Wpisy archiwalne w kategorii
Góry Bystrzyckie
Dystans całkowity: | 4456.82 km (w terenie 878.00 km; 19.70%) |
Czas w ruchu: | 209:53 |
Średnia prędkość: | 17.90 km/h |
Maksymalna prędkość: | 73.00 km/h |
Suma podjazdów: | 42223 m |
Maks. tętno maksymalne: | 178 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 140 (77 %) |
Suma kalorii: | 34202 kcal |
Liczba aktywności: | 65 |
Średnio na aktywność: | 68.57 km i 3h 48m |
Więcej statystyk |
5000 Wieczności.
Sobota, 13 grudnia 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Polanica, Poznawanie nowych dróg., Samotnie
Km: | 53.00 | Km teren: | 21.00 | Czas: | 02:57 | km/h: | 17.97 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 2.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 771m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnie dwa tygodnie przez wzgląd na pracę nie pozwalały nawet na myśl o rowerze, ale wreszcie się udało, wolna sobota i niech się góry walą ale ja musze oj muszę ;) na rower wyskoczyć.
Jest to dla mnie jeszcze bardziej oczekiwany wyjazd, moment, bo przekraczam dystans tegoroczny 5000km, co oczywiście sprawiło mi wielką radość ;))). Na główny cel tego wyjazdu obieram drogę Wieczności i spotkanie ze strażnikiem Wieczności ;). Wiem że w tamtych okolicach jest już śnieg i trochę bałem się o sprawowanie mojej tylnej opony bo jest już gładka jak pupa niemowlęcia ;) ale jak się okazało w praniu poślizgi bokiem z góry dawały jeszcze więcej frajdy na tym wypadzie.
Żeby życie miało smaczek po przejechaniu Wieczności, dalszą drogę wybrałem całkowicie nieznanym mi szlakiem żółtym od Wójtowskiej Równiny, niby w stronę Bystrzycy, który wyprowadził mnie na piękną polanę z super widokiem i tam pożegnał mnie cichutko ;( czyli skończył się i dalszą drogę wytyczałem sobie na chybił trafił bo jak będę jechał ku zachodzącemu słońcu na pewno gdzieś wyjadę ;))). Bardzo lubię odkrywać nowe nieznane drogi przez gąszcz lasu, ale raczej w porach letnich gdzie zgubienie się nie robi większego wrażenia bo jest ciepło i mam czas na znalezienie jakiegoś wyjazdu ;) a buty nie okuwają się cienkim lodem ;).
A jak było i jak się skończyło ? Jak zawsze parę zdjęć pokaże.
Dojazd do głównego celu czyli drogi Wieczności od samego początku za Pokrzywnem dostarczał wiele radości poczynając od lodu kończąc na pośniegowym błocie i rozpryskach ;) © FENIKS
Początek drogi Wieczności, klimat super, więc ślizgamy na przód © FENIKS
Po przejechaniu 3km o ja pierdzielę ;) trafiam na super marchewkowe pole w środku lasu, środku zimy ;). No to czas na konsumpcję ;) wraz z leśnymi mieszkańcami, myślę że się podzielą ;) © FENIKS
Dalej bardzo znany rozjazd na którym zawsze fajnie fotka wychodzi © FENIKS
W stronę strażnika mam zrobione dwa ślady lecz jednak lepiej jedzie się środkiem bo ślady po samochodzie świetnie zamarzły i taniec na szkle ;) © FENIKS
Po dotarciu do znajomego, czułe powitanie ;) uściski i tym podobne ;) © FENIKS
Dalej dojeżdżam do Wójtowskiej Równiny gdzie obieram żółty szlak, bo nigdy nim nie jechałem i czas się zapoznać a kieruje na Starą Bystrzycę to mi pasuje © FENIKS
Po jakimś czasie kręcenia kończy się las, bynajmniej na chwilę i moim pięknym oczą ;) ukazuje sie super widok na polanę i okolice. Więc postój i focimy ;) © FENIKS
Podczas robienia zdjęć rower grzecznie stoi bez podpórki ;) i też podziwia widoki © FENIKS
Dalej ruszam wzdłuż linii elektrycznej kawałkiem jeszcze żółtego szlaku przez fajne polany, aby dojechać do lasu gdzie koniec szlaku i drogi ;( i tu zaczyna się własna improwizacja może tędy a może tamtędy ;) © FENIKS
Po 3km znajduję ciekawy kamienisty zjazd obrośnięty z dwóch stron krzaczorami, pewnie na wiosnę jest tu całkiem zacnie ;) i podskakując pruję w dół, bo każda droga gdzieś prowadzi a ta ku zachodowi słońca © FENIKS
Gdzie po jakiś 2km dostrzegam w oddali jakiś pozorny asfalt i okazuje sie że wylądowałem w Zalesiu a stąd to już do domciu szybko na grzane piwko z sokiem ;) uczcić 5 tysi ;) i wysuszyć buty które bez mojej zgody przepuściły wodę ;) © FENIKS
Dojazd do głównego celu czyli drogi Wieczności od samego początku za Pokrzywnem dostarczał wiele radości poczynając od lodu kończąc na pośniegowym błocie i rozpryskach ;) © FENIKS
Początek drogi Wieczności, klimat super, więc ślizgamy na przód © FENIKS
Po przejechaniu 3km o ja pierdzielę ;) trafiam na super marchewkowe pole w środku lasu, środku zimy ;). No to czas na konsumpcję ;) wraz z leśnymi mieszkańcami, myślę że się podzielą ;) © FENIKS
Dalej bardzo znany rozjazd na którym zawsze fajnie fotka wychodzi © FENIKS
W stronę strażnika mam zrobione dwa ślady lecz jednak lepiej jedzie się środkiem bo ślady po samochodzie świetnie zamarzły i taniec na szkle ;) © FENIKS
Po dotarciu do znajomego, czułe powitanie ;) uściski i tym podobne ;) © FENIKS
Dalej dojeżdżam do Wójtowskiej Równiny gdzie obieram żółty szlak, bo nigdy nim nie jechałem i czas się zapoznać a kieruje na Starą Bystrzycę to mi pasuje © FENIKS
Po jakimś czasie kręcenia kończy się las, bynajmniej na chwilę i moim pięknym oczą ;) ukazuje sie super widok na polanę i okolice. Więc postój i focimy ;) © FENIKS
Podczas robienia zdjęć rower grzecznie stoi bez podpórki ;) i też podziwia widoki © FENIKS
Dalej ruszam wzdłuż linii elektrycznej kawałkiem jeszcze żółtego szlaku przez fajne polany, aby dojechać do lasu gdzie koniec szlaku i drogi ;( i tu zaczyna się własna improwizacja może tędy a może tamtędy ;) © FENIKS
Po 3km znajduję ciekawy kamienisty zjazd obrośnięty z dwóch stron krzaczorami, pewnie na wiosnę jest tu całkiem zacnie ;) i podskakując pruję w dół, bo każda droga gdzieś prowadzi a ta ku zachodowi słońca © FENIKS
Gdzie po jakiś 2km dostrzegam w oddali jakiś pozorny asfalt i okazuje sie że wylądowałem w Zalesiu a stąd to już do domciu szybko na grzane piwko z sokiem ;) uczcić 5 tysi ;) i wysuszyć buty które bez mojej zgody przepuściły wodę ;) © FENIKS
Spotkanie z Emi na Spalonej.
Sobota, 27 września 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 62.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 22.14 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na ten dzień Emi dała znać że będzie w naszych stronach i jak by co to zaprasza na zlot dawnych znajomych ;)).
Zgodziliśmy się od ręki na spotkanie z Emi i jakieś rowerowe szaleństwa po Spalonej, ale jak się okazało od rana padał deszcz i próba wyjścia z ciepłego wyrka ;)) spełzła na niczym, czyli klops. Jednak po jakiejś godzinie zaczyna wyglądać słońce i jest to ten czas kiedy mogę pobrudzić sobie rower ;))), telefon zwrotny do Ryjka jedziemy ! tak jedziemy i 10 min i w drogę. Po drodze daję znać Tomcarowi o wyjeździe do pewnej dziewczyny i czy chce sie załapać na audiencję u nadwornej gór i lasów ;)).
