Na luzie 50km - 100km
Dystans całkowity: | 14348.40 km (w terenie 3174.00 km; 22.12%) |
Czas w ruchu: | 697:13 |
Średnia prędkość: | 17.52 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 139509 m |
Maks. tętno maksymalne: | 223 (123 %) |
Maks. tętno średnie: | 155 (86 %) |
Suma kalorii: | 165923 kcal |
Liczba aktywności: | 198 |
Średnio na aktywność: | 72.47 km i 4h 06m |
Więcej statystyk |
Sprawdzająco do Lądka Zdrój.
Km: | 60.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:23 | km/h: | 25.17 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Więc wybrałem się na Lądek na szybszy spacer.
I jak zawsze parę zdjęć.
Pogoda była nawet całkiem sprzyjająca, choć w Trzebieszowicach trochę pokropiło, ale tym razem to ja goniłem chmurę a nie ona mnie ;) © FENIKS
Jak to mówią torami prościej ;) © FENIKS
Po drodze próbuję dokonać wymiany konia za konia ;) ale nic z tego, koń kazał wypchać się owsem ;) © FENIKS
W Lądku na starym rynku szybka fotka markotnego Feniksa © FENIKS
Jak i ospałego rynku z mieszkańcami w liczbie 4 ;) © FENIKS
I dalej, boczkiem, boczkiem w stronę Skrzynki gdzie pogoda zrobiła się bardzo ładna, słońce stanęło na wysokości zadania © FENIKS
Mała panoramka z widokiem na niewidoczną ;))) jeszcze Skrzynkę © FENIKS
I sprawdzenie objętości ramion ;)) a może długości roweru ;) © FENIKS
Zabawa w chowanego. Dlouhé Stráně. Part 2.
Km: | 72.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 04:16 | km/h: | 16.88 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1420m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Fakt sama mgła dodawała super klimatu, las zawsze jest tajemniczy, ale teraz był mistyczny w niektórych momentach miałem wrażenie że wielkie czerwone ślipia ukryte między drzewami wypatrują nową zdobycz ;) i na pewno nie były to oczy żadnego z rowerzystów, choć miniona noc była obfita w trunki zmieniające kolor ocznych białek ;). Do tego wszystkiego z czasem doszedł deszcz z pięknymi błyskawicami uderzającymi na szczycie przed Petrovicami w drzewa, co trochę wyglądało jak pokaz laserów tylko w odwrotną stronę, nie w górę a w dół ;). Do momentu gdzie złapała nas tak potężna ulewa że jedynie gdzie miałem sucho to środek bidonu a temperatura z czasem spadła do 5 stopni.
A jak dalej było parę zdjęć opowie.
Ruszamy o poranku, początek Jesenik, szaro i pusto wszędzie, w oddali widać nadchodzącą mgłę © FENIKS
W Drátovnej zgrupowanie i wybór przez Ryjka trasy którą jeszcze nie mieliśmy okazji jechać. Tak czy inaczej i tak coś na nas we mgle czeka i jest głodne ;)) © FENIKS
Dalej podjazd i wybór dalszej trasy i tu pada konkurs ! Czyj to paluch lub paluszek ;)). Nagroda chłodne piwko na następnym wypadzie z grupą BS. Udział w konkursie mogą brać wszyscy ;) © FENIKS
Dalej ruszamy na Cervenohorske Sedlo i wjeżdżamy w coraz gęstszą mgłę, robienie zdjęć zaczyna być ryzykowne bo grupa oddala się szybko a pogoń może okazać się zgubna © FENIKS
O jedno zdjęcie za dużo, moi towarzysze rowerowi znikają w gęstej mgle a po bokach słyszę tylko apetyczne mlaskanie ;(, czyż by ktoś lub coś szykowało się do drugiego śniadania, ale kto miał być przekąska ? © FENIKS
Rzucając się do ucieczki, albo raczej w pogoń za grupą ląduję nad przepaścią gdzie kończy się droga a zaczyna moje nawoływanie ;)) i próba zniechęcenia głodnego czegoś tam ukrytego we mgle, że jestem mało zjadliwy © FENIKS
Odnajdując dalszą drogę, naładowany adrenaliną, doganiam grupę która śmieje się na całego ;) cwani bo jak to mówią w grupie zawsze raźniej ;))). A dalej podążamy w stronę odprężającego trunku © FENIKS
Docieramy do schroniska gdzie wreszcie następuje relaks z zimną Holbą a ja próbuję ugładzić postawiane włosy na baczność, czy to ze strachu czy z radości że udało się uciec ;)) © FENIKS
Po odpoczynku ruszamy dalej, mgła ustępuje, ale zaczyna kropić deszcz i w oddali zbliża się burza. Choć jak widać Ryjek i Ania są naładowani mocą pozytywu dalszej drogi © FENIKS
No to i ja zaczynam czerpać radość z życia ;))) i szukam odpowiednich miejsc do zrobienia fotki, jak szaleć to szaleć ;) © FENIKS
Choć na górze strzela piorunami, to w oddali wychodzi piękne słońce, zapowiada się na miłą zmianę pogody © FENIKS
Przed Koutami rozdzielamy się, gdzie Grzesiek i Renata jadą na Pradziada a reszta grupy udaje się na Dlouhe Strane. Niestety gdy tylko zaczęliśmy podjazd nastąpił armagedon ;), © FENIKS dokładnie urwanie chmury połączone z gradem spadkiem temperatury i sporą zmianą humoru. Ukrywamy się przez pewien czas pod drzewami które i tak nic nie dają jako ochrona i po około dziesięciu minutach moknięcia i straty temperatury Ryjek rzuca hasło ! Jedziemy do Kout na obiad. Wszyscy przyjęli to z wielką aprobatą ;)).
