Wpisy archiwalne w kategorii
Jeseniky
Dystans całkowity: | 445.00 km (w terenie 89.00 km; 20.00%) |
Czas w ruchu: | 12:51 |
Średnia prędkość: | 21.32 km/h |
Maksymalna prędkość: | 72.00 km/h |
Suma podjazdów: | 4942 m |
Suma kalorii: | 4157 kcal |
Liczba aktywności: | 4 |
Średnio na aktywność: | 111.25 km i 6h 25m |
Więcej statystyk |
Trochę mnie poniosło ;)
Wtorek, 1 maja 2018 Kategoria Czechy, Javornik, Jeseniky, Kraliky, Międzylesie, Samotnie, To już wariactwo 200km - 300km
Km: | 202.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 08:35 | km/h: | 23.53 |
Pr. maks.: | 72.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 4157kcal | Podjazdy: | 2052m | Sprzęt: MERIDA REACTO 400 LAMPRE REPLICA 2017 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jesenik po mocnych podjazdach © FENIKS" />
Zjazd z Kralyk w stronę Jesenik © FENIKS" />
Wiatraki na polanie podczas podjazdu na Jesenik © FENIKS" />
https://ridewithgps.com/trips/22651485
Leśny Bar. Majówka Part 3.
Sobota, 3 maja 2014 Kategoria Czechy, Jeseniky, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
W trzeci dzień naszej majówki w Jesenikach plan zawierał rowerowy wyjazd do Leśnego Baru, lecz pogoda jaka nas powitała o poranku szybko zweryfikowała plany, zimno deszczowo i mgliście.
Więc cała społeczność zasiadła przy okrągłym stole, aby uradzić co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem. Po burzliwych ;)) dyskutach uzgodniliśmy że oczywiście po staremu udajemy się do Leśnego Baru, ale nie rowerami a samochodami a jak samochodami to przed barem trzeba zaliczyć jakiś większy sklep i zaopatrzyć się w inne gatunki napoi których w barze nie znajdziemy, jak i mięsko które w leśnym barze nie będziemy musieli ganiać żeby mieć co na ognisko.
A jak to wyglądało parę zdjęć pokaże.
Początek zakupów i ekipa w Kauflandzie, gdzie wszystkich znalazłem ???? Wiadomo przy półkach z napojami śmiechowymi ;)) i jak tu żyć Panie Premierze ;( © FENIKS
Po zaopatrzeniu, wąską ścieżką przez ogródek zapierdziela krasnoludek ! Oj chyba pomyliły mi się wycieczki, bajki. Więc zapie.... nie, idzie cała szanowna wycieczka do leśnego baru przywitać dziada borowego i piwo jego ;) © FENIKS
Bardziej z przodu wyrwała Alinka, chyba dostała jakiś cynk że dają coś w barze za ładny uśmiech. To i ja próbuję dotrzymać jej kroku © FENIKS
Widniejący drogowskaz na miejscu przeznaczonym do odpoczynku ;) wskazuje nam daną odległość do miejsca zakotwiczenia © FENIKS
W pewnym momencie reszta grupy która ciągła się z tyłu, dowiedziała się o prezentach za ładny uśmiech rozdawanych na miejscu i nie pozostawiała nam złudzeń kto tu jest szybszy © FENIKS
Jednak w całym tym wyścigu zauważyłem że jeszcze z tyłu nawet dość daleko idą dwie dziewczyny ;) Emi i Ania a humor jaki im dopisuje jest wielce zastanawiający ;))?. Czy coś mnie ominęło ?. W leśnym barze sprawdzę ile im buteleczek zostało © FENIKS
Gdy docieramy na miejsce, jak zawsze, czekają na nas schłodzone wodą źródlaną różne napoje ;). Jedne słodkie inne mniej słodkie, ale wszystkie mokre ;) © FENIKS
Na miejscu Ryjek oznajmia że ma coś pysznego w plecaku ;))) reakcja była jedna ;)) © FENIKS
Gdy Ryjkowi udało się przekupić dziewczyny, ja przygnieciony chwilową porażką poszedłem lepić bałwana, kogoś kogo nie przekupi się byle słodkim ;)) czyli nowego kolegę ;) © FENIKS
Gdy ja byłem zajęty lepieniem snow man, pod dachem nagle ucichło a z komina poszedł dym. To był znak że trzeba dołączyć do grupy bo coś się szykuje © FENIKS
I dokładnie, zaczęło się, imprezka na całego. Tu już nie muszę opisywać, wystarczy się przyjrzeć © FENIKS
Po upieczeniu mięsiwa, każdy usiadł gdzie mógł ;) i nagle zamilkł w błogim stanie ciamkania, mlaskania i odgłosem gulgocącego piwka przepijania. No z tym piwkiem to tak nie wszyscy, młodsi jak Wiktor mieli gorzką żołądkową © FENIKS
Dalej już Ania zaproponowała, kawę lub herbatę. Oczywiście za odpowiednią opłatą ;) 100 koron za szklaneczkę, stąd ten uśmiech na jej twarzy ;)) © FENIKS
A dalej to już poszło, na harcerza, na diabełka ;) i MC Hammer też tam był ;) © FENIKS
Przytulankom nie było końca ;))) © FENIKS
A gdy pod dachem zrobiło się zbyt gorąco ;) udaliśmy się z Kubą na rozpoznanie z Panią anyżówką, która też polubiła nasze towarzystwo ;))) © FENIKS Dalszy przebieg sytuacji jest tylko dla ludzi o mocnych nerwach i nie mógł ujrzeć światła dziennego ;))). Wielkie dzięki dla całej super ekipy i dla każdego z osobna ;). Do zobaczenia.