Oczywiście Tomek też długo nie myślał i w trójkę spotykamy się w Krosnowicach i ruszamy na spotkanie z Emi na Spalonej.
A jato to wyglądało, parę zdjęć jak zawsze opowie i może ja coś dołożę od siebie ;).
Spotkanie w umówionym miejscu przy schronisku Jagodna, akurat moje z Emi to dosłownie po latach ;)) © FENIKS
Czy pijesz jakieś piwko Emi ?? A nie to nie wypada ;))) © FENIKS
Gdy aparat został tylko wyłączony ;P sprawy nabrały innego toku ;)))) © FENIKS
Gdy Emi strzeliła zawleczką w puszce otwierając bronka ;)) nagle nie wiadomo skąd pojawiły się dwa Tytany oczywiście miejscowe ;) Jagodziankowe ;) i powstało starcie Tytanów który pierwszy na łyk piwka się załapie © FENIKS
Widząc to wszystko Emi skromnie zapytała ? czy to moja wina ten pojedynek za moimi plecami ;)) © FENIKS
Po czym szybko oddaliła się w tylko nam znanym kierunku ;) © FENIKS
Droga powrotna do Kłodzka z tego co się dowiedziałem obrała nowe oblicze średniej ;)). Nie mam pojęcia czemu ;) I przejazd przez Nysę, jak widać wszyscy uśmiechnięci tylko Tomek gdzieś nas opuścił ;( © FENIKS
Poczekalnia na Anię i Zibiego którzy zabierają nam Emi w jakieś jeszcze bardziej górzyste miejsce ;( © FENIKS
I tyle było z naszej wspólnej jazdy ;( po minie Ryjka widać jaki żal i smutek powstał gdy rower Emi wylądował na dachu samochodu okrutnego Zibiego ;)). Dzięki Wam za ten jak że krótki ale super wypad i do szybkiego © FENIKS
Zgodziliśmy się od ręki na spotkanie z Emi i jakieś rowerowe szaleństwa po Spalonej, ale jak się okazało od rana padał deszcz i próba wyjścia z ciepłego wyrka ;)) spełzła na niczym, czyli klops. Jednak po jakiejś godzinie zaczyna wyglądać słońce i jest to ten czas kiedy mogę pobrudzić sobie rower ;))), telefon zwrotny do Ryjka jedziemy ! tak jedziemy i 10 min i w drogę. Po drodze daję znać Tomcarowi o wyjeździe do pewnej dziewczyny i czy chce sie załapać na audiencję u nadwornej gór i lasów ;)).
Oczywiście Tomek też długo nie myślał i w trójkę spotykamy się w Krosnowicach i ruszamy na spotkanie z Emi na Spalonej.
A jato to wyglądało, parę zdjęć jak zawsze opowie i może ja coś dołożę od siebie ;).
Spotkanie w umówionym miejscu przy schronisku Jagodna, akurat moje z Emi to dosłownie po latach ;)) © FENIKS
Czy pijesz jakieś piwko Emi ?? A nie to nie wypada ;))) © FENIKS
Gdy aparat został tylko wyłączony ;P sprawy nabrały innego toku ;)))) © FENIKS
Gdy Emi strzeliła zawleczką w puszce otwierając bronka ;)) nagle nie wiadomo skąd pojawiły się dwa Tytany oczywiście miejscowe ;) Jagodziankowe ;) i powstało starcie Tytanów który pierwszy na łyk piwka się załapie © FENIKS
Widząc to wszystko Emi skromnie zapytała ? czy to moja wina ten pojedynek za moimi plecami ;)) © FENIKS
Po czym szybko oddaliła się w tylko nam znanym kierunku ;) © FENIKS
Droga powrotna do Kłodzka z tego co się dowiedziałem obrała nowe oblicze średniej ;)). Nie mam pojęcia czemu ;) I przejazd przez Nysę, jak widać wszyscy uśmiechnięci tylko Tomek gdzieś nas opuścił ;( © FENIKS
Poczekalnia na Anię i Zibiego którzy zabierają nam Emi w jakieś jeszcze bardziej górzyste miejsce ;( © FENIKS
I tyle było z naszej wspólnej jazdy ;( po minie Ryjka widać jaki żal i smutek powstał gdy rower Emi wylądował na dachu samochodu okrutnego Zibiego ;)). Dzięki Wam za ten jak że krótki ale super wypad i do szybkiego © FENIKS
Spalona 3 + Jedna.
Sobota, 6 września 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Only we, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 78.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Piękny dzień choć nad Spaloną cały czas krążyły ciemne chmury, wreszcie jest okazja wybrać się na dalszy wyjazd i zobaczyć co pewien Lycan potrafi na większych podjazdach i zjazdach. Więc umówiłem sie z Patrycją, Ryjkiem i Tomcarem na wypad na Spaloną, tamtejsze obiady w Jagodnej przyciągają jak magnes o czym będzie się można przekonać w dalszej części mojej króciutkiej relacji.
Więc umówiona godzina wyjazdu i spotkanie o poranku,oczywiście żeby nie było tak miło to Tomcar daje znać że z nim to spotkamy się w Krosnowicach bo ma jeszcze piękną dziewczynę na kolanach i musi dokończyć ją karmić ;)))) ach dobrze mają te dziewczyny z Tobą Tomku ;)).
I tak spotykamy się z Ryjkiem w Kłodzku a z Tomcarem w Krosnowicach i ruszamy na przygodę.
Dzisiaj już zabrałem Felta, bo zakupiłem wcześniej tak jak chciałem, nowe pancerze Diablo łącznie ze wszystkimi linkami i tym podobnymi częściami potrzebnymi do mojego planu zmiany wyglądu rowerka, oczywiście wymieniłem jak na razie tylko linkę która poszła na Wielkiej Sowie a ciąg dalszy nastąpi;), ale o tym w następnej wstawce bo penie już będzie wszystko jak sobie wymażę ;))).
A jak i co się wydarzyło w dalszej części postaram się skromnie opowiedzieć.
Więc w Krosnowicach czekamy małą chwilkę, gdy w oddali ukazuje sie pędzący Tomcar z miną uśmiechniętą od ucha do ucha ;), jak bym miał tyle dziewczyn mój uśmiech musiał by być zszywany ;) bo dookoła głowy ;))))) © FENIKS
Przy okazji czekania, Ryjek złota rączka ściąga blokadę prędkości z Lycana którą wcześniej założyła niejaka Ania ;)))). Czyli wyregulowanie nowych klocków hamulcowych © FENIKS
Po kosmetyce ruszamy w stronę Topolic gdzie zawsze leży sobie dostojny Bernardyn i nawet nie ma ochoty w naszą stronę spojrzeć a może tylko na mnie gadzina jedna ;) © FENIKS
Ulubione i jedyne miejsce w Topolicach ;) gdzie dochodzi do pierwszego grupowego ;))) tak tak zdjęcia drodzy czytelnicy ;)) © FENIKS
Dalej Ryjek zmienia trochę mój plan trasy i proponuje przejazd przez Wyszki gdzie on chroni się na przystanku PKSU ucinając sobie miłą pogawędkę z miejscową Panią a my nie wiedząc czemu zatrzymujemy się pod drzewami próbując przeczekać ulewę z lekkimi odgłosami burzy w tle ;((. Ach ten Ryjek zawsze umie się ustawić ;)).
Po ustaniu deszczu dojeżdżamy do Długopola Zdrój gdzie wracamy do mojego przebiegu planu drogi w pięknym słońcu ;))). Obowiązkowa fotka w pijalni © FENIKS
Po osuszeniu źródła i zrobieniu zakupów na drogę w postaci ciastek, chipsów i najważniejszego ;) piwka Kozak tylko dla Kozaków, oj to była prawda piwko miało walory ;), udajemy się podjazdem z Długopola przez Porębę w stronę Spalonej, podjazd tutejszą drogą jest dość długi i cały czas pod górkę ;), ale na szczycie piwko więc pedała chciało by się napisać w dłoń i w górę ;)).
