Wpisy archiwalne w kategorii
Only we
Dystans całkowity: | 9634.89 km (w terenie 1843.33 km; 19.13%) |
Czas w ruchu: | 463:31 |
Średnia prędkość: | 16.01 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.00 km/h |
Suma podjazdów: | 97811 m |
Maks. tętno maksymalne: | 223 (123 %) |
Maks. tętno średnie: | 135 (75 %) |
Suma kalorii: | 162795 kcal |
Liczba aktywności: | 162 |
Średnio na aktywność: | 59.47 km i 3h 47m |
Więcej statystyk |
Przecieranie nowych dróg z Patrycją.
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Only we, Poznawanie nowych dróg.
Km: | 35.00 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 15.11 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnio przejeżdżaliśmy przez Topolice gdzie zobaczyłem ciekawą drogę odbijającą w las, nigdy w ten rejon nie zapuszczałem się bo trasy nie było mi dane jeszcze znać ;). Więc pojechaliśmy dalej znaną mi drogą. Tym razem wyjazd był specjalnie nastawiony na odkrycia, poznanie nowych dróg i ścieżek. A główną drogą do odkrycia była właśnie tajemnicza leśna droga z Topolic gdzieś tam ;)).
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.
Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS
Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS
Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS
Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).
A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS
Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS
Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS
I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS
No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS
Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS
Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS
A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.
Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS
A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.
Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS
Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS
Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS
Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).
A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS
Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS
Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS
I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS
No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS
Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS
Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS
A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.
Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS
A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS
Szalona Patrycja na Javorniku.
Sobota, 12 lipca 2014 Kategoria Only we, Na luzie 50km - 100km, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Góry Bardzkie, Czechy
Km: | 85.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 15.45 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1090m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan trasy wybrany przez Patrycję, ja tylko grzecznie ułożyłem drogę i w drogę ;). Po drodze mieliśmy kilka niezłych łowów w postaci słodziutkich owoców jak natura stworzyła, czyli wyżerka na całego.
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.
Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS
Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS
Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS
Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS
Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS
Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS
I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS
Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS
Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS
Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS
Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS
Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS
Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS
Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS
Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS
Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS
Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS
Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS
Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS
Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS
A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS
Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS
Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS
Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS
Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS
W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS
Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS
Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS
I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.
Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS
Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS
Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS
Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS
Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS
Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS
I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS
Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS
Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS
Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS
Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS
Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS
Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS
Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS
Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS
Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS
Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS
Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS
Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS
Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS
A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS
Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS
Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS
Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS
Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS
W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS
Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS
Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS
I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
Zieleniec - Orlicke Zahori - Wesele Spalona.
Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria Czechy, Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 85.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1119m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu w niedzielę nie mogłem dołączyć do grupy na wypad w stronę Zieleńca i okolic, tym razem na przeszkodzie ;) stanęły imieniny i urodziny, siła wyższa ;)). Więc wybrałem się w sobotę oczywiście nie sam a jak zwykle w obstawie Patrycji w okolice Zieleńca i Orlicke Zahori. A nawet udało nam sie załapać na wesele na Spalonej w schronisku Jagodna. Pogoda dopisała na medal, cały czas temperatura 25/28 stopni, tylko na autostradzie Sudeckiej przez 5 minut popadało troszkę, ale deszcz który spadł zwiastował znowu pogodę w pięknym słońcu już do zachodu słońca. Trasa jak zwykle była pełna przygód i dobrej zabawy ;), żeby nie napisać wariactwa na pełnym luzie ;).
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Maria Śnieżna i Czarna Góra.
Czwartek, 19 czerwca 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 90.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1150m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Tego pięknego dnia miałem jechać z grupą na Rychleby, lecz wypadły pewne sprawy do załatwienia i musiałem anulować swoją przepustkę ;)).
Ale po załatwieniu wszystkiego, żeby nie było mi smutno ;(Patrycja rzuciła miłą propozycję na mały wyjazd gdzieś w stronę Iglicznej. Dwa razy nie trzeba było mi mówić, rumaki za drzwi ;) i jedziemy.
Było to akurat Boże Ciało więc podczas naszej wycieczki natknęliśmy się na parę procesji, nawet przy pierwszej w Wielisławiu zostaliśmy zatrzymani przez strażaków na czas przejścia procesji żeby czasami nie rozjechać kogoś ;)
A przy okazji prawie w Kłodzku spotykamy Merlina którego pozdrawiam, zamieniliśmy parę zdań, co gdzie i jak :) i udaliśmy się w różnych kierunkach, pewnie Merlin bał się że nie dotrzyma nam tępa ;))).
