Wpisy archiwalne w kategorii
Góry Złote
Dystans całkowity: | 1458.10 km (w terenie 408.00 km; 27.98%) |
Czas w ruchu: | 73:58 |
Średnia prędkość: | 17.12 km/h |
Maksymalna prędkość: | 78.00 km/h |
Suma podjazdów: | 18992 m |
Maks. tętno maksymalne: | 194 (107 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (82 %) |
Suma kalorii: | 20283 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 76.74 km i 4h 37m |
Więcej statystyk |
Stare dobre czasy ;). Spotkanie i rozpoznanie terenu
Środa, 13 kwietnia 2016 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Na luzie 50km - 100km, Poznawanie nowych dróg., Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 54.00 | Km teren: | 32.00 | Czas: | 03:45 | km/h: | 14.40 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1065m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przełęcz Lądecka na wesoło.
Czwartek, 7 kwietnia 2016 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Łaszczowa, Na luzie 50km - 100km, Samotnie, Złoty Stok
Km: | 79.00 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 03:40 | km/h: | 21.55 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1080m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jesienna Borówkowa.
Środa, 7 października 2015 Kategoria Borówkowa, Czechy, Góry Bardzkie, Góry Złote, Javornik, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Łaszczowa, Pierwsze poty 100km - 200km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 103.00 | Km teren: | 25.00 | Czas: | 05:30 | km/h: | 18.73 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1439m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kierunek jazdy miał być na Pokrzywno i drogę Wieczności, ale jak mnie słuchy doszły Tomek jeszcze nie był na Borówkowej;). Więc szybka zmiana planów i kierunek Javornik, Borówkowa.
A jak było parę zdjęć opowie.
Tak było o poranku na Łaszczowej, mglisto i chłodno, ale na szczycie spotykamy dwoje turystów którzy rozgrzewają się smacznym samogonem;) i też zostaliśmy zaproszeni do degustacji i oczywiście zaproszenie to przyjmujemy. Po wychyleniu małego kubeczka rozmowa kto gdzie, jedzie, idzie, robimy jeszcze małe co nieco na rozchodne i ruszamy w dalszą drogę.
Widok z Borówkowej a raczej jego brak ;)).
A jak było parę zdjęć opowie.
Tak było o poranku na Łaszczowej, mglisto i chłodno, ale na szczycie spotykamy dwoje turystów którzy rozgrzewają się smacznym samogonem;) i też zostaliśmy zaproszeni do degustacji i oczywiście zaproszenie to przyjmujemy. Po wychyleniu małego kubeczka rozmowa kto gdzie, jedzie, idzie, robimy jeszcze małe co nieco na rozchodne i ruszamy w dalszą drogę.
Widok z Borówkowej a raczej jego brak ;)).
Ptasznik i przełęcz Leszczynowa
Sobota, 3 października 2015 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Lajchcik - 0km - 50km, Łaszczowa, Only we, Poznawanie nowych dróg.
Uczestnicy
Km: | 49.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 766m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z Patrycją na Ptasznik szlakiem pieszym ;) i tak było na szczyt niebieskim szlakiem prowadziliśmy rowery bo za chiny wjechać nie dało rady. Pogoda jak i humory dopisały, co najważniejsze ;).
A jak było parę zdjęć jak zawsze opowie.
Przełęcze - Łaszczowa - Jaworowa, góry Złote.
Sobota, 22 sierpnia 2015 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Łaszczowa, Na luzie 50km - 100km, Only we
Uczestnicy
Km: | 63.00 | Km teren: | 14.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1014m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
ZŁOTO GOBLINÓW
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria Góry Bardzkie, Góry Złote, Kłodzko – Wojciechowice – Lasków, Na luzie 50km - 100km, Only we
Km: | 80.00 | Km teren: | 11.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 52.00 | Temperatura: | 30.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Patrycja dostała cynk że gdzieś w Złotym Stoku w opuszczonych kopalniach zamieszkują bardzo stare Gobliny i ukrywają wielkie bryły złotej rudy, po mojemu złoto ;) czyli dużo pieniążków ;))).
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Więc nocą zabraliśmy się za plany w których uwzględniliśmy wypożyczenie od Panów Goblinów parę sztabek złota na wieczne nieoddanie. Plany były bardzo precyzyjne, jak głębokość ukrycia złota w grotach kopalni, ilość Goblinów i opór na jaki możemy trafić gdyby doszło do naszego wykrycia ;)).
Plany zawierały też skryty przejazd, tak aby nikt ze znajomych BS nas po drodze nie widział, im mniej świadków tym bezpieczniej dla naszego jeszcze nie zajumanego ;) złota. Ale jak się później okazało ledwo po wyruszeniu i przejechaniu paru kilometrów napotykamy pierwszą osobę z naszej grupy znajomych BS Arka którego Pozdrawiamy, ale musieliśmy jakoś delikatnie spławić gościa ;)))) żeby było jak najmniej świadków i oczywiście minimum do podziału łupów. Po paru miłych uśmiechach i konwenansach " cokolwiek miałoby to znaczyć " namawiamy kolegę na zjazd do Barda a my szybko udajemy się w stronę Laskówki, zrobić złoty skok i liczyć na to że nikogo więcej ze znajomych;)))) po drodze nie spotkamy ;), ale to było tylko pobożne życzenie ;) bo Tych BSwców jest teraz wszędzie pełno ;))).
Ale do rzeczy, wdrażam plan Patrycji i do akcji.
A jak było zdjęcia najlepszego kronikarza i fotoreportera;)) opowieść posnują.