A na szczycie zajmujemy najlepsze miejsca gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa połączona z konsumpcją ;) © FENIKS
Gdy zaczęło się dobrze dziać i z Tomcara zrobiłem Mefisto, zostałem zrzucony z tronu i mianowany jak zawsze głównym fotografem ;((( © FENIKS
Z czego jak widać Patrycja była bardzo zadowolona, lecz chłopaki już nie do końca, jak widać po minach, bo w raz ze spadnięciem mej osoby z tronu zabrałem zimne i chłodne Kozaki na spacer ;))) © FENIKS
Gdy po okolicy rozeszła się wieść że na włoście zawitała grupa rowerowa z Kłodzka z paroma paczkami ciastek w net zbiegli sie miejscowi też głodni konsumpcji ;)) © FENIKS
I tak na początek zapoznałem się z Fredem szybkie kopytko © FENIKS
I Ginger zwaną tańcząca z wilkami i biesiada się zaczęła ;) © FENIKS
Na to wszystko Patrycja jak i chłopaki się zabrali i zostawili © FENIKS
I zostawili mnie samego gdzieś w środku lasu na pożarcie kornikom © FENIKS
Na dodatek pogoda znowu zaczęła robić się burzowa a w oddali wszystko parowało, więc czas nam Feniksie do schroniska Jagodna bywać czym prędzej © FENIKS
A w schronisku proszę biesiada na całego, piją ale lulek nie palą ;)) © FENIKS
" Ryjek jeśli myślisz że dotkniesz mojego kartofelka to zapomnij". Ja jako słuchacz postronny zostawiam te słowa do indywidualnego ( cholera ale trudne słowo ) przemyślenia ;))) © FENIKS
Chłopaki jeśli chodzi o mnie mogę się podzielić bo tą porcję będę jadła tydzień czasu ;)) © FENIKS
Fifu fifu Panie Tomku ale ja już mam swoje jajeczka ;))) © FENIKS
Po zaspokojeniu pierwszego głodu toast, by nam lepiej sie darzyło ;))) © FENIKS
W pewnym momencie zawitał i do mnie bardzo dziwny stwór, który zarąbał moje kartofelki bez pytania a jego spojrzenie mówiło jedno, no spróbuj mi odebrać kartofelka a paluszki będą na drugie danie ;( © FENIKS
Po perypetiach w schronisku jesteśmy tak najedzeni że podstawiają nam trzy maszyny bo Tomcar musiał nas wcześniej opuścić ;(, prawdę mówiąc szkoda, następnym razem zostawimy mu wszystkie kartofelki ;) i zjeżdżamy do Starej Bystrzycy.
Po drodze w oddali mijamy Młoty gdzie pewnie przejeżdżał Tomcar bo jeszcze wszystko paruje ;)) © FENIKS
A na koniec lądujemy w Starej Bystrzycy gdzie raczymy się z Ryjkiem izotonikami. Dzięki Patrycjo, Ryjku i Tomku za ten ekstra wypad pełen śmiechu i do zobaczenia. Pozdrawiam © FENIKS
Więc umówiona godzina wyjazdu i spotkanie o poranku,oczywiście żeby nie było tak miło to Tomcar daje znać że z nim to spotkamy się w Krosnowicach bo ma jeszcze piękną dziewczynę na kolanach i musi dokończyć ją karmić ;)))) ach dobrze mają te dziewczyny z Tobą Tomku ;)).
I tak spotykamy się z Ryjkiem w Kłodzku a z Tomcarem w Krosnowicach i ruszamy na przygodę.
Dzisiaj już zabrałem Felta, bo zakupiłem wcześniej tak jak chciałem, nowe pancerze Diablo łącznie ze wszystkimi linkami i tym podobnymi częściami potrzebnymi do mojego planu zmiany wyglądu rowerka, oczywiście wymieniłem jak na razie tylko linkę która poszła na Wielkiej Sowie a ciąg dalszy nastąpi;), ale o tym w następnej wstawce bo penie już będzie wszystko jak sobie wymażę ;))).
A jak i co się wydarzyło w dalszej części postaram się skromnie opowiedzieć.
Więc w Krosnowicach czekamy małą chwilkę, gdy w oddali ukazuje sie pędzący Tomcar z miną uśmiechniętą od ucha do ucha ;), jak bym miał tyle dziewczyn mój uśmiech musiał by być zszywany ;) bo dookoła głowy ;))))) © FENIKS
Przy okazji czekania, Ryjek złota rączka ściąga blokadę prędkości z Lycana którą wcześniej założyła niejaka Ania ;)))). Czyli wyregulowanie nowych klocków hamulcowych © FENIKS
Po kosmetyce ruszamy w stronę Topolic gdzie zawsze leży sobie dostojny Bernardyn i nawet nie ma ochoty w naszą stronę spojrzeć a może tylko na mnie gadzina jedna ;) © FENIKS
Ulubione i jedyne miejsce w Topolicach ;) gdzie dochodzi do pierwszego grupowego ;))) tak tak zdjęcia drodzy czytelnicy ;)) © FENIKS
Dalej Ryjek zmienia trochę mój plan trasy i proponuje przejazd przez Wyszki gdzie on chroni się na przystanku PKSU ucinając sobie miłą pogawędkę z miejscową Panią a my nie wiedząc czemu zatrzymujemy się pod drzewami próbując przeczekać ulewę z lekkimi odgłosami burzy w tle ;((. Ach ten Ryjek zawsze umie się ustawić ;)).
Po ustaniu deszczu dojeżdżamy do Długopola Zdrój gdzie wracamy do mojego przebiegu planu drogi w pięknym słońcu ;))). Obowiązkowa fotka w pijalni © FENIKS
Po osuszeniu źródła i zrobieniu zakupów na drogę w postaci ciastek, chipsów i najważniejszego ;) piwka Kozak tylko dla Kozaków, oj to była prawda piwko miało walory ;), udajemy się podjazdem z Długopola przez Porębę w stronę Spalonej, podjazd tutejszą drogą jest dość długi i cały czas pod górkę ;), ale na szczycie piwko więc pedała chciało by się napisać w dłoń i w górę ;)).
A na szczycie zajmujemy najlepsze miejsca gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa połączona z konsumpcją ;) © FENIKS
Gdy zaczęło się dobrze dziać i z Tomcara zrobiłem Mefisto, zostałem zrzucony z tronu i mianowany jak zawsze głównym fotografem ;((( © FENIKS
Z czego jak widać Patrycja była bardzo zadowolona, lecz chłopaki już nie do końca, jak widać po minach, bo w raz ze spadnięciem mej osoby z tronu zabrałem zimne i chłodne Kozaki na spacer ;))) © FENIKS
Gdy po okolicy rozeszła się wieść że na włoście zawitała grupa rowerowa z Kłodzka z paroma paczkami ciastek w net zbiegli sie miejscowi też głodni konsumpcji ;)) © FENIKS
I tak na początek zapoznałem się z Fredem szybkie kopytko © FENIKS
I Ginger zwaną tańcząca z wilkami i biesiada się zaczęła ;) © FENIKS
Na to wszystko Patrycja jak i chłopaki się zabrali i zostawili © FENIKS
I zostawili mnie samego gdzieś w środku lasu na pożarcie kornikom © FENIKS
Na dodatek pogoda znowu zaczęła robić się burzowa a w oddali wszystko parowało, więc czas nam Feniksie do schroniska Jagodna bywać czym prędzej © FENIKS
A w schronisku proszę biesiada na całego, piją ale lulek nie palą ;)) © FENIKS
" Ryjek jeśli myślisz że dotkniesz mojego kartofelka to zapomnij". Ja jako słuchacz postronny zostawiam te słowa do indywidualnego ( cholera ale trudne słowo ) przemyślenia ;))) © FENIKS
Chłopaki jeśli chodzi o mnie mogę się podzielić bo tą porcję będę jadła tydzień czasu ;)) © FENIKS
Fifu fifu Panie Tomku ale ja już mam swoje jajeczka ;))) © FENIKS
Po zaspokojeniu pierwszego głodu toast, by nam lepiej sie darzyło ;))) © FENIKS
W pewnym momencie zawitał i do mnie bardzo dziwny stwór, który zarąbał moje kartofelki bez pytania a jego spojrzenie mówiło jedno, no spróbuj mi odebrać kartofelka a paluszki będą na drugie danie ;( © FENIKS
Po perypetiach w schronisku jesteśmy tak najedzeni że podstawiają nam trzy maszyny bo Tomcar musiał nas wcześniej opuścić ;(, prawdę mówiąc szkoda, następnym razem zostawimy mu wszystkie kartofelki ;) i zjeżdżamy do Starej Bystrzycy.
