Wpisy archiwalne w miesiącu
Październik, 2015
Dystans całkowity: | 352.00 km (w terenie 136.00 km; 38.64%) |
Czas w ruchu: | 13:48 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 67.00 km/h |
Suma podjazdów: | 5392 m |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 58.67 km i 3h 27m |
Więcej statystyk |
Lipovské stezky z ekipą.
Sobota, 31 października 2015 Kategoria Czechy, Z grupką śmiałków., Lipovské stezky
Uczestnicy
Km: | 37.00 | Km teren: | 37.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 900m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Świetny wypad na Lipovské stezky z ekipą. Prócz Gregera dla reszty uczestników był to dziewiczy ;)))) to co najpiękniejsze ;)))) start na tych jak że świetnych ścieżkach do rowerowych szaleństw.
Jest pięć różnych ścieżek z których trzy znajdujące się na polanie, czy jak kto woli łące, dwie oznaczone kolorem niebieskim i jedna czarnym. Niebieskie są łagodne w zjazdach nadające się dla każdego, czyli dla wariatów i dzieci od 2 do 90 lat ;)) poniżej jak i po wyżej tego wieku raczej jeszcze i już, zjazdy są nie wykonalne ponieważ przeszkadza dodatkowa pielucha ;). Ścieżka czarna jest trochę bardziej wybredna i już trzeba dość mocno trzymać kierownicę jak i pewnie siedzieć w siodle to ostatnie to akurat tyczy się dobrego kolegi Gregera;)))) który na końcu zjazdu pokazał nam jak nie należy zjeżdżać ;))). A przyznam że był to pouczający wykład ;).
Dwie następne ścieżki, czwarta i piąta są trochę na uboczu gdzie żeby dostać się do nich trzeba podjechać lasem i są to oczywiście według mnie najlepsze zjazdowe Lipovske ścieżki. Jedna jest krótsza co za tym idzie podjazd do jej początku jest krótszy a druga jak z tego opisu ;) wynika jest dłuższa i trzeba trochę na wiosłować żeby dojechać na szczyt skąd oczywiście rozlega się bardzo piękny widok na otaczające nas okolice. Żeby życie miało smaczek krótsza ścieżynka ma więcej skocznych pagórków na których można unieść się w chmury jak i przy okazji stracić ząbki, zrobić jajęcznicę, czy też obić inne części ciała o Paniach nie wypada mi pisać ;))). Ale gdy już wykonamy z trzy zjazdy i poznamy gdzie można pozbyć się roweru podczas skoku a gdzie wejść w zakręt prawie na leżąco dalej jednak jadąc na swoim rumaku, można przystąpić do pełnej radości zjazdu i terroru osób jadących przed tobą, ale jeszcze nie poznawszy dobrze ścieżki lub gdy czują się jeszcze trochę nieswojo;)) czyli robić presję ;))) Aniu Pozdrawiam ;).
Co mogę dodać, wyjazd ten był w całości świetnym wypadem na nowe ścieżki z super ludźmi, gdzie od początku do końca śmiechu nie było końca ;), wszyscy przetrwali, ścieżki poznali i skocznią i zakrętom się nie dali, czyli do domu powrócili cali.
Podziękowania dla wszystkich za ten jakże mile spędzony dzień i do szybkiego następnego.
I jak zawsze co było i co się działo parę zdjęć pokaże ;).
Na dzień dobry jako wkupne Tomek częstuje wszystkich smacznym sernikiem na zimno.
A więc ruszamy.
Jeszcze nie zaczęli zjeżdżać, ale już zaczęli pić ;) co to za ekipa ;)))).
No to pojechali, grupie przewodniczy najstarszy uczestnik tych ścieżek, którego w ramach zazdrości za całkiem niezłą jazdę Bogdan stratował na cacy, po prostu była czołówka ;) i nie było co zbierać ;).
Ostatnie zdjęcie grupowe bez gipsu i bandaży u nie których uczestników ;)))
Gdy w pewnym momencie jakiś Żwirek a może Muchomorek wlazł przed obiektyw i zniweczył piękną fotkę;))).
No to i poszli czy tam pojechali ;).
Muchomorek wysuwa się na prowadzenie, ale to tylko do czasu ;).
Do czasu gdy pojawia się ten gość i teraz wszystko się może zdarzyć ;)).
Ania też nie jest dłużna i nie odpuszcza ;).
Po dłuższym szaleństwie czas na obiad.
Smacznego życzę ;).
A po obiedzie Greger dalej jedzie ;)).
I tak jeździli aż wieczór nadszedł i do domu trzeba było wracać ;((. Dzięki wszystkim za ten wypad.
