Wpisy archiwalne w kategorii
Kłodzko – Wojciechowice – Lasków
Dystans całkowity: | 1446.00 km (w terenie 298.00 km; 20.61%) |
Czas w ruchu: | 68:32 |
Średnia prędkość: | 17.70 km/h |
Maksymalna prędkość: | 70.00 km/h |
Suma podjazdów: | 19774 m |
Maks. tętno maksymalne: | 159 (88 %) |
Maks. tętno średnie: | 117 (65 %) |
Suma kalorii: | 3325 kcal |
Liczba aktywności: | 18 |
Średnio na aktywność: | 80.33 km i 4h 34m |
Więcej statystyk |
Javornik & Borówkowa
Sobota, 9 maja 2015 Kategoria Borówkowa, Czechy, Góry Bardzkie, Javornik, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Uczestnicy
Km: | 90.00 | Km teren: | 17.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1300m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trzy Szczyty - 140km 2400m.
Środa, 25 marca 2015 Kategoria Borówkowa, Czechy, Góry Bardzkie, Javornik, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Łaszczowa, Pierwsze poty 100km - 200km, Samotnie, Spalona, Złoty Stok, Czarna Góra
Km: | 140.00 | Km teren: | 32.00 | Czas: | 08:00 | km/h: | 17.50 |
Pr. maks.: | 69.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 2400m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak by tu zacząć ? Chyba od tego że udało mi się w ten piękny dzień jak się później okazało, załatwić wolne i to był dobry wybór ;).
Sprawdziłem pogodę i po śniadanku jeden pomarańcz na szybko ;) ruszyłem w trasę, oczywiście na początek wybrałem swoje ulubione strony czyli Wojciechowice Łaszczowa a tam na górce szybko wymyślałem jakąś trasę, robiło się coraz cieplej więc i myśli na temat trasy były ciepłe ;)). No to szybko zjechałem w dół i przez pola i łąki dojechałem do Złotego Stoku, temperatura nadal rośnie, ciśnienie w żyłach też ;)) więc śmigam do Javornika gdzie robię wizytację na zamku jako Gargamel i po paru fotkach bez smerfów ruszam w stronę Lądka, ale żeby życie miało smaczek z Javornika najpierw terenem ruszam na Borówkową może a rusz ktoś będzie ognisko robił, załapię się na jakieś maluteńkie piwko ;). No i poszło i tu zaczyna się cała zabawa, na początku podjazdu droga fajna czyli szuter kamienie jest świetnie, ale co tu do diaska !!! 4 km przed szczytem na Borówkową śniegu jak ta lala w niektórych miejscach nawet po kolana;( jak tu żyć Panie Premierze ;))??. Ale wracać się z powrotem nawet nie myślę co to taki śnieżek, więc brnę a że buty miałem typowo na rower temat lato to i momentalnie mokro w środku a jak mokro to i zimno ;(( więc po 3km wdrapywania czyli pchania bo temat jazda nie wchodzi w grę ustawiam się pod drzewem w pozycji wygiętej i wymierzam sobie 10 kopniaków w siedzenie za ten pomysł, jak to zrobiłem nie pytajcie.
Wreszcie gdy już dotarłem na szczyt okazało się że żywej duszy nie ma, to wiąże się z tym że ogniska i piwka też nie ma ;(( więc opieram się o wieżę i kara 10 w siedzenie. Po wdrapaniu na wieże i zrobieniu kilku ładnych ;) zdjęć jadę a gdzie tam jadę prowadzę w stronę przełęczy Lądeckiej bo sam lód i utrzymać się na rowerze to sztuka nie lada cyrkowa no chyba że ktoś ma dość własnych zębów ;)) i tak przez 3km.
Gdy wreszcie ukazuje się moim oczą czarna szutrowa ścieżka bez poślizgu, więc na rumaka i wio aby podczas szybkiego zjazdu suszyć buty i ich zawartość. Po tej śnieżnej przygodzie reszta trasy jaką obrałem to czysta przyjemność, no przepraszam prócz drogi na Spaloną gdzie przez 7km tańczyłem walca na lodowej drodze ;))).
A jak było parę zdjęć pokaże.
