ZŁOTO GOBLINÓW
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 80.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Patrycja dostała cynk że gdzieś w Złotym Stoku w opuszczonych kopalniach zamieszkują bardzo stare Gobliny i ukrywają wielkie bryły złotej rudy, po mojemu złoto ;) czyli dużo pieniążków ;))).
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.

Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.

Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS

Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS

I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS

Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS

A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS

Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS

W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS

Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS

Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS

W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS

Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.

Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS

W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS

Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS

W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS

Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS

Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS

Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS

Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS

I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS

Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS

Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS

Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS

Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS

Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.

Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS

Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS

Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS

Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS

Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS

Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS

Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS

Wnętrze kościoła © FENIKS

Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS

Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS

Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS

Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS

Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS

Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS

Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS

Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS

Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS

Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS

Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS

Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS

Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS

I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS

Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS

A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS

Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).

Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS

I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Zieleniec - Orlicke Zahori.
Środa, 4 czerwca 2014 Kategoria Czechy i Góry Orlickie, Góry Bystrzyckie, Na luzie 50km - 100km, Na Polanice przez Starkówek., Samotnie
Km: | 84.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:50 | km/h: | 21.91 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1200m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnią sobotę weekendu popsuło mi wredne zatrucie i nie mogłem wybrać się z super ekipą BS na jak zawsze wspaniałe doznania we wspólnej jeździe ;(.Niestety przez dwa dni tak odchorowałem że, ( trochę wyszło na dobre bo schudłem całe 2kg przez 2 dni ) ale i osłabiłem się dość mocno. Więc musiałem parę dni dojść do ładu. W środę już nie wytrzymałem i postanowiłem przejechać się choć kawałek, sprawdzić czy waciane nóżki ;) mają już jakąś siłę, więc zabrałem worek papieru toaletowego w razie powtórki z rozrywki ;) i pojechałem w stronę kurortu Polanica uzupełnić niedobory wody w organizmie, nie kojarzyć z piwkiem ;(.
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.

W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS
Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS
Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS
Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS
A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS
Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS
Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS
Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS
I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS
Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS
Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS
Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS
Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).
A jak sytuacja przebiegała, parę zdjęć opowie.

W Polanicy choć to środek tygodnia i w miarę młoda godzina, fontanna chodzi na całego, czyli fotka i dalej. Ruszając w górę do źródełka pierwszy raz widzę na terenie zdroju policjantów na rowerach a tam zakaz jest ;) Nie znają przepisów czy co. © FENIKS

Po zatankowaniu bidonu, czas sprawdzić czy w razie nagłych problemów żołądkowych warunki będą odpowiednie do ukrycia się. Paprocie zdały relację maskującą © FENIKS

Ponieważ wszystko było jak należy postanowiłem pozwiedzać trochę kurort i podjechać na torowy zjazd szybkich wagoników, ale nic ciekawego się nie działo, czyli brak zainteresowania. Już chciałem sam po cichu śmignąć w rynnie rowerem © FENIKS

Po krótkim namyśle i przeliczeniu sił na zamiary, postanowiłem udać się w stronę Dusznik © FENIKS

A że było OK to dalej z Dusznik na Zieleniec, targając prócz plecaka wór papieru, zaczynam podjazd na szczyt Zieleńca a w oddali piękne Duszniki © FENIKS

Na szczycie, czemu nie fotka z dziadem i babą obowiązkowa, dla bardziej reaktywnych z Panią i Panem ;), gazda i gaździna, góral i góralka, gad i gadzina © FENIKS

Ale sam Zieleniec jakiś zaspany, pusty, tylko starszy Pan ze starszym psem na spacerku pomykał a raczej wolno przebierał nogami © FENIKS

Z Zieleńca miałem już zamiar zjechać na Duszniki i w stronę domu, ale nogi dalej wyginały się w odpowiednim kierunku, czyli kolana do przodu i w górę, nie do tyłu i w dół ;) więc postanowiłem pojechać na Orlicke Zahori © FENIKS

I tak dotarłem do granic, ale nie wytrzymałości organizmu, a Państwa, skąd już za dużego wyboru nie miałem i czy tak czy tak do domu trzeba dojechać. Odpoczynek zaplanowałem na Spalonej pod Jagodną © FENIKS

Ostatnia panoramka na Czeskie okolice i po cichutku w las w stronę Spalonej. Autostrada Sudecka w tamtym roku była już dziurawa, lepsza od sera, ale teraz to już lej na dziurze i dziura na leju, jazda tylko na fullu jest wskazana ;) © FENIKS

Pod schroniskiem leżaki jak by specjalnie czekały na zdrożonego Feniksa ;), więc nie zastanawiając się ni sekundy, śmig tyłkiem na deseczki i w promieniach słońca odpoczynek lekki a podczas odpoczynku pierwsze miękkie kolana się odezwały © FENIKS

Po małym burmuszeniu, wiedziałem że czekał mnie super zjazd na Starą Bystrzycę i nie wydam na to zbyt dużo energii ;), może tylko na wykładki w zakrętach, lub po przekroczeniu granicy przyczepności wykładkę w krzakach © FENIKS

Spadając w dół zobaczyłem lukę między drzewami a w oddali widok na Sanktuarium Matki Bożej Przyczyny Naszej Radości na Górze Iglicznej Maria Śnieżna, więc postanowiłem zrobić zdjęcie bo przejrzystość była całkiem dobra, © FENIKS ale zoom w mojej super lustrzance ;) wypadł dość słabo tego dnia, no cóż każdy ma zły dzień ;).
Takie tam, spontan.
Poniedziałek, 26 maja 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 8.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 44.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |

Przed obiadem, czyli złapać parę much na obiad © FENIKS

Pooglądać otaczający krajobraz © FENIKS

Pożałować rozjechanego robaczka przez nieuważnego rowerzystę © FENIKS
Spacerkiem w niedzielne popołudnie.
Niedziela, 25 maja 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Only we
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 16.82 |
Pr. maks.: | 46.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzień wcześniej był przejazd z grupą uderzeniową więc dzisiaj trzeba było udać się na delikatny wyjazd zapoznawczy z przyrodą i nie tylko. Główni uczestnicy Patrycja i jakiś Feniks.
Nie było żadnych planów gdzie i dla czego, tylko rowery i jak fantazja poniesie ;).
A jak było ;).