A jak było, parę zdjęć pokaże.
Stary Wielisław i postój na procesji, ale za to dalej jechaliśmy po płatkach róż ;)) © FENIKS
Pierwsza z wielu fotek przy ołtarzu, już po rozluźnieniu procesji. I urwana pierwsza gałązka, która wylądowała na kierownicy pewnej Pani a do końca trasy miała już całe drzewo ;) © FENIKS
W drodze na Starkówek, zdjęcie obowiązkowe przy ulubionym drogowskazie © FENIKS
Starków i następny ołtarz, oczywiście obejrzenie go z bliska i gałązka za kierownicę ;) © FENIKS
Wyjazd w stronę Bystrzycy i tu zaczęła się nasza sesja zdjęciowa na pięknie pachnącej łące obok uli i zwariowanych pszczół © FENIKS
Na początek Patrycja rozebrała stojący przy drodze samochód na części drobne © FENIKS
Później chciała mi opylić dwa ozdobne kołpaki do mojej maszyny ;), lecz gdy usłyszałem cenę za jaką chciała je sprzedać to © FENIKS
To dałem drapaka w kwiatki, ale jeszcze szybciej z nich wyrwałem gdy stado morderczych pszczół chciało z mojego siedzenia zrobić sitko za pomocą żądełek ;)) © FENIKS
Po całym zajściu dogoniłem dziewczę dopiero pod Bystrzycą patrząc jak osusza bidon z jakiegoś trunku, którego nie chciała dać nawet spróbować © FENIKS
W Bystrzycy robimy najazd na sklep i pod warowną wieżą postanawiamy przekąsić małe co nieco, czyli pełną torbę dobroci ;) © FENIKS
Po nabraniu sił ruszamy dalej, Stara Bystrzyca w tle © FENIKS
A tam się kierujemy, Maria Śnieżna © FENIKS
W Pławnicy docieramy do następnego ołtarza gdzie oczywiście obowiązkowa fotka © FENIKS
A kawałek dalej następny postój, ale tu już z degustacją ;)) Patrycja wypatrzyła na ołtarzu słodziutkie winogrona i oczywiście nie omieszkała zrobić degustację ;). Był też pachnący bochen chleba ale nie wzięła masła i pomidorka na wkład © FENIKS
Jeszcze tylko 7 km małej wspinaczki, czy ten uśmiech dalej będzie trwał jak dojedziemy na górę ;) © FENIKS
Dwa kilometry dalej natrafiamy na bajkę pod tytułem brzydkie kaczątko ;), wszystkie piękne tylko jeden podrzutek jakiś inny, czy to jest łabędź ;))? © FENIKS
Powoli wjeżdżamy w leśne tereny gdzie jak się okazało czeka na nas niespodzianka w postaci słodkich smakołyków © FENIKS
Czyli pięknych poziomek które tylko czekały na zerwanie, oj była to uczta ;) © FENIKS
Po poziomkowym szaleństwie czas na kąpiel, ocena ciepłoty wody i czy aby nie ma aligatorów ;) © FENIKS
Ja tam nie zastanawiałem się długo i postanowiłem wykonać skok na plecy z podwójnym saltem ala beton © FENIKS
Po kąpieli docieramy na szczyt Iglicznej, gdzie raczymy się pięknymi widokami otaczającego nas pleneru © FENIKS
Sanktuarium Maria Śnieżna i wszystko wiadomo ;))) © FENIKS
Plener w doborowym towarzystwie, czyli podróż za jeden uśmiech ;) © FENIKS
Tak tu żeby odwrócić uwagę knułem już niecny plan ;) mieliśmy zjechać do Międzygórza i dalej na Długopole. Ale ja wdrażałem oszustny plan przejazdu leśnymi duktami na Czarną Górę a co, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Gdy Patrycja wyniuchała ;) co się kroi, wykonała telefon do przyjaciela ;), ale gdy przyjaciel dowiedział się że jedzie z Feniksem od razu udał że ma słaby zasięg i nic nie słyszy ;))) I tak ma być ;) © FENIKS
Plan wdrożony, więc zaczynamy dalszą trasę w stronę Czarnej Góry, a zdjęcie to polana za ogrodem bajek, początek niebieskiego szlaku i dalszych przygód ;) © FENIKS
Z czasem nowy plan przyjęty z uśmiechem, w oddali nadajnik na Czarnej Górze © FENIKS
Dalej było tylko gorzej, ale tylko dla mnie, okazało się że mój podstęp był niczym a Patrycja wdrożyła swój plan, pojechała jak szalona zostawiając mnie samego w lesie z uśmiechem na ustach. Czyli dopiero się rozgrzewała ;0 © FENIKS
