Kapeć w kapeć.
Piątek, 25 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 18.68 |
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Cały tydzień było sporo pracy i na rower nie było zbytnio kiedy się wyrwać, ale już w piątek musowo, choć parę kilometrów. A żeby nie było samotnie umówiłem się z kolegą Krzyśkiem a może bardziej jego żoną Lucynką;))). Spotkanie parę minut po 18stej. Stawiam się w wyznaczonym miejscu, ale znajomych brak, czekam, ale szkoda stać więc postanawiam szybko parę kilometrów przejechać sam i wrócić, tak na przewietrzenie. Po 20 min w oddali widzę są, ale stoją o wiele dalej niż się umówiliśmy, ok podjeżdżam a tu niespodzianka, 2km od domu Krzysiek łapie kapcia, w takich pancernych oponkach jak mu to się udało ??. Rower na plecki i szybka robótka, łatka, wszystko na miejsce, pompka i co i nic pompu pompu a flaczek dalej ok. Plecki, dętka na wierzch, okazuje się że jest jeszcze jedna dziura, ale i sama dętka daje wiele do życzenia,rozchodzi się. Nie ma co się bawić, Krzysiek norma dętki zapasowej brak więc proszę Feniks odda swoją ;). Szybka robótka rower na koła pompu pompu, jest ok jedziemy. Po 6km zatrzymujemy sie na coś zimnego i mokrego, bo przy kapciach człowiek się odwodnił ;)). Na ławeczce w słoneczku powoli łyczek za łyczkiem i jest super, koniec jedziemy. Krzysiek na rower i co kapeć ;)) o w mordę nowiutka dętka gdzie ja drugą taką dostanę ;)).
No dobra, rower, plecki, dętka na wierzch i jest piękna nowa dziurka ;O. Co jest? okazało się że opaska na kole jest tak stara że rozeszła się i szprycha tnie dętkę, ok łatka jak do ciągnika czyli łata na dętkę i opaskę, szybkie złożenie, pompu pompu, gra i buczy ;) no to pojechali. 33km w 4 godziny jest bajecznie. Ale się rozpisałem jak nigdy ;0.
I parę zdjęć z tej potężnej eskapady.

Pierwsza robótka na drutach, po chwili musiałem przejąć pałeczkę żeby więcej dziur nie wyszło ;)) © FENIKS
Po łatkowaniu jedziemy dalej i dziewczyna i to nie jedna jedzie z nami na zimne małe co nie co, ale mamy szczęście ;) © FENIKS
Zasłużony odpoczynek po ciężkiej pracy ;) ale gdzie druga dziewczyna uciekła ? © FENIKS
Po zrobieniu następnego kapcia, zasłużona następna nagroda ;) i parę rogów, gdy Dama nie widzi ;)) © FENIKS
Tak zaczęliśmy wypłacać sobie smaczne nagrody za ciężką pracę że nawet nie wiadomo kiedy zapadł wieczór i czas wracać do domu, ale już bez niespodzianek w dętce ;). Dzięki wam za te mile spędzone popołudnie z kapuciami ;)) © FENIKS
No dobra, rower, plecki, dętka na wierzch i jest piękna nowa dziurka ;O. Co jest? okazało się że opaska na kole jest tak stara że rozeszła się i szprycha tnie dętkę, ok łatka jak do ciągnika czyli łata na dętkę i opaskę, szybkie złożenie, pompu pompu, gra i buczy ;) no to pojechali. 33km w 4 godziny jest bajecznie. Ale się rozpisałem jak nigdy ;0.
I parę zdjęć z tej potężnej eskapady.

Pierwsza robótka na drutach, po chwili musiałem przejąć pałeczkę żeby więcej dziur nie wyszło ;)) © FENIKS

Po łatkowaniu jedziemy dalej i dziewczyna i to nie jedna jedzie z nami na zimne małe co nie co, ale mamy szczęście ;) © FENIKS

Zasłużony odpoczynek po ciężkiej pracy ;) ale gdzie druga dziewczyna uciekła ? © FENIKS

Po zrobieniu następnego kapcia, zasłużona następna nagroda ;) i parę rogów, gdy Dama nie widzi ;)) © FENIKS

Tak zaczęliśmy wypłacać sobie smaczne nagrody za ciężką pracę że nawet nie wiadomo kiedy zapadł wieczór i czas wracać do domu, ale już bez niespodzianek w dętce ;). Dzięki wam za te mile spędzone popołudnie z kapuciami ;)) © FENIKS
Igliczna z Dziewczynami.
Sobota, 19 lipca 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków., Góry Bialskie
Uczestnicy
Km: | 87.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:18 | km/h: | 16.42 |
Pr. maks.: | 66.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 930m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na ten wyjazd wybrałem się z Patrycją i Anią. Ani obiecałem że jak się u nas zjawi to zaplanuję trasę którą jeszcze nie miała okazji jechać i myślę że tak było do samego końca ;) a sam wreszcie byłem rodzynkiem ;)), tylko ja i dookoła same dziewczyny ;) czego więcej sobie życzyć ;P.
O poranku spotykamy się z Anią w Kłodzku i łapiemy się na drożdżówkę którą Ania ze smakiem próbuje sama pochłonąć, powitanie ;)) tylko ja i dziewczyny ;)) i po krótkiej wymianie zdań w drogę.
A co dalej się działo, parę zdjęć opowie.