W Koutach robimy to co lubimy najbardziej ;)) a do tego bardzo smaczna zapiekana lasagne © FENIKS
Tu nie mogłem się powstrzymać ;), ale Emi pokazuje jaka była smaczna ;))). Emi wybacz ;) © FENIKS
Po zjedzeniu i ogrzaniu, choć dalej mokrzy, po dłuższej rozmowie, rozdzielamy się na dwie grupy, czyli jak by nie patrzeć już trzy i Emi w obstawie dwóch Bogdanów jedzie na Dlouhe Strane a ja Ania, Ryjek i Zibi jedziemy © FENIKS do Jesenik przez Premyslavskie Sedlo, Branną i Ostruzną.
Ostatnia fotka na Kouty, gdzie chwilowo pogoda znowu udaje że będzie ładnie, ale to tylko pozory. Bo dalej © FENIKS
Bo dalej wjeżdżamy znowu we mgłę gdzie temperatura spada do 5 stopni i moje przemoknięte " niech pomyślę !? wszystko co miałem na sobie wprowadza mnie w lekką hibernację i tak już aż do Jesenik © FENIKS Ale jak by nie było to było świetnie, dzięki wszystkim za świetnie spędzony dzień i do zobaczenia na następnych wyjazdach.
Pancernikiem na Orlicke Zahori.
Km: | 80.00 | Km teren: | 49.00 | Czas: | 05:17 | km/h: | 15.14 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1431m | Sprzęt: TREK - X pro 9458 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzięki tak zaawansowanej technice i masie wreszcie odczułem pełną satysfakcję na króciutkim 80 km szlaku.
Co jak co ale ten wyjazd był naprawdę świetny, jak za dobrych starych czasów, pogoda jak na prognozy dopisała na 100% prawie jak lato, towarzystwo bez zmian jedyne w swoim rodzaju ;).
Dzięki Aniu i Ryjku za ten świetny wyjazd i do zobaczenia.
A jak to wszystko wyglądało, jak zawsze parę zdjęć niech pokaże.