Pierwsze robienie max speed z uśmiechem na ustach © FENIKS
Ołdrzychowice i myśl ! może jakąś małą rybkę wyciągniemy spod tak pięknego mini wodospadu ;) © FENIKS
Przeprawa promowa nad Białą Lądecką ;) © FENIKS
I strajk na przeprawie bo słodkiego batonika nie dali ;( a podobno takowego mieli i ukryli ;) © FENIKS
Gdzieś w polach podczas posiłku i relaksującego postoju, rozmowy, gdzie, kogo, za co i dla czego i czemu tak mało ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się drogą ku zachodzącemu słońcu a po mojemu ;) ku zimnemu piwku ;)) za Tą Panią proszę © FENIKS
Jeden pomnik przyrody zasłaniający słoneczko, czyli piwko coraz bliżej © FENIKS
Uwaga po prawej w choinkach czai się cwany lis, co jajka wypija i z wydmuszek strzela ;) © FENIKS
Nie było żadnych planów gdzie i dla czego, tylko rowery i jak fantazja poniesie ;).
A jak było ;).

Pierwsze robienie max speed z uśmiechem na ustach © FENIKS

Ołdrzychowice i myśl ! może jakąś małą rybkę wyciągniemy spod tak pięknego mini wodospadu ;) © FENIKS

Przeprawa promowa nad Białą Lądecką ;) © FENIKS

I strajk na przeprawie bo słodkiego batonika nie dali ;( a podobno takowego mieli i ukryli ;) © FENIKS

Gdzieś w polach podczas posiłku i relaksującego postoju, rozmowy, gdzie, kogo, za co i dla czego i czemu tak mało ;)) © FENIKS

Dalej udajemy się drogą ku zachodzącemu słońcu a po mojemu ;) ku zimnemu piwku ;)) za Tą Panią proszę © FENIKS

Jeden pomnik przyrody zasłaniający słoneczko, czyli piwko coraz bliżej © FENIKS

Uwaga po prawej w choinkach czai się cwany lis, co jajka wypija i z wydmuszek strzela ;) © FENIKS
Uderzenie 15stki.
Sobota, 24 maja 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy








Km: | 69.00 | Km teren: | 35.00 | Czas: | 04:25 | km/h: | 15.62 |
Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
To był jak do tej pory największy zlot grupy BS. W Kłodzku zebrało się aż piętnaście zwariowanych rowerzystów i wszyscy razem wyruszyliśmy na podbój moich ulubionych stron. Przełęczy Łaszczowej, Wojciechowic, Barda i okolic a działo się jak nigdy, im więcej osób tym więcej kapci i wywrotek, tym więcej uśmiechów, żartów i pogryzień przez leśne stwory ;).
A jak było, parę zdjęć opowie.

Poranne spotkanie pod stacja PKP chowając się przed lekkim deszczem, pierwsze grupowe © FENIKS
Kukułka, Ania i widok na Kłodzko. Pierwsze podjazdy za nami, czyli po rozgrzewce © FENIKS
Przejazd żółtym szlakiem w stronę Łaszczowej, mój ulubiony widok w stronę Wojciechowic © FENIKS
Pierwszy kapeć, funduje nam Bogdan i pierwsze różki funduje mi i Ani Tripsurfer ;)) © FENIKS
Szczyt Łaszczowa, Wojciechowice. Cała grupa w komplecie, czyli zdjęcie rodzinne ;) © FENIKS
Widok na Bardo z miejsca widokowego obok krzyża © FENIKS
Zjeżdżając do Barda po drodze napotykam trzy aniołki czekające podobno na Feniksa ;)). Z radości byłem w siódmym niebie ;)) © FENIKS
Bardo, cumujemy przy spływie pontonowym na pierwsze napoje, aby uzupełnić elektrolity © FENIKS
Po małym odpoczynku ruszamy przez most kamienny postawiony w 1589r do rezerwatu cisów © FENIKS
Dalej to już odpoczynek co 20km przez kapciuszki, Najpierw ja łapię flaczka gdzie przy zmianie pomaga mi Ania z Kudowy zasilając moje akumulatory krówkami ;) i Greger trzymając mojego rumaka na uwięzi ;)))) jak by to nie brzmiało © FENIKSA po zmianie przejeżdżamy może 2 km i witamy resztę ekipy gdzie jest podejmowana próba wymiany paru dętek w rowerze 29er ;) a to już trwało trochę dłużej ;).
Gdy już załatane zostało wszystko co tylko było można załatać, dojeżdżamy znowu do Barda, tym razem na smaczny posiłek pod namiotem © FENIKS
Dalej ruszamy na Przełęcz Łaszczową a z Przełęczy na Kolonie Gai z której widok na Kłodzko ukazuje nam małe zawirowania deszczu a może nawet większe niż się wydawało © FENIKS
Już w Jaszkowej łapie nas lekki deszcz, gdzie w Kłodzku przechodzi do ostrego ataku ulewy i postanawia nas wykąpać wcześniej niż to mieliśmy w planie ;). Wielkie dzięki dla wszystkich uczestników i do zobaczenia © FENIKS
A jak było, parę zdjęć opowie.