Więc cała społeczność zasiadła przy okrągłym stole, aby uradzić co dalej z tak pięknie rozpoczętym dniem. Po burzliwych ;)) dyskutach uzgodniliśmy że oczywiście po staremu udajemy się do Leśnego Baru, ale nie rowerami a samochodami a jak samochodami to przed barem trzeba zaliczyć jakiś większy sklep i zaopatrzyć się w inne gatunki napoi których w barze nie znajdziemy, jak i mięsko które w leśnym barze nie będziemy musieli ganiać żeby mieć co na ognisko.
A jak to wyglądało parę zdjęć pokaże.
Początek zakupów i ekipa w Kauflandzie, gdzie wszystkich znalazłem ???? Wiadomo przy półkach z napojami śmiechowymi ;)) i jak tu żyć Panie Premierze ;( © FENIKS
Po zaopatrzeniu, wąską ścieżką przez ogródek zapierdziela krasnoludek ! Oj chyba pomyliły mi się wycieczki, bajki. Więc zapie.... nie, idzie cała szanowna wycieczka do leśnego baru przywitać dziada borowego i piwo jego ;) © FENIKS
Bardziej z przodu wyrwała Alinka, chyba dostała jakiś cynk że dają coś w barze za ładny uśmiech. To i ja próbuję dotrzymać jej kroku © FENIKS
Widniejący drogowskaz na miejscu przeznaczonym do odpoczynku ;) wskazuje nam daną odległość do miejsca zakotwiczenia © FENIKS
W pewnym momencie reszta grupy która ciągła się z tyłu, dowiedziała się o prezentach za ładny uśmiech rozdawanych na miejscu i nie pozostawiała nam złudzeń kto tu jest szybszy © FENIKS
Jednak w całym tym wyścigu zauważyłem że jeszcze z tyłu nawet dość daleko idą dwie dziewczyny ;) Emi i Ania a humor jaki im dopisuje jest wielce zastanawiający ;))?. Czy coś mnie ominęło ?. W leśnym barze sprawdzę ile im buteleczek zostało © FENIKS
Gdy docieramy na miejsce, jak zawsze, czekają na nas schłodzone wodą źródlaną różne napoje ;). Jedne słodkie inne mniej słodkie, ale wszystkie mokre ;) © FENIKS
Na miejscu Ryjek oznajmia że ma coś pysznego w plecaku ;))) reakcja była jedna ;)) © FENIKS
Gdy Ryjkowi udało się przekupić dziewczyny, ja przygnieciony chwilową porażką poszedłem lepić bałwana, kogoś kogo nie przekupi się byle słodkim ;)) czyli nowego kolegę ;) © FENIKS
Gdy ja byłem zajęty lepieniem snow man, pod dachem nagle ucichło a z komina poszedł dym. To był znak że trzeba dołączyć do grupy bo coś się szykuje © FENIKS
I dokładnie, zaczęło się, imprezka na całego. Tu już nie muszę opisywać, wystarczy się przyjrzeć © FENIKS
Po upieczeniu mięsiwa, każdy usiadł gdzie mógł ;) i nagle zamilkł w błogim stanie ciamkania, mlaskania i odgłosem gulgocącego piwka przepijania. No z tym piwkiem to tak nie wszyscy, młodsi jak Wiktor mieli gorzką żołądkową © FENIKS
Dalej już Ania zaproponowała, kawę lub herbatę. Oczywiście za odpowiednią opłatą ;) 100 koron za szklaneczkę, stąd ten uśmiech na jej twarzy ;)) © FENIKS
A dalej to już poszło, na harcerza, na diabełka ;) i MC Hammer też tam był ;) © FENIKS
Przytulankom nie było końca ;))) © FENIKS
A gdy pod dachem zrobiło się zbyt gorąco ;) udaliśmy się z Kubą na rozpoznanie z Panią anyżówką, która też polubiła nasze towarzystwo ;))) © FENIKS Dalszy przebieg sytuacji jest tylko dla ludzi o mocnych nerwach i nie mógł ujrzeć światła dziennego ;))). Wielkie dzięki dla całej super ekipy i dla każdego z osobna ;). Do zobaczenia.