Po drodze w oddali mijamy Młoty gdzie pewnie przejeżdżał Tomcar bo jeszcze wszystko paruje ;)) © FENIKS
A na koniec lądujemy w Starej Bystrzycy gdzie raczymy się z Ryjkiem izotonikami. Dzięki Patrycjo, Ryjku i Tomku za ten ekstra wypad pełen śmiechu i do zobaczenia. Pozdrawiam © FENIKS
Przecieranie nowych dróg z Patrycją.
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Only we, Poznawanie nowych dróg.
Km: | 35.00 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 15.11 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnio przejeżdżaliśmy przez Topolice gdzie zobaczyłem ciekawą drogę odbijającą w las, nigdy w ten rejon nie zapuszczałem się bo trasy nie było mi dane jeszcze znać ;). Więc pojechaliśmy dalej znaną mi drogą. Tym razem wyjazd był specjalnie nastawiony na odkrycia, poznanie nowych dróg i ścieżek. A główną drogą do odkrycia była właśnie tajemnicza leśna droga z Topolic gdzieś tam ;)).
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.
Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS
Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS
Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS
Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).
A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS
Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS
Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS
I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS
No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS
Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS
Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS
A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.
Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS
A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.
Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS
Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS
Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS
Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).
A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS
Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS
Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS
I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS
No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS
Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS
Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS
A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.
Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS
A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS
Błogi Sen.
Czwartek, 3 lipca 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Ognisko nie tylko środowe, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 51.00 | Km teren: | 9.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 18.00 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Telefon, telefon i jest, wreszcie wyczekiwane ognisko z Ryjkiem.
Jak zwykle w środku tygodnia, prawie ;), miał to być delikatny wyskok na skwierczące ognisko z zimnym piwkiem i spieczonymi kiełbaskami, czyli odpoczynek po pracy, lecz gdy dojechaliśmy do Starej Bystrzycy, Ryjek wpadł na pomysł że dla relaksu podjedziemy na Hutę oczywiście na sam szczyt bez postoju, czyli koniec drapania się po uszach ;). Wyzwanie godne paru Tyskich ;) więc do dzieła.
A jak było, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Droga na Starą Bystrzycę, uwielbiam ten widok, ile razy bym tędy nie jechał zdjęcie musi być, a przy okazji Ryjek w kadr wpadł ;) © FENIKS
Zakupu w Starej Bystrzycy. Nie dajcie się zwieść pozorom, Ryjek w łapce trzyma żubrówkę, świeżo schłodzoną © FENIKS
Widok z podjazdu na Hutę © FENIKS
Dalsza część drogi, dla uprzyjemnienia kamyczkami i pod prąd ;) © FENIKS
Nowe miejsce odpoczynku zrobione na Hucie, ale jak dla nas za cywilizowanie ;). Czyli fota i dalej w głuszę © FENIKS
Miejsce docelowe i ściąganie brzózek na opał. Będzie się działo © FENIKS
Podjazd na Hutę i przygotowanie do ogniska, zmorzyło Feniksa na dobre ;). Resztę Ryjku w Twoich rękach © FENIKS
Gdy ja odpoczywałem, Ryjek rozhulał ognisko na całego, więc ja jak zawsze podjąłem się wycięcia kijków na kiełbaski, prostszych w całym lesie nie było ;) © FENIKS
Aż wreszcie zapadła noc i można było zacząć snuć opowieści o wszystkim i o wszystkich ;)). Kogo ucho piekło ;)) © FENIKS
Gdy skończyły się pieczone, smaczne, chrupiące kiełbaski, Ryjek zaskoczył mnie tym widokiem ;)) z plecaka wyciągną z tuzin zawiniętych w sreberka ;)) ziemniaków i to był wypas, pieczone ziemniaczki z solą i piweczkiem. Olililaaa © FENIKS
Po takiej wyżerce nawet nie wiem kiedy sen zmorzył i po godzinie a może dwóch, słyszę jak za światów " Feniks budź się spadamy do domu już pierwsza ;). Od dzisiaj zawsze zabieram matę na ognisko ;)))) © FENIKSDzięki Ryjek i do następnego tak świetnego ogniska, Tym razem ja już wezmę sól i masło do ziemniaków ;)). A ziemniaki dźwigać zostało jak zwykle Tobie ;)).
Jak zwykle w środku tygodnia, prawie ;), miał to być delikatny wyskok na skwierczące ognisko z zimnym piwkiem i spieczonymi kiełbaskami, czyli odpoczynek po pracy, lecz gdy dojechaliśmy do Starej Bystrzycy, Ryjek wpadł na pomysł że dla relaksu podjedziemy na Hutę oczywiście na sam szczyt bez postoju, czyli koniec drapania się po uszach ;). Wyzwanie godne paru Tyskich ;) więc do dzieła.
A jak było, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Droga na Starą Bystrzycę, uwielbiam ten widok, ile razy bym tędy nie jechał zdjęcie musi być, a przy okazji Ryjek w kadr wpadł ;) © FENIKS
Zakupu w Starej Bystrzycy. Nie dajcie się zwieść pozorom, Ryjek w łapce trzyma żubrówkę, świeżo schłodzoną © FENIKS
Widok z podjazdu na Hutę © FENIKS
Dalsza część drogi, dla uprzyjemnienia kamyczkami i pod prąd ;) © FENIKS
Nowe miejsce odpoczynku zrobione na Hucie, ale jak dla nas za cywilizowanie ;). Czyli fota i dalej w głuszę © FENIKS
Miejsce docelowe i ściąganie brzózek na opał. Będzie się działo © FENIKS
Podjazd na Hutę i przygotowanie do ogniska, zmorzyło Feniksa na dobre ;). Resztę Ryjku w Twoich rękach © FENIKS
Gdy ja odpoczywałem, Ryjek rozhulał ognisko na całego, więc ja jak zawsze podjąłem się wycięcia kijków na kiełbaski, prostszych w całym lesie nie było ;) © FENIKS
Aż wreszcie zapadła noc i można było zacząć snuć opowieści o wszystkim i o wszystkich ;)). Kogo ucho piekło ;)) © FENIKS
Gdy skończyły się pieczone, smaczne, chrupiące kiełbaski, Ryjek zaskoczył mnie tym widokiem ;)) z plecaka wyciągną z tuzin zawiniętych w sreberka ;)) ziemniaków i to był wypas, pieczone ziemniaczki z solą i piweczkiem. Olililaaa © FENIKS
Po takiej wyżerce nawet nie wiem kiedy sen zmorzył i po godzinie a może dwóch, słyszę jak za światów " Feniks budź się spadamy do domu już pierwsza ;). Od dzisiaj zawsze zabieram matę na ognisko ;)))) © FENIKSDzięki Ryjek i do następnego tak świetnego ogniska, Tym razem ja już wezmę sól i masło do ziemniaków ;)). A ziemniaki dźwigać zostało jak zwykle Tobie ;)).
Zieleniec - Orlicke Zahori - Wesele Spalona.
Sobota, 28 czerwca 2014 Kategoria Czechy, Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 85.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1119m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu w niedzielę nie mogłem dołączyć do grupy na wypad w stronę Zieleńca i okolic, tym razem na przeszkodzie ;) stanęły imieniny i urodziny, siła wyższa ;)). Więc wybrałem się w sobotę oczywiście nie sam a jak zwykle w obstawie Patrycji w okolice Zieleńca i Orlicke Zahori. A nawet udało nam sie załapać na wesele na Spalonej w schronisku Jagodna. Pogoda dopisała na medal, cały czas temperatura 25/28 stopni, tylko na autostradzie Sudeckiej przez 5 minut popadało troszkę, ale deszcz który spadł zwiastował znowu pogodę w pięknym słońcu już do zachodu słońca. Trasa jak zwykle była pełna przygód i dobrej zabawy ;), żeby nie napisać wariactwa na pełnym luzie ;).
