Czarna i Skowronia Góra.
Wtorek, 19 sierpnia 2014 Kategoria Góry Bialskie, Kłodzko-Krosnowice- Żelazno - Oł, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 76.00 | Km teren: | 16.00 | Czas: | 04:07 | km/h: | 18.46 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 930m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po ostatnim przelocie przez Skowronią Górę wypatrzyłem sporo laskowych orzechów, więc po upływie trochę czasu wiedziałem że i tam już są dojrzałe orzechy. Więc po pracy zdzwoniłem się z Ryjkiem i ruszyliśmy na zbiory, choć tępo było dość zacne to po przyjeździe do Stronia już zaczęło robić się lekko szaro, jeszcze zakupy w Biedronce jakiegoś napoju na wieczorową porę do rozmów, jak zawsze o wszystkimi i o niczym ;))) i po dotarciu na Skowronią już orzechy trzeba było wypatrywać przy latarce, więc szybki zbiór sztuk parę bo jednak było już za ciemno a jeszcze napoje czekały i przełożyliśmy zbiór na rzecz nawadniania i to w klimacie kamieniołomu z klimatem jak z dobrego horroru.
I jak zawsze parę zdjęć pokaże jak było.

Boczkiem, boczkiem przez Radochów © FENIKS
Przez góry, rzeki i doliny ;) © FENIKS
Aż do gróźb jakiegoś rowerzysty, ale nie wiem o co chodziło koledze ;))) © FENIKS
Gdzie lądujemy w Lądku a Ryjek robi za główną atrakcję tego dnia ;) © FENIKS
Czarna góra, ale my dalej jednak na rowerach nie wyciągiem © FENIKS
Gdy robiłem zdjęcie pięknego pleneru znowu jakiś gość miał parcie na szkło ;) © FENIKS
Ryjek zakańcza serpentyny na szczycie Czarnej © FENIKS
Skowronia Góra a w oddali nadajnik na Czarnej Górze © FENIKS
Skowronia i dwóch takich co nocnych wypraw się nie lęka ;))) © FENIKS
Nocne bajarze przy napoju w klimacie Alien kontra Predator. Dzięki Ryjek © FENIKS
I jak zawsze parę zdjęć pokaże jak było.

Boczkiem, boczkiem przez Radochów © FENIKS

Przez góry, rzeki i doliny ;) © FENIKS

Aż do gróźb jakiegoś rowerzysty, ale nie wiem o co chodziło koledze ;))) © FENIKS

Gdzie lądujemy w Lądku a Ryjek robi za główną atrakcję tego dnia ;) © FENIKS

Czarna góra, ale my dalej jednak na rowerach nie wyciągiem © FENIKS

Gdy robiłem zdjęcie pięknego pleneru znowu jakiś gość miał parcie na szkło ;) © FENIKS

Ryjek zakańcza serpentyny na szczycie Czarnej © FENIKS

Skowronia Góra a w oddali nadajnik na Czarnej Górze © FENIKS

Skowronia i dwóch takich co nocnych wypraw się nie lęka ;))) © FENIKS

Nocne bajarze przy napoju w klimacie Alien kontra Predator. Dzięki Ryjek © FENIKS
Konie.
Niedziela, 17 sierpnia 2014 Kategoria Kłodzko-Krosnowice- Żelazno - Oł, Lajchcik - 0km - 50km, Only we
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 21.50 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W niedzielne popołudnie.

Sklep w Ołdrzychowicach, nawet nie wiedziałem o jego istnieniu, ale wcale się nie dziwię, lata 80ąte ;))) jeszcze czuć zapach PRLu © FENIKS
Uśmiech znaczy że udało się kupić pączka z 2 dni ;)) ale piwa już nie ;( © FENIKS
Po drodze trafiamy na piękne stado gdzie jak tylko Patrycja wyciągnęła pączka zlot w 10s i daj, daj ;)) © FENIKS
W drodze powrotnej odwiedzamy nocne zoo ;) © FENIKS
I czego się patrzysz bar...... jeden ;))) © FENIKS

Sklep w Ołdrzychowicach, nawet nie wiedziałem o jego istnieniu, ale wcale się nie dziwię, lata 80ąte ;))) jeszcze czuć zapach PRLu © FENIKS

Uśmiech znaczy że udało się kupić pączka z 2 dni ;)) ale piwa już nie ;( © FENIKS

Po drodze trafiamy na piękne stado gdzie jak tylko Patrycja wyciągnęła pączka zlot w 10s i daj, daj ;)) © FENIKS

W drodze powrotnej odwiedzamy nocne zoo ;) © FENIKS

I czego się patrzysz bar...... jeden ;))) © FENIKS
Ognisko w deszczowej aurze.
Piątek, 15 sierpnia 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Ognisko nie tylko środowe, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 37.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 19.30 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie udało nam sie wybrać na ognisko, choć na początku trasy było w miarę z pogodą to już w Skrzynce dopadł nas deszcz, po małym postoju deszcz odpuścił a my ruszyliśmy dalej w lasy. Nowe miejsce na świetne ognisko znaleźliśmy w pięknym brzozowym lesie, zebranie odpowiedniego drwa na opał ;) i zaczyna się ;))). Gdy spotkaliśmy się z Ryjkiem w Kłodzku on rozpinając plecak ukazał mi jego zawartość ;))) piękny komitet powitalny Czeskiego piwka Argus które smakowało odjazdowo i za to dzięki Ci Ryjku, dawno nie piłem takiego piwka, prawdę mówiąc po ujrzeniu takiego zestawu chciałem jak najszybciej do lasu żeby zapodać pierwszy łyczek ;)))).
A jak było ? Parę zdjęć pokaże.

Zakup w Doboszu Podwawelskiej na ognisko, Ryjek zapodał prawie 1,5 kg Podwawelskiej ;) oj było co piec, wyżerka na cały wieczór i środek nocy ;)) © FENIKS
Okolice Rogówka, już po pierwszej ulewie i pytanie z naszej strony "pogodo dla czego" ??. Ale z uśmiechem na ryjkach ;))) ruszamy dalej, jeńców nie bierzemy ;) © FENIKS
Widok z podjazdu na Rogówek © FENIKS
Wreszcie zjeżdżamy z drogi i jadąc łąkami szukamy nowego odpowiedniego miejsca na super palenicho ognicho. Ryjek wskazuje pierwsze miejsce, może tu bo piwko się grzeje © FENIKS
Ja podjeżdżam jeszcze dalej i między dwoma brzózkami dostrzegam idealne miejsce na koczowanie, razem stwierdzamy że to jest to ;) i do dzieła © FENIKS
Kiełbaska która ma zapewnić nam zakąszanie do Argusa ;) © FENIKS
Początek ogniska, jeszcze dzień, ale kto by czekał aż się ściemni ;) © FENIKS
Dwóch takich co kiełbaskom się nie kłania ;)). Argus w akcji © FENIKS
Aż nastaje noc i wszystko nabiera klimatu, najedzeni, ale dalej spragnieni zaczynamy rozmowy o wszystkim popijając po każdym wypowiedzianym zdaniu łyczka ;) Późną nocą wydostając się z gąszcz lasu i wysokich traw na polanach wracamy do domu w sporym deszczu który jednak jest tak ciepły że wręcz jazda staje się przyjemna. Dzięki Ryjku za świetne ognicho a w szczególności za super niespodziankę w postaci piwka.
A jak było ? Parę zdjęć pokaże.