Topolice, wjeżdżamy w świat o którym dawno zapomniano, czyli 1980r. Stare piękne drewniane domy, masę uli i nie wiadomo kiedy koniec drogi a początek czyjejś posesji przez która musimy się przedostać © FENIKS
Oczywiście dziewczyny jak to dziewczyny, jak sie zgadały tak zapomniały że jedzie z nimi Feniks ;( © FENIKS
Święty Ambroży w Topolicach, przypomniały sobie dziewczyny o koledze że taki z nimi jedzie ;) © FENIKS
Drogą usłaną choinkami kierujemy się w stronę Bystrzycy © FENIKS
Bystrzyca i małe zakupy w lewiatanie a po zakupach jakiś wstrętny gość próbował zaprosić moje towarzyszki podróży na obiad, co za tupet ;). Ale w dziób już nie chciał ;( i poszedł, fakt faktem ledwo co unosząc nogi od procentów ;)) © FENIKS
A tam zmierzamy, ale jak się przekonamy na miejscu, nie wszyscy będą mogli przekroczyć bramy napisał bym niebios, ale w tym momencie były to bramy chciwości © FENIKS
Podczas podjazdu na Igliczną dziewczyny chciały sie załapać na musztrę harcerską, lecz szybko przywitała je jakaś Pani i dała do zrozumienia że więcej dziewczyn tu nie potrzeba ;))) © FENIKS
Dalej zostawiam dziewczyny które prują w górę i zajmuję się słodziuśkimi porzeczkami, po prostu malina ;) © FENIKS
Gdy po krótkiej konsumpcji doganiam dziewczyny, wita mnie suto zastawiony stół z tym co wróbelki lubią najbardziej, zimne, mokre, gazowane, plus kabanoski © FENIKS
Na Iglicznej wymieniamy się na pojazdy, trzech brodatych Panów dalej pomknęło na naszych rowerach a my na mocnych maszynach, koniec kręcenia ;)) © FENIKS
Mari Śnieżnej, i tu szok, po przekroczeniu bramy podbiegają dwie pilnujące tam kobietki i każą Ani ubrać bluzę i spodnie z dłuższymi nogawkami, bo według nich i znaków na płotach jest za bardzo jak by to napisać ? Odkryta tu i tam. Własnym uszom nie wierzę, o co kaman, co to za zarządzenie?. A jak Pani nie ma czym sie okryć to my sprzedajemy chusty po 25zł i spodenki po 50zł, ja cię w mordę, Sodoma i Gomora z handlem w tle. Prócz tego widzimy jak grupa starszych ludzi wykrzykuje że napisze do Kurii za chamskie podejście też do nich przez Panie pilnujące, ale tam już nie wiedziałem o co chodzi, chyba że mieli włosy z racji wieku zbyt białe albo ich brak. Szczerze pierwszy raz się z tym spotykam na Iglicznej.
Więc Patrycja jako osoba bardziej przyodziana ;))) robi parę fotek na terenie kościoła © FENIKS
A Ania która została wygnana poza bramy, dla pewności oddaliła się jeszcze dalej żeby nie drażnić innych ;) © FENIKS
Więc zbieram dziewczyny razem i robię pamiątkową fotkę a w oddali znaki jak można wchodzić a jak nie, i dwie Panie stojące przed bramą które też dostały zakaz przekraczania owej zagrody. To po prostu jest smutne Ale za czas krótki wpada ksiądz 4x4 Terano przez bramę i parkuje za kościołem i tu jest wszystko OK. Takie podejście do zwiedzających nie napawa radością, szkoda.
Ale za to ja i mój szympans bez problemu mogliśmy zwiedzać wszystko jak wzrokiem sięgnąć © FENIKS
Więc udajemy się pod schronisko gdzie humory się poprawiają jak i plenerki w oddali ;) © FENIKS
Dalej jedziemy niebieskim szlakiem na Przełęcz Puchaczówkę na Czarną Górę, gdzie zaplanowałem sytą wyżerkę ;) © FENIKS
Podjazd w stronę nadajnika © FENIKS
Jedna za drugą śmiga, że nawet ostrości nie zdążam nastawić ;)). Czy to ten obiad robi swoje ;) © FENIKS
No wreszcie wspólna fotka a w oddali nadajnik na Czarnej Górze. Czy tak wygląda pilnowanie się przewodnika cały czas go zostawiając ;))? © FENIKS
Widziałaś gdzieś Feniksa ? A gdzie tam, no i super ;) © FENIKS
Widzieliście gdzieś Patrycję, nie no i super ;)) © FENIKS
Aż wreszcie spotykamy się na szczycie Przełęczy. Z pięknymi widokami w tle © FENIKS
Żeby nie było że mnie tu nie było ;) © FENIKS
Ale bo paru zdjęciach dziewczyny poszły jak szalone w dół doliny, gdzie podobno dają jeść © FENIKS
Aż wreszcie cumujemy w zajeździe Puchaczówka, gdzie wspominamy zajście na Iglicznej ;)) © FENIKS
Gdzie udało mi się odzyskać moje piwko i od razu mina Ani i Patrycji inna ;). Zrozumiałem, " no wiesz Feniks co, wstydził byś się " © FENIKS
Jak to mówią, jedzenie też łagodzi obyczaje ;)) © FENIKS
Po pysznym obiedzie lądujemy w Lądku Zdrój, gdzie dziewczyny robią zakupy na targu staroci, oczywiście jak przystało na rowerzystki zakupy z roweru jeżdżąc ludziom po stu letnich talerzach © FENIKS
Po zakupach jedziemy do zamku na skale w Trzebieszowicach, gdzie strzelamy przyjazne zdjęcie ;). Dzięki dziewczyny za ten świetny wypad i super towarzystwo. I jak najszybciej do następnego spotkania © FENIKS
O poranku spotykamy się z Anią w Kłodzku i łapiemy się na drożdżówkę którą Ania ze smakiem próbuje sama pochłonąć, powitanie ;)) tylko ja i dziewczyny ;)) i po krótkiej wymianie zdań w drogę.
A co dalej się działo, parę zdjęć opowie.

Topolice, wjeżdżamy w świat o którym dawno zapomniano, czyli 1980r. Stare piękne drewniane domy, masę uli i nie wiadomo kiedy koniec drogi a początek czyjejś posesji przez która musimy się przedostać © FENIKS

Oczywiście dziewczyny jak to dziewczyny, jak sie zgadały tak zapomniały że jedzie z nimi Feniks ;( © FENIKS

Święty Ambroży w Topolicach, przypomniały sobie dziewczyny o koledze że taki z nimi jedzie ;) © FENIKS

Drogą usłaną choinkami kierujemy się w stronę Bystrzycy © FENIKS

Bystrzyca i małe zakupy w lewiatanie a po zakupach jakiś wstrętny gość próbował zaprosić moje towarzyszki podróży na obiad, co za tupet ;). Ale w dziób już nie chciał ;( i poszedł, fakt faktem ledwo co unosząc nogi od procentów ;)) © FENIKS

A tam zmierzamy, ale jak się przekonamy na miejscu, nie wszyscy będą mogli przekroczyć bramy napisał bym niebios, ale w tym momencie były to bramy chciwości © FENIKS