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Przy okazji przetestowałem nową jeszcze mi nie znaną oponkę Maxxis Larsen TT selekcjonowaną na wagę 445g, opona super zadziorna w terenie, jednak na asfalcie daje odgłos jeżdżących bolidów F1 ;).
A jak przebiegała trasa i ten piękny dzień, jak zawsze parę zdjęć opowie.
Wielisław i już rytualnie próba wyciągnięcia gościowi z garniaka 50zł ;), a dziewczynka spotkała się z Obcym, ale nie było to jeszcze decydujące starcie ;) © FENIKS
Polanica, park zdrojowy i dzień dobry panie gofrze, czyli dwa razy gofr gigant na osłodę ;) © FENIKS
Zawody, kto pierwszy ten pochłania gofra przeciwnika ;) © FENIKS
Jak widać po minie pewnej Pani, przegrałem z kretesem, oj ja biedny ;) © FENIKS
Po słodyczach przyszedł czas na tankowanie bidonów, bo za pewne pić będzie się chciało po słodyczach © FENIKS
Ruszamy w stronę Szczytnej, po drodze zaczepiliśmy o zjazdy rynnowe wagoników i fajny widok na Polanicę © FENIKS
Jak się rozpędziliśmy to dopiero na podjeździe na Zieleniec rumaki wylądowały na postoju. Widok na Duszniki Zdrój z podjazdu na Zieleniec. A może widok na Patrycję ;) © FENIKS
Dowiedziałem sie że na górze Zieleńca będzie znowu coś słodkiego, więc odtańczyłem oberka z radości ;) © FENIKS
Punkt widokowy prawie z Zieleńca, grzeczny Feniks i diablica ;). Z kim ja się zadaję ;)))))) I za ten tekst, chałupko żegnaj, piwnico witaj ;( © FENIKS
Dalej w stronę Zieleńca napotykamy tabliczkę z ostrzeżeniem o koleżankach z pracy ;)) i po premii ;) © FENIKS
I docieramy do Zieleńca, ja sprawdzam długość ramion a Patrycja © FENIKS
A Patrycja długość chusty, albo to co pod nią ;) o rzesz Ty robaczku, jutro przyjadę z piłą spalinowa i po robocie, góralu czy Ci nie żal © FENIKS
Zieleniec, Janosik i Maryna © FENIKS
Hotel Hanka i Marynka a może Patrycja, kurcze jeszcze żadnego piwka nie było a już mam dylemat kto jest kim ;) © FENIKS
Mostowice i odpoczynek przy kamiennym kościółku © FENIKS
I przyszedł czas na przekroczenie granicy, oczywiście dowodów a co dopiero paszportów brak, czyli w razie kontroli zostaje piękny uśmiech ;)))) © FENIKS
W Zahori dalej główna i jedyna knajpka z jedzeniem zamknięta, remont czy cuś, wiec zajeżdżamy do małej izby gdzie podają tylko napoje, ale jakie ;). Patrycja czeka bo nie ma pojęcia co zaraz zostanie podane ;) © FENIKS
Za 5 minut radość ogarnia całą okolice ;) © FENIKS
Korzystając z zamieszania, po cichu, po kryjomu, tylko moje i nie oddam nikomu © FENIKS
Po orzeźwieniu i relaksie ruszamy dalej w stronę Jagodnej, ostatni widok na Zahori © FENIKS
Autostrada Sudecka gdzie łapie nas 5 minutowy deszcz, który nie robi żadnego wrażenia na rowerzystach © FENIKS
Schronisko Jagodna i łapiemy sie na wesele, przed schroniskiem stoi tandem a do niego przypięty łańcuch o wadze 100 kilo mający mówić, koniec mój kochany, teraz dopiero zaczniesz pedałować ;)))). Czy jak by to brzmiało ;P © FENIKS
Po krótkich wygibasach ruszamy dalej, widok w stronę Bystrzycy, pogoda dopisuję na 100% © FENIKS
Za Starą Bystrzycą stajemy naradzić się co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem, ale za moment dzwonią znajomi i zapraszają na małe co nie co ;). W oddali mała biała kropka to Maria Śnieżna © FENIKS
Więc szybki powrót drogą płytowa na Krosnowice i na imprezkę czas szykować się zacząć ;). I tak oto sobota minęła jak z bicza strzelił, ale noc dopiero nadchodziła i ????? © FENIKS
Zieleniec - Orlicke Zahori.
Środa, 4 czerwca 2014 Kategoria Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Na Polanice przez Starkówek., Samotnie
Km: | 84.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 21.91 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1200m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnią sobotę weekendu popsuło mi wredne zatrucie i nie mogłem wybrać się z super ekipą BS na jak zawsze wspaniałe doznania we wspólnej jeździe ;(.Niestety przez dwa dni tak odchorowałem że, ( trochę wyszło na dobre bo schudłem całe 2kg przez 2 dni ) ale i osłabiłem się dość mocno. Więc musiałem parę dni dojść do ładu. W środę już nie wytrzymałem i postanowiłem przejechać się choć kawałek, sprawdzić czy waciane nóżki ;) mają już jakąś siłę, więc zabrałem worek papieru toaletowego w razie powtórki z rozrywki ;) i pojechałem w stronę kurortu Polanica uzupełnić niedobory wody w organizmie, nie kojarzyć z piwkiem ;(.
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.
W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS
Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS
Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS
Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS
A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS
Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS
Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS
Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS
I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS
Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS
Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS
Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS
Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.
W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS
Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS
Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS
Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS
A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS
Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS
Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS
Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS
I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS
Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS
Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS
Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS
Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).
Pancernikiem na Orlicke Zahori.
Niedziela, 27 kwietnia 2014 Kategoria Z grupką śmiałków., Na luzie 50km - 100km, Góry Bystrzyckie, Czechy
Uczestnicy
Km: | 80.00 | Km teren: | 49.00 | Czas: | 05:17 | km/h: | 15.14 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1431m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ dzień wcześniej zrobiłem trasę która dała mi ostro w kość, jak widzę po wpisach niektórzy to docenili ;))) to dzisiaj wybrałem się na o wiele luźniejszą wyprawę z Anią i Ryjkiem na swoim pancerniku, który pokazał mi co to znaczy pokonywanie podjazdów pancernikiem o masie własnej takiej jak połowa jego właściciela ;) i zejściu z 30 przełożeń do 21.
Dzięki tak zaawansowanej technice i masie wreszcie odczułem pełną satysfakcję na króciutkim 80 km szlaku.
Co jak co ale ten wyjazd był naprawdę świetny, jak za dobrych starych czasów, pogoda jak na prognozy dopisała na 100% prawie jak lato, towarzystwo bez zmian jedyne w swoim rodzaju ;).
Dzięki Aniu i Ryjku za ten świetny wyjazd i do zobaczenia.
A jak to wszystko wyglądało, jak zawsze parę zdjęć niech pokaże.
Punkt zborny, czekamy na Anię. Nie wiem czemu ale zdjęcie przypomina mi trochę obraz z filmów gdzie w zamku wisiały potężne obrazy z portretami jego właścicieli ;)) © FENIKS
Gdy już wszyscy się zebrali ruszamy przez Krosnowice w stronę Starkówka. Widoki w tle już zachęcają © FENIKS
Pierwsze przeprawy terenowe © FENIKS
I pierwsze rozmyślenia, co ja tu robię do diaska ;)))) © FENIKS
W końcu wjeżdżamy w głębokie lasy i zaczynamy podjazd jak że delikatną i gładką drogą Stanisława © FENIKS
Podczas krótkiego parę kilometrów podjazdu, ukazują się pierwsze piękne widoki, ale to jeszcze nie to, wisienka czeka jak zawsze na szczycie ;)) © FENIKS
W połowie podjazdu mijamy gnejsową skałę z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34 © FENIKSDroga Stanisława jest chyba najpiękniejszą drogę w Górach Bystrzyckich - jest bardzo widokowa, choć nie tak jak dawniej. Z wielu miejsc rozciągają się rozległe panoramy na Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika i Rów Górnej Nysy. Zaczyna się na wysokości około 610 m n. p. m. od mostu na Dunie Górnej. Dalej prowadzi obok punktu widokowego na górze Toczek. Następnie trawersuje szerokim łukiem szczyt Łomnickiej Równi. Najwyższy punkt Drogi to 850 m n. p. m. Jej długość wynosi około 6,5 km a różnica wzniesień przekracza 240 m. Pod Łomnicką Równią, po prawej stronie stoi gnejsowa skałka z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34. Znajduje się na niej również nazwisko ówczesnego inspektora leśnego Werdego. Wtedy też uzyskała pierwotną nazwę, zaś obecną wprowadził Koźmiński w latach 60 - tych ubiegłego wieku. Dawniej przy Drodze Stanisława znajdowały się liczne domy i przysiółki, obecnie pozostał tylko jeden, za łąkami pod Łomnicką Równią. Opisywana droga jest stosunkowo często uczęszczana, bowiem prowadzi nią żółty szlak z Polanicy Zdrój do Bystrzycy Kłodzkiej. Posiada ona dobrze zachowaną, kamienistą nawierzchnię.
