). Ja jednak udawałem że mnie tu nie ma ;). Oddać rower ! Nigdy © FENIKS
Tam po prawej jest skrzyneczka a w niej brzęczą jakieś monetki, chyba zostanę trochę na dłużej ;) © FENIKS
I koniec tej pięknej przygody, przed Kulinem rozdzielamy sie znowu na dwie grupy, jedna jedzie do Kudowy a druga do Kłodzka, trochę smutno, ale brzęk monet w plecaku wszystko załagodzi ;))) © FENIKSDzięki Aniu za świetną organizację i przewodnika i całej grupie za jak zawsze super towarzystwo i masę śmiechu. Do zobaczenia. Pozdrawiam.
Kudowa z Anią.
Środa, 11 czerwca 2014 Kategoria Czechy, Góry Stołowe, Pierwsze poty 100km - 200km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 101.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 20.20 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1460m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W środowy piękny dzień wpadłem na pomysł że poślę smsa do Ani z zapytaniem jak zdrówko ;) i jeśli mi się uda oderwę Ją od robótek na drutach a w nagrodę Ania pokaże mi ;)) swoje ulubione ścieżki w okolicy. Więc dużo nie myśląc, komórka, sms, odpowiedź mogła być tylko jedna, dawaj Feniks, Bogdana nie ma, to przyjeżdżaj ;))). Na dodatek na miejscu miałem tą przyjemność jako jeden z pierwszych po dotykać nową maszynę Bogdana o czym cicho sza, śmiga jak szalona ;).
Z góry bardzo dziękuję Aniu że znalazłaś czas dla niesfornego Feniksa i zabrałaś mnie w swoje, jedne z ulubionych ścieżek i za bardzo mile spędzony czas.
A jak i gdzie i co było, parę zdjęć opowie.
Po drodze do Kudowy wpadam do Polanicy zatankować zbiorniki źródlaną wodą, nie mam pojęcia co mnie czeka na miejscu, więc biorę do pełna, co prawda tylko wodę © FENIKS
Jeszcze rzut oka na Polanicę i dalej w drogę, nie wolno Ani kazać czekać ;), bynajmniej ten pierwszy raz ;) © FENIKS
W Szczytnej jest taka temperatura że dzieciaki szaleją pod fontanną, i wylegują się na ławeczkach a ja, dwa łyki wody i dalej, czy już pisałem że nie wolno kazać na siebie czekać ;))) © FENIKS
Między Batorówkiem a Karłowem zdjęcie jakiegoś posągu i bombowca który uderzył w środek obiektywu, czyli wielkiej zakichanej muchy. Po zdjęciu załatwiłem ją na cacy ;). Lagą przez grzbiet © FENIKS
A to już Kudowa i małpi gaj. Tu już jadę razem z Anią, po wcześniejszym rozkręceniu nowej maszyny Bogdana ;) © FENIKS
Dalej podjeżdżamy na Bukowinę, Ania oczywiście pełen luzik, telefon i rozmowy na najmocniejszych podjazdach ;). Zamawiała piwko na szczycie © FENIKS
Na szczycie uśmiech od ucha do ucha, jak by dopiero wyszła z domu a nie podjeżdżała serpentynami © FENIKS
Przygotowywanie do ogniska ;). I wszystko jasne © FENIKS
I wreszcie świetny zjazd łąkami na Machovskie Konciny. I przewodnik mi sie urwał © FENIKS
Ania po sprawdzeniu do ilu licznik może wskazać max prędkość na zjeździe © FENIKS
Zdarky i nagroda za dobre sprawowanie ;) dzieciaczki lody a ciutkę większe dzieci piwko. Dzięki Aniu. Dzieciaki podczas zakupów zaczęły ostry taniec buggi pod mocną muzykę, śmiechu było co niemiara © FENIKS
Tutaj opis, nie koniecznie. Czyli wszystko jasne © FENIKS
Obok nas podskakiwał kangur który z pewnością przeczuwał co zaraz nadejdzie, na początek parę pięknych grzmotów i zrobiło sie czarno © FENIKS
A za 5 minut nawałnica na całego, do tego stopnia że licznik w rowerze spłyną mi ;(. Na szczęście właściciel knajpki pokazał nam wejście do bardzo przyjemnej sali gdzie dalej mogliśmy sie raczyć zimnym Primatorkiem © FENIKS
Radość Ani bezcenna za wszystko resztę zapłaci kangur ;)) © FENIKS
Po ustaniu ulewy wyruszamy w stronę Kudowy i wjeżdżamy do parku zdrojowego, gdzie wszystko wręcz paruje, też tu musiało byś miło © FENIKS
Ponieważ że Ania jest tu pierwszy raz namawiam ją na zdjęcie ;)) © FENIKS
Na koniec odkręcam ulubionej rzeźbie Ani, nogę ;) a parę metrów dalej dojeżdżamy do domku pewnej Pani na którą już czeka Bogdan i gdzie się rozstajemy a ja dalej udaje się w stronę Karłowa i domu © FENIKS
Na parkingu przed zjazdem na Błędne Skały postanawiam jeszcze wciągnąć jakąś kanapkę, żeby naładować dopalacze © FENIKS
I ruszyć ostro ku zachodzącemu słońcu. Jeszcze raz dzięki Aniu za super przewodnictwo i do następnego. Pozdrawiam © FENIKS
Z góry bardzo dziękuję Aniu że znalazłaś czas dla niesfornego Feniksa i zabrałaś mnie w swoje, jedne z ulubionych ścieżek i za bardzo mile spędzony czas.