Podczas podjazdu na Igliczną dziewczyny chciały sie załapać na musztrę harcerską, lecz szybko przywitała je jakaś Pani i dała do zrozumienia że więcej dziewczyn tu nie potrzeba ;))) © FENIKS

Dalej zostawiam dziewczyny które prują w górę i zajmuję się słodziuśkimi porzeczkami, po prostu malina ;) © FENIKS

Gdy po krótkiej konsumpcji doganiam dziewczyny, wita mnie suto zastawiony stół z tym co wróbelki lubią najbardziej, zimne, mokre, gazowane, plus kabanoski © FENIKS

Na Iglicznej wymieniamy się na pojazdy, trzech brodatych Panów dalej pomknęło na naszych rowerach a my na mocnych maszynach, koniec kręcenia ;)) © FENIKS

Mari Śnieżnej, i tu szok, po przekroczeniu bramy podbiegają dwie pilnujące tam kobietki i każą Ani ubrać bluzę i spodnie z dłuższymi nogawkami, bo według nich i znaków na płotach jest za bardzo jak by to napisać ? Odkryta tu i tam. Własnym uszom nie wierzę, o co kaman, co to za zarządzenie?. A jak Pani nie ma czym sie okryć to my sprzedajemy chusty po 25zł i spodenki po 50zł, ja cię w mordę, Sodoma i Gomora z handlem w tle. Prócz tego widzimy jak grupa starszych ludzi wykrzykuje że napisze do Kurii za chamskie podejście też do nich przez Panie pilnujące, ale tam już nie wiedziałem o co chodzi, chyba że mieli włosy z racji wieku zbyt białe albo ich brak. Szczerze pierwszy raz się z tym spotykam na Iglicznej.

Więc Patrycja jako osoba bardziej przyodziana ;))) robi parę fotek na terenie kościoła © FENIKS

A Ania która została wygnana poza bramy, dla pewności oddaliła się jeszcze dalej żeby nie drażnić innych ;) © FENIKS

Więc zbieram dziewczyny razem i robię pamiątkową fotkę a w oddali znaki jak można wchodzić a jak nie, i dwie Panie stojące przed bramą które też dostały zakaz przekraczania owej zagrody. To po prostu jest smutne Ale za czas krótki wpada ksiądz 4x4 Terano przez bramę i parkuje za kościołem i tu jest wszystko OK. Takie podejście do zwiedzających nie napawa radością, szkoda.

Ale za to ja i mój szympans bez problemu mogliśmy zwiedzać wszystko jak wzrokiem sięgnąć © FENIKS

Więc udajemy się pod schronisko gdzie humory się poprawiają jak i plenerki w oddali ;) © FENIKS

Dalej jedziemy niebieskim szlakiem na Przełęcz Puchaczówkę na Czarną Górę, gdzie zaplanowałem sytą wyżerkę ;) © FENIKS

Podjazd w stronę nadajnika © FENIKS

Jedna za drugą śmiga, że nawet ostrości nie zdążam nastawić ;)). Czy to ten obiad robi swoje ;) © FENIKS

No wreszcie wspólna fotka a w oddali nadajnik na Czarnej Górze. Czy tak wygląda pilnowanie się przewodnika cały czas go zostawiając ;))? © FENIKS

Widziałaś gdzieś Feniksa ? A gdzie tam, no i super ;) © FENIKS

Widzieliście gdzieś Patrycję, nie no i super ;)) © FENIKS

Aż wreszcie spotykamy się na szczycie Przełęczy. Z pięknymi widokami w tle © FENIKS

Żeby nie było że mnie tu nie było ;) © FENIKS

Ale bo paru zdjęciach dziewczyny poszły jak szalone w dół doliny, gdzie podobno dają jeść © FENIKS

Aż wreszcie cumujemy w zajeździe Puchaczówka, gdzie wspominamy zajście na Iglicznej ;)) © FENIKS

Gdzie udało mi się odzyskać moje piwko i od razu mina Ani i Patrycji inna ;). Zrozumiałem, " no wiesz Feniks co, wstydził byś się " © FENIKS

Jak to mówią, jedzenie też łagodzi obyczaje ;)) © FENIKS

Po pysznym obiedzie lądujemy w Lądku Zdrój, gdzie dziewczyny robią zakupy na targu staroci, oczywiście jak przystało na rowerzystki zakupy z roweru jeżdżąc ludziom po stu letnich talerzach © FENIKS

Po zakupach jedziemy do zamku na skale w Trzebieszowicach, gdzie strzelamy przyjazne zdjęcie ;). Dzięki dziewczyny za ten świetny wypad i super towarzystwo. I jak najszybciej do następnego spotkania © FENIKS
Borówkowa w tajemnicy.
Niedziela, 13 lipca 2014 Kategoria Z grupką śmiałków., Pierwsze poty 100km - 200km, Góry Bialskie, Czechy
Uczestnicy



Km: | 125.00 | Km teren: | 65.00 | Czas: | 07:00 | km/h: | 17.86 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1590m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zibi zaproponował wypad na Borówkową i powtórzenie planu który wcześniej nie został wykonany w całości. Mieliśmy się spotkać w Lądku o poranku, ale Ryjek napisał że nie jedzie a ja że może, ale nie wiem czy napewno ;)) i tak nie potwierdziliśmy swojego wyjazdu. W niedziele grupa zebrała się o 10:00 oczywiście bez nas i całkowicie przekonani że już ani ja ani Ryjek nie dojedziemy, ruszyli na podbój Borówkowej. A tam czekała na nich, tak bynajmniej myślę niespodzianka ;))).
I parę zdjęć z tej jak że fajnej wycieczki.