Zabawa w chowanego. Dlouhé Stráně. Part 2.
Piątek, 2 maja 2014 Kategoria Czechy, Jeseniky, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 72.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 04:16 | km/h: | 16.88 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1420m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W drugi dzień pobytu w Jesenikach na majowym weekendzie uderzyliśmy na podbój Dlouhe Strane, bynajmniej taki był plan. Pogoda od początku była bardzo markotna, mgła na terenowych podjazdach w lesie dochodziła do takiego stężenia że można spokojnie było bawić się w chowanego, rozdzielenie się powyżej 10 metrów skutkowało zgubieniem i próbą nawoływań.
Fakt sama mgła dodawała super klimatu, las zawsze jest tajemniczy, ale teraz był mistyczny w niektórych momentach miałem wrażenie że wielkie czerwone ślipia ukryte między drzewami wypatrują nową zdobycz ;) i na pewno nie były to oczy żadnego z rowerzystów, choć miniona noc była obfita w trunki zmieniające kolor ocznych białek ;). Do tego wszystkiego z czasem doszedł deszcz z pięknymi błyskawicami uderzającymi na szczycie przed Petrovicami w drzewa, co trochę wyglądało jak pokaz laserów tylko w odwrotną stronę, nie w górę a w dół ;). Do momentu gdzie złapała nas tak potężna ulewa że jedynie gdzie miałem sucho to środek bidonu a temperatura z czasem spadła do 5 stopni.
A jak dalej było parę zdjęć opowie.
Ruszamy o poranku, początek Jesenik, szaro i pusto wszędzie, w oddali widać nadchodzącą mgłę © FENIKS
W Drátovnej zgrupowanie i wybór przez Ryjka trasy którą jeszcze nie mieliśmy okazji jechać. Tak czy inaczej i tak coś na nas we mgle czeka i jest głodne ;)) © FENIKS
Dalej podjazd i wybór dalszej trasy i tu pada konkurs ! Czyj to paluch lub paluszek ;)). Nagroda chłodne piwko na następnym wypadzie z grupą BS. Udział w konkursie mogą brać wszyscy ;) © FENIKS
Dalej ruszamy na Cervenohorske Sedlo i wjeżdżamy w coraz gęstszą mgłę, robienie zdjęć zaczyna być ryzykowne bo grupa oddala się szybko a pogoń może okazać się zgubna © FENIKS
O jedno zdjęcie za dużo, moi towarzysze rowerowi znikają w gęstej mgle a po bokach słyszę tylko apetyczne mlaskanie ;(, czyż by ktoś lub coś szykowało się do drugiego śniadania, ale kto miał być przekąska ? © FENIKS
Rzucając się do ucieczki, albo raczej w pogoń za grupą ląduję nad przepaścią gdzie kończy się droga a zaczyna moje nawoływanie ;)) i próba zniechęcenia głodnego czegoś tam ukrytego we mgle, że jestem mało zjadliwy © FENIKS
Odnajdując dalszą drogę, naładowany adrenaliną, doganiam grupę która śmieje się na całego ;) cwani bo jak to mówią w grupie zawsze raźniej ;))). A dalej podążamy w stronę odprężającego trunku © FENIKS
Docieramy do schroniska gdzie wreszcie następuje relaks z zimną Holbą a ja próbuję ugładzić postawiane włosy na baczność, czy to ze strachu czy z radości że udało się uciec ;)) © FENIKS
Po odpoczynku ruszamy dalej, mgła ustępuje, ale zaczyna kropić deszcz i w oddali zbliża się burza. Choć jak widać Ryjek i Ania są naładowani mocą pozytywu dalszej drogi © FENIKS
No to i ja zaczynam czerpać radość z życia ;))) i szukam odpowiednich miejsc do zrobienia fotki, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Choć na górze strzela piorunami, to w oddali wychodzi piękne słońce, zapowiada się na miłą zmianę pogody © FENIKS
Przed Koutami rozdzielamy się, gdzie Grzesiek i Renata jadą na Pradziada a reszta grupy udaje się na Dlouhe Strane. Niestety gdy tylko zaczęliśmy podjazd nastąpił armagedon ;), © FENIKS dokładnie urwanie chmury połączone z gradem spadkiem temperatury i sporą zmianą humoru. Ukrywamy się przez pewien czas pod drzewami które i tak nic nie dają jako ochrona i po około dziesięciu minutach moknięcia i straty temperatury Ryjek rzuca hasło ! Jedziemy do Kout na obiad. Wszyscy przyjęli to z wielką aprobatą ;)).