Poranne spotkanie pod stacja PKP chowając się przed lekkim deszczem, pierwsze grupowe © FENIKS

Kukułka, Ania i widok na Kłodzko. Pierwsze podjazdy za nami, czyli po rozgrzewce © FENIKS

Przejazd żółtym szlakiem w stronę Łaszczowej, mój ulubiony widok w stronę Wojciechowic © FENIKS

Pierwszy kapeć, funduje nam Bogdan i pierwsze różki funduje mi i Ani Tripsurfer ;)) © FENIKS

Szczyt Łaszczowa, Wojciechowice. Cała grupa w komplecie, czyli zdjęcie rodzinne ;) © FENIKS

Widok na Bardo z miejsca widokowego obok krzyża © FENIKS

Zjeżdżając do Barda po drodze napotykam trzy aniołki czekające podobno na Feniksa ;)). Z radości byłem w siódmym niebie ;)) © FENIKS

Bardo, cumujemy przy spływie pontonowym na pierwsze napoje, aby uzupełnić elektrolity © FENIKS

Po małym odpoczynku ruszamy przez most kamienny postawiony w 1589r do rezerwatu cisów © FENIKS

Dalej to już odpoczynek co 20km przez kapciuszki, Najpierw ja łapię flaczka gdzie przy zmianie pomaga mi Ania z Kudowy zasilając moje akumulatory krówkami ;) i Greger trzymając mojego rumaka na uwięzi ;)))) jak by to nie brzmiało © FENIKSA po zmianie przejeżdżamy może 2 km i witamy resztę ekipy gdzie jest podejmowana próba wymiany paru dętek w rowerze 29er ;) a to już trwało trochę dłużej ;).

Gdy już załatane zostało wszystko co tylko było można załatać, dojeżdżamy znowu do Barda, tym razem na smaczny posiłek pod namiotem © FENIKS

Dalej ruszamy na Przełęcz Łaszczową a z Przełęczy na Kolonie Gai z której widok na Kłodzko ukazuje nam małe zawirowania deszczu a może nawet większe niż się wydawało © FENIKS

Już w Jaszkowej łapie nas lekki deszcz, gdzie w Kłodzku przechodzi do ostrego ataku ulewy i postanawia nas wykąpać wcześniej niż to mieliśmy w planie ;). Wielkie dzięki dla wszystkich uczestników i do zobaczenia © FENIKS
Skręcanie Kasety.
Piątek, 23 maja 2014 Kategoria Lajchcik - 0km - 50km, Samotnie
Km: | 5.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:14 | km/h: | 21.43 |
Pr. maks.: | 40.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Gdy byliśmy w środę w Brumovsku z nową ekipą, to podczas powrotu jakieś 40km przed domem rozkręciła mi się kaseta i wracałem z duszą na ramieniu, uda sie czy nie, jakoś się udało.
A dzisiaj podjechałem do Ryjka na skręcanie, ponieważ Ryjek dysponuje wszystkimi kluczami jakie istnieją do roweru ;).
Dzięki Ryjku za pomoc.
A dzisiaj podjechałem do Ryjka na skręcanie, ponieważ Ryjek dysponuje wszystkimi kluczami jakie istnieją do roweru ;).
Dzięki Ryjku za pomoc.
Wyprawa na Szczytnik i małe max speed.
Piątek, 23 maja 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Samotnie
Km: | 51.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 21.86 |
Pr. maks.: | 75.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: CRATELLI SPEED | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chciałem zobaczyć jak tam kwiatostan w parku zdrojowym w Polanicy czy już kwitnie i jak nowy hotel za niedźwiedziem czy juz skończyli budować.
Więc na rowerek i na Polanicę a przy okazji na Szczytnik i okolice.
I jakieś fotki też się znalazły.

Wielisław, no i pozbyłem się reszty rodzinki ;) © FENIKS
Polanica, park i koleżka co podobno w Kłodzku mieszka © FENIKS
Co do kwiatów ( chyba Azalie ) tak kwitną już pięknie, tak że kto lubi te piękne klimaty, czas jest odpowiedni na odwiedzenie © FENIKS
Alejka do źródełka gdzie woda smaczna płynie © FENIKS
Powitanie niedźwiedzia a w tle nowy hotel, który kończą budować © FENIKS
Staw w drodze na Szczytnik © FENIKS
Widok z tarasu widokowego ze Szczytnika. Tam zaraz Feniks będzie dalej pomykał © FENIKS
Przy zameczku gdzie z oddali dochodziły mnie nawoływania kuracjuszy. Kto wtajemniczony ten wie o co chodzi ;) © FENIKS
W drodze powrotnej przez Starkówek stała pozycja, nie moja tylko chodzi o drzewko drogowskaz © FENIKS
Więc na rowerek i na Polanicę a przy okazji na Szczytnik i okolice.
I jakieś fotki też się znalazły.

Wielisław, no i pozbyłem się reszty rodzinki ;) © FENIKS

Polanica, park i koleżka co podobno w Kłodzku mieszka © FENIKS

Co do kwiatów ( chyba Azalie ) tak kwitną już pięknie, tak że kto lubi te piękne klimaty, czas jest odpowiedni na odwiedzenie © FENIKS

Alejka do źródełka gdzie woda smaczna płynie © FENIKS

Powitanie niedźwiedzia a w tle nowy hotel, który kończą budować © FENIKS

Staw w drodze na Szczytnik © FENIKS

Widok z tarasu widokowego ze Szczytnika. Tam zaraz Feniks będzie dalej pomykał © FENIKS

Przy zameczku gdzie z oddali dochodziły mnie nawoływania kuracjuszy. Kto wtajemniczony ten wie o co chodzi ;) © FENIKS

W drodze powrotnej przez Starkówek stała pozycja, nie moja tylko chodzi o drzewko drogowskaz © FENIKS
Broumovsko - Adspasko - Teplicke Skaly i coś jeszcze.
Środa, 21 maja 2014
Uczestnicy


Km: | 140.00 | Km teren: | 41.00 | Czas: | 08:14 | km/h: | 17.00 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 27.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 2200m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dostałem od Ryjka cynk ;) że w środę na nasze ziemie zawita pewna białogłowa ;) w obstawie giermka i poszukuje rycerskich przewodników którzy oprowadzą ją po Polsko - Czeskich ziemiach.
Więc nie zastanawiając się długo przyjąłem propozycję, przygotowałem rumaka ;) jak by to nie zabrzmiało ;) i udałem się jako wsparcie duchowe Ryjka i mała ochrona nowo przyjezdnych jegomości, czyli Moniki i Łukasza.
Spotkanie zostało wyznaczone nad zalewem w Radkowie, pewnie, dla tego że w razie czego będzie gdzie utopić niesforną dwójkę ;)))) a może chodziło o poranną kąpiel.
Pomijając szczegóły bardzo miłego powitania ;) ruszamy w zaplanowaną przez głównego wodzireja Ryjka trasę.
A jak było parę zdjęć opowie.