Dogoniłem ją na przełęczy gdzie wyglądała jak by dopiero wybierała się na wycieczkę a ja zwijałem swój jęzor ciągnący się 3 metry ze zmęczenia, teraz to ja wyciągam telefon i dzwonię do przyjaciela ;)) © FENIKS
Gdy zobaczyła telefon, obiecała że mnie więcej nie zostawi, moja reakcja była natychmiastowa, hura i lewitacja z radości ;) © FENIKS
Moja radość jednak była krótka, cholera gdzie ogórki i wódka ;(, znowu mnie zostawiła i po obietnicach. Ach te dziewczyny ;) © FENIKS
Jednak po małej pogoni lądujemy w Puchaczówce gdzie w ramach rekompensaty w moje łapy ;) trafia zimniutkie czeskie piwko Zamberecky Kanec, który od razu pozwala mi zapomnieć o minionych podstępach i ucieczkach ;) © FENIKS
Gdy padło pytanie a co Ty pijesz ? Wybór jak widać był prosty ;)))) © FENIKS
Po nawodnieniu zjeżdżamy a raczej wręcz ktoś leci pobijając prędkość dźwięku, co oni dodają do tej kawy na tej Puchaczówce ;((?? © FENIKS
Ktoś tak się rozpędził że zatrzymujemy się dopiero w Lądku Zdroju na starym rynku, gdzie leci fotka © FENIKS
Po drodze udajemy się do Zamku na Skale gdzie leci mała sesja, zaczynając od kwiatków a kończąc © FENIKS
A kończąc na !!!! I tu urywa mi się film ;)) czyż bym dostał znienacka cegłóweczką w główeczkę ;(. Nigdy więcej betonu ;)) © FENIKS
Prawie o zachodzie lądujemy w Ołdrzychowicach gdzie czekamy na Pendolino © FENIKS
A zamiast tego podjeżdża super ekspres o zawrotnej prędkości 10km/h z super wygodnymi przedziałami pierwszej klasy, gdzie siedzą same grubasy ;)) o krówkach nie wspomnę i nie były to ciągutki ;) © FENIKS
I to by było koniec mojej opowieści. Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających i nie tylko ;) © FENIKS
ZŁOTO GOBLINÓW
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 80.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Patrycja dostała cynk że gdzieś w Złotym Stoku w opuszczonych kopalniach zamieszkują bardzo stare Gobliny i ukrywają wielkie bryły złotej rudy, po mojemu złoto ;) czyli dużo pieniążków ;))).
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Spacerkiem w niedzielne popołudnie.
Niedziela, 25 maja 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Only we
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 16.82 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień wcześniej był przejazd z grupą uderzeniową więc dzisiaj trzeba było udać się na delikatny wyjazd zapoznawczy z przyrodą i nie tylko. Główni uczestnicy Patrycja i jakiś Feniks.
Nie było żadnych planów gdzie i dla czego, tylko rowery i jak fantazja poniesie ;).
A jak było ;).
Pierwsze robienie max speed z uśmiechem na ustach © FENIKS
Ołdrzychowice i myśl ! może jakąś małą rybkę wyciągniemy spod tak pięknego mini wodospadu ;) © FENIKS
Przeprawa promowa nad Białą Lądecką ;) © FENIKS
I strajk na przeprawie bo słodkiego batonika nie dali ;( a podobno takowego mieli i ukryli ;) © FENIKS
Gdzieś w polach podczas posiłku i relaksującego postoju, rozmowy, gdzie, kogo, za co i dla czego i czemu tak mało ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się drogą ku zachodzącemu słońcu a po mojemu ;) ku zimnemu piwku ;)) za Tą Panią proszę © FENIKS
Jeden pomnik przyrody zasłaniający słoneczko, czyli piwko coraz bliżej © FENIKS
Uwaga po prawej w choinkach czai się cwany lis, co jajka wypija i z wydmuszek strzela ;) © FENIKS
Nie było żadnych planów gdzie i dla czego, tylko rowery i jak fantazja poniesie ;).
A jak było ;).