Zakup w Doboszu Podwawelskiej na ognisko, Ryjek zapodał prawie 1,5 kg Podwawelskiej ;) oj było co piec, wyżerka na cały wieczór i środek nocy ;)) © FENIKS

Okolice Rogówka, już po pierwszej ulewie i pytanie z naszej strony "pogodo dla czego" ??. Ale z uśmiechem na ryjkach ;))) ruszamy dalej, jeńców nie bierzemy ;) © FENIKS

Widok z podjazdu na Rogówek © FENIKS

Wreszcie zjeżdżamy z drogi i jadąc łąkami szukamy nowego odpowiedniego miejsca na super palenicho ognicho. Ryjek wskazuje pierwsze miejsce, może tu bo piwko się grzeje © FENIKS

Ja podjeżdżam jeszcze dalej i między dwoma brzózkami dostrzegam idealne miejsce na koczowanie, razem stwierdzamy że to jest to ;) i do dzieła © FENIKS

Kiełbaska która ma zapewnić nam zakąszanie do Argusa ;) © FENIKS

Początek ogniska, jeszcze dzień, ale kto by czekał aż się ściemni ;) © FENIKS

Dwóch takich co kiełbaskom się nie kłania ;)). Argus w akcji © FENIKS

Aż nastaje noc i wszystko nabiera klimatu, najedzeni, ale dalej spragnieni zaczynamy rozmowy o wszystkim popijając po każdym wypowiedzianym zdaniu łyczka ;) Późną nocą wydostając się z gąszcz lasu i wysokich traw na polanach wracamy do domu w sporym deszczu który jednak jest tak ciepły że wręcz jazda staje się przyjemna. Dzięki Ryjku za świetne ognicho a w szczególności za super niespodziankę w postaci piwka.
Kraliky + Holba = szaleństwo ;).
Sobota, 9 sierpnia 2014 Kategoria Czechy, Only we, Pierwsze poty 100km - 200km
Km: | 113.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 06:45 | km/h: | 16.74 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1040m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Już wcześniej były plany odwiedzenia Kralik przez Patrycję, bo jeszcze tam jej nie było ;)). Plan był prosty, wsiąść do pociągu byle jakiego ;) i zajechać do Międzylesia. Co ? że jak ! pociągiem, kiedyś może i tak, ale teraz gdy wyprzedzasz motory na autostradzie ;) a 100km robisz przed śniadaniem jadąc tylko na kawę do KFC Wrocław ;)). Może jednak rowerem od A doZ, plis ;)). OK ale Ty stawiasz śniadanie, obiad, kolację i wszystko inne po drodze !! ;(((. A może jednak Patrycja pociągiem, bo nagle coś kolano mnie rozbolało, do tego głowa, ręka i plecy ;))). Ale co do czego pociąg został przełożony na inny plan, kiedy w grę wejdzie 200tka. Oczywiście jak zawsze to już norma wyjazd zaplanowany był na 09:00 a standardzik 11:00. Więc o poranku,popołudniowym ;)) wyjechaliśmy, oczywiście musiałem zabrać ze sobą czeki podróżne bo jak od śniadania po kolację i inne takie to będzie trochę ;))).
Pogodę mieliśmy świetną, trochę wiatr na początku próbował nas zniechęcić spychając do rowu ;) ale później zrozumiał że jego starania na nic.
A jak mniej więcej dzień wyglądał parę zdjęć jak zwykle pokaże.

Długopole Dolne i Wrzosowa Przystań która dość długo się otwierała już jest otwarta, jak widziałem co prawda z dalsza, jadło jest tam spore, ale czy smaczne, kiedyś w drodze powrotnej się spróbuje © FENIKS
Długopole Zdrój i wreszcie woda źródlana, więc bidony do pełna, żeby szybciej woda leciała pompowanie pstrągiem ;) © FENIKS
Kwieciście, promieniście i uśmiechnięcie ;) czyli odpoczynek i to całe 3 minuty ;))) © FENIKS
Jak Zdroje to i sesja malutka musi być, trochę tu © FENIKS
Trochę nad wodą, czyli tam ;) © FENIKS
I trochę tu i tam, czyli nad wodą i nie tylko ;) © FENIKS
Po sesji ruszamy dalej gdzie malowniczymi terenami docieramy do Międzylesia, gdzie oczywiście fotki i zakupy, czyli chłodne zimne i gazowane ;) © FENIKS
Na konsumpcję i postój planuję bardzo miły przystanek ze smoczym rodem w Smreczynie. Nie wspomnę że gdy nie miałem aparaty w ręce to Patrycja próbowała napoić zielonego smoczka ?? © FENIKS
Po ochłodzeniu przez napoje ruszamy dalej i docieramy do Kralik na stary rynek © FENIKS
Jedna z wielu pamiątkowych fotek przy fontannie w Kralikach i czas na obiad bo śniadanie już było ze smoczkami ;))) © FENIKS
Więc Litovel jako przystawka, co do jęzora to brak informacji o co chodziło ;))) może o smak i chłód ;) © FENIKS
Hej ten pomidorek na Twoim talerzu jest na pewno mój, czyli oddaj wraz z mięskiem ;))), na co usłyszałem " a ząbki Cię nie bolą " i po pomidorku o mięsie nie wspomnę © FENIKS
Przy obiedzie cały czas bardzo miła i atrak.....;) Pani z obsługi podchodziła i jedno pytanie " może jeszcze piwko ;)))) " oj tak mi mów. Ale zaraz obok Patrycja wypatrzyła że co parę minut do bramy w budynku wchodzą ludzie i wychodzą z bardzo zadowolonymi minami a w łapkach mają super napoje, więc i ja podziękowałem miłej Pani za następne piwko i po obiadku udałem się do tajemniczej bramy zobaczyć co tak uszczęśliwia osoby tam wchodzące. Okazuje się że w budynku pewien miły Wietnamczyk a może Chińczyk nie chyba Koreańczyk, któż to wie, ale czy to ważne ;) ma sklep w którym posiada wreszcie jak w Polsce wszystkie rodzaje piwka i wszelakiego alkoholu w cenie wręcz pięknej żeby nie napisać zachęcającej do hurtowego zakupu ;). No to pięknie Holbe poproszę, oj jaki mam malutki plecak dwie pewno się nie zmieszczą ;((. Więc kupiłem co się zmieści na podjazd pod klasztor w Kralikach będzie idealnie, zawsze będziemy jeszcze tędy zjeżdżać ;)))).
Po zakupach podjazd a raczej przymierzanie się do niego rozpoczęty. W oddali klasztor który będziemy zdobywać wraz ze żmijkami wygrzewającymi się na kamieniach ;) © FENIKS
Człowiek z Holbą to człowiek szczęśliwy ;)))) oj za to, to mi się dostanie x3 ;( © FENIKS
Wdrapywanie się drogą leśną od prawej strony na klasztor i cytat " co po obiedzie pod taki podjazd a gdzie przerwa na trawienie " ;)). Starałem się nie odzywać bo wszędzie leżało sporo kamyków które dobrze lądują na plecach przewod © FENIKS
Na prawie końcu podjazdu oddaliłem sie trochę ;)) żeby podziwiać piękne widoki ;)) © FENIKS
Co do pierwszych widoków, gdy nagle usłyszałem bardzo miły głos " możesz tu na chwilę zejść, chyba prawy migacz mi nie działa ;))))) © FENIKS
I tak kończą mechanicy od migaczy ;))) i po co było sie rwać w dół na pomoc ;)))) © FENIKS
A na szczycie życie wraca do normy ;) © FENIKS
Akurat trafiliśmy na początek mszy Świętej, oczywiście zdjęć nie można cykać ;P © FENIKS
Dalej jedziemy w najpiękniejszy punkt widokowy w Kralikach, na zasłużoną Holbę ;) i sesję foto © FENIKS
Klimat jest piękny a to dopiero przedsmak tego co będzie ;))) © FENIKS
Nad nami przelatuje taki bzyk który jakimś jeszcze cudem unosi sie w powietrzu ;)) © FENIKS
No to imprezkę czas zacząć © FENIKS
Patrycja na tle, no właśnie zasłaniasz mi widok na Kraliky ;)))) Oj za to też będzie łomot ;))) © FENIKS
Czy to zamyślony, czy odmowa wspólnego biesiadowania © FENIKS
Feniks i wszystko jasne ;))). Znowu Kraliky zostały zasłonięte ;)) © FENIKS
Super towarzystwo dobra muzyka z telefonu i zimna Holba sprawia że chce się żyć ;)). Jak widać Patrycja określa zaistniałą sytuację jednoznacznie ;)) © FENIKS
A po całej imprezie na szczycie widać kto tam najbardziej szalał jak nikt zdjęć nie robił ;)))) © FENIKS
I granica, czyli powrót w stronę domu, ale drogi jeszcze sporo co dalej będzie się działo ;P © FENIKS
Do Bystrzycy docieramy dość szybko, gdy nagle dzwoni telefon, FullStrong siema Feniks jest imprezka czekamy i zaczęło się ;)). Jak ostatnio też po imprezie umówiliśmy się na niedzielę na wyjazd rowerowy lecz ......;)))))) tak super było © FENIKS
Wyjazd ku końcowi jak i dzionek, było świetnie, towarzystwo, tańce, Hulanka czyli Holba niezapomniane ;) za resztę zapłacisz czekami podróżnymi ;)))))) © FENIKS
Pogodę mieliśmy świetną, trochę wiatr na początku próbował nas zniechęcić spychając do rowu ;) ale później zrozumiał że jego starania na nic.
A jak mniej więcej dzień wyglądał parę zdjęć jak zwykle pokaże.