Plan przejazdu zaczyna się w Kłodzku, no inaczej nie może być ;) i prowadzi przez moje piękne strony Wojciechowic. Na przełęcz Łaszczową © FENIKS
Ostatni kilometr przed źródełkiem na przełęczy © FENIKS
I gdy już miało być tak pięknie;)), nagle spotykamy Arka, więc fotka i podjazd 200m do parkingu na Łaszczowej gdzie © FENIKS
Gdzie dochodzi do małego odpoczynku i cichego planu pozbycia się dodatkowej osoby do podziału jeszcze nie zdobytych łupów ;)) © FENIKS
A więc grupowe zdjęcie, wymiana uśmiechów i po krótkiej rozmowie, odesłanie Arka w stronę Barda, tak my tam dojedziemy ;)) a gdy tylko kolega zniknął z radarów, szybko ruszyliśmy w stronę Laskówki © FENIKS
Panorama na zamek w Kamieńcu ze szczytu Łaszczowej © FENIKS
W Laskówce okazuje się że tak pociskaliśmy z góry, że mój rower pojechał bez swojego właściciela a właściciel kłusem musiał go gonić ;). Z czego jak widać pewna dziewczyna była bardzo zadowolona © FENIKS
Dzięki temu zajściu Patrycja zostaje sama i liczy już łupy które trafią tylko w jej łapki, gdzie tu sprawiedliwość i wiążące umowy między wspólnikami ;P © FENIKS
Po dorwaniu swojego roweru ruszam w pościg i kieruję się za uciekinierką która próbuje zatrzeć ślady jadąc polami w stronę Mąkolna. Ale nie zemną te numery proszę Panny ;))) © FENIKS
W pewnym momencie tracę z oczu Damę i widzę tylko zamek w Ząbkowicach w którym straszę na pół etatu a nieraz na cały ;) © FENIKS
Po ostrym pościgu, wypatruję ukrytą Damę która jak to kobiety, pięknym uśmiechem w śród kwiatów udaje że nic się nie stało, że to tylko niewinny żarcik i cóż mężczyźni ulegają na widok takiego uśmiechu. Ale nie ja ;))) gdy chodzi o fortunę w złocie Panna przodem proszę.
Niestety parę kilometrów dalej ulegam i ja, nawet kot w Shreku wymięka ;) © FENIKS
W Mąkolnie jednak czuję podstęp, maślane oczki, słodki uśmiech, wszystko było by OK ale nagle dostrzegam w oddali boćka a jak bociek to tylko jedno w głowie ;)))) © FENIKS
Gadzina był tak wysoko że nie mogłem go spłoszyć ni dogadać się z pierzastym żeby na parę minut poszedł kółka w powietrzu pokręcić, najlepiej z dala od zasięgu wzroku ;)) © FENIKS
W końcu gdy pozbyłem się boćka, sama Dama znalazła miejsce na nowe gniazdko ;))) Ciekawe co na to myśliwi ;)) © FENIKS
Myśliwo może i nic by na to nie zdziałali, ale podpiłowanie dolnych żerdzi zdziała cuda ;)))) © FENIKS
Jak by nie patrzeć, zwycięstwo, ambona cała moja a teraz posłuchajcie drodzy wierni, ruszamy dalej na podbój kopalni, koniec i kropka © FENIKS
Dalej zadrzewioną drogą ruszamy do Złotego Stoku który jest już na wyciągnięcie ręki © FENIKS
Jeszcze pokazanie nastawienia do moich poczynań ;)) na tle gór Bardzkich © FENIKS
I witamy w Złotym, grupowe zdjęcie, bo dwoje to już grupa ;) czyż nie © FENIKS
Rynek Złotego Stoku. I teraz się zacznie, czas na bogactwa © FENIKS
Znajdujemy ukryte pod bluszczem wejście do kopalni złota i nory cwanych Goblinów. Pora na ukryte i ciche rozeznanie co robią poczwary Gobliny i gdzie są © FENIKS
Jednego widzimy jak łowi ryby, czyli jest zajęty, czas na szukanie złota © FENIKS
Drugi który strzeże pociąg, nie spodziewa się nawet że zaraz ktoś mu ukręci złoty łepek ;) © FENIKS
Po likwidacji straży przybocznej, uprowadzamy z dna kopalni pociąg wypełniony po czubki bryłami złota, wyjeżdżając na powierzchnie, nagle zauważam że na jednym z wagonów ukrył sie przebrzydły ;) Goblin i robi straszny raban, Czyli woła o pomoc do reszty uszatych braci.