A jak i gdzie i co było, parę zdjęć opowie.
Po drodze do Kudowy wpadam do Polanicy zatankować zbiorniki źródlaną wodą, nie mam pojęcia co mnie czeka na miejscu, więc biorę do pełna, co prawda tylko wodę © FENIKS
Jeszcze rzut oka na Polanicę i dalej w drogę, nie wolno Ani kazać czekać ;), bynajmniej ten pierwszy raz ;) © FENIKS
W Szczytnej jest taka temperatura że dzieciaki szaleją pod fontanną, i wylegują się na ławeczkach a ja, dwa łyki wody i dalej, czy już pisałem że nie wolno kazać na siebie czekać ;))) © FENIKS
Między Batorówkiem a Karłowem zdjęcie jakiegoś posągu i bombowca który uderzył w środek obiektywu, czyli wielkiej zakichanej muchy. Po zdjęciu załatwiłem ją na cacy ;). Lagą przez grzbiet © FENIKS
A to już Kudowa i małpi gaj. Tu już jadę razem z Anią, po wcześniejszym rozkręceniu nowej maszyny Bogdana ;) © FENIKS
Dalej podjeżdżamy na Bukowinę, Ania oczywiście pełen luzik, telefon i rozmowy na najmocniejszych podjazdach ;). Zamawiała piwko na szczycie © FENIKS
Na szczycie uśmiech od ucha do ucha, jak by dopiero wyszła z domu a nie podjeżdżała serpentynami © FENIKS
Przygotowywanie do ogniska ;). I wszystko jasne © FENIKS
I wreszcie świetny zjazd łąkami na Machovskie Konciny. I przewodnik mi sie urwał © FENIKS
Ania po sprawdzeniu do ilu licznik może wskazać max prędkość na zjeździe © FENIKS
Zdarky i nagroda za dobre sprawowanie ;) dzieciaczki lody a ciutkę większe dzieci piwko. Dzięki Aniu. Dzieciaki podczas zakupów zaczęły ostry taniec buggi pod mocną muzykę, śmiechu było co niemiara © FENIKS
Tutaj opis, nie koniecznie. Czyli wszystko jasne © FENIKS
Obok nas podskakiwał kangur który z pewnością przeczuwał co zaraz nadejdzie, na początek parę pięknych grzmotów i zrobiło sie czarno © FENIKS
A za 5 minut nawałnica na całego, do tego stopnia że licznik w rowerze spłyną mi ;(. Na szczęście właściciel knajpki pokazał nam wejście do bardzo przyjemnej sali gdzie dalej mogliśmy sie raczyć zimnym Primatorkiem © FENIKS
Radość Ani bezcenna za wszystko resztę zapłaci kangur ;)) © FENIKS
Po ustaniu ulewy wyruszamy w stronę Kudowy i wjeżdżamy do parku zdrojowego, gdzie wszystko wręcz paruje, też tu musiało byś miło © FENIKS
Ponieważ że Ania jest tu pierwszy raz namawiam ją na zdjęcie ;)) © FENIKS
Na koniec odkręcam ulubionej rzeźbie Ani, nogę ;) a parę metrów dalej dojeżdżamy do domku pewnej Pani na którą już czeka Bogdan i gdzie się rozstajemy a ja dalej udaje się w stronę Karłowa i domu © FENIKS
Na parkingu przed zjazdem na Błędne Skały postanawiam jeszcze wciągnąć jakąś kanapkę, żeby naładować dopalacze © FENIKS
I ruszyć ostro ku zachodzącemu słońcu. Jeszcze raz dzięki Aniu za super przewodnictwo i do następnego. Pozdrawiam © FENIKS
Ognisko Karłów - Batorówek.