Z Kłodzka do Romanowa dojeżdżamy sami i po cichu pniemy się na Borówkową. Witają nas piękne kwiatuchy © FENIKS
Ryjek ostro ciśnie żeby zdążyć rozpalić ognisko przed resztą ekipy, która ma się zjawić lada chwila © FENIKS
Popatrz ptaszek ;)))) © FENIKS
Wieża widokowa na Borówkowej © FENIKS
Jeszcze ostatnie dmuchnięcie w krzaczki ;) aż zaczyna dymić ;))) © FENIKS
Jak tylko ruszyło ognisko zjawia się uśmiechnięta i zdziwiona grupa w postaci Ani © FENIKS
Emi i Zibiego którzy na dzień dobry studzą Holbę na wieży ;) © FENIKS
I Bogdano, któremu Ania pokazuje jak sie wypina koło w rowerze Feniksa żeby chłopak za bardzo nie szalał z górki ;(( © FENIKS
Po upieczeniu kiełbasek i posmakowaniu zimnej Holby wspinamy się na wieżę i jak zawsze parę pięknych plenerów aparat łapie, a może fotograf ;)) © FENIKS
I jeszcze jeden plenerek z wielu tam otaczających © FENIKS
I ruszamy, Ania po pierwszym kamienistym zjeździe uznaje że już jest za gorąco ;) © FENIKS
Gdy ja też tak uznałem i zacząłem się rozbierać, oni mnie zostawili ;( czemu ;(. I wtedy podzieliliśmy się na dwie grupy, Emi, Zibi i Bogdano pojechali jednym szlakiem a Ania, Ryjek i goniący za nimi ja trochę innym szlakiem ;) © FENIKS
W tym miejscu pewnego wyjazdu Ryjek wspomagał pewną dziewczynę Ankaj ;) słodkim batonikiem ;). I Ania też tak chciała ;)). Ale Ryjek się zmył, a ja ze słodkiego miałem tylko siebie ;)))) © FENIKS
Na Przełęczy Gierałtowskiej, wszystko jest OK możemy dalej ruszać © FENIKS
Póki ja z Ryjkiem się zebrałem usłyszeliśmy tylko ( na razie chłopaki ) i Tyle Anię widzieliśmy © FENIKS
Po drodze otwiera się przed nami następny piękny widoczek © FENIKS
Aż wreszcie docieramy do Stronia gdzie postanawiamy posmakować smacznej pizzy polecanej przez Janusza którego Pozdrawiam. Po zjedzeniu spotykamy sie z resztą ekipy w Lądku gdzie ze smutkiem jak zawsze przyszło nam się rozstać. Dzięki wszystkim za ten świetnie spędzony dzień na jak zawsze świetnych trasach. Dzięki i do szybkiego zobaczenia.
I parę zdjęć z tej jak że fajnej wycieczki.

Z Kłodzka do Romanowa dojeżdżamy sami i po cichu pniemy się na Borówkową. Witają nas piękne kwiatuchy © FENIKS

Ryjek ostro ciśnie żeby zdążyć rozpalić ognisko przed resztą ekipy, która ma się zjawić lada chwila © FENIKS

Popatrz ptaszek ;)))) © FENIKS

Wieża widokowa na Borówkowej © FENIKS

Jeszcze ostatnie dmuchnięcie w krzaczki ;) aż zaczyna dymić ;))) © FENIKS

Jak tylko ruszyło ognisko zjawia się uśmiechnięta i zdziwiona grupa w postaci Ani © FENIKS

Emi i Zibiego którzy na dzień dobry studzą Holbę na wieży ;) © FENIKS

I Bogdano, któremu Ania pokazuje jak sie wypina koło w rowerze Feniksa żeby chłopak za bardzo nie szalał z górki ;(( © FENIKS

Po upieczeniu kiełbasek i posmakowaniu zimnej Holby wspinamy się na wieżę i jak zawsze parę pięknych plenerów aparat łapie, a może fotograf ;)) © FENIKS

I jeszcze jeden plenerek z wielu tam otaczających © FENIKS

I ruszamy, Ania po pierwszym kamienistym zjeździe uznaje że już jest za gorąco ;) © FENIKS

Gdy ja też tak uznałem i zacząłem się rozbierać, oni mnie zostawili ;( czemu ;(. I wtedy podzieliliśmy się na dwie grupy, Emi, Zibi i Bogdano pojechali jednym szlakiem a Ania, Ryjek i goniący za nimi ja trochę innym szlakiem ;) © FENIKS

W tym miejscu pewnego wyjazdu Ryjek wspomagał pewną dziewczynę Ankaj ;) słodkim batonikiem ;). I Ania też tak chciała ;)). Ale Ryjek się zmył, a ja ze słodkiego miałem tylko siebie ;)))) © FENIKS

Na Przełęczy Gierałtowskiej, wszystko jest OK możemy dalej ruszać © FENIKS

Póki ja z Ryjkiem się zebrałem usłyszeliśmy tylko ( na razie chłopaki ) i Tyle Anię widzieliśmy © FENIKS

Po drodze otwiera się przed nami następny piękny widoczek © FENIKS

Aż wreszcie docieramy do Stronia gdzie postanawiamy posmakować smacznej pizzy polecanej przez Janusza którego Pozdrawiam. Po zjedzeniu spotykamy sie z resztą ekipy w Lądku gdzie ze smutkiem jak zawsze przyszło nam się rozstać. Dzięki wszystkim za ten świetnie spędzony dzień na jak zawsze świetnych trasach. Dzięki i do szybkiego zobaczenia.
Szalona Patrycja na Javorniku.
Sobota, 12 lipca 2014 Kategoria Only we, Na luzie 50km - 100km, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Góry Bardzkie, Czechy
Km: | 85.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 15.45 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1090m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Plan trasy wybrany przez Patrycję, ja tylko grzecznie ułożyłem drogę i w drogę ;). Po drodze mieliśmy kilka niezłych łowów w postaci słodziutkich owoców jak natura stworzyła, czyli wyżerka na całego.
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.

Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS
Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS
Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS
Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS
Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS
Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS
I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS
Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS
Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS
Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS
Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS
Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS
Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS
Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS
Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS
Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS
Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS
Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS
Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS
Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS
A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS
Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS
Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS
Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS
Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS
W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS
Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS
Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS
I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
Pogoda dopisała na całego, choć w samym Javorniku popadało trochę, ale w tym momencie kiedy raczyliśmy się obiadem w knajpce więc deszcz był kulturalny i wiedział kiedy schłodzić sytuację ;).
Cały dzień jak zawsze na takich wyjazdach dostarczył nam wiele wrażeń i radości.
A jak wycieczka wyglądała, parę zdjęć opowie.