Gdzieś przed grotą przesiewał złoto jeden z brzydali, słysząc raban ruszył do akcji i wraz z resztą kumpli po fachu ;) łapią, najpierw Patrycję, a po dłuższej pogoni i mnie ;((. A gdzie jest miejsce złoczyńców, czyli złodziejaszków © FENIKS
Tak trafiamy zakuci w dyby na główny rynek, a za mną kat Goblin ustawia tz. dupochlast, którym jako kara wstępna, dokładnie wybijają Feniksowi myśl o złotym runie ;)) © FENIKS
Żeby nie było dla dziewczyn też nie ma litości, ale jak widać, kara jakoś przyjęta z uśmiechem na ustach, czyżby rodzaj kary raczej sprawiał przyjemność ;)))) © FENIKS
Po odbyciu kary w połowie ;), Patrycja przekupuje starszego rodem Goblina i mówi że to już się nie powtórzy. A on po obstawieniu pięciu bronków przez Feniksa, łaskawie puszcza nas wolno, czyli grzecznie powiedział wynocha ;) © FENIKS
Nie kusząc losu, z pustymi kieszeniami ;( uciekamy w stronę parku przygody, czyli małpi gaj, gdzie rządy Goblinów się kończą © FENIKS
Dalej starymi uliczkami dojeżdżamy do kościoła w Złotym Stoku, aby wyspowiadać swoje grzechy i ułożyć nowy plan zajumania złota, bo tak łatwo Goblinom nie odpuścimy ;)) © FENIKS
Kościół Niepokalanego Poczęcia N.M.P Obecny kościół parafialny, murowany, został wzniesiony w 1877 r. w stylu neogotyckim jako ewangelicki. Jest on jednonawowy, posiada wyodrębnione prezbiterium. Wyposażenie pochodzi z 2. poł. XIX w © FENIKS
Wnętrze kościoła © FENIKS
Bardzo smutny, bo nikt nie chciał zrobić mu zdjęcia pod kościołem jak prosił o monetę na poczet nowej mapy tuneli w kopalni złota ;)) © FENIKS
Dobry płacz zdziała cuda ;)) i fotka jest ;) © FENIKS
Dalej ruszamy jedną z pięciu dróg przez Park Śnieżnicki, oczywiście snując nowy plan następnych odwiedzin naszych ulubionych znajomych Goblinów © FENIKS
Podczas podjazdu ze Złotego Stoku na Lądek Zdrój natrafiamy na wiewiórkę, Patrycja mówi że to miła wiewióreczka a ja twierdzę że to szpieg Goblinów, taki rudy donosiciel ;) © FENIKS
Dalej jedziemy przez buczynowy las gdzie atmosfera robi się lekko tajemnicza, Pewnie trafimy zaraz na jakieś wróżki lub elfy, ale one złota na pewno nie mają ;( © FENIKS
Na szczycie, nieopodal Wielkiego Javornika, widoki cudne, rekompensata za utracony towar ;)) © FENIKS
Dalej trafiamy na źródło z wodą młodości, co tłumaczy ten uśmiech na twarzy ;)))) © FENIKS
Oczywiście ja to nie tylko wypić, ale i wetrzeć i nasączyć, czyli cofkę do niemowlaka proszę;))) © FENIKS
Zjazd serpentynami do Orłowca, było ostro © FENIKS
Olaboga a ja zostawiłam kanapki pod pręgierzem a do domu jeszcze tak daleko ;)) Feniksie co masz w plecaczku © FENIKS
Lustrzane odbicie rowerzystów pewnych ;) © FENIKS
Z ostrego zjazdu wpadamy do Lądka Zdroju gdzie udaje mi się tylko jedną fotkę strzelić na starym rynku © FENIKS
Radochów i wyścig z cieniem, nie mogłem dogonić ni Patrycji ni cienia ;) © FENIKS
I wreszcie spełnienie marzeń ;), to nie ja tylko Patrycja łapie kapcia, hura ;))), chwila ale kto go będzie robił ?? I koniec radości ;) © FENIKS
Gdy ja ciężko dmuchałem ;)))) to takie wsparcie otrzymywałem. Zabawa z kółeczkiem © FENIKS
A żeby było milej nie wiadomo skąd podjeżdża Ania i po serdecznym przywitaniu, zamiast pomóc koledze to zaczyna razem z Patrycją kibicować z uśmiechem na ustach ;))) Ach te dziewczyny © FENIKS
Po załataniu szkodnika w dętce, czyli dziury ;), ruszamy już razem, oj jejku znowu ja i tylko dziewczyny ;))). Jedziemy do Zamku na Skale na miłe, grupowe zdjęcie i pogaduchy o dzisiejszym przejeździe. Kto gdzie był i jak było ;) Dzięki Aniu za te parę kilometrów towarzystwa, było jak zawsze super i do zobaczenia. A propo znajomych z BS wszędzie są ;))) dobrze że wracaliśmy bez złota, bo podział by się zwiększył ;)).
Na skrzyżowaniu Skrzynka Trzebieszowice, żegnamy Anię która jedzie podobno prosto do domu ;)) oj jakoś nie wierzę ;). A my udajemy się jeszcze do Skrzynki na małe odwiedziny © FENIKS
I po zachodzie słońca postanawiamy udać się w kierunku domostwa, ale po drodze jeszcze przystanek na małe kanapeczki z roztopionym żółtym serem jak w tostach, tak ciepło było. A po złoto i tak pojadę za tydzień ;)) © FENIKS
Mokro mglisto ale zarombisto ;).
Sobota, 5 kwietnia 2014 Kategoria Czechy, Góry Złote, Na luzie 50km - 100km, Z grupką śmiałków.
Uczestnicy
Km: | 95.00 | Km teren: | 30.00 | Czas: | 05:27 | km/h: | 17.43 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 6.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1396m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejszą sobotnią eskapadę ułożył Szacowny Zbyszek, bardziej znany jako Zibi mokra robota ;).
Trasa była luźna i delikatna, czyli wnoszenie rowerów po skałach, przeskakiwanie z rowerami przez zwalone chojaki, podrzucanie rowerów pod górkę a później podejście bez roweru, tak było łatwiej ;).
A to wszystko od początku do końca w bajecznej deszczowej i zimnej oprawie.
O cholera teraz do mnie dotarło na co ja się załapałem ;00.
Po w miarę lekkim rozpoczęciu tego opisu resztę niech zaprezentują zdjęcia, nie wierzcie mi na słowo ;))))).