Długopole Dolne i Wrzosowa Przystań która dość długo się otwierała już jest otwarta, jak widziałem co prawda z dalsza, jadło jest tam spore, ale czy smaczne, kiedyś w drodze powrotnej się spróbuje © FENIKS

Długopole Zdrój i wreszcie woda źródlana, więc bidony do pełna, żeby szybciej woda leciała pompowanie pstrągiem ;) © FENIKS

Kwieciście, promieniście i uśmiechnięcie ;) czyli odpoczynek i to całe 3 minuty ;))) © FENIKS

Jak Zdroje to i sesja malutka musi być, trochę tu © FENIKS

Trochę nad wodą, czyli tam ;) © FENIKS

I trochę tu i tam, czyli nad wodą i nie tylko ;) © FENIKS

Po sesji ruszamy dalej gdzie malowniczymi terenami docieramy do Międzylesia, gdzie oczywiście fotki i zakupy, czyli chłodne zimne i gazowane ;) © FENIKS

Na konsumpcję i postój planuję bardzo miły przystanek ze smoczym rodem w Smreczynie. Nie wspomnę że gdy nie miałem aparaty w ręce to Patrycja próbowała napoić zielonego smoczka ?? © FENIKS

Po ochłodzeniu przez napoje ruszamy dalej i docieramy do Kralik na stary rynek © FENIKS

Jedna z wielu pamiątkowych fotek przy fontannie w Kralikach i czas na obiad bo śniadanie już było ze smoczkami ;))) © FENIKS

Więc Litovel jako przystawka, co do jęzora to brak informacji o co chodziło ;))) może o smak i chłód ;) © FENIKS

Hej ten pomidorek na Twoim talerzu jest na pewno mój, czyli oddaj wraz z mięskiem ;))), na co usłyszałem " a ząbki Cię nie bolą " i po pomidorku o mięsie nie wspomnę © FENIKS

Przy obiedzie cały czas bardzo miła i atrak.....;) Pani z obsługi podchodziła i jedno pytanie " może jeszcze piwko ;)))) " oj tak mi mów. Ale zaraz obok Patrycja wypatrzyła że co parę minut do bramy w budynku wchodzą ludzie i wychodzą z bardzo zadowolonymi minami a w łapkach mają super napoje, więc i ja podziękowałem miłej Pani za następne piwko i po obiadku udałem się do tajemniczej bramy zobaczyć co tak uszczęśliwia osoby tam wchodzące. Okazuje się że w budynku pewien miły Wietnamczyk a może Chińczyk nie chyba Koreańczyk, któż to wie, ale czy to ważne ;) ma sklep w którym posiada wreszcie jak w Polsce wszystkie rodzaje piwka i wszelakiego alkoholu w cenie wręcz pięknej żeby nie napisać zachęcającej do hurtowego zakupu ;). No to pięknie Holbe poproszę, oj jaki mam malutki plecak dwie pewno się nie zmieszczą ;((. Więc kupiłem co się zmieści na podjazd pod klasztor w Kralikach będzie idealnie, zawsze będziemy jeszcze tędy zjeżdżać ;)))).

Po zakupach podjazd a raczej przymierzanie się do niego rozpoczęty. W oddali klasztor który będziemy zdobywać wraz ze żmijkami wygrzewającymi się na kamieniach ;) © FENIKS

Człowiek z Holbą to człowiek szczęśliwy ;)))) oj za to, to mi się dostanie x3 ;( © FENIKS

Wdrapywanie się drogą leśną od prawej strony na klasztor i cytat " co po obiedzie pod taki podjazd a gdzie przerwa na trawienie " ;)). Starałem się nie odzywać bo wszędzie leżało sporo kamyków które dobrze lądują na plecach przewod © FENIKS

Na prawie końcu podjazdu oddaliłem sie trochę ;)) żeby podziwiać piękne widoki ;)) © FENIKS

Co do pierwszych widoków, gdy nagle usłyszałem bardzo miły głos " możesz tu na chwilę zejść, chyba prawy migacz mi nie działa ;))))) © FENIKS

I tak kończą mechanicy od migaczy ;))) i po co było sie rwać w dół na pomoc ;)))) © FENIKS

A na szczycie życie wraca do normy ;) © FENIKS

Akurat trafiliśmy na początek mszy Świętej, oczywiście zdjęć nie można cykać ;P © FENIKS

Dalej jedziemy w najpiękniejszy punkt widokowy w Kralikach, na zasłużoną Holbę ;) i sesję foto © FENIKS

Klimat jest piękny a to dopiero przedsmak tego co będzie ;))) © FENIKS

Nad nami przelatuje taki bzyk który jakimś jeszcze cudem unosi sie w powietrzu ;)) © FENIKS

No to imprezkę czas zacząć © FENIKS

Patrycja na tle, no właśnie zasłaniasz mi widok na Kraliky ;)))) Oj za to też będzie łomot ;))) © FENIKS

Czy to zamyślony, czy odmowa wspólnego biesiadowania © FENIKS

Feniks i wszystko jasne ;))). Znowu Kraliky zostały zasłonięte ;)) © FENIKS

Super towarzystwo dobra muzyka z telefonu i zimna Holba sprawia że chce się żyć ;)). Jak widać Patrycja określa zaistniałą sytuację jednoznacznie ;)) © FENIKS