Na szczycie pierwszy odpoczynek, zadowolone twarze ;) i pierwsze cudowne widoki na otaczające nas plenery. Oczywiście do póki ja dołączyłem do Tych dwojga, oni zdążyli już się opalić na heban ;))))) © FENIKS
Pierwsze grupowe zdjęcie i tu aparat robi focha ;( zamiast nas, obrał sobie co widać na samym dole zdjęcia, czubek choinki i na niej skupił łajza ostrość, ech. Policzymy się w domu cwaniaczku ;) © FENIKS
Ale dla właściciela ma respekt i tu już na pełnej ostrości ;))) plenerki przedstawia © FENIKS
Dalej udajemy się na drogę Wieczności, gdzie można jechać i jechać i się zestarzeć, taka króciutka droga ;) © FENIKSJest to jedna z najbardziej popularnych dróg w Górach Bystrzyckich. Ma około 6 kilometrów długości a różnica wzniesień nie przekracza 100 m. Trawersuje ona południowo - zachodnie stoki Łomnickiej Równi. Zaczyna się niedaleko zielonego szlaku z Polanicy do Zieleńca w pobliżu Zielonej Drogi. Na wys. 760 m n. p. m. odchodzi od wschodniego "wariantu" Drogi Zbłąkanych Wędrowców. Dalej prowadzi cały czas prosto (nie ma najmniejszego zakrętu) i prawie poziomo do rozwidlenia w pobliżu niewielkiej i prawie całkowicie opuszczonej wioski Huta. Najwyższy punkt W. znajduje się w pobliżu Łomnickiej Równi (jednego z najwyższych wzniesień w tej części Gór Bystrzyckich). Proste drogi są bardzo typowe dla tych gór i wiele podobnych, w tym Długa Droga (o podobnej długości), odchodzi od Wieczności. Droga na całej długości prowadzi przez lasy świerkowe regla dolnego, które zostały znacznie zniszczone w wyniku klęski ekologicznej w latach 70 - tych. Wiele z nich uschło a następnie padło ofiarą wiatrowałów. Obecnie w wielu miejscach można dostrzec "świeże" nasadzenia. Potrzeba jednak jeszcze wielu lat, byśmy mogli podziwiać zdrowy las idąc Wiecznością. Droga Wieczność jest jedną z najstarszych dróg leśnych. Dawniej miała spore znaczenie turystyczne, jednak po wybudowaniu poniżej Drogi Stanisława, utraciła swe pierwotne walory. Na początku drogi stoi wyrzeźbiony w kamieniu Strażnik Wieczności. Dawniej figura nosiła nazwę Szarego lub Kamiennego Mężczyzny (niem.: Graue Mann lub Steinerte Mann). Na figurze wyryta jest data 1872. Postawiona została w miejscu, gdzie najprawdopodobniej zginął miejscowy chłop. Rzeźba ta została około roku 1975 zniszczona, a następnie skradziona, w latach 90 dwudziestego wieku postawiono nową. Dawniej, przez wiele lat służyła wędrowcom jako drogowskaz.
Dalej na drodze wieczności obowiązkowa fota z Panem który kiedy tędy bym nie jechał, zawsze czeka przy drodze z lekkim uśmiechem, tym razem fotka bez łapania za nie które części ciała ;)) © FENIKS
Gdy my robimy zdjęcie, nagle pojawia się czwórka motocyklistów proponująca nam wyścig, podejmujemy wyzwanie, Panowie dostają baty na całej linii i zostawiają swoje maszyny jako pokonani ;) © FENIKS
Po wygranym wyścigu, co widać po uśmiechu Ani ruszamy dalej w kierunku Orlicke. Ryjek trochę z tyłu bo maskował motory po które zgłosimy się jutro ;) © FENIKS
Dalej jedziemy drogą Królewską, chyba tak się zwała a dla czego ? Bo miała już dwa pasy ruchu ;) © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Na rozdrożach, Ryjek zadał pytanie ( o co kaman goście ) ;)))) a Ania trzymając równo pancerniaka żeby ją nie przygniótł jak zawsze pięknie uśmiechnięta. A może to reakcja na Ryjka pytanie © FENIKS
I wreszcie Ryjek może podać pomocną dłoń, przy przeprawie przez grząski rów, nie wspomnę że ja sam musiałem sobie poradzić zatapiając się po kolana w błocie ;) bo przygniótł mnie rower ;) © FENIKS
I w końcu wyjeżdżamy na piękną polane a w oddali Orlicke Zahori © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Na miejscu znajdujemy jedyną czynną knajpkę, gdzie z powodu że zapomniałem bidonu z wodą pierwsze piwko wypijam szybciej niż mrugam ;)) © FENIKS
Ania i Ryjek byli głodni a w tej knajpce były tylko napoje, jedzenia brak. Na szczęście ja miałem ze sobą trójkącik pizzy, ale tylko na własne potrzeby ;))). Dzięki czemu uderzyliśmy na Jagodną, na obiad © FENIKS
Po drodze na Jagodną mijam gada, który pławił się w słońcu na asfalcie a jego rozmiar był całkiem zacny, tak na oko 60 - 70cm. Ale na szczęście był najedzony i w dobrym humorze © FENIKS
Schronisko Jagodna i pełen relaks, czyli to co Feniksy lubią najbardziej ;)) © FENIKS
Ryjek zamawia potrawę ( piersi teściowej ) ;)) co widać po jego uśmiechu zadowolenie w pełni ;) © FENIKS
Po obiedzie pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem i ruszamy dalej w stronę drogi Zbłąkanych Wędrowców, bynajmniej tak miało być ;) © FENIKS
Po drodze trochę zbaczamy z zaplanowanego kursu © FENIKS
Żeby wreszcie dojechać na rozjazdy dróg Zbłąkanych Wędrowców, bo przez małą pomyłkę pojechaliśmy inną drogą, ale główna atrakcja drzewo jest ;) © FENIKS
A dalej dojeżdżamy nad zalew obok Adamówki gdzie szybki plan, ognisko © FENIKS
Czyli jak ognisko to ognisko i heja banana ;))). Trójka na gorąco ;) © FENIKS
Po ostrym i gorącym ;)) ognisku, dalej już w Polanicy trafiamy na piękne rumaki © FENIKS
A na koniec wycieczki obowiązkowe mycie rumaków z uśmiechem na ustach ;). Jeszcze raz dzięki © FENIKS
Dzięki tak zaawansowanej technice i masie wreszcie odczułem pełną satysfakcję na króciutkim 80 km szlaku.
Co jak co ale ten wyjazd był naprawdę świetny, jak za dobrych starych czasów, pogoda jak na prognozy dopisała na 100% prawie jak lato, towarzystwo bez zmian jedyne w swoim rodzaju ;).
Dzięki Aniu i Ryjku za ten świetny wyjazd i do zobaczenia.
A jak to wszystko wyglądało, jak zawsze parę zdjęć niech pokaże.