Poranek, pogoda zapowiada się piękna, dookoła obtaczają nas pozostałości nocnej, tajemniczej, ale pięknej mgły © FENIKS
Z Kłodzka kierujemy się na Wambierzyce © FENIKS
I moją ulubioną droga z Wambierzyc na Radków, gdzie ma czekać rzekoma dwójka do ochrony i oprowadzenia po nowych włościach © FENIKS
I tak też się staje w Radkowie nad zalewem dołączamy do orszaku, składającego się z Moniki i Łukasza i po wymienieniu pokłonów i uprzejmości, zabieramy się za przewodnictwo to bardziej Ryjek a ja ochronę ;) © FENIKS bardziej naszych danych osobowych ;)).
Więc ruszamy drogą 100 zakrętów, gdzie obowiązkowe zdjęcie pod skała straceńców ;)) © FENIKS
Po pewnej chwili ślad po wszystkich zaginął © FENIKS
Aż znajdujemy się na Szczelińcu, gdzie dochodzi do pierwszej próby likwidacji Ryjka. Oczywiście nieudanej bo Feniks czuwa ;))) © FENIKS
Dalej piękną jak już zdążyłem przeczytać nazwę, Cerberową łąką docieramy do Pasterki, gdzie zabieram się za dostarczenie nabiału, czyli wapna © FENIKS
W tym czasie Monika próbuje wymiźać kotka ;)) który jest dość frywolny, co pokaże ciut później © FENIKS
Pierwszy toast na Pasterce za nowych jegomości © FENIKS
Gdy my podnosiliśmy puchary w toaście, cwany kotek próbował pozbyć się uciążliwych kanapek w moim plecaku na rzecz swoją oczywiście ;). Dobrze że na koniec nie zakropił całej tej sytuacji, bo wycieczka miała © FENIKS by swój koniec, dla mnie i przy okazji dla kotka.
Po śniadaniu przy obficie zastawionym stole, ruszamy w stronę Machovskiego Krzyża, gdzie Księżna Monika ;) i Ser. Łukasz zapoznają się z pięknym terenem © FENIKS
Po zjeździe do Machova Ryjek rozpaczliwie zalał się łzami ;) powód, nieudana próba zgubienia nowych dworzan ;)) © FENIKS
Gdy już wszystko wróciło do normy, grupowe zdjęcie które podobno wyląduje w salonie w stajni ;)) © FENIKS
Dalej ruszamy w stronę Belly gdzie na podjeździe z Machova otaczają nas piękne widoki i jakaś trójca zasłaniająca je, co za drobnomieszczaństwo ;)) © FENIKS
Dalej łączką przez Havranka ogródek, gdzie juz dawno padł z przepicia krasnoludek ;) © FENIKS
Aż nagle trafiam na szał fotoreporterów, co tu sie działo. Księżna Monaco to nic przy Księżnej Moni ;) © FENIKS
Dalej podjeżdżamy pod górkę do Hvězdy, ale miałem moc ;) gdzie mieliśmy zrobić nowe rekordy które Hrabia Feniks i Królowa Lea ustanowili jakiś czas temu w pędzie na złamanie karku, lecz wredny wiatr pokrzyżował szyki © FENIKS
Ale za to na szczycie nagroda, piękne widoki na, no właśnie na tą parę oczywiście nie na otaczający ich krajobraz ;))) © FENIKS
Z wysokich rodów spadliśmy do rangi pospólstwa i wylądowaliśmy na schodach przed karczmą Hvezda. Ale za to z uśmiechem na ustach © FENIKS
W dalszej części podróży lądujemy w Adršpach, gdzie co nie którzy chcieli sprawdzić czy ich wygląd dalej wskazuje na wysoko postawionych. Czyli po staremu ;) © FENIKS
Adrspasskie Skaly i ich nowi właściciele. Nagle ceny biletów za zwiedzanie wzrosły x 10. I to nazywają się podatki © FENIKS
Gdzie za chwil parę wysyłamy Ser. Ryjka i Łukasza na zebranie podatków, ze wszystkich przydrożnych karczm na rzecz nowej potrawy Moniki jaką były ???????? © FENIKS
Jaką były misiowe żelki z solą i obficie wymieszane w keczupie i jak przystało na Księżną jedzone widelczykiem z pełną gracją, gryzione nie łykane w całości ;) © FENIKS
Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Zamku Bischofstein gdzie mieli na nas czekać z jeszcze bardziej wystawną wieczerzą. Miały być hulanki i swawole © FENIKS
I tak było, rozpoczęło się od napitku i pary tostów na głowę, bo jak się okazało kuchnia została zamknięta z przyczyn bliżej nam nieznanych. To pewnie jakiś pomór dzikich świnek ;) © FENIKS
A zakończyło się na tańcach i swawolach nad jeziorem, gdzie zaginą nam na chwil parę Łukasz. A tańce trwały do późnego wieczora © FENIKS
Po jeszcze bliższym poznaniu się ;) wracamy przez Amerikę do Radkowa gdzie kończy się nasza ochrona, pary przyjezdnych i po czułym pożegnaniu i podzieleniu zebranych podatków i wrażeń ruszamy do Kłodzka © FENIKS
O zachodzie pojawiamy się na zamku by zacząć straszyć ;))). Wielkie dzięki Moniko i Łukaszu za to że zjawiliście się w naszych stronach i jak zawsze Ser. Ryjku za przygotowanie szlaków dla koni i powozów ;))) © FENIKS
Więc nie zastanawiając się długo przyjąłem propozycję, przygotowałem rumaka ;) jak by to nie zabrzmiało ;) i udałem się jako wsparcie duchowe Ryjka i mała ochrona nowo przyjezdnych jegomości, czyli Moniki i Łukasza.
Spotkanie zostało wyznaczone nad zalewem w Radkowie, pewnie, dla tego że w razie czego będzie gdzie utopić niesforną dwójkę ;)))) a może chodziło o poranną kąpiel.
Pomijając szczegóły bardzo miłego powitania ;) ruszamy w zaplanowaną przez głównego wodzireja Ryjka trasę.
A jak było parę zdjęć opowie.