A po całej imprezie na szczycie widać kto tam najbardziej szalał jak nikt zdjęć nie robił ;)))) © FENIKS

I granica, czyli powrót w stronę domu, ale drogi jeszcze sporo co dalej będzie się działo ;P © FENIKS

Do Bystrzycy docieramy dość szybko, gdy nagle dzwoni telefon, FullStrong siema Feniks jest imprezka czekamy i zaczęło się ;)). Jak ostatnio też po imprezie umówiliśmy się na niedzielę na wyjazd rowerowy lecz ......;)))))) tak super było © FENIKS

Wyjazd ku końcowi jak i dzionek, było świetnie, towarzystwo, tańce, Hulanka czyli Holba niezapomniane ;) za resztę zapłacisz czekami podróżnymi ;)))))) © FENIKS
Black & White
Czwartek, 7 sierpnia 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Only we
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Relaksacyjny wyjazd na coś słodkiego i na pewno nie było to piwko ;)).

Cokolwiek w krzaczkach siedziało juz tam tego nie ma ;)) © FENIKS
Feniks zobacz jakie to jest wielkie i biegnie w naszą stronę ;( © FENIKS
Kapliczka na podjeździe z Wielisławia © FENIKS
Ile można rogów za jednym razem dołączyć ;) Diabeł to czy Aniołek ? © FENIKS
Przy czymś takim to na pewno aniołek, obiecane coś słodkiego © FENIKS
Małe zbliżenie jak życie może cieszyć ;)))) © FENIKS
Dalej zatrudniłem prywatnego fotografa, bo z mojego gofra to została by tylko łyżeczka ;) © FENIKS
O zachodzie grzecznie powrót na piw.......;) © FENIKS

Cokolwiek w krzaczkach siedziało juz tam tego nie ma ;)) © FENIKS

Feniks zobacz jakie to jest wielkie i biegnie w naszą stronę ;( © FENIKS

Kapliczka na podjeździe z Wielisławia © FENIKS

Ile można rogów za jednym razem dołączyć ;) Diabeł to czy Aniołek ? © FENIKS

Przy czymś takim to na pewno aniołek, obiecane coś słodkiego © FENIKS

Małe zbliżenie jak życie może cieszyć ;)))) © FENIKS

Dalej zatrudniłem prywatnego fotografa, bo z mojego gofra to została by tylko łyżeczka ;) © FENIKS

O zachodzie grzecznie powrót na piw.......;) © FENIKS
Rozmowy w toku.
Środa, 6 sierpnia 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 43.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 320m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Twierdza Srebrna Góra.
Wtorek, 5 sierpnia 2014 Kategoria Samotnie, Na luzie 50km - 100km, Góry Sowie, Góry Bardzkie
Km: | 63.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 03:00 | km/h: | 21.00 |
Pr. maks.: | 68.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 990m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Motywem przewodnim tego wypadu miało być zaproszenie do jedzenia jabłek ;). Czyli jedz jabłka ;).
Więc zabrałem parę jabłek i udałem się w stronę Łaszczowej, tam przy rozprawieniu sie z pierwszą sztuką wielkiego jabłka jak moja prawie ;) głowa, zacząłem myśleć o dalszej trasie. Gdzie tu po pracy wyskoczyć, czasu zbytnio dużo nie zostało więc coś krótkiego !. Ale miałem też w plecaku myśli w płynie ;) po zażyciu pierwszej fiolki puk, puk piłeczka nad głową ;) może by tak na Złoty Stok a tam coś dalej się wymyśli, ale bałem się że może braknąć mi tych myśli w płynie, więc udałem się w stronę Barda. 2km przed Bardem zobaczyłem tablicę Srebrna Góra, no to teraz piłka prawie lekarska spadła mi na głowę ;) takie myśli o trasie przyszły. Żeby się nie przegrzać dalej od myślenia, udałem się na Srebrną Górę a tam już wszystko się potoczyło, czyli próbowałem sforsować potężną twierdzę a raczej jej bramy.
A jak było ? Parę zdjęć opowie.

Łaszczowa i jedzmy jabłka Panie Feniks ;). Polskie, słodkie, soczyste © FENIKS
A po jabłkach, skupienie myśli przy fiolce jakiegoś eliksiru ;) © FENIKS
Widok z Łaszczowej i tam zmierzam © FENIKS
Gdy już ruszyłem super zjazdem w dół i nabierałem prędkości, moim oczom ukazały się krzaki z takimi czarnuchami. Jeżynki były pyszne © FENIKS
Za Bardem spotykam miłą rodzinkę © FENIKS
I ich prywatny basen z podgrzewaną wodą ;). Robiąc te zdjęcie, najpierw usłyszałem syk a za moment był przy mnie tato lub mama, pewien nie jestem, ale wielki biały łabędź broniący swoich słabo upierzonych gagadków ;) Szybciej biegłem niż na rowerze jeżdżę ;).
Dalej biegiem przełajowym a później na rowerze, docieram do nasłonecznionej Srebrnej Góry © FENIKS
Gdzie namawiam jednego z żołnierz na polecenia Polskich jabłek w jego kraju ;) © FENIKS
Tak namawiałem wojaka na jabłuszko, że wylądowałem na musztrze, baczność, spocznij a gdzie mój rumak ? © FENIKS
Widok na Srebrną z góry ;) © FENIKS
Wreszcie docieram do twierdzy, gdzie zaczynam układać plan zdobycia jej ;) © FENIKS
Początek, znaleźć wrota do twierdzy © FENIKS
Panowie, Panowie to ja Feniks przybywam w pokoju, jestem bez broni, no może w plecaku mam parę lasek dynamitu ;) i oczywiście deklarację niepodległości w metalowej puszce ;) © FENIKS
Przez bramę się nie udało, więc szukam innej drogi sforsowania murów. Widok na góry Bardzkie © FENIKS
Znalazłem, wezmę twierdzę od góry, tyrolką na linie ;) © FENIKS
Akcja zjazd na własnych łapach, z rękawiczek zostały tylko rzepy na nadgarstkach © FENIKS
Podczas zjazdu zdjęcie rumaka pozostawionego w samopas ;) © FENIKS
Lądując na placu twierdzy dostrzegam kuszę, którą szybko jestem wydalony ponad murami za mury ;) I tyle mojego natarcia, albo bardziej tarcia o linę ;) © FENIKS
Więc udaję się na most nad przepaścią, gdzie postanawiam zaczekać do zachodu słońca, może wtedy będzie łatwiej podbić mury twierdzy © FENIKS
I tak przyglądając się na zachodzące słońce © FENIKS
Prawie zasnąłem i zapomniałem po co tu przybyłem ;)))) © FENIKS
Więc zabrałem parę jabłek i udałem się w stronę Łaszczowej, tam przy rozprawieniu sie z pierwszą sztuką wielkiego jabłka jak moja prawie ;) głowa, zacząłem myśleć o dalszej trasie. Gdzie tu po pracy wyskoczyć, czasu zbytnio dużo nie zostało więc coś krótkiego !. Ale miałem też w plecaku myśli w płynie ;) po zażyciu pierwszej fiolki puk, puk piłeczka nad głową ;) może by tak na Złoty Stok a tam coś dalej się wymyśli, ale bałem się że może braknąć mi tych myśli w płynie, więc udałem się w stronę Barda. 2km przed Bardem zobaczyłem tablicę Srebrna Góra, no to teraz piłka prawie lekarska spadła mi na głowę ;) takie myśli o trasie przyszły. Żeby się nie przegrzać dalej od myślenia, udałem się na Srebrną Górę a tam już wszystko się potoczyło, czyli próbowałem sforsować potężną twierdzę a raczej jej bramy.
A jak było ? Parę zdjęć opowie.