W Koutach robimy to co lubimy najbardziej ;)) a do tego bardzo smaczna zapiekana lasagne © FENIKS
Tu nie mogłem się powstrzymać ;), ale Emi pokazuje jaka była smaczna ;))). Emi wybacz ;) © FENIKS
Po zjedzeniu i ogrzaniu, choć dalej mokrzy, po dłuższej rozmowie, rozdzielamy się na dwie grupy, czyli jak by nie patrzeć już trzy i Emi w obstawie dwóch Bogdanów jedzie na Dlouhe Strane a ja Ania, Ryjek i Zibi jedziemy © FENIKS do Jesenik przez Premyslavskie Sedlo, Branną i Ostruzną.
Ostatnia fotka na Kouty, gdzie chwilowo pogoda znowu udaje że będzie ładnie, ale to tylko pozory. Bo dalej © FENIKS
Bo dalej wjeżdżamy znowu we mgłę gdzie temperatura spada do 5 stopni i moje przemoknięte " niech pomyślę !? wszystko co miałem na sobie wprowadza mnie w lekką hibernację i tak już aż do Jesenik © FENIKS Ale jak by nie było to było świetnie, dzięki wszystkim za świetnie spędzony dzień i do zobaczenia na następnych wyjazdach.
Fakt sama mgła dodawała super klimatu, las zawsze jest tajemniczy, ale teraz był mistyczny w niektórych momentach miałem wrażenie że wielkie czerwone ślipia ukryte między drzewami wypatrują nową zdobycz ;) i na pewno nie były to oczy żadnego z rowerzystów, choć miniona noc była obfita w trunki zmieniające kolor ocznych białek ;). Do tego wszystkiego z czasem doszedł deszcz z pięknymi błyskawicami uderzającymi na szczycie przed Petrovicami w drzewa, co trochę wyglądało jak pokaz laserów tylko w odwrotną stronę, nie w górę a w dół ;). Do momentu gdzie złapała nas tak potężna ulewa że jedynie gdzie miałem sucho to środek bidonu a temperatura z czasem spadła do 5 stopni.
A jak dalej było parę zdjęć opowie.
Ruszamy o poranku, początek Jesenik, szaro i pusto wszędzie, w oddali widać nadchodzącą mgłę © FENIKS
W Drátovnej zgrupowanie i wybór przez Ryjka trasy którą jeszcze nie mieliśmy okazji jechać. Tak czy inaczej i tak coś na nas we mgle czeka i jest głodne ;)) © FENIKS
Dalej podjazd i wybór dalszej trasy i tu pada konkurs ! Czyj to paluch lub paluszek ;)). Nagroda chłodne piwko na następnym wypadzie z grupą BS. Udział w konkursie mogą brać wszyscy ;) © FENIKS
Dalej ruszamy na Cervenohorske Sedlo i wjeżdżamy w coraz gęstszą mgłę, robienie zdjęć zaczyna być ryzykowne bo grupa oddala się szybko a pogoń może okazać się zgubna © FENIKS
O jedno zdjęcie za dużo, moi towarzysze rowerowi znikają w gęstej mgle a po bokach słyszę tylko apetyczne mlaskanie ;(, czyż by ktoś lub coś szykowało się do drugiego śniadania, ale kto miał być przekąska ? © FENIKS
Rzucając się do ucieczki, albo raczej w pogoń za grupą ląduję nad przepaścią gdzie kończy się droga a zaczyna moje nawoływanie ;)) i próba zniechęcenia głodnego czegoś tam ukrytego we mgle, że jestem mało zjadliwy © FENIKS
Odnajdując dalszą drogę, naładowany adrenaliną, doganiam grupę która śmieje się na całego ;) cwani bo jak to mówią w grupie zawsze raźniej ;))). A dalej podążamy w stronę odprężającego trunku © FENIKS
Docieramy do schroniska gdzie wreszcie następuje relaks z zimną Holbą a ja próbuję ugładzić postawiane włosy na baczność, czy to ze strachu czy z radości że udało się uciec ;)) © FENIKS
Po odpoczynku ruszamy dalej, mgła ustępuje, ale zaczyna kropić deszcz i w oddali zbliża się burza. Choć jak widać Ryjek i Ania są naładowani mocą pozytywu dalszej drogi © FENIKS
No to i ja zaczynam czerpać radość z życia ;))) i szukam odpowiednich miejsc do zrobienia fotki, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Choć na górze strzela piorunami, to w oddali wychodzi piękne słońce, zapowiada się na miłą zmianę pogody © FENIKS
Przed Koutami rozdzielamy się, gdzie Grzesiek i Renata jadą na Pradziada a reszta grupy udaje się na Dlouhe Strane. Niestety gdy tylko zaczęliśmy podjazd nastąpił armagedon ;), © FENIKS dokładnie urwanie chmury połączone z gradem spadkiem temperatury i sporą zmianą humoru. Ukrywamy się przez pewien czas pod drzewami które i tak nic nie dają jako ochrona i po około dziesięciu minutach moknięcia i straty temperatury Ryjek rzuca hasło ! Jedziemy do Kout na obiad. Wszyscy przyjęli to z wielką aprobatą ;)).