Poranek, pogoda zapowiada się piękna, dookoła obtaczają nas pozostałości nocnej, tajemniczej, ale pięknej mgły © FENIKS

Z Kłodzka kierujemy się na Wambierzyce © FENIKS

I moją ulubioną droga z Wambierzyc na Radków, gdzie ma czekać rzekoma dwójka do ochrony i oprowadzenia po nowych włościach © FENIKS

I tak też się staje w Radkowie nad zalewem dołączamy do orszaku, składającego się z Moniki i Łukasza i po wymienieniu pokłonów i uprzejmości, zabieramy się za przewodnictwo to bardziej Ryjek a ja ochronę ;) © FENIKS bardziej naszych danych osobowych ;)).

Więc ruszamy drogą 100 zakrętów, gdzie obowiązkowe zdjęcie pod skała straceńców ;)) © FENIKS

Po pewnej chwili ślad po wszystkich zaginął © FENIKS

Aż znajdujemy się na Szczelińcu, gdzie dochodzi do pierwszej próby likwidacji Ryjka. Oczywiście nieudanej bo Feniks czuwa ;))) © FENIKS

Dalej piękną jak już zdążyłem przeczytać nazwę, Cerberową łąką docieramy do Pasterki, gdzie zabieram się za dostarczenie nabiału, czyli wapna © FENIKS

W tym czasie Monika próbuje wymiźać kotka ;)) który jest dość frywolny, co pokaże ciut później © FENIKS

Pierwszy toast na Pasterce za nowych jegomości © FENIKS

Gdy my podnosiliśmy puchary w toaście, cwany kotek próbował pozbyć się uciążliwych kanapek w moim plecaku na rzecz swoją oczywiście ;). Dobrze że na koniec nie zakropił całej tej sytuacji, bo wycieczka miała © FENIKS by swój koniec, dla mnie i przy okazji dla kotka.

Po śniadaniu przy obficie zastawionym stole, ruszamy w stronę Machovskiego Krzyża, gdzie Księżna Monika ;) i Ser. Łukasz zapoznają się z pięknym terenem © FENIKS

Po zjeździe do Machova Ryjek rozpaczliwie zalał się łzami ;) powód, nieudana próba zgubienia nowych dworzan ;)) © FENIKS

Gdy już wszystko wróciło do normy, grupowe zdjęcie które podobno wyląduje w salonie w stajni ;)) © FENIKS

Dalej ruszamy w stronę Belly gdzie na podjeździe z Machova otaczają nas piękne widoki i jakaś trójca zasłaniająca je, co za drobnomieszczaństwo ;)) © FENIKS

Dalej łączką przez Havranka ogródek, gdzie juz dawno padł z przepicia krasnoludek ;) © FENIKS

Aż nagle trafiam na szał fotoreporterów, co tu sie działo. Księżna Monaco to nic przy Księżnej Moni ;) © FENIKS

Dalej podjeżdżamy pod górkę do Hvězdy, ale miałem moc ;) gdzie mieliśmy zrobić nowe rekordy które Hrabia Feniks i Królowa Lea ustanowili jakiś czas temu w pędzie na złamanie karku, lecz wredny wiatr pokrzyżował szyki © FENIKS

Ale za to na szczycie nagroda, piękne widoki na, no właśnie na tą parę oczywiście nie na otaczający ich krajobraz ;))) © FENIKS

Z wysokich rodów spadliśmy do rangi pospólstwa i wylądowaliśmy na schodach przed karczmą Hvezda. Ale za to z uśmiechem na ustach © FENIKS

W dalszej części podróży lądujemy w Adršpach, gdzie co nie którzy chcieli sprawdzić czy ich wygląd dalej wskazuje na wysoko postawionych. Czyli po staremu ;) © FENIKS

Adrspasskie Skaly i ich nowi właściciele. Nagle ceny biletów za zwiedzanie wzrosły x 10. I to nazywają się podatki © FENIKS

Gdzie za chwil parę wysyłamy Ser. Ryjka i Łukasza na zebranie podatków, ze wszystkich przydrożnych karczm na rzecz nowej potrawy Moniki jaką były ???????? © FENIKS

Jaką były misiowe żelki z solą i obficie wymieszane w keczupie i jak przystało na Księżną jedzone widelczykiem z pełną gracją, gryzione nie łykane w całości ;) © FENIKS

Po obfitym posiłku ruszamy w stronę Zamku Bischofstein gdzie mieli na nas czekać z jeszcze bardziej wystawną wieczerzą. Miały być hulanki i swawole © FENIKS

I tak było, rozpoczęło się od napitku i pary tostów na głowę, bo jak się okazało kuchnia została zamknięta z przyczyn bliżej nam nieznanych. To pewnie jakiś pomór dzikich świnek ;) © FENIKS

A zakończyło się na tańcach i swawolach nad jeziorem, gdzie zaginą nam na chwil parę Łukasz. A tańce trwały do późnego wieczora © FENIKS

Po jeszcze bliższym poznaniu się ;) wracamy przez Amerikę do Radkowa gdzie kończy się nasza ochrona, pary przyjezdnych i po czułym pożegnaniu i podzieleniu zebranych podatków i wrażeń ruszamy do Kłodzka © FENIKS