Jakieś zdjęcia które zostały tu okazane a nie podpisane zostały Pani Ani M. podwędzone ;).
Jest pięć różnych ścieżek z których trzy znajdujące się na polanie, czy jak kto woli łące, dwie oznaczone kolorem niebieskim i jedna czarnym. Niebieskie są łagodne w zjazdach nadające się dla każdego, czyli dla wariatów i dzieci od 2 do 90 lat ;)) poniżej jak i po wyżej tego wieku raczej jeszcze i już, zjazdy są nie wykonalne ponieważ przeszkadza dodatkowa pielucha ;). Ścieżka czarna jest trochę bardziej wybredna i już trzeba dość mocno trzymać kierownicę jak i pewnie siedzieć w siodle to ostatnie to akurat tyczy się dobrego kolegi Gregera;)))) który na końcu zjazdu pokazał nam jak nie należy zjeżdżać ;))). A przyznam że był to pouczający wykład ;).
Dwie następne ścieżki, czwarta i piąta są trochę na uboczu gdzie żeby dostać się do nich trzeba podjechać lasem i są to oczywiście według mnie najlepsze zjazdowe Lipovske ścieżki. Jedna jest krótsza co za tym idzie podjazd do jej początku jest krótszy a druga jak z tego opisu ;) wynika jest dłuższa i trzeba trochę na wiosłować żeby dojechać na szczyt skąd oczywiście rozlega się bardzo piękny widok na otaczające nas okolice. Żeby życie miało smaczek krótsza ścieżynka ma więcej skocznych pagórków na których można unieść się w chmury jak i przy okazji stracić ząbki, zrobić jajęcznicę, czy też obić inne części ciała o Paniach nie wypada mi pisać ;))). Ale gdy już wykonamy z trzy zjazdy i poznamy gdzie można pozbyć się roweru podczas skoku a gdzie wejść w zakręt prawie na leżąco dalej jednak jadąc na swoim rumaku, można przystąpić do pełnej radości zjazdu i terroru osób jadących przed tobą, ale jeszcze nie poznawszy dobrze ścieżki lub gdy czują się jeszcze trochę nieswojo;)) czyli robić presję ;))) Aniu Pozdrawiam ;).
Co mogę dodać, wyjazd ten był w całości świetnym wypadem na nowe ścieżki z super ludźmi, gdzie od początku do końca śmiechu nie było końca ;), wszyscy przetrwali, ścieżki poznali i skocznią i zakrętom się nie dali, czyli do domu powrócili cali.
Podziękowania dla wszystkich za ten jakże mile spędzony dzień i do szybkiego następnego.
I jak zawsze co było i co się działo parę zdjęć pokaże ;).
Na dzień dobry jako wkupne Tomek częstuje wszystkich smacznym sernikiem na zimno.
A więc ruszamy.
Jeszcze nie zaczęli zjeżdżać, ale już zaczęli pić ;) co to za ekipa ;)))).
No to pojechali, grupie przewodniczy najstarszy uczestnik tych ścieżek, którego w ramach zazdrości za całkiem niezłą jazdę Bogdan stratował na cacy, po prostu była czołówka ;) i nie było co zbierać ;).
Ostatnie zdjęcie grupowe bez gipsu i bandaży u nie których uczestników ;)))
Gdy w pewnym momencie jakiś Żwirek a może Muchomorek wlazł przed obiektyw i zniweczył piękną fotkę;))).
No to i poszli czy tam pojechali ;).
Muchomorek wysuwa się na prowadzenie, ale to tylko do czasu ;).
Do czasu gdy pojawia się ten gość i teraz wszystko się może zdarzyć ;)).
Ania też nie jest dłużna i nie odpuszcza ;).
Po dłuższym szaleństwie czas na obiad.
Smacznego życzę ;).
A po obiedzie Greger dalej jedzie ;)).
I tak jeździli aż wieczór nadszedł i do domu trzeba było wracać ;((. Dzięki wszystkim za ten wypad.
Jakieś zdjęcia które zostały tu okazane a nie podpisane zostały Pani Ani M. podwędzone ;).
Super grupowa Spalona i nie tylko.
Sobota, 24 października 2015 Kategoria Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Poznawanie nowych dróg., Spalona, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 69.00 | Km teren: | 24.00 | Czas: | 03:48 | km/h: | 18.16 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1168m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejszą wyprawę zafundował nam Serek z Arkiem dzięki chłopaki i oczywiście dzięki wszystkim za ten świetny wypad. Nowe ścieżki zielonym szlakiem ze Spalonej na Bystrzycę, kaplicę w Piotrowicach do krzyża w Ołdrzychowicach.