W Koutach robimy to co lubimy najbardziej ;)) a do tego bardzo smaczna zapiekana lasagne © FENIKS
Tu nie mogłem się powstrzymać ;), ale Emi pokazuje jaka była smaczna ;))). Emi wybacz ;) © FENIKS
Po zjedzeniu i ogrzaniu, choć dalej mokrzy, po dłuższej rozmowie, rozdzielamy się na dwie grupy, czyli jak by nie patrzeć już trzy i Emi w obstawie dwóch Bogdanów jedzie na Dlouhe Strane a ja Ania, Ryjek i Zibi jedziemy © FENIKS do Jesenik przez Premyslavskie Sedlo, Branną i Ostruzną.
Ostatnia fotka na Kouty, gdzie chwilowo pogoda znowu udaje że będzie ładnie, ale to tylko pozory. Bo dalej © FENIKS
Bo dalej wjeżdżamy znowu we mgłę gdzie temperatura spada do 5 stopni i moje przemoknięte " niech pomyślę !? wszystko co miałem na sobie wprowadza mnie w lekką hibernację i tak już aż do Jesenik © FENIKS Ale jak by nie było to było świetnie, dzięki wszystkim za świetnie spędzony dzień i do zobaczenia na następnych wyjazdach.
Majówka Šerák - Obří skály Part 1.
Czwartek, 1 maja 2014 Kategoria Czechy, Jeseniky, Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 45.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 70.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1470m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Długi majowy weekend z szaloną grupą BS, plany na te cztery dni potężne, aby tylko pogoda dopisała.
Zlot z pierwszym spotkaniem zaczynamy w Lądku, gdzie zajmujemy połowę parkingu ;) przy sklepie nie robiąc zakupów, brak wychowania;))).
Pod sklepem mamy trochę czasu na pierwsze pogawędki, bo ekipa ze Świdnicy lekko się spóźnia, ale tu się nie dziwię bo w aucie jeden chłopak i dwie dziewczyny ;) ja chyba bym w ogóle nie dojechał ;)))).
Gdy już jesteśmy w komplecie, ruszamy do punktu przeznaczenia, czyli Jesenik.
A jak dalej było, jak zawsze parę zdjęć opowie
Po drodze przejeżdżamy przez Javornik, zdjęcie pałacu na szczycie podczas jazdy obowiązkowe, ponieważ jechałem z Ryjkiem i to jako pasażer to ręce miałem wolne ;))) to mogłem strzelać fotki © FENIKS
Na miejscu w Jesenikach pełna mobilizacja, czyli składanie rowerów od podstaw. choć Emi jak zauważyłem bardziej składa rękę w łokciu popijając zimnego Kasztelanka ;)))) © FENIKS
Mały podgląd, gdzie jak i dla czego ;) Trasa wybrana więc dalej. © FENIKS
Na Obri Skaly Emi odtańczyła taniec faraona ;). Bogdano udaje że nas nie widzi, choć jak zauważyłem wszyscy się rozpierzchli i każdy z osobna coś wyprawiał ;)))) © FENIKS
Ania po cichaczu opróżnia bidon z jakiegoś smacznego trunku, też osobno i też się nie dziwię ;) pewnie jeszcze w miarę chłodne piwko ;) © FENIKS
Ten jegomość też osobno, ale to ze względu że panoramę chciał mieć tylko dla siebie ;) © FENIKS
I wreszcie pierwsze grupowe, choć i tak grupka nie pełna, co nie którzy powłazili między skały i tak już tam pozostali ;) bez ciężkiego sprzętu ratowniczego się nie odbyło ;))) © FENIKS
Panoramka z Obri Skaly © FENIKS
Dalej kierujemy się w stronę zamierzoną, czyli do Chaty Jiriho na Seraku. Emi jak widać posłusznie melduje że grupa jest w całości i że podmieniła swoją drugą połowę ;))) Aniu, Kuba, miałem cały czas baczenie ;) © FENIKSOczywiście aż do momentu kiedy to zostałem przekupiony zimną mokrą Holbą i od tamtej pory mało co pamiętam ;)))).