O zachodzie pojawiamy się na zamku by zacząć straszyć ;))). Wielkie dzięki Moniko i Łukaszu za to że zjawiliście się w naszych stronach i jak zawsze Ser. Ryjku za przygotowanie szlaków dla koni i powozów ;))) © FENIKS
Sienna - Przełęcz Puchaczówka z Patrycją.
Sobota, 10 maja 2014 Kategoria Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 77.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 806m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ że Patrycja w tym sezonie ma już za sobą rozpoczęcie ;) to zaproponowałem na sobotę wyjazd na Przełęcz Puchaczówkę,którą na koniec minionego sezonu nie udało nam się podbić ze względu rajdu samochodowego ;( kierowcy aut bali się że będziemy lepsi na zakrętach od nich i nie przepuszczono nas dalej 300m przed szczytem.
Tym razem wszystko odbyło się bez najmniejszych blokad ;).
Tuż przed samym szczytem Czarnej Góry podczas sesji zdjęciowej zauważyliśmy jak jakiś rowerzysta jedzie ku nam wyprzedzając samochody ;)) oczywiście pod górę też w stronę przełęczy, przez chwilę mała konsternacja kto to a to Bogdano w lekkich podskokach ciśnie robiąc nową średnią, spotkanie, chwila rozmowy i pocisnął dalej.
Więc my też żeby nie było ruszamy na podbój dalszej części góry i trasy. Pogoda tego dnia dopisała na 5, nie było stresu tematem deszcz czy pioruny ;).
A jak dalej to wyglądało ? Wiadomo parę zdjęć opowie i może ja dodam coś od siebie ;).

Dzień zapowiadał się pięknie, Czarna Góro przybywamy ;) © FENIKS
Krosnowice, znany mostek w którym próba podcięcia kilku deseczek skończyła się niepowodzeniem ;)). Może to i dobrze, szkoda by było takiej dziewczyny ;) © FENIKS
W Żelaźnie mijamy piękny, ale nie rwący strumień koło którego zawsze gdy jadę sam przelatuje nawet nie wiedząc że takowy tu płynie ;) © FENIKS
Próba przymierzenia się do jazdy po torze a rusz coś z tego wyjdzie np. buba na kolanach ;) © FENIKS
Dalej piękna droga w stronę Mielnika, gdy ja zaczynam rajd szutrową drogą, to w tym momencie, podczas mojej nieuwagi © FENIKS
Podczas nieuwagi pewna Pani zmniejsza racje żywnościowe ;) tylko czemu trafiło na moje ?. Mój szybki nawrót w obronie racji żywnościowej nic nie dał, bo gdy dojechałem to zobaczyłem ;() © FENIKS
To zobaczyłem tylko uśmiech i padły słowa " na razie Feniksie ;) ". Ostatni raz jadę z Tą Panią na wycieczkę ;)))) © FENIKS
Gdy dojeżdżamy do Lądka to w ramach rozluźnienia sytuacji ;) po lodzie, jak by to nie zabrzmiało ;). Oczywiście w lodziarni powołując się na znajomości z Zibim nic mi to nie dało a wręcz przeciwnie, Pan skasował podwójnie ;( © FENIKS
Dalej trochę drużkami leśnymi © FENIKS
A trochę na skróty ćwicząc równowagę ;) © FENIKS
Po zabawach ruszamy na podbój przełęczy, choć ja lubię zabawy ;)) © FENIKS
A jak się bawić to na całego, tylko że to doprowadziło do zniknięcia Patrycji i dogoniłem ją dopiero na Czarnej Górze pod Puchaczówką © FENIKS
Gdzie zostałem dość zauważalnie wyśmiany za drugie, czyli ostatnie miejsce a ostatni jak nagle pada nowe uzgodnienie stawia posiłek ;( o co tu chodzi ;)) © FENIKS
W oczekiwaniu na Panią kelnerkę ;)) może to mi trochu zrekompensuje zaistniałą sytuację ;). Oj będzie bolało po przeczytaniu niektórych wpisów, piwnico przybywam ;( © FENIKS
Słowo się rzekło, do stołu podano w jednym talerzu pizze a w drugim dla Feniksa siano ;)). No może aż tak źle nie było © FENIKS
Po naładowaniu baterii pora ruszać dalej na szczyt gdzie czekają na nas jak zawsze piękne widoki. Na podjazdach, serpentynach myślałem że zrobię jakąś małą dywersję a tu nic, ktoś cały czas mnie śledzi, kroku nie odpuszcza © FENIKS
Po drodze ujawnia się widok miejsca gdzie kilka dni wcześniej grupa BS robiła imprezkę ;))) © FENIKS
A my docieramy do kapliczki gdzie jak widać po pierwszych spojrzeniach, ujawniają się wspaniałe widoki © FENIKS
Małe spojrzenie obiektywem w dal © FENIKS
Gdy ja cykam fotki, ktoś w tym momencie próbuje urwać się z peletonu ;). Oj nie ładnie © FENIKS
A na szczycie po udanej ucieczce, triumf ;))) © FENIKS
Po foto relacji udajemy sie w stronę Idzikowa gdzie natrafiamy na milczenie owiec ! Czy to w ogóle jest możliwe ? milczenie owiec ;) © FENIKS
Zjazdy z naliczaniem nowej prędkości © FENIKS
Źródełko, choć przyda się dopiero w bardziej upalne dni, kiedy znając życie wody będzie brak ;)) © FENIKS
Ku zachodzącemu słońcu © FENIKS
Tym razem wszystko odbyło się bez najmniejszych blokad ;).
Tuż przed samym szczytem Czarnej Góry podczas sesji zdjęciowej zauważyliśmy jak jakiś rowerzysta jedzie ku nam wyprzedzając samochody ;)) oczywiście pod górę też w stronę przełęczy, przez chwilę mała konsternacja kto to a to Bogdano w lekkich podskokach ciśnie robiąc nową średnią, spotkanie, chwila rozmowy i pocisnął dalej.
Więc my też żeby nie było ruszamy na podbój dalszej części góry i trasy. Pogoda tego dnia dopisała na 5, nie było stresu tematem deszcz czy pioruny ;).
A jak dalej to wyglądało ? Wiadomo parę zdjęć opowie i może ja dodam coś od siebie ;).