Łaszczowa początek i głowa pełna pomysłów © FENIKS
Złoty Stok i jak zawsze zdjęcie grzecznego chłopaka ;) pod kościołem, ale bez tacki na drobne ;) © FENIKS
Po drodze do Javornika zaprzyjaźniam się z pięknym pieskiem i szamiemy kanapkę na pół. Jest to już zaklepany piesek Emi © FENIKS
Javornik i zamek na szczycie, gdzie zaraz się znajdę © FENIKS
I na zamku pobieram opłaty 2 zł za przejście przez bramę ;)). Oczywiście dziewczyny mają ulgowe buziak ;)) © FENIKS
Z Javornika zaczynam podjazd na Borówkową z małymi wygibasami © FENIKS
Droga świetna aż do © FENIKS
Aż do momentu kiedy ktoś zapomniał pozamiatać śnieg i tu zaczęła się zabawa © FENIKS
Z jednej strony było fajnie bo rozwiązałem problem braku nóżki © FENIKS
Ale był problem nie tylko z jechaniem, zresztą jechania nie było a i z pchaniem. Czyli 10 pod drzewem © FENIKS
I oto nagroda główna, wieża na Borówkowej © FENIKS
Po wdrapaniu się na wieżę parę fotek na otaczającą mnie okolicę © FENIKS
Z łapki w plener ;) © FENIKS
I gdy już gość zabrał sprzed mego aparatu buźkę mogłem zrobić zdjęcie pełnego pleneru ;)) © FENIKS
Po zrobieniu kilku zdjęć ruszam dalej w stronę Lądka © FENIKS
I tak wyglądała ścieżka zjazdowa na przełęcz, środek ścieżki to sam lód, więc pod drzewo, wygięcie i 10 za super pomysł ;) © FENIKS
Po drodze mam takie miejsce gdzie jeszcze jest piękny widok więc fotka © FENIKS
O tym zacnym widoczku nie wspomnę ;)) więc fotka © FENIKS
Aż wreszcie mam wolny pas startowy ;), więc pojechał suszyć buty © FENIKS
Na przełęczy w suchym i ciepłym miejscu z pięknym widokiem na okolice śniadanie wraz z obiadkiem, Patrycja mówiła że podobno ktoś sąsiadowi kurę zawiną ;). Bynajmniej ja o tym nic nie wiem © FENIKS
Po sprawdzeniu czy kurak aby nie był sąsiada, udaję się na Czarną Górę, gdzie mało ale jednak narciarze jeszcze są i zjeżdżają ze stoku © FENIKS
Więc jak inni zjeżdżają to ja postanowiłem nauczyć się latać ;)) © FENIKS
Z Czarnej Góry zjeżdżam do Bystrzycy gdzie po drodze staję przy źródle i postanawiam zatankować o dziwo już prawie puste bidony, lecz woda spływająca po roztopach miała więcej paprochów niż ja na kołach, więc dalej bez wody © FENIKS
W drodze do Długopola odprawiałem modły, żeby tylko w Zdroju źródło było czynne bo inaczej wyschnę na wiórek co nie było by takie złe ;)). Ale źródełko szalało i jeden bidon na miejscu z gwinta na raz © FENIKS
Podjeżdżając Porębą na górę w stronę Autostrady Sudeckiej ( autostrada, droga powinna nazywać się ser Szwajcarski ) napotykam taki oto widok i rozumiem wiosna Panie sierżancie ;) © FENIKS
Dzika Orlica kojarzy mi się z nazwą postaci z gry Diablo ;) © FENIKS
A co do wiosny nic bardziej mylnego 7km do schroniska Jagodna po takiej super drodze przeznaczonej do tanga bo jadąc cały czas tańczyłem walcząc o przetrwanie ;), oczywiście udało się © FENIKS
Aż wreszcie docieram do schroniska gdzie mam dwa plany, już do domu, czy jeszcze na Zieleniec i do domu?. Ale mokre co nieco szybko wyznaczyło mi azymut chłopcze dom nie fisiuj mi tu i sio ;)) © FENIKS
Więc pożegnałem się ze schroniskowym pieskiem o oczach jak kasztany, tak powinienem chyba mówić do dziewczyn ;))) i pognałem co sił do domu na i tu zaskoczenie zimne prosto z lodóweczki upragnione piwko a nogi w miche © FENIKS