Wojciechowice czas podjechać do sklepu i zatankować bidony ;) © FENIKS

Chciałam kupić banana, ale Pani powiedziała że takich wynalazków tu nie sprzedają ;( smutno mi z tego powodu © FENIKS

Koniec Wojciechowic, odpoczynek i rozmyślanie o tych smacznych bananach © FENIKS

Przełęcz Łaszczowa i ruchoma ławeczka, mało by nie było zbierania ząbków z podłoża ;) © FENIKS

Laskówka, jedziemy dalej czy łapiemy rybki © FENIKS

Patrycja oczywiście jedzie dalej a ja jak zwykle zostaję na lodzie i bez roweru ;)) © FENIKS

I coś co zastąpiło w pełni banany, słodziutkie jak miód czereśnie, to była prawdziwa wyżerka a dalej jeszcze czekały inne smaczne niespodzianki © FENIKS

Nie przeszkadzać ! Jestem chwilowo zajęta © FENIKS

Ale ja za to jestem wolny ;) i coś mi się do zęba przyczepiło ;)). UAAAAAA © FENIKS

Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Mąkolna. Oczywiście ja jeszcze zostałem na troszeczkę bo wyżej mogłem dosięgnąć czeresienki ;) © FENIKS

Ale cóż to, 4 km dalej znowu deserek, słodziutkie i soczyste mirabelki, pysznota © FENIKS

Małe zbiorowe zdjęcie na wysiadce i dalej w drogę na ........? © FENIKS

Na jak że miodne maliny których było krzaków sporo, nawet nie zaglądałem do środka malin czy mają jakiś mieszkańców tylko taśmowo do mordki ;)). No Patrycja to już trochę przebierała ;) © FENIKS

Złoty Stok i wapiennik obok ścieżki Królewny Marianny Orańskiej © FENIKS

Cześć to ja Feniks pamiętasz mnie ;)) możemy razem posłuchać muzyki, albo chociaż pobiegać, gdy nagle za pleców słyszę stanowczy głos ! ona dla Ciebie jest za wysoka ;( i po znajomości ;)) © FENIKS

Po małej przygodzie pod tablicą reklamową ;) lądujemy na granicy dwóch światów ;) © FENIKS

Bila Voda do Javornika już tylko kawałeczek a może nie ??? © FENIKS

Tak, tak to już to nasz zamek w Javorniku, zimne piwko przybywamy © FENIKS

Byłem grzeczny to na dzień dobry poproszę Kozla ;) © FENIKS

Jak on Kozla to ja poproszę, kawę mokatę, kofolę, pizze, placka po węgiersku i zaraz coś jeszcze wymyślę ;) o mamusiu ;) © FENIKS

Po zamówieniu połowę menu wspinamy sie na zamek © FENIKS

A gdzie ja sie zagubiłem, trzeba przyciąć żywopłot, tam pewnie utknąłem ;) © FENIKS

Gdy już się odnalazłem mogłem strzelić wspólną fotkę na Javornik © FENIKS

Po drodze obowiązkowa fotka podczas podjazdu na Travną © FENIKS

Travna i miejsce widokowe na Javornik i minięty kościół i może coś więcej ;) © FENIKS

Po krótkim czasie docieramy do Przełęczy Lądeckiej gdzie Patrycja postanawia troszeczkę się napromieniować, fakt słońce grzało pięknie © FENIKS

W oddali widać wieżę na Borówkowej, ale to zostawiam na jutro z ekipą o czym cicho sza przed ekipą ;))) © FENIKS

Lądek Zdrój, wszystko kwitnie, więc jest pięknie, to i zdjątko © FENIKS

Do Kłodzka docieramy jak porządni rowerzyści ;) o zachodzie słońca © FENIKS

I to by było na tyle naszej przygody, juz plany na następny wyjazd w przygotowaniu © FENIKS
Krakonos zrobił swoje.
Piątek, 11 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 38.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 19.00 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: CRATELLI SPEED | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miało być krótko i spokojnie, do Polanicy, później nad staw pod Szczytnikiem na jedno piwko i szybko i dość wcześnie powrót do domu. A było całkowicie na odwrót że nawet nie których rzeczy nie opiszę ;).
Ale skończyło sie tak że Ryjek spotkał kolegę z którym nie widział sie 11 lat i poszły konie po betonie a raczej rowerzyści po chodniku;))).

Zaczęło się w parku zdrojowym, gdy szacowny Kolega Ryjek mając super humor podjął próbę ubliżania mojej czerwonej maszynie ;). Żeby było mi to ostatni raz ;) © FENIKS
Dalej udajemy się ku zachodowi słońca nad staw © FENIKS
Jak widać nastawienie na 5 ;) © FENIKS
Na stawach czas na zemstę i rozkręcenie koledze trochę tego i trochę tamtego ;), oczywiście przy zimnym napoju © FENIKS
Dalej przenosimy imprezkę do Piekiełka © FENIKS
A później na małe co nieco na deptak i tu się zaczęło ;)) © FENIKS
Podczas posiłku podszedł bardzo miły szczeniak który wyglądał tak niewinnie ;) © FENIKS
Żeby w jednej chwili zacząć zjadać moją rękę palec po palcu, kostkę po kostce ;), taki to cudny urwis był © FENIKS
Po kolacji przyszedł czas na deser ;)) i tu zjawia sie kolega Ryjka po 11 latach ;))) który zaprasza nas na cudne piwko Krakonosz 11 stkę © FENIKS
Gdzie dalej zabawa przy świecach trwa i trwa i ????. Dzięki Ryjek © FENIKS
Ale skończyło sie tak że Ryjek spotkał kolegę z którym nie widział sie 11 lat i poszły konie po betonie a raczej rowerzyści po chodniku;))).