O poranku spotkanie małą grupką koło stadionu w Kłodzku, gdzie dołącza do nas nowy uczestnik Arek, nie wiedząc jeszcze na co się pisze ;). I ruszamy wolnym tempem średnia 30km/h do Lądka, gdzie czeka reszta grupy © FENIKS
Jadąc cały czas w deszczu dojeżdżamy do Lądka, gdzie spotykamy zamaskowaną Assasinkę i Zibiego wymyślającego okrutny plan. Jak i Toompa który już zawczasu dzwoni po karetkę ;)) © FENIKS
Ponieważ deszcz był jeszcze za słaby a temperatura jeszcze za wysoka, postanowiliśmy odczekać jakieś 2 godz w restauracji dla zbłąkanych owieczek aż się sytuacja zmieni © FENIKS
Po zapiciu pogody ;) całą ekipą, czyli jeszcze jacyś rowerzyści z Kudowy ;))) i kolega Zibiego z czarnego półświatka o czym gdy dowiedziała się Emi co widać na zdjęciu, ruszamy na wyprawę z pewną dozą niepewności ;) © FENIKS
Pierwsze kilometry zaczynamy pełnym luzem, wszyscy chcą prowadzić nikt nie chce jechać bo podjazd jest za nudny i można go pokonać na śpiąco, czyli z zamkniętymi oczami i zamkniętymi zębami żeby ich nie stracić © FENIKS
Dalej już jest tylko lepie, nawet już nie musimy prowadzić rowerów a możemy sobie nieść żeby było łatwiej i wyglądało to na wycieczkę a raczej spacer z dzieckiem na ręku ;) © FENIKS
Gdy już nauczyliśmy się chodzić przyszedł czas na jeżdżenie, bynajmniej takie było założenie od początku, ale ! dostaliśmy wybór ! że co ? podjazd kamieniami i rozwalenie kolan, czy podjazd korzeniami i wykładka co metr © FENIKS
Grupa podzieliła się na dwie drużyny i ruszyliśmy na ruiny zamku Karpień gdzie jeśli uda nam się dotrzeć, mieliśmy zacząć chwalić się swoimi złamaniami, wybitymi palcami, zębami i skręconymi kostkami © FENIKS
Pierwsza grupa Feniksa ;) czyli mła ;) dociera na zamek. Dwie Panie Anie już całkowicie odzwyczaiły się jeździć i wolą nosić, raz rower a raz jakiegoś rowerzystę ;) © FENIKS
Żeby nie było że tylko noszenie jedna z Ań postanowiła na złość popchać choć 2 metry, żeby co mięksi jak osoby z drugiej grupy zobaczyli jak się pokonuje podjazdy 40%we © FENIKS
Na zamku a raczej jego ruinach pytanie ? Kto chce tabletki na bule, odbicia i gips na złamania o bandażach na obdarcia nie wspomnę ;) Las rąk mówi sam za siebie. Tylko ekipa piesza nie rościła sobie praw do leczenia ;) © FENIKS
Może ciężko w to uwierzyć , ale dalej było tylko trudniej, wreszcie Zibi znalazł jakąś równą drogę gdzie musieliśmy już jechać na rowerach. Ale za to mgła dodawała uroku © FENIKS
Grupa podczas zjazdu już na rowerach, na twarzach widać grymas niezadowolenia. Coś jest nie tak ;)) © FENIKS
Na przełęczy Gierałtowskiej widoczność zwiększa się do 10 metrów, wreszcie Ryjek widzi własny rower we mgle, ale koleżanek i kolegów z ekipy jeszcze nie © FENIKS
Wreszcie odnajdujemy się z Ryjkiem, czyści, zmarznięci ;), w całkowicie suchych super sportowych ubraniach. Jak widać smutni bo trasa, dalej za mało wymagająca a gdzie reszta grupy © FENIKS
Po jakimś czasie odnajduje się reszta grupy a w niej Ania która szybko zostaje podtrzymana przy życiu dzięki Ryjkowemu batonikowi o mocy doładowania 2 kg cukru © FENIKS
Jak widać batonikowa reanimacja w pełni zadziałała. Uśmiech bezcenny a za batonika Aniu zapłacisz kartą kredytowa, najlepiej Bogdana ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się do Travnej na jakieś jedzenie, Zibi pierwszy raz zlitował się nad nami ;(. choć wcześniej na drzewach zamalował wszystkie znaki żeby trafić za łatwo nie było do knajpki © FENIKS
Travna, czyści, wypoczęci możemy sobie zamówić gorącą wodę ugotowaną na twardo żeby się najeść i zrelaksować. Zibi jest coraz bardziej wyrozumiały ?? © FENIKS
Po obiedzie, ( szklanka wody gorącej na osobę ) ruszamy zadowoleni na przełęcz Lądecką. Ale żeby było łatwiej został wyznaczony czas 15 min dojazd na szczyt. Kto przyjedzie po czasie powrót tą samą trasą do początku;) Ale była jazda © FENIKS
Na przełęczy Emi robi za Faraonkę pokazując że jej wysokości żadne wcześniejsze ustalenia powrotu nie dotyczą ;). Pod groźbą rzucenia plagi gryzących biedronek i potwornych motylków © FENIKS
A ponieważ że nie wiem czemu się przejaśniło na 15 m cała grupa szybko udaje się do Lądka, gdzie Kudowa i parę innych słabszych osób oddziela się od ekipy Kłodzkiej która do Kłodzka jedzie wolno 33km/h bez zwalniania aż pod PKP © FENIKS
Gdzie musieliśmy zdążyć odstawić Emi na pociąg żeby czasami sobie więcej kilometrów nie nabiła ;).