Łaszczowa i jedzmy jabłka Panie Feniks ;). Polskie, słodkie, soczyste © FENIKS

A po jabłkach, skupienie myśli przy fiolce jakiegoś eliksiru ;) © FENIKS

Widok z Łaszczowej i tam zmierzam © FENIKS

Gdy już ruszyłem super zjazdem w dół i nabierałem prędkości, moim oczom ukazały się krzaki z takimi czarnuchami. Jeżynki były pyszne © FENIKS

Za Bardem spotykam miłą rodzinkę © FENIKS

I ich prywatny basen z podgrzewaną wodą ;). Robiąc te zdjęcie, najpierw usłyszałem syk a za moment był przy mnie tato lub mama, pewien nie jestem, ale wielki biały łabędź broniący swoich słabo upierzonych gagadków ;) Szybciej biegłem niż na rowerze jeżdżę ;).

Dalej biegiem przełajowym a później na rowerze, docieram do nasłonecznionej Srebrnej Góry © FENIKS

Gdzie namawiam jednego z żołnierz na polecenia Polskich jabłek w jego kraju ;) © FENIKS

Tak namawiałem wojaka na jabłuszko, że wylądowałem na musztrze, baczność, spocznij a gdzie mój rumak ? © FENIKS

Widok na Srebrną z góry ;) © FENIKS

Wreszcie docieram do twierdzy, gdzie zaczynam układać plan zdobycia jej ;) © FENIKS

Początek, znaleźć wrota do twierdzy © FENIKS

Panowie, Panowie to ja Feniks przybywam w pokoju, jestem bez broni, no może w plecaku mam parę lasek dynamitu ;) i oczywiście deklarację niepodległości w metalowej puszce ;) © FENIKS

Przez bramę się nie udało, więc szukam innej drogi sforsowania murów. Widok na góry Bardzkie © FENIKS

Znalazłem, wezmę twierdzę od góry, tyrolką na linie ;) © FENIKS

Akcja zjazd na własnych łapach, z rękawiczek zostały tylko rzepy na nadgarstkach © FENIKS

Podczas zjazdu zdjęcie rumaka pozostawionego w samopas ;) © FENIKS

Lądując na placu twierdzy dostrzegam kuszę, którą szybko jestem wydalony ponad murami za mury ;) I tyle mojego natarcia, albo bardziej tarcia o linę ;) © FENIKS

Więc udaję się na most nad przepaścią, gdzie postanawiam zaczekać do zachodu słońca, może wtedy będzie łatwiej podbić mury twierdzy © FENIKS

I tak przyglądając się na zachodzące słońce © FENIKS

Prawie zasnąłem i zapomniałem po co tu przybyłem ;)))) © FENIKS
Wyjazd na zbiór orzechów.
Sobota, 2 sierpnia 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Na luzie 50km - 100km, Samotnie
Km: | 52.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 02:25 | km/h: | 21.52 |
Pr. maks.: | 64.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 690m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na sobotę żadnych planów nie miałem, ale że piękna pogoda się zrobiła, postanowiłem wybrać się na zbiór moich ulubionych orzechów, wiem że już są pełne i smaczne a i miejsca znam dobre. Więc długo nie myśląc rower, siatka na orzechy i na Łaszczową na piwko ;)) e nie to chyba miało być na orzechy a piwko na szczycie też się znajdzie ;).
Czy zbiory dopisały ?.

Po wdrapaniu się na szczyt Łaszczowej, toast ;) w pełnym ukryciu bo słońce ostro grzało © FENIKS
Początek drogi w stronę Podzamka © FENIKS
Widok w stronę Kamieńca, jedno z ładniejszych miejsc na tej trasie © FENIKS
Rozjazd na Podzamek i na Kłodzką Górę © FENIKS
W środku lasu natrafiam na skupisko soczystych jeżyn, oczywiście wyżerka musowa © FENIKS
Podczas połykania jeżyn fotka na okolice © FENIKS
100 metrów przed wyjazdem z lasu na Podzamek, Olaboga chłopaki narozrabiali, błoto na maxa i po czystym rumaku © FENIKS
Dalej przed Kolonią Gai odbijam w leśny gąszcz i zrywam jakieś 3kg pięknych orzechów, będzie co robić przez dwa wieczory ;)) © FENIKS
Po zebraniu plonów, widok z Koloni w stronę Kłodzka © FENIKS
I w stronę Kłodzkiej Góry skąd przytoczyłem się © FENIKS
Czy zbiory dopisały ?.

Po wdrapaniu się na szczyt Łaszczowej, toast ;) w pełnym ukryciu bo słońce ostro grzało © FENIKS

Początek drogi w stronę Podzamka © FENIKS

Widok w stronę Kamieńca, jedno z ładniejszych miejsc na tej trasie © FENIKS

Rozjazd na Podzamek i na Kłodzką Górę © FENIKS

W środku lasu natrafiam na skupisko soczystych jeżyn, oczywiście wyżerka musowa © FENIKS

Podczas połykania jeżyn fotka na okolice © FENIKS

100 metrów przed wyjazdem z lasu na Podzamek, Olaboga chłopaki narozrabiali, błoto na maxa i po czystym rumaku © FENIKS

Dalej przed Kolonią Gai odbijam w leśny gąszcz i zrywam jakieś 3kg pięknych orzechów, będzie co robić przez dwa wieczory ;)) © FENIKS