Punkt zborny, czekamy na Anię. Nie wiem czemu ale zdjęcie przypomina mi trochę obraz z filmów gdzie w zamku wisiały potężne obrazy z portretami jego właścicieli ;)) © FENIKS
Gdy już wszyscy się zebrali ruszamy przez Krosnowice w stronę Starkówka. Widoki w tle już zachęcają © FENIKS
Pierwsze przeprawy terenowe © FENIKS
I pierwsze rozmyślenia, co ja tu robię do diaska ;)))) © FENIKS
W końcu wjeżdżamy w głębokie lasy i zaczynamy podjazd jak że delikatną i gładką drogą Stanisława © FENIKS
Podczas krótkiego parę kilometrów podjazdu, ukazują się pierwsze piękne widoki, ale to jeszcze nie to, wisienka czeka jak zawsze na szczycie ;)) © FENIKS
W połowie podjazdu mijamy gnejsową skałę z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34 © FENIKSDroga Stanisława jest chyba najpiękniejszą drogę w Górach Bystrzyckich - jest bardzo widokowa, choć nie tak jak dawniej. Z wielu miejsc rozciągają się rozległe panoramy na Góry Bystrzyckie, Masyw Śnieżnika i Rów Górnej Nysy. Zaczyna się na wysokości około 610 m n. p. m. od mostu na Dunie Górnej. Dalej prowadzi obok punktu widokowego na górze Toczek. Następnie trawersuje szerokim łukiem szczyt Łomnickiej Równi. Najwyższy punkt Drogi to 850 m n. p. m. Jej długość wynosi około 6,5 km a różnica wzniesień przekracza 240 m. Pod Łomnicką Równią, po prawej stronie stoi gnejsowa skałka z wyrytą tablicą upamiętniającą budowę drogi w latach 1933 - 34. Znajduje się na niej również nazwisko ówczesnego inspektora leśnego Werdego. Wtedy też uzyskała pierwotną nazwę, zaś obecną wprowadził Koźmiński w latach 60 - tych ubiegłego wieku. Dawniej przy Drodze Stanisława znajdowały się liczne domy i przysiółki, obecnie pozostał tylko jeden, za łąkami pod Łomnicką Równią. Opisywana droga jest stosunkowo często uczęszczana, bowiem prowadzi nią żółty szlak z Polanicy Zdrój do Bystrzycy Kłodzkiej. Posiada ona dobrze zachowaną, kamienistą nawierzchnię.
Na szczycie pierwszy odpoczynek, zadowolone twarze ;) i pierwsze cudowne widoki na otaczające nas plenery. Oczywiście do póki ja dołączyłem do Tych dwojga, oni zdążyli już się opalić na heban ;))))) © FENIKS
Pierwsze grupowe zdjęcie i tu aparat robi focha ;( zamiast nas, obrał sobie co widać na samym dole zdjęcia, czubek choinki i na niej skupił łajza ostrość, ech. Policzymy się w domu cwaniaczku ;) © FENIKS
Ale dla właściciela ma respekt i tu już na pełnej ostrości ;))) plenerki przedstawia © FENIKS
Dalej udajemy się na drogę Wieczności, gdzie można jechać i jechać i się zestarzeć, taka króciutka droga ;) © FENIKSJest to jedna z najbardziej popularnych dróg w Górach Bystrzyckich. Ma około 6 kilometrów długości a różnica wzniesień nie przekracza 100 m. Trawersuje ona południowo - zachodnie stoki Łomnickiej Równi. Zaczyna się niedaleko zielonego szlaku z Polanicy do Zieleńca w pobliżu Zielonej Drogi. Na wys. 760 m n. p. m. odchodzi od wschodniego "wariantu" Drogi Zbłąkanych Wędrowców. Dalej prowadzi cały czas prosto (nie ma najmniejszego zakrętu) i prawie poziomo do rozwidlenia w pobliżu niewielkiej i prawie całkowicie opuszczonej wioski Huta. Najwyższy punkt W. znajduje się w pobliżu Łomnickiej Równi (jednego z najwyższych wzniesień w tej części Gór Bystrzyckich). Proste drogi są bardzo typowe dla tych gór i wiele podobnych, w tym Długa Droga (o podobnej długości), odchodzi od Wieczności. Droga na całej długości prowadzi przez lasy świerkowe regla dolnego, które zostały znacznie zniszczone w wyniku klęski ekologicznej w latach 70 - tych. Wiele z nich uschło a następnie padło ofiarą wiatrowałów. Obecnie w wielu miejscach można dostrzec "świeże" nasadzenia. Potrzeba jednak jeszcze wielu lat, byśmy mogli podziwiać zdrowy las idąc Wiecznością. Droga Wieczność jest jedną z najstarszych dróg leśnych. Dawniej miała spore znaczenie turystyczne, jednak po wybudowaniu poniżej Drogi Stanisława, utraciła swe pierwotne walory. Na początku drogi stoi wyrzeźbiony w kamieniu Strażnik Wieczności. Dawniej figura nosiła nazwę Szarego lub Kamiennego Mężczyzny (niem.: Graue Mann lub Steinerte Mann). Na figurze wyryta jest data 1872. Postawiona została w miejscu, gdzie najprawdopodobniej zginął miejscowy chłop. Rzeźba ta została około roku 1975 zniszczona, a następnie skradziona, w latach 90 dwudziestego wieku postawiono nową. Dawniej, przez wiele lat służyła wędrowcom jako drogowskaz.