Dalej ostro ciśniemy w dół do momentu kiedy Ryjek oznajmia nam że to mała pomyłka i musimy zawrócić auć ;(. Najlepiej miał Zibi który został na górze robić zdjęcia i powrót go ominą ;)) © FENIKS
W końcu dojeżdżamy do Chaty Jiriho na Seraku choć z małymi przygodami, po drodze łapie nas deszcz, grad i sam nie wiem co jeszcze ;) © FENIKS
Oczywiście musowe grupowe zdjęcie i jak widać przekupstwo działa na całego ;)) i ja nic z tym nie mogę zrobić ;)) © FENIKS
Dużo przychodzi mi na myśl do opisu tej fotki, ale się powstrzymam bo gościa nie znam ;) a może być niebezpieczny ;)) © FENIKS
W dalszej części podróży zjeżdżamy obok wyciągu w stronę Ramzowej, gdzie grupa podzieliła się na dwie i Emi z Bogdanem pojechała innym szlakiem urywać hak w swoim rowerze, co będzie skutkowało dalej ( hulajnoga ) © FENIKS
I po ostrym zjeździe Emi między patykami haka brak, Bogdano robi teraz hulajnogę na dalszy przejazd, choć przy pomocy dwóch Panów Emi jedzie szybciej bez łańcucha niż gdy go miała wcześniej ;))) © FENIKSNa miejsce docieramy dość szybko gdzie łączymy się z inną grupą rowerową o której wcześniej nie wspomniałem, wybaczcie Aniu Kuba i Wiktor. I grupa piesza o której też odważyłem się nie wspomnieć ;) Beata Alina i Gosia. Gdzie po złączeniu sił łączymy kufle z piwem i zaczynamy opowiadać gdzie, co jak i dla czego. Dziękuję wszystkim za świetnie spędzony pierwszy dzień i Ryjkowi za jak zawsze załatwienie wszystkiego i przewodnictwo na najwyższym poziomie i do zobaczenia w drugim dniu ;))) wariacji.
Zlot z pierwszym spotkaniem zaczynamy w Lądku, gdzie zajmujemy połowę parkingu ;) przy sklepie nie robiąc zakupów, brak wychowania;))).
Pod sklepem mamy trochę czasu na pierwsze pogawędki, bo ekipa ze Świdnicy lekko się spóźnia, ale tu się nie dziwię bo w aucie jeden chłopak i dwie dziewczyny ;) ja chyba bym w ogóle nie dojechał ;)))).
Gdy już jesteśmy w komplecie, ruszamy do punktu przeznaczenia, czyli Jesenik.
A jak dalej było, jak zawsze parę zdjęć opowie
Po drodze przejeżdżamy przez Javornik, zdjęcie pałacu na szczycie podczas jazdy obowiązkowe, ponieważ jechałem z Ryjkiem i to jako pasażer to ręce miałem wolne ;))) to mogłem strzelać fotki © FENIKS
Na miejscu w Jesenikach pełna mobilizacja, czyli składanie rowerów od podstaw. choć Emi jak zauważyłem bardziej składa rękę w łokciu popijając zimnego Kasztelanka ;)))) © FENIKS
Mały podgląd, gdzie jak i dla czego ;) Trasa wybrana więc dalej. © FENIKS
Na Obri Skaly Emi odtańczyła taniec faraona ;). Bogdano udaje że nas nie widzi, choć jak zauważyłem wszyscy się rozpierzchli i każdy z osobna coś wyprawiał ;)))) © FENIKS
Ania po cichaczu opróżnia bidon z jakiegoś smacznego trunku, też osobno i też się nie dziwię ;) pewnie jeszcze w miarę chłodne piwko ;) © FENIKS
Ten jegomość też osobno, ale to ze względu że panoramę chciał mieć tylko dla siebie ;) © FENIKS
I wreszcie pierwsze grupowe, choć i tak grupka nie pełna, co nie którzy powłazili między skały i tak już tam pozostali ;) bez ciężkiego sprzętu ratowniczego się nie odbyło ;))) © FENIKS
Panoramka z Obri Skaly © FENIKS
Dalej kierujemy się w stronę zamierzoną, czyli do Chaty Jiriho na Seraku. Emi jak widać posłusznie melduje że grupa jest w całości i że podmieniła swoją drugą połowę ;))) Aniu, Kuba, miałem cały czas baczenie ;) © FENIKSOczywiście aż do momentu kiedy to zostałem przekupiony zimną mokrą Holbą i od tamtej pory mało co pamiętam ;)))).