Po zebraniu plonów, widok z Koloni w stronę Kłodzka © FENIKS

I w stronę Kłodzkiej Góry skąd przytoczyłem się © FENIKS
Krzysztofa i Anny, pełen odlot.
Niedziela, 27 lipca 2014 Kategoria Góry Stołowe, Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 43.00 | Km teren: | 18.00 | Czas: | 02:35 | km/h: | 16.65 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 28.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 520m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W sobotę po krótkiej wyprawie z Patrycją wracamy do domku,gdzie o wieczornej porze udajemy się do FullStronga i jego małżonki na imprezkę imieninową, czyli Krzysztof a Anny dodaliśmy sobie po drodze żeby było weselej;)). Było cudnie ;) i mocno (czytaj poranna pobudka w niedzielę z głową jak betoniarka,wielka, jajowata i wszystko się kręci ). Pod koniec biesiady zaproponowałem Fullstrongowi delikatny wypad w niedzielę na Batorówek. Gość był 100% przekonany że w niedzielę nie będę miał siły nawet podnieść powieki a co dopiero wstać, i bez wahania zgodził się ;))).
W niedzielę rano, oj bardzo rano bo musiałem uzupełnić niedobór wody " wody czytać wody " w organizmie, mówię a co czas zadzwonić do kolegi i się przypomnieć ;). Telefon i w słuchawce słyszę spore zdziwienie ! Pewnie jego myśli dopiero próbowały zebrać się choć trochę do kupy;) albo może nawet sprawdzał gdzie dokładnie on się teraz znajduje ;) czy to własny dom czy podwórko między krzaczkami na trawie ;). Gdy już doszło do Fullstronga kto dzwoni i przez myśl przeszło mu ( chłopie co Ty chcesz ja tu umieram ) odpowiedział OK tylko znajdę drogę do kuchni i wysączę z dwadzieścia wiaderek wody. Wiedziałem że był przekonany iż na 100% nic w niedzielę nie wyjdzie z wypadu a tu zzzong ;).
Umówiona godzina i stawiam się pod domkiem Fulla jak kto woli Stronga ;) i zaczynamy bawić się w chowanego ;) on czeka przy ósemce a ja pod jego drzwiami, po krótkiej zabawie namierzamy się wzrokiem, trochę jak znajomi trochę jak mordercy ;), ja proponuję drogę startu, czyli od początku polami a nie asfaltem i w trawie po pępek smagani na całego ;) podobno dobrze to robi na krążenie jak krwi tak i planety wokół głowy ;)). Ale żeby nie być wrednym na początek udajemy się na szybkie zakupy do biedronki w Polanicy,zdjęcia z tej akcji na stronie FullStronga i później do źródełka, gdzie zgodnie osuszamy po dwa bidony na osobę na miejscu ;0 na co otaczająca nas ludność kuracjuszy rzecze, Panowie pewno z daleka, takie pragnienie !??. Myślę sobie tak, ja z miejscowości Żubrówka a kolega Finlandia a razem jedziemy z Warka Strong ;))). I po dogłębnych odpowiedziach ruszamu w stronę Piekiełka gdzie odbijamy w prawo na Praski Trakt i dalej do samego Batorówka i tylko pod górkę;))) na co FullStrong co parę kilometrów chciał mi pompką wyprostować plecy i nie tylko ;P, ale że jestem szybszy oj szybszy ;) starałem unikać się spotkań bliskiego stopnia ;).
A jak wyprawa przebiegła, jak zawsze parę zdjęć opowie.

Dojazd do FullStronga, żniwa na całego, gdy wpadłem w chmurę wylotową kombajnu byłem prawie biały i lekko podduszony pyłem, jeszcze tego mi brakowało na porannego Pana kac..........;( © FENIKS
Po dojechaniu i znalezieniu kolegi udającego że go tam nie ma ruszamy delikatną polną drogą w stronę Polanicy ;). Na początek jechałem z tyłu, bo na polu dużo kamieni i mogłem czym dostać, niby że od opony się odbiło ;( © FENIKS
Źródełko w Polanicy i nic więcej nie trzeba opisywać, wymowność twarzy oddaje wszystko ;))) © FENIKS
Ruszamy dalej, zaraz po skręcie na Praski Trakt szyna leżąca nie wiadomo dlaczego w poprzek drogi postanawia przyjrzeć się rowerzyście bardziej z bliska, czyli ściągając go do swojego poziomu. Po naszemu zwie się gleba ;) Oczywiście zaistniałego faktu nie widziałem bo jechałem trochę z przodu, ale za to przestawienie się płyt tektonicznych dało mi znać o jakimś trzęsieniu ziemi, myślałem że zjawisko to jest oddalone o jakieś 50 km, oj jak się bardzo myliłem ;))).
Oczywiście skutki samego tąpnięcia były delikatne, żeby nie napisać że żadne ;) © FENIKS
Trzy kilometry dalej stajemy na, ja piwko, FullStrong na lizanie ran i też piwko ;). Wszystko okazało się niczym gdy po otwarciu puszek do gardła dostało się parę łyków zimnego, mokrego, gazowanego napoju o lekko gorzkawym smaku © FENIKS
Po odpoczynku czas ruszać dalej, czyli jak obiecałem koledze cały czas będzie po prostej, może lekko pod górkę ;)))) Jak by nie patrzeć po tych zapewnieniach jechałem albo bardzo daleko z tyłu albo bardzo daleko z przodu, strach przed pompką robi swoje ;)).
Albo jak pisałem daleko z przodu, choć jak widać dochodziło do próby namierzenia mojej osoby i zweryfikowania moich poglądów, co to znaczy góra co dół a co po prostej. Ale jak miałem się inaczej wypowiedzieć co do tej trasy jak do Batorówka © FENIKS
Wreszcie dojeżdżamy do punktu docelowego, jak się okazuje już na miejscu zostały wysłuchane moje modły i paliło się ognisko i nie tylko bo grill też był, czego takich udogodnień nawet nie brałem pod uwagę co większym zaskoczeniem było że na miejscu są bardzo miłe osoby które znamy to z widzenia to z innych takich ;))) I na dzień dobry zostajemy zaproszeni do indiańskich obrzędów przy palenisku. Zaproszenie przyjmujemy z ochotą, gdy ja zaczynam piec kiełbaskę na ognisku to FullStrong nie wysilał się za mocno i rzucił swoją na grilla a że miał wolne ręce to postanowił sprzedać mi trochę śrutu z bliżej nie znanej mi marki broni, a że miał do broni dołączoną lunetę to jego strzały były nawet dość celne ;)))).
Po upieczeniu zaczęło się biesiadowanie, keczup, musztarda, bułeczki, dostaliśmy wszystko czego można było sobie zapragnąć do kiełbaski, więc Panie Kasztelanie pora śniadać ;))). Ale najlepsze dopiero miało nadejść !!!! © FENIKS
Gdy zaczęliśmy żyć przepychem, nagle z drogi słyszę nawoływania z samochodu, patrzę a to Tomcar jedzie z Zuzemenką też poszaleć na rowerze, mieli jechać gdzieś w stronę Karłowa a gdzie pojechali ;) to już tylko oni wiedzą ;)) Oczywiście jak na dobrych znajomych przystało Tomcar przywitał sie z Feniksem, co już Zuzemenka nie uczyniła ;( czy to kara za ostatnie późne odstawienie Tomka pod dom, czy może coś gorszego narozrabiałem ;). Ale i tak mocno Pozdrawiam was.