Pierwsze robienie max speed z uśmiechem na ustach © FENIKS
Ołdrzychowice i myśl ! może jakąś małą rybkę wyciągniemy spod tak pięknego mini wodospadu ;) © FENIKS
Przeprawa promowa nad Białą Lądecką ;) © FENIKS
I strajk na przeprawie bo słodkiego batonika nie dali ;( a podobno takowego mieli i ukryli ;) © FENIKS
Gdzieś w polach podczas posiłku i relaksującego postoju, rozmowy, gdzie, kogo, za co i dla czego i czemu tak mało ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się drogą ku zachodzącemu słońcu a po mojemu ;) ku zimnemu piwku ;)) za Tą Panią proszę © FENIKS
Jeden pomnik przyrody zasłaniający słoneczko, czyli piwko coraz bliżej © FENIKS
Uwaga po prawej w choinkach czai się cwany lis, co jajka wypija i z wydmuszek strzela ;) © FENIKS
Sienna - Przełęcz Puchaczówka z Patrycją.
Sobota, 10 maja 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 806m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ że Patrycja w tym sezonie ma już za sobą rozpoczęcie ;) to zaproponowałem na sobotę wyjazd na Przełęcz Puchaczówkę,którą na koniec minionego sezonu nie udało nam się podbić ze względu rajdu samochodowego ;( kierowcy aut bali się że będziemy lepsi na zakrętach od nich i nie przepuszczono nas dalej 300m przed szczytem.
Tym razem wszystko odbyło się bez najmniejszych blokad ;).
Tuż przed samym szczytem Czarnej Góry podczas sesji zdjęciowej zauważyliśmy jak jakiś rowerzysta jedzie ku nam wyprzedzając samochody ;)) oczywiście pod górę też w stronę przełęczy, przez chwilę mała konsternacja kto to a to Bogdano w lekkich podskokach ciśnie robiąc nową średnią, spotkanie, chwila rozmowy i pocisnął dalej.
Więc my też żeby nie było ruszamy na podbój dalszej części góry i trasy. Pogoda tego dnia dopisała na 5, nie było stresu tematem deszcz czy pioruny ;).
A jak dalej to wyglądało ? Wiadomo parę zdjęć opowie i może ja dodam coś od siebie ;).
Dzień zapowiadał się pięknie, Czarna Góro przybywamy ;) © FENIKS
Krosnowice, znany mostek w którym próba podcięcia kilku deseczek skończyła się niepowodzeniem ;)). Może to i dobrze, szkoda by było takiej dziewczyny ;) © FENIKS
W Żelaźnie mijamy piękny, ale nie rwący strumień koło którego zawsze gdy jadę sam przelatuje nawet nie wiedząc że takowy tu płynie ;) © FENIKS
Próba przymierzenia się do jazdy po torze a rusz coś z tego wyjdzie np. buba na kolanach ;) © FENIKS
Dalej piękna droga w stronę Mielnika, gdy ja zaczynam rajd szutrową drogą, to w tym momencie, podczas mojej nieuwagi © FENIKS
Podczas nieuwagi pewna Pani zmniejsza racje żywnościowe ;) tylko czemu trafiło na moje ?. Mój szybki nawrót w obronie racji żywnościowej nic nie dał, bo gdy dojechałem to zobaczyłem ;() © FENIKS
To zobaczyłem tylko uśmiech i padły słowa " na razie Feniksie ;) ". Ostatni raz jadę z Tą Panią na wycieczkę ;)))) © FENIKS
Gdy dojeżdżamy do Lądka to w ramach rozluźnienia sytuacji ;) po lodzie, jak by to nie zabrzmiało ;). Oczywiście w lodziarni powołując się na znajomości z Zibim nic mi to nie dało a wręcz przeciwnie, Pan skasował podwójnie ;( © FENIKS
Dalej trochę drużkami leśnymi © FENIKS
A trochę na skróty ćwicząc równowagę ;) © FENIKS
Po zabawach ruszamy na podbój przełęczy, choć ja lubię zabawy ;)) © FENIKS
A jak się bawić to na całego, tylko że to doprowadziło do zniknięcia Patrycji i dogoniłem ją dopiero na Czarnej Górze pod Puchaczówką © FENIKS
Gdzie zostałem dość zauważalnie wyśmiany za drugie, czyli ostatnie miejsce a ostatni jak nagle pada nowe uzgodnienie stawia posiłek ;( o co tu chodzi ;)) © FENIKS