Dziękuję wszystkim za ten świetny wypad i trzymanie przy życiu ;))) i Tobie Zibi z fajną choć łatwą i mało wymagającą trasę ;) i do zobaczenia aby już niedługo.
Pozdrawiam.
Trasa była luźna i delikatna, czyli wnoszenie rowerów po skałach, przeskakiwanie z rowerami przez zwalone chojaki, podrzucanie rowerów pod górkę a później podejście bez roweru, tak było łatwiej ;).
A to wszystko od początku do końca w bajecznej deszczowej i zimnej oprawie.
O cholera teraz do mnie dotarło na co ja się załapałem ;00.
Po w miarę lekkim rozpoczęciu tego opisu resztę niech zaprezentują zdjęcia, nie wierzcie mi na słowo ;))))).
O poranku spotkanie małą grupką koło stadionu w Kłodzku, gdzie dołącza do nas nowy uczestnik Arek, nie wiedząc jeszcze na co się pisze ;). I ruszamy wolnym tempem średnia 30km/h do Lądka, gdzie czeka reszta grupy © FENIKS
Jadąc cały czas w deszczu dojeżdżamy do Lądka, gdzie spotykamy zamaskowaną Assasinkę i Zibiego wymyślającego okrutny plan. Jak i Toompa który już zawczasu dzwoni po karetkę ;)) © FENIKS
Ponieważ deszcz był jeszcze za słaby a temperatura jeszcze za wysoka, postanowiliśmy odczekać jakieś 2 godz w restauracji dla zbłąkanych owieczek aż się sytuacja zmieni © FENIKS
Po zapiciu pogody ;) całą ekipą, czyli jeszcze jacyś rowerzyści z Kudowy ;))) i kolega Zibiego z czarnego półświatka o czym gdy dowiedziała się Emi co widać na zdjęciu, ruszamy na wyprawę z pewną dozą niepewności ;) © FENIKS
Pierwsze kilometry zaczynamy pełnym luzem, wszyscy chcą prowadzić nikt nie chce jechać bo podjazd jest za nudny i można go pokonać na śpiąco, czyli z zamkniętymi oczami i zamkniętymi zębami żeby ich nie stracić © FENIKS
Dalej już jest tylko lepie, nawet już nie musimy prowadzić rowerów a możemy sobie nieść żeby było łatwiej i wyglądało to na wycieczkę a raczej spacer z dzieckiem na ręku ;) © FENIKS
Gdy już nauczyliśmy się chodzić przyszedł czas na jeżdżenie, bynajmniej takie było założenie od początku, ale ! dostaliśmy wybór ! że co ? podjazd kamieniami i rozwalenie kolan, czy podjazd korzeniami i wykładka co metr © FENIKS
Grupa podzieliła się na dwie drużyny i ruszyliśmy na ruiny zamku Karpień gdzie jeśli uda nam się dotrzeć, mieliśmy zacząć chwalić się swoimi złamaniami, wybitymi palcami, zębami i skręconymi kostkami © FENIKS
Pierwsza grupa Feniksa ;) czyli mła ;) dociera na zamek. Dwie Panie Anie już całkowicie odzwyczaiły się jeździć i wolą nosić, raz rower a raz jakiegoś rowerzystę ;) © FENIKS
Żeby nie było że tylko noszenie jedna z Ań postanowiła na złość popchać choć 2 metry, żeby co mięksi jak osoby z drugiej grupy zobaczyli jak się pokonuje podjazdy 40%we © FENIKS
Na zamku a raczej jego ruinach pytanie ? Kto chce tabletki na bule, odbicia i gips na złamania o bandażach na obdarcia nie wspomnę ;) Las rąk mówi sam za siebie. Tylko ekipa piesza nie rościła sobie praw do leczenia ;) © FENIKS
Może ciężko w to uwierzyć , ale dalej było tylko trudniej, wreszcie Zibi znalazł jakąś równą drogę gdzie musieliśmy już jechać na rowerach. Ale za to mgła dodawała uroku © FENIKS
Grupa podczas zjazdu już na rowerach, na twarzach widać grymas niezadowolenia. Coś jest nie tak ;)) © FENIKS
Na przełęczy Gierałtowskiej widoczność zwiększa się do 10 metrów, wreszcie Ryjek widzi własny rower we mgle, ale koleżanek i kolegów z ekipy jeszcze nie © FENIKS
Wreszcie odnajdujemy się z Ryjkiem, czyści, zmarznięci ;), w całkowicie suchych super sportowych ubraniach. Jak widać smutni bo trasa, dalej za mało wymagająca a gdzie reszta grupy © FENIKS
Po jakimś czasie odnajduje się reszta grupy a w niej Ania która szybko zostaje podtrzymana przy życiu dzięki Ryjkowemu batonikowi o mocy doładowania 2 kg cukru © FENIKS
Jak widać batonikowa reanimacja w pełni zadziałała. Uśmiech bezcenny a za batonika Aniu zapłacisz kartą kredytowa, najlepiej Bogdana ;)) © FENIKS
Dalej udajemy się do Travnej na jakieś jedzenie, Zibi pierwszy raz zlitował się nad nami ;(. choć wcześniej na drzewach zamalował wszystkie znaki żeby trafić za łatwo nie było do knajpki © FENIKS
Travna, czyści, wypoczęci możemy sobie zamówić gorącą wodę ugotowaną na twardo żeby się najeść i zrelaksować. Zibi jest coraz bardziej wyrozumiały ?? © FENIKS
Po obiedzie, ( szklanka wody gorącej na osobę ) ruszamy zadowoleni na przełęcz Lądecką. Ale żeby było łatwiej został wyznaczony czas 15 min dojazd na szczyt. Kto przyjedzie po czasie powrót tą samą trasą do początku;) Ale była jazda © FENIKS
Na przełęczy Emi robi za Faraonkę pokazując że jej wysokości żadne wcześniejsze ustalenia powrotu nie dotyczą ;). Pod groźbą rzucenia plagi gryzących biedronek i potwornych motylków © FENIKS
A ponieważ że nie wiem czemu się przejaśniło na 15 m cała grupa szybko udaje się do Lądka, gdzie Kudowa i parę innych słabszych osób oddziela się od ekipy Kłodzkiej która do Kłodzka jedzie wolno 33km/h bez zwalniania aż pod PKP © FENIKS
Gdzie musieliśmy zdążyć odstawić Emi na pociąg żeby czasami sobie więcej kilometrów nie nabiła ;).