Po wymianie paru zdań i uśmiechów, co gdzie i dla czego, Zuzemenka i Tomcar udali się ku przeznaczeniu a my z FullStrongiem powróciliśmy do relaksu i dalszego biesiadowania. I teraz jak w piosence. Nad rzeczką opodal krzaczka pływała, ale nie kaczka a schłodzone Tyskie, które rozpoczęło dalsze wzbogacenie apetytu.
Więc Panowie Szlachta ;)). Złociste w dłoń i czas na dalsze biesiadowanie © FENIKS
I wszystko pięknie ładnie, ale czego tu brakuje ??. Brak potraw które zostały nam zaproponowane przez miłe osoby które nas postanowiły ugościć po królewsku ;))) © FENIKS
Więc zaczynamy od szaszłyków, żeby przejść do....;) © FENIKS
Do udek z grilla które smakowały przy złocistym napoju wybornie i dawno już nie pamiętam takiej uczty na rowerze ;)). A to nie był jeszcze koniec, lecz pominę wstawianie dalszych zdjęć potraw, bo mogę zostać posądzony o obżarstwo ;) © FENIKS
Po cudownej wyżerce FullStrong już nie wytrzymał i zaczął salwować się ucieczką w stronę domu ;)). Bo wyjechał żeby spalić trochę kalorii, a za to dobił trzy razy tyle ;)))) Od i po odchudzaniu ;). Po wszystkim i pięknym podziękowaniu osobom goszczącym nas, udajemy sie w stronę domu. Pierwsze 7 km to super zjazd z góry, choć chciałem wymyśleć jakąś małą dywersję i znaleźć jakiś podjazd pod górę, co by nie było trudne, Ale FullStrong miał jeszcze w posiadaniu broń ;(.
Szalejów i ostatni podjazd tego dnia, na podjeździe przypomniałem sobie że kolega to myśliwy i posiada na podorędziu broń którą może się zemścić za górki, więc brałem coraz większą odległość przed samym domem ;)) © FENIKS
A po przyjeździe pod dom, nawodnienie się bo gorącz straszna i sprawdzenie czy kotek jest zjadliwy bo wszystko już zostało spalone co zjedzone ;))). Dzięki FullStrong za ten świetnie spędzony, zwariowany dzień i wielkie dzięki dla goszczących nas wspaniałych osób na Batorówku. Aby częściej tam wypoczywali ;).
W niedzielę rano, oj bardzo rano bo musiałem uzupełnić niedobór wody " wody czytać wody " w organizmie, mówię a co czas zadzwonić do kolegi i się przypomnieć ;). Telefon i w słuchawce słyszę spore zdziwienie ! Pewnie jego myśli dopiero próbowały zebrać się choć trochę do kupy;) albo może nawet sprawdzał gdzie dokładnie on się teraz znajduje ;) czy to własny dom czy podwórko między krzaczkami na trawie ;). Gdy już doszło do Fullstronga kto dzwoni i przez myśl przeszło mu ( chłopie co Ty chcesz ja tu umieram ) odpowiedział OK tylko znajdę drogę do kuchni i wysączę z dwadzieścia wiaderek wody. Wiedziałem że był przekonany iż na 100% nic w niedzielę nie wyjdzie z wypadu a tu zzzong ;).
Umówiona godzina i stawiam się pod domkiem Fulla jak kto woli Stronga ;) i zaczynamy bawić się w chowanego ;) on czeka przy ósemce a ja pod jego drzwiami, po krótkiej zabawie namierzamy się wzrokiem, trochę jak znajomi trochę jak mordercy ;), ja proponuję drogę startu, czyli od początku polami a nie asfaltem i w trawie po pępek smagani na całego ;) podobno dobrze to robi na krążenie jak krwi tak i planety wokół głowy ;)). Ale żeby nie być wrednym na początek udajemy się na szybkie zakupy do biedronki w Polanicy,zdjęcia z tej akcji na stronie FullStronga i później do źródełka, gdzie zgodnie osuszamy po dwa bidony na osobę na miejscu ;0 na co otaczająca nas ludność kuracjuszy rzecze, Panowie pewno z daleka, takie pragnienie !??. Myślę sobie tak, ja z miejscowości Żubrówka a kolega Finlandia a razem jedziemy z Warka Strong ;))). I po dogłębnych odpowiedziach ruszamu w stronę Piekiełka gdzie odbijamy w prawo na Praski Trakt i dalej do samego Batorówka i tylko pod górkę;))) na co FullStrong co parę kilometrów chciał mi pompką wyprostować plecy i nie tylko ;P, ale że jestem szybszy oj szybszy ;) starałem unikać się spotkań bliskiego stopnia ;).
A jak wyprawa przebiegła, jak zawsze parę zdjęć opowie.

Dojazd do FullStronga, żniwa na całego, gdy wpadłem w chmurę wylotową kombajnu byłem prawie biały i lekko podduszony pyłem, jeszcze tego mi brakowało na porannego Pana kac..........;( © FENIKS

Po dojechaniu i znalezieniu kolegi udającego że go tam nie ma ruszamy delikatną polną drogą w stronę Polanicy ;). Na początek jechałem z tyłu, bo na polu dużo kamieni i mogłem czym dostać, niby że od opony się odbiło ;( © FENIKS

Źródełko w Polanicy i nic więcej nie trzeba opisywać, wymowność twarzy oddaje wszystko ;))) © FENIKS

Ruszamy dalej, zaraz po skręcie na Praski Trakt szyna leżąca nie wiadomo dlaczego w poprzek drogi postanawia przyjrzeć się rowerzyście bardziej z bliska, czyli ściągając go do swojego poziomu. Po naszemu zwie się gleba ;) Oczywiście zaistniałego faktu nie widziałem bo jechałem trochę z przodu, ale za to przestawienie się płyt tektonicznych dało mi znać o jakimś trzęsieniu ziemi, myślałem że zjawisko to jest oddalone o jakieś 50 km, oj jak się bardzo myliłem ;))).

Oczywiście skutki samego tąpnięcia były delikatne, żeby nie napisać że żadne ;) © FENIKS

Trzy kilometry dalej stajemy na, ja piwko, FullStrong na lizanie ran i też piwko ;). Wszystko okazało się niczym gdy po otwarciu puszek do gardła dostało się parę łyków zimnego, mokrego, gazowanego napoju o lekko gorzkawym smaku © FENIKS

Po odpoczynku czas ruszać dalej, czyli jak obiecałem koledze cały czas będzie po prostej, może lekko pod górkę ;)))) Jak by nie patrzeć po tych zapewnieniach jechałem albo bardzo daleko z tyłu albo bardzo daleko z przodu, strach przed pompką robi swoje ;)).

Albo jak pisałem daleko z przodu, choć jak widać dochodziło do próby namierzenia mojej osoby i zweryfikowania moich poglądów, co to znaczy góra co dół a co po prostej. Ale jak miałem się inaczej wypowiedzieć co do tej trasy jak do Batorówka © FENIKS

Wreszcie dojeżdżamy do punktu docelowego, jak się okazuje już na miejscu zostały wysłuchane moje modły i paliło się ognisko i nie tylko bo grill też był, czego takich udogodnień nawet nie brałem pod uwagę co większym zaskoczeniem było że na miejscu są bardzo miłe osoby które znamy to z widzenia to z innych takich ;))) I na dzień dobry zostajemy zaproszeni do indiańskich obrzędów przy palenisku. Zaproszenie przyjmujemy z ochotą, gdy ja zaczynam piec kiełbaskę na ognisku to FullStrong nie wysilał się za mocno i rzucił swoją na grilla a że miał wolne ręce to postanowił sprzedać mi trochę śrutu z bliżej nie znanej mi marki broni, a że miał do broni dołączoną lunetę to jego strzały były nawet dość celne ;)))).

Po upieczeniu zaczęło się biesiadowanie, keczup, musztarda, bułeczki, dostaliśmy wszystko czego można było sobie zapragnąć do kiełbaski, więc Panie Kasztelanie pora śniadać ;))). Ale najlepsze dopiero miało nadejść !!!! © FENIKS

Gdy zaczęliśmy żyć przepychem, nagle z drogi słyszę nawoływania z samochodu, patrzę a to Tomcar jedzie z Zuzemenką też poszaleć na rowerze, mieli jechać gdzieś w stronę Karłowa a gdzie pojechali ;) to już tylko oni wiedzą ;)) Oczywiście jak na dobrych znajomych przystało Tomcar przywitał sie z Feniksem, co już Zuzemenka nie uczyniła ;( czy to kara za ostatnie późne odstawienie Tomka pod dom, czy może coś gorszego narozrabiałem ;). Ale i tak mocno Pozdrawiam was.