W oczekiwaniu na Panią kelnerkę ;)) może to mi trochu zrekompensuje zaistniałą sytuację ;). Oj będzie bolało po przeczytaniu niektórych wpisów, piwnico przybywam ;( © FENIKS
Słowo się rzekło, do stołu podano w jednym talerzu pizze a w drugim dla Feniksa siano ;)). No może aż tak źle nie było © FENIKS
Po naładowaniu baterii pora ruszać dalej na szczyt gdzie czekają na nas jak zawsze piękne widoki. Na podjazdach, serpentynach myślałem że zrobię jakąś małą dywersję a tu nic, ktoś cały czas mnie śledzi, kroku nie odpuszcza © FENIKS
Po drodze ujawnia się widok miejsca gdzie kilka dni wcześniej grupa BS robiła imprezkę ;))) © FENIKS
A my docieramy do kapliczki gdzie jak widać po pierwszych spojrzeniach, ujawniają się wspaniałe widoki © FENIKS
Małe spojrzenie obiektywem w dal © FENIKS
Gdy ja cykam fotki, ktoś w tym momencie próbuje urwać się z peletonu ;). Oj nie ładnie © FENIKS
A na szczycie po udanej ucieczce, triumf ;))) © FENIKS
Po foto relacji udajemy sie w stronę Idzikowa gdzie natrafiamy na milczenie owiec ! Czy to w ogóle jest możliwe ? milczenie owiec ;) © FENIKS
Zjazdy z naliczaniem nowej prędkości © FENIKS
Źródełko, choć przyda się dopiero w bardziej upalne dni, kiedy znając życie wody będzie brak ;)) © FENIKS
Ku zachodzącemu słońcu © FENIKS
Tym razem wszystko odbyło się bez najmniejszych blokad ;).
Tuż przed samym szczytem Czarnej Góry podczas sesji zdjęciowej zauważyliśmy jak jakiś rowerzysta jedzie ku nam wyprzedzając samochody ;)) oczywiście pod górę też w stronę przełęczy, przez chwilę mała konsternacja kto to a to Bogdano w lekkich podskokach ciśnie robiąc nową średnią, spotkanie, chwila rozmowy i pocisnął dalej.
Więc my też żeby nie było ruszamy na podbój dalszej części góry i trasy. Pogoda tego dnia dopisała na 5, nie było stresu tematem deszcz czy pioruny ;).
A jak dalej to wyglądało ? Wiadomo parę zdjęć opowie i może ja dodam coś od siebie ;).
Dzień zapowiadał się pięknie, Czarna Góro przybywamy ;) © FENIKS
Krosnowice, znany mostek w którym próba podcięcia kilku deseczek skończyła się niepowodzeniem ;)). Może to i dobrze, szkoda by było takiej dziewczyny ;) © FENIKS
W Żelaźnie mijamy piękny, ale nie rwący strumień koło którego zawsze gdy jadę sam przelatuje nawet nie wiedząc że takowy tu płynie ;) © FENIKS
Próba przymierzenia się do jazdy po torze a rusz coś z tego wyjdzie np. buba na kolanach ;) © FENIKS
Dalej piękna droga w stronę Mielnika, gdy ja zaczynam rajd szutrową drogą, to w tym momencie, podczas mojej nieuwagi © FENIKS
Podczas nieuwagi pewna Pani zmniejsza racje żywnościowe ;) tylko czemu trafiło na moje ?. Mój szybki nawrót w obronie racji żywnościowej nic nie dał, bo gdy dojechałem to zobaczyłem ;() © FENIKS
To zobaczyłem tylko uśmiech i padły słowa " na razie Feniksie ;) ". Ostatni raz jadę z Tą Panią na wycieczkę ;)))) © FENIKS
Gdy dojeżdżamy do Lądka to w ramach rozluźnienia sytuacji ;) po lodzie, jak by to nie zabrzmiało ;). Oczywiście w lodziarni powołując się na znajomości z Zibim nic mi to nie dało a wręcz przeciwnie, Pan skasował podwójnie ;( © FENIKS
Dalej trochę drużkami leśnymi © FENIKS
A trochę na skróty ćwicząc równowagę ;) © FENIKS
Po zabawach ruszamy na podbój przełęczy, choć ja lubię zabawy ;)) © FENIKS
A jak się bawić to na całego, tylko że to doprowadziło do zniknięcia Patrycji i dogoniłem ją dopiero na Czarnej Górze pod Puchaczówką © FENIKS
Gdzie zostałem dość zauważalnie wyśmiany za drugie, czyli ostatnie miejsce a ostatni jak nagle pada nowe uzgodnienie stawia posiłek ;( o co tu chodzi ;)) © FENIKS