Dalej ostro ciśniemy w dół do momentu kiedy Ryjek oznajmia nam że to mała pomyłka i musimy zawrócić auć ;(. Najlepiej miał Zibi który został na górze robić zdjęcia i powrót go ominą ;)) © FENIKS
W końcu dojeżdżamy do Chaty Jiriho na Seraku choć z małymi przygodami, po drodze łapie nas deszcz, grad i sam nie wiem co jeszcze ;) © FENIKS
Oczywiście musowe grupowe zdjęcie i jak widać przekupstwo działa na całego ;)) i ja nic z tym nie mogę zrobić ;)) © FENIKS
Dużo przychodzi mi na myśl do opisu tej fotki, ale się powstrzymam bo gościa nie znam ;) a może być niebezpieczny ;)) © FENIKS
W dalszej części podróży zjeżdżamy obok wyciągu w stronę Ramzowej, gdzie grupa podzieliła się na dwie i Emi z Bogdanem pojechała innym szlakiem urywać hak w swoim rowerze, co będzie skutkowało dalej ( hulajnoga ) © FENIKS
I po ostrym zjeździe Emi między patykami haka brak, Bogdano robi teraz hulajnogę na dalszy przejazd, choć przy pomocy dwóch Panów Emi jedzie szybciej bez łańcucha niż gdy go miała wcześniej ;))) © FENIKSNa miejsce docieramy dość szybko gdzie łączymy się z inną grupą rowerową o której wcześniej nie wspomniałem, wybaczcie Aniu Kuba i Wiktor. I grupa piesza o której też odważyłem się nie wspomnieć ;) Beata Alina i Gosia. Gdzie po złączeniu sił łączymy kufle z piwem i zaczynamy opowiadać gdzie, co jak i dla czego. Dziękuję wszystkim za świetnie spędzony pierwszy dzień i Ryjkowi za jak zawsze załatwienie wszystkiego i przewodnictwo na najwyższym poziomie i do zobaczenia w drugim dniu ;))) wariacji.
Pradziad i nocleg w leśnej głuszy cz I.
Sobota, 22 czerwca 2013 Kategoria Pierwsze poty 100km - 200km, Z grupką śmiałków., Hory Rychlebske, Jeseniky
Uczestnicy
Km: | 126.00 | Km teren: | 34.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
No to tak ;) po planach i rozrysowaniu trasy przejazdu przez szacownego Ryjka na rozpoczęcie tego pięknego lata wybraliśmy się z Anią i Ryjkiem na dwudniowy wypad w Czeskie górki w odwiedziny na najwyższy szczyt Pradziada i nocleg w leśnej głuszy gdzie towarzyszył nam podczas zasypiania jegomość mały futrzak popielica która zwinęła kiełbaskę ze stołu i próbowała dogadać się z Anią w bliżej nieznanym języku ( slangu ;) ). Choć dzień zaczął się deszczowo to po dojechaniu do Międzylesia pogoda zaczęła się rozjaśniać i po ściamkaniu ( zjedzeniu ) paru pączków ruszyliśmy na podbój leśnych duktów i stromych podjazdów.
Na tą wycieczkę zabrałem moją grzecznie czekającą sakwę, pojemności 50 l w której mogłem zmieścić połowę sklepu spożywczego ;)) a w której znalazł się śpiwór najnormalniejszy w świecie i ważący że boli ;) a o kalimacie nie wspomnę ;) plus inne dodatki żywieniowe dały mi obciążenie do stopnia podrywu przedniego koła na każdym stromym podjeździe.
Podziękowania dla mojej kompaniji za super spędzony weekend ;).
A resztę jak zwykle parę zdjęć opowie.
Na tą wycieczkę zabrałem moją grzecznie czekającą sakwę, pojemności 50 l w której mogłem zmieścić połowę sklepu spożywczego ;)) a w której znalazł się śpiwór najnormalniejszy w świecie i ważący że boli ;) a o kalimacie nie wspomnę ;) plus inne dodatki żywieniowe dały mi obciążenie do stopnia podrywu przedniego koła na każdym stromym podjeździe.
Podziękowania dla mojej kompaniji za super spędzony weekend ;).
A resztę jak zwykle parę zdjęć opowie.