Po wymianie paru zdań i uśmiechów, co gdzie i dla czego, Zuzemenka i Tomcar udali się ku przeznaczeniu a my z FullStrongiem powróciliśmy do relaksu i dalszego biesiadowania. I teraz jak w piosence. Nad rzeczką opodal krzaczka pływała, ale nie kaczka a schłodzone Tyskie, które rozpoczęło dalsze wzbogacenie apetytu.

Więc Panowie Szlachta ;)). Złociste w dłoń i czas na dalsze biesiadowanie © FENIKS

I wszystko pięknie ładnie, ale czego tu brakuje ??. Brak potraw które zostały nam zaproponowane przez miłe osoby które nas postanowiły ugościć po królewsku ;))) © FENIKS

Więc zaczynamy od szaszłyków, żeby przejść do....;) © FENIKS

Do udek z grilla które smakowały przy złocistym napoju wybornie i dawno już nie pamiętam takiej uczty na rowerze ;)). A to nie był jeszcze koniec, lecz pominę wstawianie dalszych zdjęć potraw, bo mogę zostać posądzony o obżarstwo ;) © FENIKS

Po cudownej wyżerce FullStrong już nie wytrzymał i zaczął salwować się ucieczką w stronę domu ;)). Bo wyjechał żeby spalić trochę kalorii, a za to dobił trzy razy tyle ;)))) Od i po odchudzaniu ;). Po wszystkim i pięknym podziękowaniu osobom goszczącym nas, udajemy sie w stronę domu. Pierwsze 7 km to super zjazd z góry, choć chciałem wymyśleć jakąś małą dywersję i znaleźć jakiś podjazd pod górę, co by nie było trudne, Ale FullStrong miał jeszcze w posiadaniu broń ;(.

Szalejów i ostatni podjazd tego dnia, na podjeździe przypomniałem sobie że kolega to myśliwy i posiada na podorędziu broń którą może się zemścić za górki, więc brałem coraz większą odległość przed samym domem ;)) © FENIKS

A po przyjeździe pod dom, nawodnienie się bo gorącz straszna i sprawdzenie czy kotek jest zjadliwy bo wszystko już zostało spalone co zjedzone ;))). Dzięki FullStrong za ten świetnie spędzony, zwariowany dzień i wielkie dzięki dla goszczących nas wspaniałych osób na Batorówku. Aby częściej tam wypoczywali ;).
Przecieranie nowych dróg z Patrycją.
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria Góry Bystrzyckie, Lajchcik - 0km - 50km, Na Polanice przez Starkówek., Only we, Poznawanie nowych dróg.
Km: | 35.00 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:19 | km/h: | 15.11 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 370m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnio przejeżdżaliśmy przez Topolice gdzie zobaczyłem ciekawą drogę odbijającą w las, nigdy w ten rejon nie zapuszczałem się bo trasy nie było mi dane jeszcze znać ;). Więc pojechaliśmy dalej znaną mi drogą. Tym razem wyjazd był specjalnie nastawiony na odkrycia, poznanie nowych dróg i ścieżek. A główną drogą do odkrycia była właśnie tajemnicza leśna droga z Topolic gdzieś tam ;)).
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.

Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS
Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS
Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS
Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).
A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS
Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS
Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS
I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS
No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS
Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS
Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS
A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.
Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS
A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS
Teraz mogę śmiało napisać że ta droga ( gdzieś tam ) jest piękną malowniczą ścieżką która swoim klimatem robi wrażenie. I znowu nasuwa się pytanie ? dla czego jeszcze tam nie byłem ? niby tak blisko a jak zawsze, te najbliższe miejsca są nam mało znane, bo zawsze tylko dalej i wyżej ;)).
A jak trasa wyglądała, jak zawsze ze dwa zdjęcia pokażą.

Zmierzamy do Topolic obok rancza które wygląda całkiem zacnie, tylko szkoda że jest ogrodzone i nie można tam zarzucić kiełbaski na ognisko o piwku nie wspomnę. Patrycja wyraża gestem że to wszystko dookoła jest jej ;)) © FENIKS

Gdy potwierdziłem że cała miedza jest jej ;) to i ja załapałem się na zdjęcie ;) © FENIKS

Święty Ambroży w Topolicach, wcześniej mieliśmy okazję zapoznać się z tym Panem jak jechaliśmy jeszcze z Anią którą Pozdrawiamy. Do zdjęcia usłyszałem "chwyć go za laskę ! " niezbyt mi się spodobała ta propozycja ;P © FENIKS

Chwila relaksu na zwodzonym moście, Patrycja stała a ja zwodziłem ;))), że nowa trasa będzie piękna i tak było © FENIKS

Więc ruszamy w nieznane, po przejechaniu lasu wyjeżdżamy na otwarty teren, gdzie roztaczają się piękne widoki na otaczającą nas okolicę. Oczywiście po drodze minęliśmy jeden domek gdzie trzy ciapki z wrednie wyszczerzonymi zębami chciały nas przywitać ;( albo raczej pokazać kto na tych rejonach rządzi. Ja przyzwyczajony jadę dalej, ale Patrycja zatrzymuje się i akcja, więc ruszam na odsiecz ;) widząc to właścicielka, szybko zmierza ku nam, wołając wredne szczekacze i jednocześnie twierdząc że te dwa nic nie zrobią a za trzeciego nie ręczy !!!!! super pocieszenie, od razu jest mi raźniej. Ale jako super bohater zastawiłem rowerem i własnym ciałem Patrycję i wydając jeszcze gorsze odgłosy niż sierściuszki, ruszamy dalej ;)).

A dalej w nagrodę czekają piękne widoki na nowo poznawanej trasie, jedziemy drogą której w pewnym momencie prawie nie widać, czyli super dziko, co ja oczywiście bardzo lubię © FENIKS

Damy zawsze puszczam przodem ;)) jak jakaś żmijka na drodze będzie się wygrzewać to wiadomo kto ją obudzi ;) © FENIKS

Złociste przed pokosem a na ziemi uwijają się myszki podgryzając łodyżki © FENIKS

I tymi polnymi drogami docieramy pod pasmo gór Bystrzyckich, gdzie zaczyna się sesja zdjęciowa © FENIKS

No to jak zdjęcia to zdjęcia, tym razem to ja byłem głównym obiektem zainteresowania ;)). Czy będzie tak u wszystkich Pań ? ;)) © FENIKS

Na polanie widzę świetne miejsce do fotki, ale znowu przekonałem się że pastuchy nie są na 24v tylko chyba ktoś je podłączył do gniazdka 220v ale masaż miałem za darmo że aż włosy stanęły ;)) tam i ówdzie ;) © FENIKS

Ale gdy już się przedostałem, to przyleciał do Feniksa piękny motylek żeby pocieszyć i powiedzieć że to nic takiego, że zawsze mogło być gorzej i stanąć mogło co innego niż tylko włosy ;) © FENIKS

A dalej to już sama przyjemność, no tak miało być, do momentu kiedy został uprowadzony mój Waść Kasztelan i musiałem ostro pertraktować żeby go uwolnić ze złych rąk ;)). Prawie doszło do modlitewnika ;) Moja ty Panienko, oddaj te piweczko bo będę musiał Cię spalić na stosie za herezję którą czynisz ;P.

Jak widać wysiłki zakończyły się sukcesem, znowu kumple ;))))) © FENIKS

A na koniec przyleciał jeszcze jeden koleżka, próbujący załapać się na Kasztelana lub na Leszka. A może co innego mu w głowie siedziało ?. Co do nowej trasy choć krótka to bardzo malownicza i spokojnie mogę polecić © FENIKS