Łaszczowa początek i głowa pełna pomysłów © FENIKS
Złoty Stok i jak zawsze zdjęcie grzecznego chłopaka ;) pod kościołem, ale bez tacki na drobne ;) © FENIKS
Po drodze do Javornika zaprzyjaźniam się z pięknym pieskiem i szamiemy kanapkę na pół. Jest to już zaklepany piesek Emi © FENIKS
Javornik i zamek na szczycie, gdzie zaraz się znajdę © FENIKS
I na zamku pobieram opłaty 2 zł za przejście przez bramę ;)). Oczywiście dziewczyny mają ulgowe buziak ;)) © FENIKS
Z Javornika zaczynam podjazd na Borówkową z małymi wygibasami © FENIKS
Droga świetna aż do © FENIKS
Aż do momentu kiedy ktoś zapomniał pozamiatać śnieg i tu zaczęła się zabawa © FENIKS
Z jednej strony było fajnie bo rozwiązałem problem braku nóżki © FENIKS
Ale był problem nie tylko z jechaniem, zresztą jechania nie było a i z pchaniem. Czyli 10 pod drzewem © FENIKS
I oto nagroda główna, wieża na Borówkowej © FENIKS
Po wdrapaniu się na wieżę parę fotek na otaczającą mnie okolicę © FENIKS
Z łapki w plener ;) © FENIKS
I gdy już gość zabrał sprzed mego aparatu buźkę mogłem zrobić zdjęcie pełnego pleneru ;)) © FENIKS
Po zrobieniu kilku zdjęć ruszam dalej w stronę Lądka © FENIKS
I tak wyglądała ścieżka zjazdowa na przełęcz, środek ścieżki to sam lód, więc pod drzewo, wygięcie i 10 za super pomysł ;) © FENIKS
Po drodze mam takie miejsce gdzie jeszcze jest piękny widok więc fotka © FENIKS
O tym zacnym widoczku nie wspomnę ;)) więc fotka © FENIKS
Aż wreszcie mam wolny pas startowy ;), więc pojechał suszyć buty © FENIKS
Na przełęczy w suchym i ciepłym miejscu z pięknym widokiem na okolice śniadanie wraz z obiadkiem, Patrycja mówiła że podobno ktoś sąsiadowi kurę zawiną ;). Bynajmniej ja o tym nic nie wiem © FENIKS
Po sprawdzeniu czy kurak aby nie był sąsiada, udaję się na Czarną Górę, gdzie mało ale jednak narciarze jeszcze są i zjeżdżają ze stoku © FENIKS
Więc jak inni zjeżdżają to ja postanowiłem nauczyć się latać ;)) © FENIKS
Z Czarnej Góry zjeżdżam do Bystrzycy gdzie po drodze staję przy źródle i postanawiam zatankować o dziwo już prawie puste bidony, lecz woda spływająca po roztopach miała więcej paprochów niż ja na kołach, więc dalej bez wody © FENIKS
W drodze do Długopola odprawiałem modły, żeby tylko w Zdroju źródło było czynne bo inaczej wyschnę na wiórek co nie było by takie złe ;)). Ale źródełko szalało i jeden bidon na miejscu z gwinta na raz © FENIKS
Podjeżdżając Porębą na górę w stronę Autostrady Sudeckiej ( autostrada, droga powinna nazywać się ser Szwajcarski ) napotykam taki oto widok i rozumiem wiosna Panie sierżancie ;) © FENIKS
Dzika Orlica kojarzy mi się z nazwą postaci z gry Diablo ;) © FENIKS
A co do wiosny nic bardziej mylnego 7km do schroniska Jagodna po takiej super drodze przeznaczonej do tanga bo jadąc cały czas tańczyłem walcząc o przetrwanie ;), oczywiście udało się © FENIKS
Aż wreszcie docieram do schroniska gdzie mam dwa plany, już do domu, czy jeszcze na Zieleniec i do domu?. Ale mokre co nieco szybko wyznaczyło mi azymut chłopcze dom nie fisiuj mi tu i sio ;)) © FENIKS
Więc pożegnałem się ze schroniskowym pieskiem o oczach jak kasztany, tak powinienem chyba mówić do dziewczyn ;))) i pognałem co sił do domu na i tu zaskoczenie zimne prosto z lodóweczki upragnione piwko a nogi w miche © FENIKS
Zimny ogień.