Dalej na drodze wieczności obowiązkowa fota z Panem który kiedy tędy bym nie jechał, zawsze czeka przy drodze z lekkim uśmiechem, tym razem fotka bez łapania za nie które części ciała ;)) © FENIKS
Gdy my robimy zdjęcie, nagle pojawia się czwórka motocyklistów proponująca nam wyścig, podejmujemy wyzwanie, Panowie dostają baty na całej linii i zostawiają swoje maszyny jako pokonani ;) © FENIKS
Po wygranym wyścigu, co widać po uśmiechu Ani ruszamy dalej w kierunku Orlicke. Ryjek trochę z tyłu bo maskował motory po które zgłosimy się jutro ;) © FENIKS
Dalej jedziemy drogą Królewską, chyba tak się zwała a dla czego ? Bo miała już dwa pasy ruchu ;) © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Nic dodać nic ująć © FENIKS
Na rozdrożach, Ryjek zadał pytanie ( o co kaman goście ) ;)))) a Ania trzymając równo pancerniaka żeby ją nie przygniótł jak zawsze pięknie uśmiechnięta. A może to reakcja na Ryjka pytanie © FENIKS
I wreszcie Ryjek może podać pomocną dłoń, przy przeprawie przez grząski rów, nie wspomnę że ja sam musiałem sobie poradzić zatapiając się po kolana w błocie ;) bo przygniótł mnie rower ;) © FENIKS
I w końcu wyjeżdżamy na piękną polane a w oddali Orlicke Zahori © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Uwaga wściekłe renifery i jeszcze gorszy mikołaj © FENIKS
Na miejscu znajdujemy jedyną czynną knajpkę, gdzie z powodu że zapomniałem bidonu z wodą pierwsze piwko wypijam szybciej niż mrugam ;)) © FENIKS
Ania i Ryjek byli głodni a w tej knajpce były tylko napoje, jedzenia brak. Na szczęście ja miałem ze sobą trójkącik pizzy, ale tylko na własne potrzeby ;))). Dzięki czemu uderzyliśmy na Jagodną, na obiad © FENIKS
Po drodze na Jagodną mijam gada, który pławił się w słońcu na asfalcie a jego rozmiar był całkiem zacny, tak na oko 60 - 70cm. Ale na szczęście był najedzony i w dobrym humorze © FENIKS
Schronisko Jagodna i pełen relaks, czyli to co Feniksy lubią najbardziej ;)) © FENIKS
Ryjek zamawia potrawę ( piersi teściowej ) ;)) co widać po jego uśmiechu zadowolenie w pełni ;) © FENIKS
Po obiedzie pamiątkowe zdjęcie pod schroniskiem i ruszamy dalej w stronę drogi Zbłąkanych Wędrowców, bynajmniej tak miało być ;) © FENIKS
Po drodze trochę zbaczamy z zaplanowanego kursu © FENIKS
Żeby wreszcie dojechać na rozjazdy dróg Zbłąkanych Wędrowców, bo przez małą pomyłkę pojechaliśmy inną drogą, ale główna atrakcja drzewo jest ;) © FENIKS
A dalej dojeżdżamy nad zalew obok Adamówki gdzie szybki plan, ognisko © FENIKS
Czyli jak ognisko to ognisko i heja banana ;))). Trójka na gorąco ;) © FENIKS
Po ostrym i gorącym ;)) ognisku, dalej już w Polanicy trafiamy na piękne rumaki © FENIKS
A na koniec wycieczki obowiązkowe mycie rumaków z uśmiechem na ustach ;). Jeszcze raz dzięki © FENIKS
Mokro mglisto ale zarombisto ;).
Km: | 95.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:27 | km/h: | 17.43 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1396m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trasa była luźna i delikatna, czyli wnoszenie rowerów po skałach, przeskakiwanie z rowerami przez zwalone chojaki, podrzucanie rowerów pod górkę a później podejście bez roweru, tak było łatwiej ;).
A to wszystko od początku do końca w bajecznej deszczowej i zimnej oprawie.
O cholera teraz do mnie dotarło na co ja się załapałem ;00.
Po w miarę lekkim rozpoczęciu tego opisu resztę niech zaprezentują zdjęcia, nie wierzcie mi na słowo ;))))).