Dziękuję wszystkim za ten świetny wypad i trzymanie przy życiu ;))) i Tobie Zibi z fajną choć łatwą i mało wymagającą trasę ;) i do zobaczenia aby już niedługo.
Pozdrawiam.
Javornik zimą a jednak wiosna.
Poniedziałek, 6 stycznia 2014 Kategoria Z grupką śmiałków., Na luzie 50km - 100km, Góry Złote, Czechy
Uczestnicy
Km: | 83.00 | Km teren: | 6.00 | Czas: | 04:26 | km/h: | 18.72 |
Pr. maks.: | 56.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 1175m | Sprzęt: Felt mtb Q900 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W ten piękny słoneczny dzień wyruszyliśmy z Ryjkiem na podbój Javornika a w nim dobrego jedzenia, zimnego piwka i może jakiś podryw wejdzie w grę ;).
Jak zwykle Ryjek okminił ;) trasę która obfitowała we wszystko co ma być dla tak zaprawionych rowerzystów jak my ;)).Czyli góry, lasy, rzeki, doliny, skały, rozpadliny i dziewczyny ;)).
Dzięki Ryjku jak zawsze do następnego.
A jak było rytualnie dwa zdjęcia pokażą.
Poranek i podjazd na szczyt Wojciechowic © FENIKS
Słońce zaczyna się przebijać za drzew, czas najwyższy bo droga na szczycie jeszcze lekko oblodzona © FENIKS
Ryjek daje do zrozumienia że to jego rower a może jego nawet dwa ;)) © FENIKS
Nowa droga którą znalazł przewodnik między Dzbanowem a Ożarami, droga bardzo fajna i malownicza © FENIKS
Test nowego skrótu wypadł pomyślnie ;). Ryjek u Ryjka się cieszy ;) © FENIKS
W oddali ukazuje się zamek w Kamieńcu na który mam ochotę się znowu wybrać w najbliższym czasie © FENIKS
A tutaj postawię mój dom i zaproszę wszystkich z BS, tak brzmiały słowa Ryjka ;) © FENIKS
Słońce uśmiechało się w naszą stronę, już wiedziałem że to będzie dobry dzień ;)) © FENIKS
W oddali Złoty Stok i wszystko zielenieje to wiosna © FENIKS
Złoty Stok podjechaliśmy na msze Trzech Króli © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Sprawdzamy co robi Burmistrz a Ryjek jak zwykle dokucza zwierzętom © FENIKS
Żegnaj Złoty Stoku przybywam Javorniku © FENIKS
Droga tylko dla porządnych rowerzystów ;)) © FENIKS
Coraz cieplej prawdę mówiąc można było jechać w samej bluzie © FENIKS
Od 10 minut Ryjek tak na lewo spogląda, co on tam zobaczył czego Feniks nie widzi ;)) © FENIKS
W oddali ukazuje się Javornik oświetlony promieniami słońca, uśmiechniętego słońca ;)) © FENIKS
Zamek w Javorniku a my już do niego kręcimy ;) © FENIKS
Panorama Javornika i jakiś bąbel w kadr mi wlazł ;))) © FENIKS
Zdrowie Pięknych Pań a szczególnie Pani siedzącej przy środkowym stole ;) Ryjku wiesz o co chodzi ;)) © FENIKS
Po pysznej pizzy mamy siłę na super podjazd na Przełęcz Lądecką © FENIKS
W oddali przebija się słońce na przełęczy a po lesie biegają przyjazne wilcy ;) © FENIKS
Piękne widoki z Przełęczy Lądeckiej, można by było napisać że na pierwszym zdjęciu wręcz cudny widok ;)))))) © FENIKS
Droga ku domowi trochę przed Trzebieszowicami i słońce nas dalej prowadzi © FENIKS
Jak zwykle Ryjek okminił ;) trasę która obfitowała we wszystko co ma być dla tak zaprawionych rowerzystów jak my ;)).Czyli góry, lasy, rzeki, doliny, skały, rozpadliny i dziewczyny ;)).
Dzięki Ryjku jak zawsze do następnego.
A jak było rytualnie dwa zdjęcia pokażą.