Wtorek, 17 marca 2015 Kategoria Góry Bardzkie, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Lajchcik - 0km - 50km, Łaszczowa, Ognisko nie tylko środowe, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 39.00 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 19.50 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 570m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rekonesans w stronę Łaszczowej z zimnym ogniskiem na szczycie ;). Jakiś zimny dzień, ognisko nie miało ochoty buchać płomieniami a kiełbaski choć w środku ognia cały czas zimnie ;) jak by płomienie chłodziły zamiast pięknie opiekać, to chyba przez to że miejsce zbyt cywilizowane na ognisko.
Zastosowanie korby jako biedna utracona nóżka © FENIKS
Ryjek na Koloni Gai, pędzący wśród łąk © FENIKS
Powolny zachód nad Kłodzkiem © FENIKS
Przygotowania do biesiady © FENIKS
Próby pieczenia na ogniu który niemiał ochoty na grzanie ;) © FENIKS
Skórka lekko przyrumieniona a w środku zimna że bbrrrrr. Dzięki temu mój Husky miał co w domu jeść ;))) © FENIKS
Próba czarowania ognia ze skutkiem miernym ;) nawet podstawowe zaklęcia jak k..... pal się wreszcie dzisiaj nie działały ;( © FENIKS
Na pocieszenie piękny widok oświetlonej twierdzy w raz z młynem w Kłodzku. Dzięki Ryjek za towarzystwo, na następne ognisko wezmę 2 l benzyny będzie szybciej ;). A kiełbaskę już upieczoną przywiozę w termosie © FENIKS
Zastosowanie korby jako biedna utracona nóżka © FENIKS
Ryjek na Koloni Gai, pędzący wśród łąk © FENIKS
Powolny zachód nad Kłodzkiem © FENIKS
Przygotowania do biesiady © FENIKS
Próby pieczenia na ogniu który niemiał ochoty na grzanie ;) © FENIKS
Skórka lekko przyrumieniona a w środku zimna że bbrrrrr. Dzięki temu mój Husky miał co w domu jeść ;))) © FENIKS
Próba czarowania ognia ze skutkiem miernym ;) nawet podstawowe zaklęcia jak k..... pal się wreszcie dzisiaj nie działały ;( © FENIKS
Na pocieszenie piękny widok oświetlonej twierdzy w raz z młynem w Kłodzku. Dzięki Ryjek za towarzystwo, na następne ognisko wezmę 2 l benzyny będzie szybciej ;). A kiełbaskę już upieczoną przywiozę w termosie © FENIKS
Szalona Patrycja na Javorniku.
Sobota, 12 lipca 2014 Kategoria Only we, Na luzie 50km - 100km, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Góry Bardzkie, Czechy
Km: | 85.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 15.45 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1090m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan trasy wybrany przez Patrycję, ja tylko grzecznie ułożyłem drogę i w drogę ;). Po drodze mieliśmy kilka niezłych łowów w postaci słodziutkich owoców jak natura stworzyła, czyli wyżerka na całego.
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.
Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS
Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS
Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS
Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS
Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS
Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS
I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS
Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS
Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS
Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS
Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS
Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS
Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS
Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS
Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS
Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS
Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS
Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS
Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS
Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS
A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS
Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS
Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS
Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS
Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS
W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS
Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS
Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS
I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.
Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS
Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS
Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS
Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS
Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS
Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS
I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS
Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS
Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS
Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS
Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS
Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS
Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS
Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS
Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS
Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS
Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS
Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS
Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS
Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS
A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS
Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS
Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS
Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS
Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS
W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS
Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS
Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS
I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
ZŁOTO GOBLINÓW
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 80.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Patrycja dostała cynk że gdzieś w Złotym Stoku w opuszczonych kopalniach zamieszkują bardzo stare Gobliny i ukrywają wielkie bryły złotej rudy, po mojemu złoto ;) czyli dużo pieniążków ;))).
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Ognisko nie tylko w środę.