Zaczęło się w parku zdrojowym, gdy szacowny Kolega Ryjek mając super humor podjął próbę ubliżania mojej czerwonej maszynie ;). Żeby było mi to ostatni raz ;) © FENIKS

Dalej udajemy się ku zachodowi słońca nad staw © FENIKS

Jak widać nastawienie na 5 ;) © FENIKS

Na stawach czas na zemstę i rozkręcenie koledze trochę tego i trochę tamtego ;), oczywiście przy zimnym napoju © FENIKS

Dalej przenosimy imprezkę do Piekiełka © FENIKS

A później na małe co nieco na deptak i tu się zaczęło ;)) © FENIKS

Podczas posiłku podszedł bardzo miły szczeniak który wyglądał tak niewinnie ;) © FENIKS

Żeby w jednej chwili zacząć zjadać moją rękę palec po palcu, kostkę po kostce ;), taki to cudny urwis był © FENIKS

Po kolacji przyszedł czas na deser ;)) i tu zjawia sie kolega Ryjka po 11 latach ;))) który zaprasza nas na cudne piwko Krakonosz 11 stkę © FENIKS

Gdzie dalej zabawa przy świecach trwa i trwa i ????. Dzięki Ryjek © FENIKS
Do pracki.
Środa, 9 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracki.
Wtorek, 8 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracki.
Poniedziałek, 7 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 3.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Próba wykończenia znajomych ;).
Niedziela, 6 lipca 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 40.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 987m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zdzwoniłem się z moim kolegą Krzyśkiem, że może wyskoczymy gdzieś na małą przejażdżkę, odpowiedź, pewnie. A żeby było bardzo milutko ;)) w wypadzie towarzyszyły nam dwie piękne dziewczyny, które zawsze mogliśmy wymienić na smaczne gofry ;)))) pewnie zabiją mnie za ten wpis ;P. Szybka zbiórka, umówiony punkt zborny i jedziemy. Miało być bardzo leciutko, bo kolega Krzysiek jak i jego żonka dopiero zaczynają temat rowerowy i rozwijanie kondycji, więc ułożyłem trasę delikatną do Polanicy a później na taras widokowy na Szczytniku. A tam wpadłem na pomysł że z powrotem do Polanicy wrócimy terenem na Piekiełko, trasa terenowa wydawała mi się delikatna, ale brałem to pod siebie ;)) i tu troszeczkę przegiąłem ;0 a może bardziej niż troszeczkę.
Ale jak było jak zawsze parę zdjęć opowie.

A więc początek i pierwsze zdjęcie w Wielisławiu, wreszcie komplet rodzinny na plakacie ;), i niesforne dzieci w fotelikach © FENIKS
W Polanicy nagroda za dobre zachowanie, choć były próby odebrania mi słodkiej zdobyczy, oczywiście nieudane ;) © FENIKS
Na dodatek załapujemy się na świetny występ w Parku Zdrojowym pięknych Czerwonych Kapturków ;) gdzie postanowiłem odstać swoje i pozwolić w spokoju zjeść moim towarzyszą gofry a nawet kupić dokładkę jak by co ;)) © FENIKS
Jednak kiedyś przyjemność się kończy ;))) i czas wracać do rzeczywistości ;), dostanie mi się na 100% ;0. Czyli zbiórka pod niedźwiadkiem © FENIKS
Gdy już niedźwiadek został ugłaskany ;) jedziemy nad staw przed Szczytnikiem na chwilę relaksu i wspomnień Krzyśka o wygodnym fotelu z kastą piwka ;))). A tu trzeba dalej jechać ;) © FENIKS
Nawet kaczucha spoglądała spod oka na naszą ekipę, czy to wina gofrów czy czerwonych kapturków © FENIKS
Dalej moja fundacja ufundowała podjazd na Szczytnik i sie zaczęło ;), jedni jadą drudzy troszeczkę prowadzą z myślami, Feniks żeby Cię ........i tak dalej ;) a może nawet gorzej ;) © FENIKS
A gdy już co niektórzy dotarli na szczyt szczytów ;) umarli z uśmiechem na ustach ;))) © FENIKS
Ale nie, żyją i mają się dobrze a może za dobrze, ja sam a tu kolega Krzysiek z dwiema dziewczynami ;((. OK Krzysiek dalej droga będzie tylko pod górę 22%, słysząc te słowa przebieg sytuacji się zmienił na © FENIKS
Na to że dziewczyny na bok i Ty mój najlepszy kolego Feniksie czy będzie dalej z górki ;) obiecałem że tak, ale nie powiedziałem że tylko 300 metrów a dalej podjazdy po kamieniach jak ta lala ;))) © FENIKS
Jeszcze jeden widok na Szczytną i otaczające ją okolice i czas w drogę © FENIKS
Ostatnia miła grupowa fotka pod zameczkiem i zacznie się ;)) © FENIKS
Zamiast z górki pod górkę, miało być gładko było po kamolach, a ja trzymałem odpowiednią odległość na rzut kamieniem ;). Ale chyba wredny nie jestem ;) bo może troszeczkę mi się trasa łagodniejsza wydawała i tu koniec z przytulankami ;) © FENIKS
Ale jak się okazało później, można, można, nie wiem tak do końca czy to już nabyta wprawa zjazdów, czy próba złapania mnie i uduszenia w ramach rewanżu © FENIKS
Jednak gdy docieramy do Piekiełka wszystko wraca do normy, chyba dalej mnie lubią ;)) choć spoglądając teraz na rękę kolegi nie był bym tego taki pewien ;( © FENIKS
Po wspólnej fotce doszło do podziękowań i jazdy dalej, ale już beze mnie, ja leżałem pod ławką z zawiązanymi nogami wokół szyi ;( © FENIKS
A że jestem w miarę giętki udało mi się wysupłać i dogonić drużynę która w szałasie uzgadniała jednak plan powrotu po moją osobę i dla pewności zrzucenia mnie ze skarpy pod pędzący pociąg ;( I bądź tu dobrym przewodnikiem, miłym kolegą ;).
Co dalej się działo nie napiszę, zostało mi pokazać widok plenerowy na Polanicę który cykłem lecąc w dół za rowerem Wielkie dzięki Lucynko, Patrycjo i Krzyśku za towarzystwo, obiecuję że następną trasę zaplanuje króciutką i cały czas z górki. Pozdrawiam.
Ale jak było jak zawsze parę zdjęć opowie.