Poranek i podjazd na szczyt Wojciechowic © FENIKS
Słońce zaczyna się przebijać za drzew, czas najwyższy bo droga na szczycie jeszcze lekko oblodzona © FENIKS
Ryjek daje do zrozumienia że to jego rower a może jego nawet dwa ;)) © FENIKS
Nowa droga którą znalazł przewodnik między Dzbanowem a Ożarami, droga bardzo fajna i malownicza © FENIKS
Test nowego skrótu wypadł pomyślnie ;). Ryjek u Ryjka się cieszy ;) © FENIKS
W oddali ukazuje się zamek w Kamieńcu na który mam ochotę się znowu wybrać w najbliższym czasie © FENIKS
A tutaj postawię mój dom i zaproszę wszystkich z BS, tak brzmiały słowa Ryjka ;) © FENIKS
Słońce uśmiechało się w naszą stronę, już wiedziałem że to będzie dobry dzień ;)) © FENIKS
W oddali Złoty Stok i wszystko zielenieje to wiosna © FENIKS
Złoty Stok podjechaliśmy na msze Trzech Króli © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Nie pierwsza moja wizyta pod tym kościółkiem oczywiście jako turysta nie zbieracz z kapeluszem ;) © FENIKS
Sprawdzamy co robi Burmistrz a Ryjek jak zwykle dokucza zwierzętom © FENIKS
Żegnaj Złoty Stoku przybywam Javorniku © FENIKS
Droga tylko dla porządnych rowerzystów ;)) © FENIKS
Coraz cieplej prawdę mówiąc można było jechać w samej bluzie © FENIKS
Od 10 minut Ryjek tak na lewo spogląda, co on tam zobaczył czego Feniks nie widzi ;)) © FENIKS
W oddali ukazuje się Javornik oświetlony promieniami słońca, uśmiechniętego słońca ;)) © FENIKS
Zamek w Javorniku a my już do niego kręcimy ;) © FENIKS
Panorama Javornika i jakiś bąbel w kadr mi wlazł ;))) © FENIKS
Zdrowie Pięknych Pań a szczególnie Pani siedzącej przy środkowym stole ;) Ryjku wiesz o co chodzi ;)) © FENIKS
Po pysznej pizzy mamy siłę na super podjazd na Przełęcz Lądecką © FENIKS
W oddali przebija się słońce na przełęczy a po lesie biegają przyjazne wilcy ;) © FENIKS
Piękne widoki z Przełęczy Lądeckiej, można by było napisać że na pierwszym zdjęciu wręcz cudny widok ;)))))) © FENIKS
Droga ku domowi trochę przed Trzebieszowicami i słońce nas dalej prowadzi © FENIKS
Borówkowa wierzchem na Huskym ;).
Niedziela, 7 lipca 2013 Kategoria Góry Złote, Z grupką śmiałków.
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Chodzenie |
W sobotę miałem troszeczkę pracy i dla tego ominą mnie piękny przejazd z super ekipą na Wielką Sowę więc w zadość uczynieniu w niedzielę pojechaliśmy z Patrycją i oczywiście naszym wiernym obrońcą na Borówkową troszeczkę się odprężyć i tak też było.
Kilo Podwawelskiej w plecak i na ognisko na szczycie, kilo bo na nas dwoje po 200g a reszta dla obrońcy ;)).
Borówkowa jest jednym z najwyższych szczytów pasma Gór Złotych i najwyższym punktem gminy Lądek-Zdrój. Wznosi się pomiędzy Przełęczą Lądecką znajdującą się na południu i przełęczą Różaniec od północy i jest najwyższym szczytem w tej części pasma. Szczyt dość wcześnie zdobył popularność turystyczną, głównie dzięki atrakcyjnej panoramie z Białej Skały znajdującej się po czeskiej stronie, z której widok sięgał aż po Paczków, Otmuchów, Nysę, Javorník oraz Śląsk po Górę Świętej Anny.
A jak było dalej jak zwykle zdjęcia pokażą.
Kilo Podwawelskiej w plecak i na ognisko na szczycie, kilo bo na nas dwoje po 200g a reszta dla obrońcy ;)).
Borówkowa jest jednym z najwyższych szczytów pasma Gór Złotych i najwyższym punktem gminy Lądek-Zdrój. Wznosi się pomiędzy Przełęczą Lądecką znajdującą się na południu i przełęczą Różaniec od północy i jest najwyższym szczytem w tej części pasma. Szczyt dość wcześnie zdobył popularność turystyczną, głównie dzięki atrakcyjnej panoramie z Białej Skały znajdującej się po czeskiej stronie, z której widok sięgał aż po Paczków, Otmuchów, Nysę, Javorník oraz Śląsk po Górę Świętej Anny.
A jak było dalej jak zwykle zdjęcia pokażą.
Na parkingu nie było miejsca więc trzeba było pakować się na łąkę, Meggi sprawdza czy auto zamknięte ;))© FENIKS
Patrycja rozpuszcza 30 metrowy pas holowniczy ;)© FENIKS
Mała panoramka w stronę Lądka© FENIKS
Pierwsze podejścia i pierwsze tropy© FENIKS
Las wita nas a kleszcze skaczą z radości ;)© FENIKS
Widoczek na stronę Javornika i wdzięczna poza Hasiora© FENIKS
A jagód to już ci dostatek można było zafarbować nie tylko język© FENIKS
Niechcący za mocno się oparłem o drzewko ;)© FENIKS
A to już ci Borówkowa czas zacząć rozrabiać© FENIKS
Meggi maiła towarzystwo ;) a ja też nie mogłem narzekać ;))) oj dostanie mi się© FENIKS
Mały epizod gdy Patrycja zaczęła piec kiełbaskę ludzi przy ognisku było sporo a© FENIKS
....... A gdy ja tylko się udałem ze swoim arsenałem wszyscy uciekli ;)) o co kaman ?© FENIKS
Już prawie gotowe czas na degustację© FENIKS
Jak dymić do na całego, dosłownie i w przenośni niech się ludziska wędzą dłużej poleżą w lesie ;))© FENIKS
Po to wdrapywaliśmy się na szczyt, gorąca i bardzo zimne, czyli najlepsze połączenie dla ząbków ;))© FENIKS
Widok z wieży na okolice, trochę w stronę Javornika© FENIKS
Widok z wieży na okolice i kamieniołom© FENIKS
Widok z wieży, śmiem twierdzić że znam Tą Panią z tym ochraniarzem ;))© FENIKS
Pani uśmiechnięta a Husky ma początek na focha© FENIKS
I foch przeszedł w fazę maxi czyli paczcie jaka jestem zła bo kiełbaska na ognisku nie była sprawiedliwie podzielona ;))© FENIKS
Smrk - 1125m n.p.m. i Brusek biegiem marsz ;).