W oczekiwaniu na Panią kelnerkę ;)) może to mi trochu zrekompensuje zaistniałą sytuację ;). Oj będzie bolało po przeczytaniu niektórych wpisów, piwnico przybywam ;( © FENIKS
Słowo się rzekło, do stołu podano w jednym talerzu pizze a w drugim dla Feniksa siano ;)). No może aż tak źle nie było © FENIKS
Po naładowaniu baterii pora ruszać dalej na szczyt gdzie czekają na nas jak zawsze piękne widoki. Na podjazdach, serpentynach myślałem że zrobię jakąś małą dywersję a tu nic, ktoś cały czas mnie śledzi, kroku nie odpuszcza © FENIKS
Po drodze ujawnia się widok miejsca gdzie kilka dni wcześniej grupa BS robiła imprezkę ;))) © FENIKS
A my docieramy do kapliczki gdzie jak widać po pierwszych spojrzeniach, ujawniają się wspaniałe widoki © FENIKS
Małe spojrzenie obiektywem w dal © FENIKS
Gdy ja cykam fotki, ktoś w tym momencie próbuje urwać się z peletonu ;). Oj nie ładnie © FENIKS
A na szczycie po udanej ucieczce, triumf ;))) © FENIKS
Po foto relacji udajemy sie w stronę Idzikowa gdzie natrafiamy na milczenie owiec ! Czy to w ogóle jest możliwe ? milczenie owiec ;) © FENIKS
Zjazdy z naliczaniem nowej prędkości © FENIKS
Źródełko, choć przyda się dopiero w bardziej upalne dni, kiedy znając życie wody będzie brak ;)) © FENIKS
Ku zachodzącemu słońcu © FENIKS
Z Patrycją i Huskym.
Sobota, 26 kwietnia 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Only we, Spacerkiem z moją Panią.
Km: | 4.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Krótki spacerowy przejazd w łanach rzepaku ;)). Tym razem towarzyszyłem pewnej Pani i jej obrońcy, póki tego biało czarnego obrońcy nie było to ja miałem zaszczyt być pierwszym bodyguardem, ale jak się pojawił super gad, spadłem na drugie miejsce ;)).
Trasa była wymagająca, masę przewyższeń szczególnie gdy wjechałem Patrycji na buta.
Próba ucieczki przed Huskym nabiła mi nowy rekord prędkości na stu metrach.
A na koniec pojechało deszczem, czyli przyjemne z pożytecznym, spacer, jazda, kąpiel ;).
A jak to wyglądało parę zdjęć opowie.
Poszukiwanie w rzepaku, gdzie są Panie ;) © FENIKS
Próba zakończyła się powodzeniem w połowie, obok mnie pojawia się bestia ;) a gdzie piękna ;)) © FENIKS
Dalsze nawoływania przynoszą skutek a może to szelest papierków z czekoladki zrobił swoje ;))). Dostanie mi sie za ten dopisek ;( © FENIKS
Szaleńczy pościg za rowerzystą © FENIKS
Droga prawie jak wieczności ;) © FENIKS
I nagle ten morderczy wyjazd zakłóca wielkie chmurzysko z opadami deszczu, jak i żab ;) © FENIKS
Dwie kruche istotki kryją się pod koronami drzew nie wiedząc że podczas burzy tam najbardziej będzie bolało ;))) © FENIKS
Trasa była wymagająca, masę przewyższeń szczególnie gdy wjechałem Patrycji na buta.
Próba ucieczki przed Huskym nabiła mi nowy rekord prędkości na stu metrach.
A na koniec pojechało deszczem, czyli przyjemne z pożytecznym, spacer, jazda, kąpiel ;).
A jak to wyglądało parę zdjęć opowie.
Poszukiwanie w rzepaku, gdzie są Panie ;) © FENIKS
Próba zakończyła się powodzeniem w połowie, obok mnie pojawia się bestia ;) a gdzie piękna ;)) © FENIKS
Dalsze nawoływania przynoszą skutek a może to szelest papierków z czekoladki zrobił swoje ;))). Dostanie mi sie za ten dopisek ;( © FENIKS
Szaleńczy pościg za rowerzystą © FENIKS
Droga prawie jak wieczności ;) © FENIKS
I nagle ten morderczy wyjazd zakłóca wielkie chmurzysko z opadami deszczu, jak i żab ;) © FENIKS
Dwie kruche istotki kryją się pod koronami drzew nie wiedząc że podczas burzy tam najbardziej będzie bolało ;))) © FENIKS
Pierwszy wyjazd z Patrycją.