O poranku spotkanie małą grupką koło stadionu w Kłodzku, gdzie dołącza do nas nowy uczestnik Arek, nie wiedząc jeszcze na co się pisze ;). I ruszamy wolnym tempem średnia 30km/h do Lądka, gdzie czeka reszta grupy © FENIKS
Jadąc cały czas w deszczu dojeżdżamy do Lądka, gdzie spotykamy zamaskowaną Assasinkę i Zibiego wymyślającego okrutny plan. Jak i Toompa który już zawczasu dzwoni po karetkę ;)) © FENIKS
Ponieważ deszcz był jeszcze za słaby a temperatura jeszcze za wysoka, postanowiliśmy odczekać jakieś 2 godz w restauracji dla zbłąkanych owieczek aż się sytuacja zmieni © FENIKS
Po zapiciu pogody ;) całą ekipą, czyli jeszcze jacyś rowerzyści z Kudowy ;))) i kolega Zibiego z czarnego półświatka o czym gdy dowiedziała się Emi co widać na zdjęciu, ruszamy na wyprawę z pewną dozą niepewności ;) © FENIKS
Pierwsze kilometry zaczynamy pełnym luzem, wszyscy chcą prowadzić nikt nie chce jechać bo podjazd jest za nudny i można go pokonać na śpiąco, czyli z zamkniętymi oczami i zamkniętymi zębami żeby ich nie stracić © FENIKS
Dalej już jest tylko lepie, nawet już nie musimy prowadzić rowerów a możemy sobie nieść żeby było łatwiej i wyglądało to na wycieczkę a raczej spacer z dzieckiem na ręku ;) © FENIKS
Gdy już nauczyliśmy się chodzić przyszedł czas na jeżdżenie, bynajmniej takie było założenie od początku, ale ! dostaliśmy wybór ! że co ? podjazd kamieniami i rozwalenie kolan, czy podjazd korzeniami i wykładka co metr © FENIKS
Grupa podzieliła się na dwie drużyny i ruszyliśmy na ruiny zamku Karpień gdzie jeśli uda nam się dotrzeć, mieliśmy zacząć chwalić się swoimi złamaniami, wybitymi palcami, zębami i skręconymi kostkami © FENIKS
Pierwsza grupa Feniksa ;) czyli mła ;) dociera na zamek. Dwie Panie Anie już całkowicie odzwyczaiły się jeździć i wolą nosić, raz rower a raz jakiegoś rowerzystę ;) © FENIKS
Żeby nie było że tylko noszenie jedna z Ań postanowiła na złość popchać choć 2 metry, żeby co mięksi jak osoby z drugiej grupy zobaczyli jak się pokonuje podjazdy 40%we © FENIKS
Na zamku a raczej jego ruinach pytanie ? Kto chce tabletki na bule, odbicia i gips na złamania o bandażach na obdarcia nie wspomnę ;) Las rąk mówi sam za siebie. Tylko ekipa piesza nie rościła sobie praw do leczenia ;) © FENIKS
Może ciężko w to uwierzyć , ale dalej było tylko trudniej, wreszcie Zibi znalazł jakąś równą drogę gdzie musieliśmy już jechać na rowerach. Ale za to mgła dodawała uroku © FENIKS
Grupa podczas zjazdu już na rowerach, na twarzach widać grymas niezadowolenia. Coś jest nie tak ;)) © FENIKS
Na przełęczy Gierałtowskiej widoczność zwiększa się do 10 metrów, wreszcie Ryjek widzi własny rower we mgle, ale koleżanek i kolegów z ekipy jeszcze nie © FENIKS
Wreszcie odnajdujemy się z Ryjkiem, czyści, zmarznięci ;), w całkowicie suchych super sportowych ubraniach. Jak widać smutni bo trasa, dalej za mało wymagająca a gdzie reszta grupy © FENIKS
Po jakimś czasie odnajduje się reszta grupy a w niej Ania która szybko zostaje podtrzymana przy życiu dzięki Ryjkowemu batonikowi o mocy doładowania 2 kg cukru © FENIKS
Jak widać batonikowa reanimacja w pełni zadziałała. Uśmiech bezcenny a za batonika Aniu zapłacisz kartą kredytowa, najlepiej Bogdana ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się do Travnej na jakieś jedzenie, Zibi pierwszy raz zlitował się nad nami ;(. choć wcześniej na drzewach zamalował wszystkie znaki żeby trafić za łatwo nie było do knajpki © FENIKS
Travna, czyści, wypoczęci możemy sobie zamówić gorącą wodę ugotowaną na twardo żeby się najeść i zrelaksować. Zibi jest coraz bardziej wyrozumiały ?? © FENIKS
Po obiedzie, ( szklanka wody gorącej na osobę ) ruszamy zadowoleni na przełęcz Lądecką. Ale żeby było łatwiej został wyznaczony czas 15 min dojazd na szczyt. Kto przyjedzie po czasie powrót tą samą trasą do początku;) Ale była jazda © FENIKS
Na przełęczy Emi robi za Faraonkę pokazując że jej wysokości żadne wcześniejsze ustalenia powrotu nie dotyczą ;). Pod groźbą rzucenia plagi gryzących biedronek i potwornych motylków © FENIKS
A ponieważ że nie wiem czemu się przejaśniło na 15 m cała grupa szybko udaje się do Lądka, gdzie Kudowa i parę innych słabszych osób oddziela się od ekipy Kłodzkiej która do Kłodzka jedzie wolno 33km/h bez zwalniania aż pod PKP © FENIKS
Gdzie musieliśmy zdążyć odstawić Emi na pociąg żeby czasami sobie więcej kilometrów nie nabiła ;).