Punkt zborny, czekamy na Anię. Nie wiem czemu ale zdjęcie przypomina mi trochę obraz z filmów gdzie w zamku wisiały potężne obrazy z portretami jego właścicieli ;)) © FENIKS
Gdy już wszyscy się zebrali ruszamy przez Krosnowice w stronę Starkówka. Widoki w tle już zachęcają © FENIKS
Pierwsze przeprawy terenowe © FENIKS
I pierwsze rozmyślenia, co ja tu robię do diaska ;)))) © FENIKS
W końcu wjeżdżamy w głębokie lasy i zaczynamy podjazd jak że delikatną i gładką drogą Stanisława © FENIKS
Podczas krótkiego parę kilometrów podjazdu, ukazują się pierwsze piękne widoki, ale to jeszcze nie to, wisienka czeka jak zawsze na szczycie ;)) © FENIKS
W połowie podjazdu mijamy gnejsową skałę z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34 © FENIKSDroga Stanisława jest chyba najpiękniejszą drogę w Górach Bystrzyckich - jest bardzo widokowa, choć nie tak jak dawniej. Z wielu miejsc rozciągają się rozległe panoramy na Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika i Rów Górnej Nysy. Zaczyna się na wysokości około 610 m n. p. m. od mostu na Dunie Górnej. Dalej prowadzi obok punktu widokowego na górze Toczek. Następnie trawersuje szerokim łukiem szczyt Łomnickiej Równi. Najwyższy punkt Drogi to 850 m n. p. m. Jej długość wynosi około 6,5 km a różnica wzniesień przekracza 240 m. Pod Łomnicką Równią, po prawej stronie stoi gnejsowa skałka z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34. Znajduje się na niej również nazwisko ówczesnego inspektora leśnego Werdego. Wtedy też uzyskała pierwotną nazwę, zaś obecną wprowadził Koźmiński w latach 60 - tych ubiegłego wieku. Dawniej przy Drodze Stanisława znajdowały się liczne domy i przysiółki, obecnie pozostał tylko jeden, za łąkami pod Łomnicką Równią. Opisywana droga jest stosunkowo często uczęszczana, bowiem prowadzi nią żółty szlak z Polanicy Zdrój do Bystrzycy Kłodzkiej. Posiada ona dobrze zachowaną, kamienistą nawierzchnię.
Na szczycie pierwszy odpoczynek, zadowolone twarze ;) i pierwsze cudowne widoki na otaczające nas plenery. Oczywiście do póki ja dołączyłem do Tych dwojga, oni zdążyli już się opalić na heban ;))))) © FENIKS
Pierwsze grupowe zdjęcie i tu aparat robi focha ;( zamiast nas, obrał sobie co widać na samym dole zdjęcia, czubek choinki i na niej skupił łajza ostrość, ech. Policzymy się w domu cwaniaczku ;) © FENIKS
Ale dla właściciela ma respekt i tu już na pełnej ostrości ;))) plenerki przedstawia © FENIKS
Dalej udajemy się na drogę Wieczności, gdzie można jechać i jechać i się zestarzeć, taka króciutka droga ;) © FENIKSJest to jedna z najbardziej popularnych dróg w Górach Bystrzyckich. Ma około 6 kilometrów długości a różnica wzniesień nie przekracza 100 m. Trawersuje ona południowo - zachodnie stoki Łomnickiej Równi. Zaczyna się niedaleko zielonego szlaku z Polanicy do Zieleńca w pobliżu Zielonej Drogi. Na wys. 760 m n. p. m. odchodzi od wschodniego "wariantu" Drogi Zbłąkanych Wędrowców. Dalej prowadzi cały czas prosto (nie ma najmniejszego zakrętu) i prawie poziomo do rozwidlenia w pobliżu niewielkiej i prawie całkowicie opuszczonej wioski Huta. Najwyższy punkt W. znajduje się w pobliżu Łomnickiej Równi (jednego z najwyższych wzniesień w tej części Gór Bystrzyckich). Proste drogi są bardzo typowe dla tych gór i wiele podobnych, w tym Długa Droga (o podobnej długości), odchodzi od Wieczności. Droga na całej długości prowadzi przez lasy świerkowe regla dolnego, które zostały znacznie zniszczone w wyniku klęski ekologicznej w latach 70 - tych. Wiele z nich uschło a następnie padło ofiarą wiatrowałów. Obecnie w wielu miejscach można dostrzec "świeże" nasadzenia. Potrzeba jednak jeszcze wielu lat, byśmy mogli podziwiać zdrowy las idąc Wiecznością. Droga Wieczność jest jedną z najstarszych dróg leśnych. Dawniej miała spore znaczenie turystyczne, jednak po wybudowaniu poniżej Drogi Stanisława, utraciła swe pierwotne walory. Na początku drogi stoi wyrzeźbiony w kamieniu Strażnik Wieczności. Dawniej figura nosiła nazwę Szarego lub Kamiennego Mężczyzny (niem.: Graue Mann lub Steinerte Mann). Na figurze wyryta jest data 1872. Postawiona została w miejscu, gdzie najprawdopodobniej zginął miejscowy chłop. Rzeźba ta została około roku 1975 zniszczona, a następnie skradziona, w latach 90 dwudziestego wieku postawiono nową. Dawniej, przez wiele lat służyła wędrowcom jako drogowskaz.
Dalej na drodze wieczności obowiązkowa fota z Panem który kiedy tędy bym nie jechał, zawsze czeka przy drodze z lekkim uśmiechem, tym razem fotka bez łapania za nie które części ciała ;)) © FENIKS
Gdy my robimy zdjęcie, nagle pojawia się czwórka motocyklistów proponująca nam wyścig, podejmujemy wyzwanie, Panowie dostają baty na całej linii i zostawiają swoje maszyny jako pokonani ;) © FENIKS
Po wygranym wyścigu, co widać po uśmiechu Ani ruszamy dalej w kierunku Orlicke. Ryjek trochę z tyłu bo maskował motory po które zgłosimy się jutro ;) © FENIKS
Dalej jedziemy drogą Królewską, chyba tak się zwała a dla czego ? Bo miała już dwa pasy ruchu ;) © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Na rozdrożach, Ryjek zadał pytanie ( o co kaman goście ) ;)))) a Ania trzymając równo pancerniaka żeby ją nie przygniótł jak zawsze pięknie uśmiechnięta. A może to reakcja na Ryjka pytanie © FENIKS
I wreszcie Ryjek może podać pomocną dłoń, przy przeprawie przez grząski rów, nie wspomnę że ja sam musiałem sobie poradzić zatapiając się po kolana w błocie ;) bo przygniótł mnie rower ;) © FENIKS
I w końcu wyjeżdżamy na piękną polane a w oddali Orlicke Zahori © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Na miejscu znajdujemy jedyną czynną knajpkę, gdzie z powodu że zapomniałem bidonu z wodą pierwsze piwko wypijam szybciej niż mrugam ;)) © FENIKS
Ania i Ryjek byli głodni a w tej knajpce były tylko napoje, jedzenia brak. Na szczęście ja miałem ze sobą trójkącik pizzy, ale tylko na własne potrzeby ;))). Dzięki czemu uderzyliśmy na Jagodną, na obiad © FENIKS
Po drodze na Jagodną mijam gada, który pławił się w słońcu na asfalcie a jego rozmiar był całkiem zacny, tak na oko 60 - 70cm. Ale na szczęście był najedzony i w dobrym humorze © FENIKS
Schronisko Jagodna i pełen relaks, czyli to co Feniksy lubią najbardziej ;)) © FENIKS
Ryjek zamawia potrawę ( piersi teściowej ) ;)) co widać po jego uśmiechu zadowolenie w pełni ;) © FENIKS
Po obiedzie pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem i ruszamy dalej w stronę drogi Zbłąkanych Wędrowców, bynajmniej tak miało być ;) © FENIKS
Po drodze trochę zbaczamy z zaplanowanego kursu © FENIKS
Żeby wreszcie dojechać na rozjazdy dróg Zbłąkanych Wędrowców, bo przez małą pomyłkę pojechaliśmy inną drogą, ale główna atrakcja drzewo jest ;) © FENIKS
A dalej dojeżdżamy nad zalew obok Adamówki gdzie szybki plan, ognisko © FENIKS
Czyli jak ognisko to ognisko i heja banana ;))). Trójka na gorąco ;) © FENIKS
Po ostrym i gorącym ;)) ognisku, dalej już w Polanicy trafiamy na piękne rumaki © FENIKS
A na koniec wycieczki obowiązkowe mycie rumaków z uśmiechem na ustach ;). Jeszcze raz dzięki © FENIKS
Przez Spaloną na Masarykovą Chatę do Cihalki.