Sobota, 9 lutego 2013 Kategoria Góry Złote, Z grupką śmiałków.
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wstępnych rozmowach z Ryjkiem umówiliśmy się na wyjazd, nie na rowery a wreszcie na biegówki poszaleć na białym puchu i w razie czego załatwić sobie parę kg gipsu na wynos ;)).
Oczywiście nie pojechaliśmy bez osoby która w tym temacie jest obeznana i zapoda nam zielonym parę lekcji dobrego wychowania, nie dobrej jazdy po śnieżnym puchu czyli Januszka któremu dziękuję za wyrozumiałość i wszelkie dobre rady jak zjechać i nie rozwalić więcej ( narciarzy) niż to będzie potrzebne i jeszcze lepsze rady jak poderwać Czeszkę na gorącą herbatę ;))) no trochę żartuję z tym ostatnim.
A resztę jak zwykle parę zdjęć w locie pokażą co się działo ;).
Dziękuję Januszek i Ryjek za ten świetnie spędzony dzień na bieganiu było super.
Po wszelkie dokładne opisy szczytów i wysokości z tej pięknej trasy zapraszam do Ryjka ;).
Oczywiście nie pojechaliśmy bez osoby która w tym temacie jest obeznana i zapoda nam zielonym parę lekcji dobrego wychowania, nie dobrej jazdy po śnieżnym puchu czyli Januszka któremu dziękuję za wyrozumiałość i wszelkie dobre rady jak zjechać i nie rozwalić więcej ( narciarzy) niż to będzie potrzebne i jeszcze lepsze rady jak poderwać Czeszkę na gorącą herbatę ;))) no trochę żartuję z tym ostatnim.
A resztę jak zwykle parę zdjęć w locie pokażą co się działo ;).
Po pozostawieniu ośmiu kółek na parkingu w Bielicach czas na zapoznanie się z biegówkami.© FENIKS
Ale póki to nastąpi musimy przedostać się choć przez piękny krajobraz wyrębu ale nie zdatny do jazdy za biegówkach do miejsca Start ;).© FENIKS
Po drodze znajdujemy lekko legalne miejsce wytwarzania 60% trunku dla zmarzniętych turystów ;)).© FENIKS
Po drodze też spotykamy bardzo pięknego pociągowego konia który rozprowadza ten trunek w wyższych partiach gór ;)).© FENIKS
No ta żarty się skończyły a zacznie się prawdziwy podjazd czyli na Start gotowi. Po przejściu 2km dochodzimy do miejsca gdzie zakładamy biegówki bo ślad jest idealny.© FENIKS
Po pewnej odległości którą przebiegliśmy nasza droga łączy się z inną bardziej uczęszczaną bo trwają na niej zawody i stajemy na chwilę Januszek i Ryjek dają fory zawodnikom jakieś 2 min ;).© FENIKS
Pierwszy większy i właśnie cały czas chcę napisać podjazd a to nie rowery czyli podejście zawodnicy się zastanawiają a tu już Januszek z Ryjkiem dobiegają, oj będzie się działo.© FENIKS
I tak jak pisałem wcześniej Januszek i Ryjek doganiają rozsypany peleton. Nie wiem czy wcześniej konia z trunkiem na tym podjeździe nie było ;))))).© FENIKS
Po pokonaniu podejścia napiszę tylko że nie była to mała góreczka Ryjek uśmiechnięty, czyli paru zawodników wykluczonych lub dalej koń gdzieś tu był ;)).© FENIKS
Pierwszy odpoczynek na gorącą herbatę i jakąś bułeczkę na nabranie energii na dalszy bieg, znowu chciałem napisać przejazd. 2,5 km w stronę Paprsek ale my zmierzamy w stronę Bruska.© FENIKS
Dobiegamy z Januszkiem do pięknego pleneru zasypanych choinek nagle Januszek znika robiąc sesję zdjęciową.© FENIKS
Brusek i przygotowanie na pierwszy choć krótki to pochyły zjazd. Ryjek sprawdza ręczny.© FENIKS
Wreszcie docieramy do przełęczy Trzech Granic - Smrk Hranicnik a tu sporo biegaczy.© FENIKS
Żeby nie było że mnie tu nie było ;)) szczyt Smrka zamglony i pusty. Piękny klimat.© FENIKS
I zaczyna się czyli szykujemy się do zjazdu w stronę parkingu, czyli powrót i prawie cały czas z górki no to sobie poszaleję ;)). Gips namaczać czas zacząć ;)© FENIKS
Lekki szus w stronę fotoreportera a może ucieczka przed wygłodniałym niedźwiadkiem.© FENIKS
Dziękuję Januszek i Ryjek za ten świetnie spędzony dzień na bieganiu było super.
Po wszelkie dokładne opisy szczytów i wysokości z tej pięknej trasy zapraszam do Ryjka ;).