Niedziela, 8 czerwca 2014 Kategoria Góry Stołowe, Na luzie 50km - 100km, Ognisko nie tylko środowe, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 61.00 | Km teren: | 26.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 17.43 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 760m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W niedzielę postanowiłem zadzwonić do Ryjka i zapytać się ojego samopoczucie i chęć wyrwania się gdzieś na przewietrzenie roweru ;).Odpowiedź była krótka i oczywista ( spadaj Feniks nigdzie nie jadę ) ;))))).Oczywiście mały żarcik, czyli za godzinkę tam gdzie zawsze. Po spotkaniu szybki jakiś plan przejazdu, padło na Karłów, więc w drogę. Przed samą Polanicą wyprzedził nas jakiś gość na szosie ;0, co mnie !!! nigdy i w setne sekundy ;) ruszyłem w pościg, po drodze mijając jakąś fajną dziewczynę jadącą na rowerze i cwanego szosowca, oczywiście ulżyło mi ;))) nikt nie będzie wyprzedzał Feniksa.
Dojeżdżając do Zdrojowej czekam grzecznie na kolegę i w oddali widzę jedzie Ryjek, ale cóż to jedzie razem z dziewczyną którą w pośpiechu minąłem, zostawić tylko na minutę Ryjka samego i proszę ;).
Jednak gdy już podjechali, okazało się że to Iwonka którą nie poznałem, no cóż pościg górą.
Jak się okazało Iwonka jechała do Polanicy na mały spacer więc przyłączyła się na chwil kilka do nas.
A jak było ?????.
Park Zdrojowy i oczywiście obowiązkowa fotka grupowa przy źródełku © FENIKS
Dalej jedziemy do niedźwiadka gdzie Iwonka postanawia podrapać miśka za uchem, a że między nimi rozwinęła się nagle jakaś większa przyjaźń Iwonka postanawia nas zostawić i resztę dnia spędzić z futrzakiem ;) © FENIKS
W dalszą trasę Praskim Traktem ruszamy już tylko z Ryjkiem, te niedźwiedzie mają dobrze ;)) © FENIKS
Prawie przed samym Batorówkiem kończy się nasza droga, ale Ryjek na ochotnika postanawia resztę zasypanej drogi rozgarnąć na płasko łyżką do ściągania opon ;)). Podobno do dzisiaj rozgarnia ;) © FENIKS
Po ciężkiej i mozolnej pracy rozgarniania dojeżdżamy do Karłowa gdzie Ryjek robi zaopatrzenie na nie planowane ognisko, czyli będzie impreza. YUPI © FENIKS
Przed ogniskiem wpadamy do parku dinozaurów może jakiś jaszczur się jeszcze dołączy, zawsze to parę setek kg mięska więcej na ognisko ;) © FENIKS
Ale jaszczury miały już inne plany, obiad sam do nich zawitał więc nie było więcej chętnych na ognisko. Może to i dobrze bo piwka było tylko na dwóch © FENIKS
Więc ruszamy w stronę Sroczego zakrętu i Praskim Traktem na ognisko do Batorówka. Po drodze Ryjek pokazuje mi gdzie znajomi pędzą siwuchę © FENIKS
Gdy docieramy do Batorówka ognisko już na nas czeka, dzięki turyści ;)). Czyli zostaje nam oddać się najmilszej rzeczy, jedzenie i picie ;)))) © FENIKS
Ale żeby smacznie zjeść trzeba najpierw upiec, soczystą, kruchą, śląską kiełbaskę na wolnym ogniu, schładzając się co jakiś czas zimnym piwkiem © FENIKS
Po jedzeniu trzeba trochę odpocząć, wszak przeżuwanie może być męczące ;)) © FENIKS
Po nabraniu sił przyszedł czas na strachy na lachy ;)). Czyli AAAAUUUUUUU wszyscy turyści do domu © FENIKS
W pewnym momencie na nas przyszła też pora, więc udajemy się w stronę zachodzącego słońca. I tak oto spędziło się niedzielę. Dzięki Ryjek za towarzystwo i kupę śmiechu. Do szybkiego następnego © FENIKS
Dojeżdżając do Zdrojowej czekam grzecznie na kolegę i w oddali widzę jedzie Ryjek, ale cóż to jedzie razem z dziewczyną którą w pośpiechu minąłem, zostawić tylko na minutę Ryjka samego i proszę ;).