Granica Dolni Lipka - Boboszów i wszystko wiadomo jak się zacznie ;)© FENIKS
Przed Kralikami proszę czekać Vlak jedzie ;)© FENIKS
Kraliky i rynek a na rynku wiadomo najlepsi w kręceniu ;)© FENIKS
Ktoś zwiną asfalt i gdzie i jak tu jechać a to be Czesi© FENIKS
Ryjek a za jego plecami we mgle ukrywa się kościół Panny Marie© FENIKS
Hulaj noga piekła nie ma, goście na hulajkach cisnęli pod górkę że tylko pogratulować. To teraz moda w tych stronach© FENIKS
Hanusowice i Ryjka przysięga że piwa to na tej wycieczce nigdy a szczególnie przy browarze Holba© FENIKS
Nie cała minuta później przysięga złamana ;))© FENIKS
Ania przysięgi nie dawała tak że na wypicie zimnego piwka zezwolenie dostała ;)© FENIKS
Na minutkę przykucnąłem przy maszynie Ryjka. Na zlocie starodawnych maszynek w Hanusowicah© FENIKS
A to wszystko moje tylko moje i nie oddam nikomu ;))© FENIKS
No na malutki podryw coś małego trzeba mieć ;))© FENIKS
A gdy przychodzi ochota na mały piknik to do koszyka biorę małe co nieco i w las ;)© FENIKS
Gęsiego w stronę Kouty nad Destnou a tam© FENIKS
Kouty a gdy docieramy na miejsce, jedni się bawią a ja wreszcie ciamkam pierwsze śniadanie a może to już obiad ??? ;)© FENIKS
Tam gdzieś dawali jeść, ale już jestem głodny ;((. Czyli rozpoczęcie podjazdu w stronę Pradziada© FENIKS
Po małej wspinaczce mijamy źródełko, Ania była zdziwiona ile taki Feniks może wysiorpać wody za jednym pociągnięciem ;))© FENIKS
I dalszy podjazd malowniczą drogą w kierunku wiadoma jakim ;))© FENIKS
Mała fotka na coraz bardziej malowniczy krajobraz w doooleee ;)© FENIKS
Pytanko do załogi jak jest ! Odpowiedź tylko jedna OK© FENIKS
A tam zmierzamy jeszcze tylko troszeczkę potu jakieś ze dwa literki i na miejscu ;))© FENIKS
W oddali w zamglonym klimacie ukazuje się schronisko Svycarna© FENIKS
No proszę a Oni już tam są, nie ładnie tak żeby na Feniksa nie poczekać ;)© FENIKS
Pod schroniskiem grupowa poza w temacie zarobkowym ;))) Chyba mnie za ten wpis podpalą ;)© FENIKS
A to już ostatnie metry w stronę Pradziada i wszystko we mgle ale klimacik© FENIKS
I jesteśmy Pradziad podbity no to grupowo przy dziadzie ;)© FENIKS
Należny posiłek pod mglistym okryciem Pradziada, każdy je to co ma a Ryjek ma tylko mleczko ;)). to zostaje mu tylko possać ;)). Za to też dostanę ;(© FENIKS
Przy bardzo szybkim zjeździe z Dziadka i gromkich brawach, prawdę mówiąc nie wiem dla kogo były przeznaczone ;) ukazuje się nadajnik, czyli odsłania swoje dobra© FENIKS
Ania ciśnie ostro przez Czervenohorske Sedlo do Jenenika bo tam podobno dają na kreskę zimne piwko ;)© FENIKS
No to jeszcze mały plenerek póki wjedziemy w gąszcz© FENIKS
A to jedna z piękniejszych pod względem widoków szybkiej trasy w stronę Jenenika Feniks Expres ;)). Mało sakwy nie zgubiłem ;)© FENIKS
I zakupy Kauflandzie Ania prezentuje jedną Holbę szkoda że nie widzieliście koszyka przed wyładowaniem, kółeczka się załamywały ;) Wreszcie moja sakwa się sprawdziła, żeby ruszyć z miejsca musiała być górka !! ;)© FENIKS
Po zakupach mały rozruch po rynku czyli gonitwa kto za kim nie wiem ;) i zebranie w punkcie zbornym ;)© FENIKS
Lekki taniec radości wśród żab i tym podobnych płazów. Bo nie wiedziałem co mnie czeka, jaki podjazd Ryjek nam zafundował ;(( Mogłem zostawić sakwy a wziąć plecak dwu litrowy© FENIKS
A gdy dotarliśmy do nocnego, leśnego, samoobsługowego baru przyszedł czas na chwilę zadumy przy ognisku w temacie ? Ryjek w co Ty nas wrobiłeś ;))© FENIKS
Ale gdy troszeczkę nabraliśmy sił i dotarliśmy do chatki w ciemnych leśnych odstępach wszystko wróciło do normy, czyli klimatów opowieści z horrorów ;)) zombi, wilkołaki, yeti i tym podobne miłe przed snem ;). CDN© FENIKS