Poniedziałek, 23 kwietnia 2012 Kategoria Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Lajchcik - 0km - 50km, Ognisko nie tylko środowe
Km: | 48.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 16.94 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kłodzko - Jaszkowa Dolna, Górna - Kolonia Gaj - Chwalisław - Laski - Laskówka - Wojciechowice - Kłodzko.
A jednak poniedziałek pracuję sobie spokojnie a tu sms od Ryjka, jedziemy dzisiaj na mały wypad ale bez ogniska ???. Ok czemu nie ładna pogoda mnie zawsze nosi a jak słyszę rower to bez zastanowienia. Ale czy na pewno bez ogniska ?!?!.
Wielkie podziękowania za zaproszenie do wspólnego ogniska i poczęstunek na szczycie Wojciechowic. Ognisko było na 10+.
Osoby wpadające do mnie na bloga już się chyba przyzwyczaiły co dalej będzie ;)).
A jednak poniedziałek pracuję sobie spokojnie a tu sms od Ryjka, jedziemy dzisiaj na mały wypad ale bez ogniska ???. Ok czemu nie ładna pogoda mnie zawsze nosi a jak słyszę rower to bez zastanowienia. Ale czy na pewno bez ogniska ?!?!.
Wielkie podziękowania za zaproszenie do wspólnego ogniska i poczęstunek na szczycie Wojciechowic. Ognisko było na 10+.
Osoby wpadające do mnie na bloga już się chyba przyzwyczaiły co dalej będzie ;)).
Początek wyjazdu Kłodzko i nasz piękny wodospad.© FENIKS
Początek Jaszkowej kaczki wygrzewały się w promieniach słońca a ja miałem złe myśli ognisko drób ;).© FENIKS
Podjazd w stronę Koloni Gaj tam jest gdzie się rozruszać.© FENIKS
Mała panorama z drogi na Kolonię ale oczywiście Gaj ;).© FENIKS
I jeszcze jedna póki bateria jeszcze trzyma ale już na resztkach panoramy dzisiaj się skończą.© FENIKS
Mała gospodarka w stronę Jaszkowej Górnej.© FENIKS
Ryjek wdrapuje się na stromy podjazd jak zwykle Kolonia ;).© FENIKS
A to mojna ;) i widok w stronę Kłodzka. Przejrzyste powietrze było.© FENIKS
Zjazd z góry to najlepsze co Ryjki lubią i ja też ;).© FENIKS
Wreszcie mały odpoczynek na głazach przy żabim stawie.© FENIKS
Wspominany staw ale żaby pochowały się nie chcę pisać kogo zobaczyły ;).© FENIKS
Delikatny pejzaż ale trochę drzew mi Panowie wycieli.© FENIKS
A i oto główni winowajcy drwale nad drwale żeby za rok nie było za pusto w tym miejscu.© FENIKS
Ryjek leci szutrem na Zacisze pewnie coś będą tam dawać ;).© FENIKS
I proszę wreszcie porządne ujęcie ale nie to zdziwienie bo przez ulicę przebiegał niedźwiedź z ogolonym tyłkiem ;)))© FENIKS
Pejzaż a gdzieś w stronę Mąkolna, oczywiście niedźwiedzi nie widać.© FENIKS
No i oczywiście to oni czyli niby my ale górki za nami cudne.© FENIKS
Miejsce na prawdę klimatyczne tylko domek postawić.© FENIKS
A gdzieś tam dalej biegał ostatni mohikanin. ;)© FENIKS
Słońce kieruje się powoli ku zachodowi będzie ciemno i zimno ;).© FENIKS
Ryjek sprawdza swoje opony goniąc dziczyznę po polach.© FENIKS
Zazieleniło się dookoła aż miło jeszcze żeby trochę cieplej było.© FENIKS
Po płytach w stronę Chwalisławia czyli podskok za podskokiem to kocham ;).© FENIKS
W tym miejscu sarny dosłownie bawiły się w ganianego z zającami Ryjek to uwiecznił.© FENIKS
Podjazd na Wojciechowice i widok w stronę Dzbanowa.© FENIKS
Ostatnie 500m przed bardzo miłą niespodzianką Ryjek wydarł jak młody bóg ledwo go dogoniłem.© FENIKS
A jednak poniedziałek ogniska miało nie być a tu taka miła niespodzianka ktoś już czekał na nas z kolacją ;) Jeszcze raz dziękuję.© FENIKS
Aż szkoda było wracać do domu full serwis, kiełbaska, boczek, pieczone ziemniaczki i piwko czego chcieć więcej. Podziękowania.© FENIKS
Między Kasztelanem a Podwawelską.