Jednak gdy już podjechali, okazało się że to Iwonka którą nie poznałem, no cóż pościg górą.
Jak się okazało Iwonka jechała do Polanicy na mały spacer więc przyłączyła się na chwil kilka do nas.
A jak było ?????.
Park Zdrojowy i oczywiście obowiązkowa fotka grupowa przy źródełku © FENIKS
Dalej jedziemy do niedźwiadka gdzie Iwonka postanawia podrapać miśka za uchem, a że między nimi rozwinęła się nagle jakaś większa przyjaźń Iwonka postanawia nas zostawić i resztę dnia spędzić z futrzakiem ;) © FENIKS
W dalszą trasę Praskim Traktem ruszamy już tylko z Ryjkiem, te niedźwiedzie mają dobrze ;)) © FENIKS
Prawie przed samym Batorówkiem kończy się nasza droga, ale Ryjek na ochotnika postanawia resztę zasypanej drogi rozgarnąć na płasko łyżką do ściągania opon ;)). Podobno do dzisiaj rozgarnia ;) © FENIKS
Po ciężkiej i mozolnej pracy rozgarniania dojeżdżamy do Karłowa gdzie Ryjek robi zaopatrzenie na nie planowane ognisko, czyli będzie impreza. YUPI © FENIKS
Przed ogniskiem wpadamy do parku dinozaurów może jakiś jaszczur się jeszcze dołączy, zawsze to parę setek kg mięska więcej na ognisko ;) © FENIKS
Ale jaszczury miały już inne plany, obiad sam do nich zawitał więc nie było więcej chętnych na ognisko. Może to i dobrze bo piwka było tylko na dwóch © FENIKS
Więc ruszamy w stronę Sroczego zakrętu i Praskim Traktem na ognisko do Batorówka. Po drodze Ryjek pokazuje mi gdzie znajomi pędzą siwuchę © FENIKS
Gdy docieramy do Batorówka ognisko już na nas czeka, dzięki turyści ;)). Czyli zostaje nam oddać się najmilszej rzeczy, jedzenie i picie ;)))) © FENIKS
Ale żeby smacznie zjeść trzeba najpierw upiec, soczystą, kruchą, śląską kiełbaskę na wolnym ogniu, schładzając się co jakiś czas zimnym piwkiem © FENIKS
Po jedzeniu trzeba trochę odpocząć, wszak przeżuwanie może być męczące ;)) © FENIKS
Po nabraniu sił przyszedł czas na strachy na lachy ;)). Czyli AAAAUUUUUUU wszyscy turyści do domu © FENIKS
W pewnym momencie na nas przyszła też pora, więc udajemy się w stronę zachodzącego słońca. I tak oto spędziło się niedzielę. Dzięki Ryjek za towarzystwo i kupę śmiechu. Do szybkiego następnego © FENIKS
ZŁOTO GOBLINÓW
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 80.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Patrycja dostała cynk że gdzieś w Złotym Stoku w opuszczonych kopalniach zamieszkują bardzo stare Gobliny i ukrywają wielkie bryły złotej rudy, po mojemu złoto ;) czyli dużo pieniążków ;))).
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Zieleniec - Orlicke Zahori.
Środa, 4 czerwca 2014 Kategoria Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Na Polanice przez Starkówek., Samotnie
Km: | 84.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 21.91 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1200m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnią sobotę weekendu popsuło mi wredne zatrucie i nie mogłem wybrać się z super ekipą BS na jak zawsze wspaniałe doznania we wspólnej jeździe ;(.Niestety przez dwa dni tak odchorowałem że, ( trochę wyszło na dobre bo schudłem całe 2kg przez 2 dni ) ale i osłabiłem się dość mocno. Więc musiałem parę dni dojść do ładu. W środę już nie wytrzymałem i postanowiłem przejechać się choć kawałek, sprawdzić czy waciane nóżki ;) mają już jakąś siłę, więc zabrałem worek papieru toaletowego w razie powtórki z rozrywki ;) i pojechałem w stronę kurortu Polanica uzupełnić niedobory wody w organizmie, nie kojarzyć z piwkiem ;(.
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.
W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS
Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS
Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS
Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS
A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS
Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS
Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS
Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS
I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS
Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS
Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS
Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS
Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.
W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS
Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS
Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS
Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS
A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS
Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS
Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS
Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS
I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS
Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS
Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS
Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS
Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).