Dzień zapowiadał się pięknie, Czarna Góro przybywamy ;) © FENIKS

Krosnowice, znany mostek w którym próba podcięcia kilku deseczek skończyła się niepowodzeniem ;)). Może to i dobrze, szkoda by było takiej dziewczyny ;) © FENIKS

W Żelaźnie mijamy piękny, ale nie rwący strumień koło którego zawsze gdy jadę sam przelatuje nawet nie wiedząc że takowy tu płynie ;) © FENIKS

Próba przymierzenia się do jazdy po torze a rusz coś z tego wyjdzie np. buba na kolanach ;) © FENIKS

Dalej piękna droga w stronę Mielnika, gdy ja zaczynam rajd szutrową drogą, to w tym momencie, podczas mojej nieuwagi © FENIKS

Podczas nieuwagi pewna Pani zmniejsza racje żywnościowe ;) tylko czemu trafiło na moje ?. Mój szybki nawrót w obronie racji żywnościowej nic nie dał, bo gdy dojechałem to zobaczyłem ;() © FENIKS

To zobaczyłem tylko uśmiech i padły słowa " na razie Feniksie ;) ". Ostatni raz jadę z Tą Panią na wycieczkę ;)))) © FENIKS

Gdy dojeżdżamy do Lądka to w ramach rozluźnienia sytuacji ;) po lodzie, jak by to nie zabrzmiało ;). Oczywiście w lodziarni powołując się na znajomości z Zibim nic mi to nie dało a wręcz przeciwnie, Pan skasował podwójnie ;( © FENIKS

Dalej trochę drużkami leśnymi © FENIKS

A trochę na skróty ćwicząc równowagę ;) © FENIKS

Po zabawach ruszamy na podbój przełęczy, choć ja lubię zabawy ;)) © FENIKS

A jak się bawić to na całego, tylko że to doprowadziło do zniknięcia Patrycji i dogoniłem ją dopiero na Czarnej Górze pod Puchaczówką © FENIKS

Gdzie zostałem dość zauważalnie wyśmiany za drugie, czyli ostatnie miejsce a ostatni jak nagle pada nowe uzgodnienie stawia posiłek ;( o co tu chodzi ;)) © FENIKS

W oczekiwaniu na Panią kelnerkę ;)) może to mi trochu zrekompensuje zaistniałą sytuację ;). Oj będzie bolało po przeczytaniu niektórych wpisów, piwnico przybywam ;( © FENIKS

Słowo się rzekło, do stołu podano w jednym talerzu pizze a w drugim dla Feniksa siano ;)). No może aż tak źle nie było © FENIKS

Po naładowaniu baterii pora ruszać dalej na szczyt gdzie czekają na nas jak zawsze piękne widoki. Na podjazdach, serpentynach myślałem że zrobię jakąś małą dywersję a tu nic, ktoś cały czas mnie śledzi, kroku nie odpuszcza © FENIKS

Po drodze ujawnia się widok miejsca gdzie kilka dni wcześniej grupa BS robiła imprezkę ;))) © FENIKS

A my docieramy do kapliczki gdzie jak widać po pierwszych spojrzeniach, ujawniają się wspaniałe widoki © FENIKS

Małe spojrzenie obiektywem w dal © FENIKS

Gdy ja cykam fotki, ktoś w tym momencie próbuje urwać się z peletonu ;). Oj nie ładnie © FENIKS

A na szczycie po udanej ucieczce, triumf ;))) © FENIKS

Po foto relacji udajemy sie w stronę Idzikowa gdzie natrafiamy na milczenie owiec ! Czy to w ogóle jest możliwe ? milczenie owiec ;) © FENIKS

Zjazdy z naliczaniem nowej prędkości © FENIKS

Źródełko, choć przyda się dopiero w bardziej upalne dni, kiedy znając życie wody będzie brak ;)) © FENIKS

Ku zachodzącemu słońcu © FENIKS
Ognisko z Ryjkiem i Jankiem.
Piątek, 9 maja 2014
Uczestnicy


Km: | 46.00 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 18.16 |
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Umówione ognisko z Ryjkiem i pierwszy raz Jankiem, który chciał posmakować naszego nocno ogniskowego uzależnienia ;).
Więc krótko, rowery, po zasilenie plecaków do Polanicy i na drogę wieczności a później w naszą super leśną miejscówkę.
A jak było i co się wydarzyło, jak zawsze parę zdjęć opowie.