Dziękuję wszystkim za ten świetny wypad i trzymanie przy życiu ;))) i Tobie Zibi z fajną choć łatwą i mało wymagającą trasę ;) i do zobaczenia aby już niedługo.
Pozdrawiam.
Bystrzyca i okolice.
Km: | 55.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 23.57 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przez Krosnowice w stronę Bystrzycy, pogoda średnio na jeżyka ;) © FENIKS
Asfaltowo z Bystrzycy na Romanowo © FENIKS
Po drodze Krowiarki i coś koło tego © FENIKS
Widok na ukryte Romanowo © FENIKS
Kamieniołomy i Żelazno © FENIKS
Kamieniołomy od strony Romanowa © FENIKS
Szybki zjazd do Ołdrzychowic a później dalej przed siebie że o aparacie zapomniałem ;)) © FENIKS
Czarna i Ostra Góra.
Km: | 100.00 | Km teren: | 7.00 | Czas: | 05:06 | km/h: | 19.61 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
A jak było, jak zawsze parę zdjęć pokaże.
Z Wielisławia na Starków, ulubiony znak przy drodze © FENIKS
Bystrzyca, stare miasto, po drodze na Czarną Górę © FENIKS
Po drodze przez parę metrów, oczywiście ze strachu uciekając ;)), towarzyszyły mi strasznie krzykate, chyba perliczki © FENIKS
Początek podjazdu w stronę Czarnej © FENIKS
Strumień dla spragnionych rowerzystów ruszył pełną parą, czyli lody puściły © FENIKS
Pierwszy plener na serpentynach © FENIKS
Droga na Skowronią Górę, ale to innym razem © FENIKS
Na szczycie od strony zjazdu na Bystrzycę rozbudowują się małe Krupówki © FENIKS
Na przełęczy Puchaczówka, jakaś mała plenerkowa fota © FENIKS
Śnieg a raczej jego resztki pod wyciągiem © FENIKS
Karczma Hubertus i małe co nieco ;) Czyli Żwirek i Muchomorek © FENIKS
Jeszcze ktoś pomyka na nartach, trochę po śniegu trochę po błocie, ale pomyka ;) © FENIKS
Lądek i Rynek, Zibiego brak © FENIKS
Widok z Koloni Gai na Jaszkową, już słońce coraz niżej © FENIKS
Mały plener na stronę Kłodzka © FENIKS
A ja udaję się na Podzamek i w stronę Łaszczowej © FENIKS
Przed wjazdem w las na Podzamku słońce mówi, to nara Feniks ;) © FENIKS
To już wieczorny podjazd od strony Kłodzkiej Góry © FENIKS
Łaszczowa i piękna noc to co Feniksy lubią najbardziej. A dalej to już pokazowy slalom w stronę Kłodzka z noktowizorem w oczach ;))) © FENIKS
Miałem sporo zrobionych zdjęć nową zabawką typu panorama i sferyczne, lecz żaden program nie puszcza ich na serwer bo zdjęcia są za długie tu kiszka ;(.
Może coś z tym zrobię i wrzucę jak się uda.
Pozdrawiam wszystkich.
Przez Spaloną na Masarykovą Chatę do Cihalki.
Km: | 92.00 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 05:32 | km/h: | 16.63 |
Pr. maks.: | 71.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dopiero podjazd na Spaloną uwolnił nas od wiatru, chyba dla tego że i tak pod górę to co wiatr będzie się dalej angażował i tak swoje odczują.
Warunki były różne od suchej drogi i pięknego słońca, po mokre zaśnieżone podjazdy i lód który dodawał frajdy podczas jazdy;)).
A jak było, resztę zdjęcia opowiedzą.