A więc początek i pierwsze zdjęcie w Wielisławiu, wreszcie komplet rodzinny na plakacie ;), i niesforne dzieci w fotelikach © FENIKS

W Polanicy nagroda za dobre zachowanie, choć były próby odebrania mi słodkiej zdobyczy, oczywiście nieudane ;) © FENIKS

Na dodatek załapujemy się na świetny występ w Parku Zdrojowym pięknych Czerwonych Kapturków ;) gdzie postanowiłem odstać swoje i pozwolić w spokoju zjeść moim towarzyszą gofry a nawet kupić dokładkę jak by co ;)) © FENIKS

Jednak kiedyś przyjemność się kończy ;))) i czas wracać do rzeczywistości ;), dostanie mi się na 100% ;0. Czyli zbiórka pod niedźwiadkiem © FENIKS

Gdy już niedźwiadek został ugłaskany ;) jedziemy nad staw przed Szczytnikiem na chwilę relaksu i wspomnień Krzyśka o wygodnym fotelu z kastą piwka ;))). A tu trzeba dalej jechać ;) © FENIKS

Nawet kaczucha spoglądała spod oka na naszą ekipę, czy to wina gofrów czy czerwonych kapturków © FENIKS

Dalej moja fundacja ufundowała podjazd na Szczytnik i sie zaczęło ;), jedni jadą drudzy troszeczkę prowadzą z myślami, Feniks żeby Cię ........i tak dalej ;) a może nawet gorzej ;) © FENIKS

A gdy już co niektórzy dotarli na szczyt szczytów ;) umarli z uśmiechem na ustach ;))) © FENIKS

Ale nie, żyją i mają się dobrze a może za dobrze, ja sam a tu kolega Krzysiek z dwiema dziewczynami ;((. OK Krzysiek dalej droga będzie tylko pod górę 22%, słysząc te słowa przebieg sytuacji się zmienił na © FENIKS

Na to że dziewczyny na bok i Ty mój najlepszy kolego Feniksie czy będzie dalej z górki ;) obiecałem że tak, ale nie powiedziałem że tylko 300 metrów a dalej podjazdy po kamieniach jak ta lala ;))) © FENIKS

Jeszcze jeden widok na Szczytną i otaczające ją okolice i czas w drogę © FENIKS

Ostatnia miła grupowa fotka pod zameczkiem i zacznie się ;)) © FENIKS

Zamiast z górki pod górkę, miało być gładko było po kamolach, a ja trzymałem odpowiednią odległość na rzut kamieniem ;). Ale chyba wredny nie jestem ;) bo może troszeczkę mi się trasa łagodniejsza wydawała i tu koniec z przytulankami ;) © FENIKS

Ale jak się okazało później, można, można, nie wiem tak do końca czy to już nabyta wprawa zjazdów, czy próba złapania mnie i uduszenia w ramach rewanżu © FENIKS

Jednak gdy docieramy do Piekiełka wszystko wraca do normy, chyba dalej mnie lubią ;)) choć spoglądając teraz na rękę kolegi nie był bym tego taki pewien ;( © FENIKS

Po wspólnej fotce doszło do podziękowań i jazdy dalej, ale już beze mnie, ja leżałem pod ławką z zawiązanymi nogami wokół szyi ;( © FENIKS

A że jestem w miarę giętki udało mi się wysupłać i dogonić drużynę która w szałasie uzgadniała jednak plan powrotu po moją osobę i dla pewności zrzucenia mnie ze skarpy pod pędzący pociąg ;( I bądź tu dobrym przewodnikiem, miłym kolegą ;).

Co dalej się działo nie napiszę, zostało mi pokazać widok plenerowy na Polanicę który cykłem lecąc w dół za rowerem Wielkie dzięki Lucynko, Patrycjo i Krzyśku za towarzystwo, obiecuję że następną trasę zaplanuje króciutką i cały czas z górki. Pozdrawiam.
Śnieżnik tu, Śnieżnik tam.
Sobota, 5 lipca 2014 Kategoria Czechy, Kralicky Sneznik, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy

Km: | 100.00 | Km teren: | 57.00 | Czas: | 06:45 | km/h: | 14.81 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 26.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1920m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zaplanowany wyjazd do Kralik, gdzie po nabyciu przez Ryjka baterii w płynie na dalszą drogę, ruszyliśmy na podbój Babusi, U Sedmi Cest, Mokriny, Vojenska Silnice, Padesatky, Navrsi i liznąć Śnieżnik trochę po Czeskiej stronie i trochę po Polskiej ;)). Jak zawsze motywem przewodnim była dobra zabawa, która myślę że dopisała na całego ;) już od samego początku, powitania w pociągu " Cześć Słoneczko ;)) " Po poranne śniadanie pod sklepem na chodniku w Międzylesiu, do napadu zorganizowanej grupy owiec na Czarnej Górze.
A jak było ???.