Polanica i Kłodzka Chata © FENIKS tu kupujemy potrzebny asortyment, ja zostałem na czatach ;) gdy Ryjek z Jankiem skończyli zakupy, przyszła moja kolej, wchodzę do sklepu, uderzam na dział mięsny i póki zdążyłem się odezwać na temat kiełbaski Pani sprzedająca wali prosto z mostu " to Pan od pilnowania rowerów ?! o co chodzi myślę sobie?! A tu dalsze słowa padają, tylko że już nie pytanie a odpowiedź, koledzy powiedzieli że zje Pan byle jaką kiełbasę i pytanie, nie jest Pan wybredny podać obojętnie co. Zaniemówiłem, rozumiem że kobieta lubi rozmawiać na temat kiełbasek, w końcu sprzedawczyni na mięsnym i kobieta, ale żeby aż tak do nieznajomego ?. Oczywiście szybko załapałem że koledzy chwilę wcześniej zrobili mi renomę zjadacza wszystkiego co popadnie, lub co wpadnie w moje ręce, ale tak nie jest ;(. Teraz moja kolej, proszę Panią proszę o chudziutką i zgrabną Podwawelską w miarę giętką która nie boi się rozgrzać aż się zrumieni !. Zapadło milczenie, konsternacja i po chwili, czy ta będzie odpowiednia. Jest to fakt autentyczny przebiegu rozmowy w Kłodzkiej Chacie w Polanicy. Dzięki Ryjek i Janek za przełamanie pierwszych lodów ;))).
Widok na Polanicę, zdjęcie zrobione podczas obmyślenia planu zemsty © FENIKS
Rozjazd na drogę Wieczności i w stronę Adamówki. Ryjek jedzie dalej bo wie co go czeka a Janek jeszcze nie zdaje sobie sprawy ;). Bo w lesie będzie bardzo ciemno i nie zawsze wiadomo na jaki patyk się usiadło ;)) © FENIKS
W pewnym momencie chyba i Janek załapał że będzie zemsta, bo jakoś tak szybko się oddalili że miałem problem z dogonieniem © FENIKS
Parę kilometrów dalej po kolegach został tylko ślad na nowo posypanym żwirze, na drodze wieczności. Rozumiem że pojechali szybciej nazbierać drwa na opał w ramach rekompensaty ;) © FENIKS
Gdy dojeżdżam na umówione miejsce, Janek już śmiga z opałem i tak ma być z kolegi się naśmiewać ;) © FENIKS
Po cichu próbuję sie zaczaić w lekkim dymie;) i sprawdzić co robi Ryjek © FENIKS
Lecz ten odkrył moją obecność i przybrał dość groźną postawę ;) połączoną z jakimś czarnym tańcem wokół ogniska © FENIKS
Po rozpaleniu ogniska czas jednak przejść do dalszych planów, nocnych opowieści © FENIKS
I pieczeniu nie byle jakich kiełbasek ;)) © FENIKS
Nocne grupowe przy ognisku, nawet mój aparat zaczął robić sobie małe żarty a ostrość kończył na kolegach z przodu ;)) © FENIKS
Ognisko w pełnej krasie, bo kolegę Ryjka rzuciliśmy na stos © FENIKS
Ostało się tylko Jankowi, ale do momentu gdy © FENIKS
Gdy przyszedł na Janka koniec i duch poprosił go o autograf ;O © FENIKS Dzięki chłopaki za super ognisko, szkoda że nie będzie was na następnym ;)))).
Więc krótko, rowery, po zasilenie plecaków do Polanicy i na drogę wieczności a później w naszą super leśną miejscówkę.
A jak było i co się wydarzyło, jak zawsze parę zdjęć opowie.

Polanica i Kłodzka Chata © FENIKS tu kupujemy potrzebny asortyment, ja zostałem na czatach ;) gdy Ryjek z Jankiem skończyli zakupy, przyszła moja kolej, wchodzę do sklepu, uderzam na dział mięsny i póki zdążyłem się odezwać na temat kiełbaski Pani sprzedająca wali prosto z mostu " to Pan od pilnowania rowerów ?! o co chodzi myślę sobie?! A tu dalsze słowa padają, tylko że już nie pytanie a odpowiedź, koledzy powiedzieli że zje Pan byle jaką kiełbasę i pytanie, nie jest Pan wybredny podać obojętnie co. Zaniemówiłem, rozumiem że kobieta lubi rozmawiać na temat kiełbasek, w końcu sprzedawczyni na mięsnym i kobieta, ale żeby aż tak do nieznajomego ?. Oczywiście szybko załapałem że koledzy chwilę wcześniej zrobili mi renomę zjadacza wszystkiego co popadnie, lub co wpadnie w moje ręce, ale tak nie jest ;(. Teraz moja kolej, proszę Panią proszę o chudziutką i zgrabną Podwawelską w miarę giętką która nie boi się rozgrzać aż się zrumieni !. Zapadło milczenie, konsternacja i po chwili, czy ta będzie odpowiednia. Jest to fakt autentyczny przebiegu rozmowy w Kłodzkiej Chacie w Polanicy. Dzięki Ryjek i Janek za przełamanie pierwszych lodów ;))).

Widok na Polanicę, zdjęcie zrobione podczas obmyślenia planu zemsty © FENIKS

Rozjazd na drogę Wieczności i w stronę Adamówki. Ryjek jedzie dalej bo wie co go czeka a Janek jeszcze nie zdaje sobie sprawy ;). Bo w lesie będzie bardzo ciemno i nie zawsze wiadomo na jaki patyk się usiadło ;)) © FENIKS

W pewnym momencie chyba i Janek załapał że będzie zemsta, bo jakoś tak szybko się oddalili że miałem problem z dogonieniem © FENIKS

Parę kilometrów dalej po kolegach został tylko ślad na nowo posypanym żwirze, na drodze wieczności. Rozumiem że pojechali szybciej nazbierać drwa na opał w ramach rekompensaty ;) © FENIKS

Gdy dojeżdżam na umówione miejsce, Janek już śmiga z opałem i tak ma być z kolegi się naśmiewać ;) © FENIKS

Po cichu próbuję sie zaczaić w lekkim dymie;) i sprawdzić co robi Ryjek © FENIKS

Lecz ten odkrył moją obecność i przybrał dość groźną postawę ;) połączoną z jakimś czarnym tańcem wokół ogniska © FENIKS

Po rozpaleniu ogniska czas jednak przejść do dalszych planów, nocnych opowieści © FENIKS

I pieczeniu nie byle jakich kiełbasek ;)) © FENIKS

Nocne grupowe przy ognisku, nawet mój aparat zaczął robić sobie małe żarty a ostrość kończył na kolegach z przodu ;)) © FENIKS

Ognisko w pełnej krasie, bo kolegę Ryjka rzuciliśmy na stos © FENIKS

Ostało się tylko Jankowi, ale do momentu gdy © FENIKS

Gdy przyszedł na Janka koniec i duch poprosił go o autograf ;O © FENIKS Dzięki chłopaki za super ognisko, szkoda że nie będzie was na następnym ;)))).