Przejazd Krosnowice, Stara Bystrzyca Ryjek ciśnie pod wiatr ;) © FENIKS
Widok z podjazdu na Spaloną w stronę Młotów © FENIKS
Wyciąg na Spalonej, resztki śniegu Sołtys z zamrażalnika wyrzucił, czyli gorzej niż marnie © FENIKS
Schronisko Jagodna i dwóch niggers ;)) © FENIKS
Droga ze Spalonej do Mostowic, pierwsze objawy śniegu ;) © FENIKS
Orlicke Zahori Ryjek i jego rumak gnębią mojego kucyka © FENIKS
Pamiętacie kota z filmu Shrek ;))) czy można mu coś odmówić ;)) © FENIKS
I co by tu napisać ;)))). Dzięki Ryjek ;))) © FENIKS
Zjazd w Orlicke Zahori, większy pas śniegu, można było pośmigać © FENIKS
Droga na Masarykową Chatę i Ryjek biorący się za wyprzedzanie ;)) © FENIKS
Na szczycie przed podjazdem do Chaty, jakiś dwóch rowerzystów i jedynych jak się okazało ;) © FENIKS
Widok z Masarykovej, czyli mały plener © FENIKS
Lemur pod Masarykovą, tu jeszcze go nie było ;)) czyli ten mały szkodnik na kierownicy ;)) © FENIKS
Czas na wodę z sokiem ;) © FENIKS
Destne wszyscy na nartach a ja na przekór rower, rowerek ;))) © FENIKS
Czym bliżej Lewina pogoda robiła lekko pochmurną minę © FENIKS
Krakonos i wszystko jasne ;) © FENIKS
Feniks jedź dalej, ja sobie tu odpocznę ;))) czyli bączek na lodzie, ale pod kontrolą ;) © FENIKS
Między Szczytną a Polanicą czekała na nas imprezka ;). Z jakiej okazji ;) wystarczy spojrzeć ;))) © FENIKS
Dzięki jak zawsze Panie Ryjku ;).
Javornik zimą a jednak wiosna.
Km: | 83.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 04:26 | km/h: | 18.72 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1175m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak zwykle Ryjek okminił ;) trasę która obfitowała we wszystko co ma być dla tak zaprawionych rowerzystów jak my ;)).Czyli góry, lasy, rzeki, doliny, skały, rozpadliny i dziewczyny ;)).
Dzięki Ryjku jak zawsze do następnego.
A jak było rytualnie dwa zdjęcia pokażą.
Poranek i podjazd na szczyt Wojciechowic © FENIKS
Słońce zaczyna się przebijać za drzew, czas najwyższy bo droga na szczycie jeszcze lekko oblodzona © FENIKS
Ryjek daje do zrozumienia że to jego rower a może jego nawet dwa ;)) © FENIKS
Nowa droga którą znalazł przewodnik między Dzbanowem a Ożarami, droga bardzo fajna i malownicza © FENIKS
Test nowego skrótu wypadł pomyślnie ;). Ryjek u Ryjka się cieszy ;) © FENIKS
W oddali ukazuje się zamek w Kamieńcu na który mam ochotę się znowu wybrać w najbliższym czasie © FENIKS
A tutaj postawię mój dom i zaproszę wszystkich z BS, tak brzmiały słowa Ryjka ;) © FENIKS
Słońce uśmiechało się w naszą stronę, już wiedziałem że to będzie dobry dzień ;)) © FENIKS
W oddali Złoty Stok i wszystko zielenieje to wiosna © FENIKS
Złoty Stok podjechaliśmy na msze Trzech Króli © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Sprawdzamy co robi Burmistrz a Ryjek jak zwykle dokucza zwierzętom © FENIKS
Żegnaj Złoty Stoku przybywam Javorniku © FENIKS
Droga tylko dla porządnych rowerzystów ;)) © FENIKS
Coraz cieplej prawdę mówiąc można było jechać w samej bluzie © FENIKS
Od 10 minut Ryjek tak na lewo spogląda, co on tam zobaczył czego Feniks nie widzi ;)) © FENIKS
W oddali ukazuje się Javornik oświetlony promieniami słońca, uśmiechniętego słońca ;)) © FENIKS
Zamek w Javorniku a my już do niego kręcimy ;) © FENIKS
Panorama Javornika i jakiś bąbel w kadr mi wlazł ;))) © FENIKS
Zdrowie Pięknych Pań a szczególnie Pani siedzącej przy środkowym stole ;) Ryjku wiesz o co chodzi ;)) © FENIKS
Po pysznej pizzy mamy siłę na super podjazd na Przełęcz Lądecką © FENIKS
W oddali przebija się słońce na przełęczy a po lesie biegają przyjazne wilcy ;) © FENIKS
Piękne widoki z Przełęczy Lądeckiej, można by było napisać że na pierwszym zdjęciu wręcz cudny widok ;)))))) © FENIKS
Droga ku domowi trochę przed Trzebieszowicami i słońce nas dalej prowadzi © FENIKS
Srebrna Góra i podstępny Ryjek
Km: | 64.00 | Km teren: | 4.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 17.07 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 5.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 760kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: CRATELLI SPEED | Aktywność: Jazda na rowerze |
A jak dalej było jak zwykle parę zdjęć pokaże.