Pogoda jak i humory na 6+. Zaczynamy w Kłodzku z naszego ulubionego punktu zbornego gdzie w piątkę wyruszamy do Bystrzycy po pewnego gościa zwanego szybkim Tomkiem a gdy już zwijamy go po drodze udajemy się na spaloną aby na początek nawodnić organizmy;) i dalej ruszyć świetnym leśnym zjazdem w stronę Bystrzycy.
A jak było jak zawsze parę zdjęć pokaże.
Na początek wita nas piękny jegomość.
Oględziny nowego Garmina Ryjka.
No to ruszamy, klimat poranny super, jeszcze lekka mgła, pola zaczynają parować, Ania wrzuca szósty bieg ;)).
Kapliczka w Piotrowicach, zdjęcie podprowadzone ze zbioru Ryjka ;)
Pogoda jak i humory na 6+. Zaczynamy w Kłodzku z naszego ulubionego punktu zbornego gdzie w piątkę wyruszamy do Bystrzycy po pewnego gościa zwanego szybkim Tomkiem a gdy już zwijamy go po drodze udajemy się na spaloną aby na początek nawodnić organizmy;) i dalej ruszyć świetnym leśnym zjazdem w stronę Bystrzycy.
A jak było jak zawsze parę zdjęć pokaże.
Na początek wita nas piękny jegomość.
Oględziny nowego Garmina Ryjka.
No to ruszamy, klimat poranny super, jeszcze lekka mgła, pola zaczynają parować, Ania wrzuca szósty bieg ;)).
Kapliczka w Piotrowicach, zdjęcie podprowadzone ze zbioru Ryjka ;)
Zamek na Skale.
Czwartek, 22 października 2015 Kategoria Kłodzko-Krosnowice- Żelazno - Oł, Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 25.14 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 328m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czwartkowy wypad na jesienny zamek w Trzebieszowicach, poczuć, zobaczyć, uchwycić i do domu powrócić.
Jesienna Borówkowa.
Środa, 7 października 2015 Kategoria Borówkowa, Czechy, Góry Bardzkie, Góry Złote, Javornik, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Łaszczowa, Pierwsze poty 100km - 200km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 103.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 18.73 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1439m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kierunek jazdy miał być na Pokrzywno i drogę Wieczności, ale jak mnie słuchy doszły Tomek jeszcze nie był na Borówkowej;). Więc szybka zmiana planów i kierunek Javornik, Borówkowa.
A jak było parę zdjęć opowie.
Tak było o poranku na Łaszczowej, mglisto i chłodno, ale na szczycie spotykamy dwoje turystów którzy rozgrzewają się smacznym samogonem;) i też zostaliśmy zaproszeni do degustacji i oczywiście zaproszenie to przyjmujemy. Po wychyleniu małego kubeczka rozmowa kto gdzie, jedzie, idzie, robimy jeszcze małe co nieco na rozchodne i ruszamy w dalszą drogę.
Widok z Borówkowej a raczej jego brak ;)).
A jak było parę zdjęć opowie.
Tak było o poranku na Łaszczowej, mglisto i chłodno, ale na szczycie spotykamy dwoje turystów którzy rozgrzewają się smacznym samogonem;) i też zostaliśmy zaproszeni do degustacji i oczywiście zaproszenie to przyjmujemy. Po wychyleniu małego kubeczka rozmowa kto gdzie, jedzie, idzie, robimy jeszcze małe co nieco na rozchodne i ruszamy w dalszą drogę.
Widok z Borówkowej a raczej jego brak ;)).
Ptasznik i przełęcz Leszczynowa
Sobota, 3 października 2015 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Lajchcik - 0km - 50km, Łaszczowa, Only we, Poznawanie nowych dróg.
Uczestnicy
Km: | 49.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 766m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z Patrycją na Ptasznik szlakiem pieszym ;) i tak było na szczyt niebieskim szlakiem prowadziliśmy rowery bo za chiny wjechać nie dało rady. Pogoda jak i humory dopisały, co najważniejsze ;).
A jak było parę zdjęć jak zawsze opowie.
Karłów Pasterskie łąki Budda Kudowa
Piątek, 2 października 2015 Kategoria Batorówek, Góry Stołowe, Kudowa, Lajchcik - 0km - 50km, Ognisko nie tylko środowe, Polanica, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 50.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 18.18 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 791m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po powrocie z nadmorza pierwszy wypad z Tomkiem na leśne pogaduchy i jakiś trunek przy ogniskuteż trzeba spożyć ;)). Więc jedziemy Praskim traktem na Batorówek naposiedzenie rady młodszych ;)) a później dalej na Karłów, łąki sawanny , martwylas i Buddę. A powrót do domu z Kudowy szynobusem.