Wtorek, 27 marca 2012 Kategoria Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Lajchcik - 0km - 50km
Km: | 21.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 19.09 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wtorek Ryjek zajęty ostro pracą no to co sam sobie wyskoczę i zrobię pierwsze w tym sezonie i to w marcu ognisko. Będę jechał przez Wojciechowice to myślę że po drodze upoluję coś na ognicho.
Resztę jak zwykle zdjęcia opowiedzą ;).
Resztę jak zwykle zdjęcia opowiedzą ;).
Środek Wojciechowic i jest piękne mięsiwo na ognisko. Zatrzymuję się i czas zapolować.© FENIKS
Niestety jak ochroniarz zobaczył co się święci zwiną panienki z ulicy, pewnie miałem nie wyjściowy wygląd ;).© FENIKS
Z łowów nic nie wyszło i jak by nie patrzeć wszystka zwierzyna uszła w las, czyli pusto.© FENIKS
Po drodze widzę źródełko zimna woda no to co ????...© FENIKS
No to zostawię Kasztelanka na 10 minut niech się schłodzi do ogniska tylko schłodzone.© FENIKS
Znaki na niebie i drodze wskazują że do ogniska już parę obrotów koła.© FENIKS
No to jest wieczór, ognisko i jak w tytule między Kasztelanem i Podwawelską.© FENIKS
Kiełbaska niestety nie z indyka ale sort pierwsza klasa, indykom się upiekło choć nie w tym ognisku ;).© FENIKS
Jak by to napisać, to co Feniksy lubią najbardziej.© FENIKS
Niestety Kasztelan wyparował, kiełbaska z kojota wyszła ognisko się dopala czas wracać do domu.© FENIKS
Kłodzko – Wojciechowice – Laskówka i lasami na Podzamek – Kukułkę – Wojciechowice- Kłodzko.
Wtorek, 12 lipca 2011 Kategoria Kłodzko – Wojciechowice – Lasków
Km: | 27.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:58 | km/h: | 13.73 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zebrało mi się na przejazd trochę duktami leśnymi tak że wybrałem się na wycieczkę do Wojciechowic – Laskówka i z Laskówki już drogami leśnymi w stronę Kukułki przez Ostrą Górę, Gajnik, Kłodzka Góra, Trzy Granice, Jedlak, Owcze Zbocze, Obszerna, Kostra z odwiedzinami na Kukułce i do Kłodzka.
Pogoda była idealna dwa dni temu padało tak że gdzie niegdzie dukty leśne były zbłocone co dodawało smaczku szczególnie przy zjazdach w dół. Plenery były prześliczne co odzwierciedlają zdjęcia ale i tak nie pokazują całkowicie tego uroku.
Pogoda była idealna dwa dni temu padało tak że gdzie niegdzie dukty leśne były zbłocone co dodawało smaczku szczególnie przy zjazdach w dół. Plenery były prześliczne co odzwierciedlają zdjęcia ale i tak nie pokazują całkowicie tego uroku.
Kłodzko – Wojciechowice – Laskówka i lasami na Podzamek – Kukułkę – Wojciechowice- Kłodzko.© FENIKS
Widok z szczytu Laskówki w stronę Boguszyna.© FENIKS
Przy podjeździe na tzw. Ostrą górę.© FENIKS
Widok z Trzech Granic.© FENIKS
Widok z Jedlaka© FENIKS
Tak samo widok z Jedlaka.© FENIKS
Wyręb na Owczym Zboczu.© FENIKS
Dojazd do Obszernej.© FENIKS
Wreszcie przyszedł czas na przekąszenie małe co nieco czyli przypadkowo napotkaną wiewiórkę.© FENIKS
No i wreszcie Kukułka.© FENIKS