Sobota, 29 marca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Only we, Spacerkiem z moją Panią.
Km: | 28.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czas zacząć sezon, czyli pierwszy wyjazd z Patrycją, mała rozgrzewka i zwiedzanie okolicy.
Sprawdzenie roweru ;) i tego czy grzecznie będę jechał z boczku ;)).
Tym razem bez zaliczania Czarnej Góry na dzień dobry ;).
Początek podjazdu z Wielisławia na Starków © FENIKS
Podjazd zaliczony w pełni ;) czyli można jechać na Czarną Górę ;)) © FENIKS
W stronę Polanicy © FENIKS
Jak zawsze na tej drodze ulubiony znak, drzewostan ;) © FENIKS
Osoba odpowiedzialna za wycieczkę ;)) © FENIKS
A teraz proszę Panią o oddanie aparatu i do domciu ;)) © FENIKS
Sprawdzenie roweru ;) i tego czy grzecznie będę jechał z boczku ;)).
Tym razem bez zaliczania Czarnej Góry na dzień dobry ;).
Początek podjazdu z Wielisławia na Starków © FENIKS
Podjazd zaliczony w pełni ;) czyli można jechać na Czarną Górę ;)) © FENIKS
W stronę Polanicy © FENIKS
Jak zawsze na tej drodze ulubiony znak, drzewostan ;) © FENIKS
Osoba odpowiedzialna za wycieczkę ;)) © FENIKS
A teraz proszę Panią o oddanie aparatu i do domciu ;)) © FENIKS
Ku Słońcu
Czwartek, 12 września 2013 Kategoria Kołobrzeg, Lajchcik - 0km - 50km, Nad morzem, Only we
Km: | 36.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rok temu nie udało mi się przejechać tej pięknej trasy, bo gdy przejechałem pierwsze 6 km pioruny chciały naładować mi baterie w kieszeni a deszcz próbował rozpuścić mnie na cacy ;)).
Tym razem pogoda dopisała a może dla tego że Patrycja zemną jechała ;).
Trasa Ku Słońcu jest bardzo ciekawa i malownicza obfitująca w wiele ciekawych miejsc, budowli i bardzo zróżnicowanego terenu, albo bardziej dróg prowadzących tym szlakiem.
Począwszy od drogi gładkiej asfaltowej po płytową, kaflową tak ją nazwę gdzie plomby z zębów wypadają i oczy z oczodołów ;)) aż do leśnych szutrów i dzikiej zarośniętej polany.
Po prostu jeśli będziesz kiedyś w tej okolicy ta trasa jest obowiązkowa, tak piękna i ciekawa.
Trasa choć jest krótka bo tylko 36 km to dostarcza sporo adrenalinki ;).
Ale co ja tu będę pisał resztę niech zdjęcia pokarzą ;).
Tym razem pogoda dopisała a może dla tego że Patrycja zemną jechała ;).
Trasa Ku Słońcu jest bardzo ciekawa i malownicza obfitująca w wiele ciekawych miejsc, budowli i bardzo zróżnicowanego terenu, albo bardziej dróg prowadzących tym szlakiem.
Począwszy od drogi gładkiej asfaltowej po płytową, kaflową tak ją nazwę gdzie plomby z zębów wypadają i oczy z oczodołów ;)) aż do leśnych szutrów i dzikiej zarośniętej polany.
Po prostu jeśli będziesz kiedyś w tej okolicy ta trasa jest obowiązkowa, tak piękna i ciekawa.
Trasa choć jest krótka bo tylko 36 km to dostarcza sporo adrenalinki ;).
Ale co ja tu będę pisał resztę niech zdjęcia pokarzą ;).