Poranne spotkanie na stacji w Kłodzku. Mam popatrz mam bilety, jedziemy na podbój górek i nie tylko. Gdy tylko wsiedliśmy do pociągu Pani konduktor sprawdzając bilety zadała pytanie, a gdzie Panowie bilety na rower ;P O rzesz robaczku co tu jest nie tak, wyrzucą nas z pociągu ??. O przepraszam nie zauważyłam dopiski rowery, wszystko jest OK Słoneczko ;)).
Już w pociągu Ryjek znalazł dla swojego Kubusia drugiego Kubusia a mojemu Felcikowi pozostało tylko się przyglądać ;)) © FENIKS
Kraliky i Give me, Give me. Czyli Ryjek z nową wersją Holby 5.2. Wybornie smakuje po schłodzeniu w górskim strumieniu ;) © FENIKS
A tak wygląda bateryjka Ryjka z bliska © FENIKS
Zdjęcie pamiątkowe na rynku w Kralikach i czas w drogę © FENIKS
Udajemy się w kierunku Mala Morava, po wyjeździe z Kralik jeszcze fotka na klasztor w Kralikach © FENIKS
Prawie koniec podjazdu na szczyt Babusi, skąd rozlegają się piękne widoki i gdzie w pewnym momencie mój podjazd przerwał dzwoniący telefon od kolegi Tomka z pytaniem, cześć Feniks jedziemy dzisiaj gdzieś ;) © FENIKS
Na szczycie Babusi Ryjek dobrze lokuje nasz skarb, schłodzony lepiej smakuje ;)) jak widać po uśmiechu © FENIKS
A kuku, Ryjek schłodził a ja wypiję, dobra współpraca ;) © FENIKS
I nie wiadomo kiedy ktoś gwizdną nam piweczka, Ryjek pokazał co o tym myśli, oddaj złodziejaszku nasze bateryjki, grożąc solnym paluchem kupionym specjalnie do piwka ;) © FENIKS
Po wydarzeniach z piwkami, pamiątkowa fotka i w drogę. Ryjka chwilowo nie było bo biegał po górach za rabusiem, podobno biegiem zrobił ponad 3000 przewyższeń ;). Ale piwko odzyskał © FENIKS
Ruszamy dalej podziwiać plenery © FENIKS
Podjazd był ok do momentu gdzie nowa trasa pewnego przewodnika przeistoczyła się w © FENIKS
W terenowy podjazd 4x4 o grząskim gruncie ;) © FENIKS
Gdy pokonaliśmy przeszkody, znowu ukazał się piękny widok na otaczające nas klimaty. A tu zaraz będzie obiadek w Navrsi © FENIKS
Navrsi i o tym mowa, obiadek odpoczynek i dobra zabawa przy zimnej Holbie razy 2 ;)) © FENIKS
Jeszcze jedno spojrzenie na schronisko i czas ruszać dalej, teraz po obiedzie ostry podjazd, gdzie ta sprawiedliwość, powinien być zjazd, albo nawet spływ pontonowy z brzuchem w górę © FENIKS
Aż docieramy do Żmijowca gdzie musowo fotka na skale a później 300m pod skałą z lotu ptaka ;)) bo wiatr zawiał ;) © FENIKS
Dalej lekko kamienistym podjazdem w stronę Czarnej Góry, klimatyczną drogą © FENIKS
Gdzie docieramy na Czarną Górę i zostajemy okrążeni i poddani milczeniu owiec, nie co o milczenie chodzi to było na odwrót, beczenie na całego, chyba nie przypadliśmy wycieczce do gustu © FENIKS
Hej siostry zobaczcie co to za dziwne stwory na rowerach siedzą ;). Wołajcie braci niech sobie rogi na nich wyprostują © FENIKS
Widok ze Skowroniej Góry na nadajnik na Czarnej Górce © FENIKS
Lot Intrudera. Czyli świst Ryjka © FENIKS
Hura to już prawie koniec, wreszcie pozbędę się Feniksa. Uh. Dzięki Ryjek za super spędzony dzień i do następnego. Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających ;) © FENIKS
A jak było ???.

Poranne spotkanie na stacji w Kłodzku. Mam popatrz mam bilety, jedziemy na podbój górek i nie tylko. Gdy tylko wsiedliśmy do pociągu Pani konduktor sprawdzając bilety zadała pytanie, a gdzie Panowie bilety na rower ;P O rzesz robaczku co tu jest nie tak, wyrzucą nas z pociągu ??. O przepraszam nie zauważyłam dopiski rowery, wszystko jest OK Słoneczko ;)).

Już w pociągu Ryjek znalazł dla swojego Kubusia drugiego Kubusia a mojemu Felcikowi pozostało tylko się przyglądać ;)) © FENIKS

Kraliky i Give me, Give me. Czyli Ryjek z nową wersją Holby 5.2. Wybornie smakuje po schłodzeniu w górskim strumieniu ;) © FENIKS

A tak wygląda bateryjka Ryjka z bliska © FENIKS

Zdjęcie pamiątkowe na rynku w Kralikach i czas w drogę © FENIKS

Udajemy się w kierunku Mala Morava, po wyjeździe z Kralik jeszcze fotka na klasztor w Kralikach © FENIKS

Prawie koniec podjazdu na szczyt Babusi, skąd rozlegają się piękne widoki i gdzie w pewnym momencie mój podjazd przerwał dzwoniący telefon od kolegi Tomka z pytaniem, cześć Feniks jedziemy dzisiaj gdzieś ;) © FENIKS

Na szczycie Babusi Ryjek dobrze lokuje nasz skarb, schłodzony lepiej smakuje ;)) jak widać po uśmiechu © FENIKS

A kuku, Ryjek schłodził a ja wypiję, dobra współpraca ;) © FENIKS

I nie wiadomo kiedy ktoś gwizdną nam piweczka, Ryjek pokazał co o tym myśli, oddaj złodziejaszku nasze bateryjki, grożąc solnym paluchem kupionym specjalnie do piwka ;) © FENIKS

Po wydarzeniach z piwkami, pamiątkowa fotka i w drogę. Ryjka chwilowo nie było bo biegał po górach za rabusiem, podobno biegiem zrobił ponad 3000 przewyższeń ;). Ale piwko odzyskał © FENIKS

Ruszamy dalej podziwiać plenery © FENIKS

Podjazd był ok do momentu gdzie nowa trasa pewnego przewodnika przeistoczyła się w © FENIKS

W terenowy podjazd 4x4 o grząskim gruncie ;) © FENIKS

Gdy pokonaliśmy przeszkody, znowu ukazał się piękny widok na otaczające nas klimaty. A tu zaraz będzie obiadek w Navrsi © FENIKS

Navrsi i o tym mowa, obiadek odpoczynek i dobra zabawa przy zimnej Holbie razy 2 ;)) © FENIKS

Jeszcze jedno spojrzenie na schronisko i czas ruszać dalej, teraz po obiedzie ostry podjazd, gdzie ta sprawiedliwość, powinien być zjazd, albo nawet spływ pontonowy z brzuchem w górę © FENIKS

Aż docieramy do Żmijowca gdzie musowo fotka na skale a później 300m pod skałą z lotu ptaka ;)) bo wiatr zawiał ;) © FENIKS

Dalej lekko kamienistym podjazdem w stronę Czarnej Góry, klimatyczną drogą © FENIKS

Gdzie docieramy na Czarną Górę i zostajemy okrążeni i poddani milczeniu owiec, nie co o milczenie chodzi to było na odwrót, beczenie na całego, chyba nie przypadliśmy wycieczce do gustu © FENIKS

Hej siostry zobaczcie co to za dziwne stwory na rowerach siedzą ;). Wołajcie braci niech sobie rogi na nich wyprostują © FENIKS

Widok ze Skowroniej Góry na nadajnik na Czarnej Górce © FENIKS

Lot Intrudera. Czyli świst Ryjka © FENIKS

Hura to już prawie koniec, wreszcie pozbędę się Feniksa. Uh. Dzięki Ryjek za super spędzony dzień i do następnego. Pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających ;) © FENIKS