Sobota, 15 lutego 2014 Kategoria Czechy, Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 92.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 05:32 | km/h: | 16.63 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W tą jakże wietrzną sobotę wybraliśmy się zrobić małe kółeczko, przez Spaloną do Cihalki, na pierwszych kilometrach wiatr tak dawał o sobie znać że więcej jechaliśmy do tyłu niż w przód ;).
Dopiero podjazd na Spaloną uwolnił nas od wiatru, chyba dla tego że i tak pod górę to co wiatr będzie się dalej angażował i tak swoje odczują.
Warunki były różne od suchej drogi i pięknego słońca, po mokre zaśnieżone podjazdy i lód który dodawał frajdy podczas jazdy;)).
A jak było, resztę zdjęcia opowiedzą.
Przejazd Krosnowice, Stara Bystrzyca Ryjek ciśnie pod wiatr ;) © FENIKS
Widok z podjazdu na Spaloną w stronę Młotów © FENIKS
Wyciąg na Spalonej, resztki śniegu Sołtys z zamrażalnika wyrzucił, czyli gorzej niż marnie © FENIKS
Schronisko Jagodna i dwóch niggers ;)) © FENIKS
Droga ze Spalonej do Mostowic, pierwsze objawy śniegu ;) © FENIKS
Orlicke Zahori Ryjek i jego rumak gnębią mojego kucyka © FENIKS
Pamiętacie kota z filmu Shrek ;))) czy można mu coś odmówić ;)) © FENIKS
I co by tu napisać ;)))). Dzięki Ryjek ;))) © FENIKS
Zjazd w Orlicke Zahori, większy pas śniegu, można było pośmigać © FENIKS
Droga na Masarykową Chatę i Ryjek biorący się za wyprzedzanie ;)) © FENIKS
Na szczycie przed podjazdem do Chaty, jakiś dwóch rowerzystów i jedynych jak się okazało ;) © FENIKS
Widok z Masarykovej, czyli mały plener © FENIKS
Lemur pod Masarykovą, tu jeszcze go nie było ;)) czyli ten mały szkodnik na kierownicy ;)) © FENIKS
Czas na wodę z sokiem ;) © FENIKS
Destne wszyscy na nartach a ja na przekór rower, rowerek ;))) © FENIKS
Czym bliżej Lewina pogoda robiła lekko pochmurną minę © FENIKS
Krakonos i wszystko jasne ;) © FENIKS
Feniks jedź dalej, ja sobie tu odpocznę ;))) czyli bączek na lodzie, ale pod kontrolą ;) © FENIKS
Między Szczytną a Polanicą czekała na nas imprezka ;). Z jakiej okazji ;) wystarczy spojrzeć ;))) © FENIKS
Dzięki jak zawsze Panie Ryjku ;).
Dopiero podjazd na Spaloną uwolnił nas od wiatru, chyba dla tego że i tak pod górę to co wiatr będzie się dalej angażował i tak swoje odczują.
Warunki były różne od suchej drogi i pięknego słońca, po mokre zaśnieżone podjazdy i lód który dodawał frajdy podczas jazdy;)).
A jak było, resztę zdjęcia opowiedzą.
Przejazd Krosnowice, Stara Bystrzyca Ryjek ciśnie pod wiatr ;) © FENIKS
Widok z podjazdu na Spaloną w stronę Młotów © FENIKS
Wyciąg na Spalonej, resztki śniegu Sołtys z zamrażalnika wyrzucił, czyli gorzej niż marnie © FENIKS
Schronisko Jagodna i dwóch niggers ;)) © FENIKS
Droga ze Spalonej do Mostowic, pierwsze objawy śniegu ;) © FENIKS
Orlicke Zahori Ryjek i jego rumak gnębią mojego kucyka © FENIKS
Pamiętacie kota z filmu Shrek ;))) czy można mu coś odmówić ;)) © FENIKS
I co by tu napisać ;)))). Dzięki Ryjek ;))) © FENIKS
Zjazd w Orlicke Zahori, większy pas śniegu, można było pośmigać © FENIKS
Droga na Masarykową Chatę i Ryjek biorący się za wyprzedzanie ;)) © FENIKS
Na szczycie przed podjazdem do Chaty, jakiś dwóch rowerzystów i jedynych jak się okazało ;) © FENIKS
Widok z Masarykovej, czyli mały plener © FENIKS
Lemur pod Masarykovą, tu jeszcze go nie było ;)) czyli ten mały szkodnik na kierownicy ;)) © FENIKS
Czas na wodę z sokiem ;) © FENIKS
Destne wszyscy na nartach a ja na przekór rower, rowerek ;))) © FENIKS
Czym bliżej Lewina pogoda robiła lekko pochmurną minę © FENIKS
Krakonos i wszystko jasne ;) © FENIKS
Feniks jedź dalej, ja sobie tu odpocznę ;))) czyli bączek na lodzie, ale pod kontrolą ;) © FENIKS
Między Szczytną a Polanicą czekała na nas imprezka ;). Z jakiej okazji ;) wystarczy spojrzeć ;))) © FENIKS
Dzięki jak zawsze Panie Ryjku ;).
Walentynkowe Kółeczko.
Piątek, 14 lutego 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Samotnie
Km: | 36.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 22.04 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 485m | Sprzęt: CRATELLI SPEED | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pogoda ładna choć czasu trochę mało bo trzeba Walentynki przyszykować żeby łask dostąpić ;)) aby w sobotę na dalszą trasę się wybrać ;).
Więc taki krótki wyskok w plener, rozgrzać mięśnie ;)) przed dalszą częścią dnia.
A jak było ? Parę zdjęć opowie.
Z 13 km wreszcie widać moją chatkę ;), tak drzewa przy drodze Polanica Bystrzyca wycieli bo po ostatniej wichurze trochę połamało © FENIKS
Szaro dookoła, tylko rower kolorów nadaje ;) © FENIKS
Choć klimat jakiś jest © FENIKS
Nie mogło być inaczej jak tylko zdjęcie pod ulubionym drzewem, rozpoznawalnym znakiem drogowym ;) © FENIKS
W pewnym momencie zrobiło się pochmurno, czy to deszcz idzie i pioruny będą masować kręgosłup ;) © FENIKS
Góry Bystrzyckie i resztka śniegu © FENIKS
Resztka śniegu, bo tu wiosna idzie nam pełną parą i tak ma być. Nie lubię gdy w bidonie mój ulubiony napój zamarza ;) © FENIKS
Podjazd od Starkowa w stronę Wielisławia, też szkody były © FENIKS
A już po za konkursem, po powrocie do domu, jak w opisie przygotowanie przepustki Walentynkowej ;)) © FENIKS
Przepustka na sobotę część 2 ;)) © FENIKS I gorące Życzenia dla wszystkich Par i Parek ;))). Pozdrawiam.
Więc taki krótki wyskok w plener, rozgrzać mięśnie ;)) przed dalszą częścią dnia.
A jak było ? Parę zdjęć opowie.
Z 13 km wreszcie widać moją chatkę ;), tak drzewa przy drodze Polanica Bystrzyca wycieli bo po ostatniej wichurze trochę połamało © FENIKS
Szaro dookoła, tylko rower kolorów nadaje ;) © FENIKS
Choć klimat jakiś jest © FENIKS
Nie mogło być inaczej jak tylko zdjęcie pod ulubionym drzewem, rozpoznawalnym znakiem drogowym ;) © FENIKS
W pewnym momencie zrobiło się pochmurno, czy to deszcz idzie i pioruny będą masować kręgosłup ;) © FENIKS
Góry Bystrzyckie i resztka śniegu © FENIKS
Resztka śniegu, bo tu wiosna idzie nam pełną parą i tak ma być. Nie lubię gdy w bidonie mój ulubiony napój zamarza ;) © FENIKS
Podjazd od Starkowa w stronę Wielisławia, też szkody były © FENIKS
A już po za konkursem, po powrocie do domu, jak w opisie przygotowanie przepustki Walentynkowej ;)) © FENIKS
Przepustka na sobotę część 2 ;)) © FENIKS I gorące Życzenia dla wszystkich Par i Parek ;))). Pozdrawiam.