Młynów i resztki fabryki papieru © FENIKS
Bardo Ryjek przecina budynek na pół ;)) tak zaciskał © FENIKS
Czy ktoś może w stronę cukierni, mam ochotę na pączka ptysiu ;))) © FENIKS
Jedna z kapliczek przy drodze w Bardzie © FENIKS
Koniec miłej drogi teraz podstępny przejazd ;)) w stronę Srebrnej Góry, jak miło ;) © FENIKS
I jest Srebrna i jedzenie coraz bliżej, już tuż tuż, tak miało być ale wszystko zamknięte ;( © FENIKS
Bardzo fajny podjazd kostkową drogą, gdzieś mogą czaić się żołnierze ;) © FENIKS
I mamy zaszczyt zrobić fotkę Napoleon, Ryjek i mikołaj ;)) © FENIKS
Po krótkich rozmowach z Napoleonem dojeżdżamy do naszej restauracji gdzie planowaliśmy smaczny obiad © FENIKS
A czy udało nam się go zjeść ? Zdjęcie mówi wszystko ;) kiedy ostatnio otwierali ten lokal © FENIKS
Nic z obiadu to jedziemy skoczyć z widokowego mostu na szczycie Srebrnej. Prawdę pisząc ja na mokrych deskach zrobiłem fiflaka rowerkiem ale wszystko pod kontrolą ;) © FENIKS
I wreszcie zajazd w Koszynie i groźny Ryjek z rozkazem dawać k....... karczmarzu jadło i wino bo jak nie to chałupa z dymem pójdzie ;)) © FENIKS
I tak też było, grzane winko i potrawka z różowej świnki ;)). Dzięki Ryjek za jak zawsze super wyjazd © FENIKS
Bozanov Martinkovice Ryjek and my person.
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:35 | km/h: | 19.53 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | -4.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: CRATELLI SPEED | Aktywność: Jazda na rowerze |
Umówieni na sobotę aby powitać pierwszy dzień zimy,jakże słoneczny, wiadomo pogoda zamówiona na życzenie Ryjka i Feniksa ;).
Wybraliśmy się do Bozanova na smażony ser z hranolkami co było tylko przykrywką dla Opata Kwasnicaka który miał zasilić lodówkową półkę na święta ;)) bynajmniej takie było założenie dla Opata a czy doleży do świąt ;().
A przebieg wycieczki jak zwykle parę zdjęć opowie.
Na drodze z Raszkowa do Wambierzyc Ryjek pozyskał nowego kolegę bardzo zabawnego pieska który towarzyszył nam z 1km od własnego domu aż do momentu gdy Ryjek postanowił zapakować go do plecaka ;))"
Wszystko jest ok pies zasilił w plecaku komorę na bukłak ;))"
You czy to początek wiosny czy zima już była ;))
Wambierzyce Bazylika ale jakoś smutno tu i szaro choinki puste bez jednej bombeczki ;(
Spicak wygląda trochę jak góra Dantego ;) uśpiona za Radkowem
Droga prowadząca z Radkowa do Bozanova
Bozanov i bar czy też gospoda u Oldy gdzie na początek schładzamy się Koźlakiem
A za parę minut raczymy się gorącym smażonym serem wręcz rozlewającym się na talerzu a rozpływającym ;)) się w dziobie ;))
Po obiadku ruszamy dalej do Martinkovic. Kościół w Bozanovie
Po drodze witają nas przyjaźnie nastawione Kozice, Daniele i inne jego moście z rogami i bez ;)
Ale poroża nie chciał bym sprawdzać.
Bez komentarza ;) dzika radość ;0
Przed dojazdem do Kłodzka łapanie zachodu słońca.
Było jak zawsze super. Dzięki Ryjek za wspaniałą wycieczkę.