Początek naszej przygody i pierwsza tablica o nazwie Ptaki szuwarów trzcinowych. Takich tablic z dokładnym opisem co znajduje się w danym miejscu jest dość sporo© FENIKS
Droga płytowa przez łąki dobra na przebudzenie jeśli ktoś kawy nie wypił o poranku ;))© FENIKS
Rzeka Błotnica wypływająca z jeziora Kamienica i wskazanie na turystę którego bobry dopadły ;)© FENIKS
Tam turysta poległ a bobry plecak z batonikami zwinęły ;)© FENIKS
Dokładny opis na temat rzeki Błotnicy i co w niej pływa ;) czyli jakie ryby cię mogą zaciamkac na śmierć ;))© FENIKS
Jedziemy dalej szukać nowych tablic i przygód i może lepszej drogi ;)© FENIKS
Głowaczewo ale co to tablic nowych brak, ale za to asfalt gładki jak szkło ;)© FENIKS
W stronę Karcina takie klimaty z drzewami bardzo lubię© FENIKS
Karcino gdzieś w pobliżu będzie piękny kościół© FENIKS
Kościół w Karcinie p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego powstał w 1869 w stylu neogotyckim© FENIKS
I fotka na ten piękny zabytek© FENIKS
A tu proszę wycieczki jesteśmy ;))© FENIKS
Szkoła w Karcinie a raczej mały budyneczek na 17 uczniów powstał w 1932r© FENIKS
I kawałek prostej do buczynowego lasu© FENIKS
I piękny buczynowy las a w nim masę jaszczurek, też mają ochotę na batoniki ;)© FENIKS
I to co dzieci lubią najbardziej czyli polne wariactwo na snopkach czy też belach siana ;)© FENIKS
Sarbia i wszystko jasne ;) czyli przegląd rowerów© FENIKS
Sarbia a w niej doskonale zachowany Pruski mur i zagrody ryglowe i wiele innych ciekawych rzeczy ;)© FENIKS
Kościół w Sarbii pw. św. Jana Chrzciciela, liczy sobie 700 lat© FENIKS
A i oto kościół z drewnianą dzwonnicą© FENIKS
Pokarz kotku co jest w środku ;))© FENIKS
Drzonowo gdzieś zaraz znajdziemy tablice o tej jak że malutkiej miejscowości© FENIKS
I jest historia miasta sięga do 1276 r. nazwa wcześniejsza Drenow, gdzie znajdował się młyn wodny, kuźnia, owczarnia ale piwiarni brak ;( co za czasy żeby zimnego piwka z gazem nie można było wypić ;)© FENIKS
Jestem tu i tam wszędzie jest mnie pełno ;). Ta droga maiła jakieś 5 km i zadbała o moje oczy które mi wypadły i o inne części ciała o których nie wspomnę ;)© FENIKS
Nowogardek a droga dalej okrutna, ale już za chwil parę będziem z Bosmanem się zabawiać ;)© FENIKS
I odpoczynek przy Bosmanie w skali 10 i pewnej Pani w skali 100 czyli lux ;)© FENIKS
Nowogardek rok jakieś 1320 a pierwsza nazwa Neugarten© FENIKS
Delikatne zbliżenie co tam napisane ;)© FENIKS
Czas przyszedł na przemierzanie łąk, łączek© FENIKS
Stary Borek to i leśne szaleństwo się zaczyna© FENIKS
Droga wycieczki jesteśmy dokładnie tutaj© FENIKS
Wjeżdżamy w leśne odstępy gdzieś nie opodal ma być bardzo stary cmentarz© FENIKS
Klimacik zaczyna być ciekawy, drzewa łapią za głowę ;)© FENIKS
Cmentarz w Nowym Borku, najstarszy nagrobek zachował się z 1887 r© FENIKS
Po wyjeździe z leśnego cmentarzyska docieramy do tablicy Stary Borek i pierwsze wzmianki o nim pochodzą z 1267r© FENIKS
Bałtyckie złoto czyli jantar na plaży i do kieszeni ;) mowa tu o bursztynie, wszystko moje moje i tylko moje ;)))© FENIKS
Dalsza część trasy prowadzi granicami Grzybowa i wchodzi w dość gęsty las© FENIKS
Naturalne powstanie i odnowienie lasu i tu też udało nam się odnaleźć tablicę© FENIKS
Przyszedł czas na wydostanie się z gąszczu Szuwarka muchomorka ;))© FENIKS
Czym bliżej cywilizacji tym są oznaki życia debili że tak to ujmę, czyli Lasy Siedliskowe i spray koloru brązowego ;(© FENIKS
Łęg jesionowo olszowy czyli bagna i tym podobne ;)© FENIKS
Bór Bażynowy i nasi też tu byli ;(. Występowanie wyłącznie w strefie wybrzeża południowego Bałtyku© FENIKS
A na koniec tej pięknej wycieczki ładowanie baterii czyli smaczny obiadek i rozmowy o przejechanym kawałku nadmorskich okolic. Było super© FENIKS